„Gazeta Wyborcza” opublikowała wyniki sondażu przeprowadzonego w dniach 26-27 października, z których wynika, że choć przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji opowiada się 73 proc. badanych, to demonstracje sprzeciwu popiera już mniej osób – 54 proc.
Czy to potwierdza opinię części komentatorów, że protesty są zbyt wulgarne, zbyt radykalne, zbyt nieprzystępne dla „centrowego” wyborcy?
„Styl, język i postulaty »strajku kobiet« to prosta droga do ośmieszenia i skompromitowania protestów. Gdyby PiS miał lepić przeciwnika idealnego – wyglądałby właśnie tak”
– Konrad_Piasecki (@KonradPiasecki) October 27, 2020
Niektórzy tak to odbierają, ale to pochopna interpretacja, która w dodatku po raz kolejny pokazuje, że mamy problem ze zrozumieniem, czym są i jakie cele mają ruchy walczące o prawa człowieka i obywatela.
To wcale nie jest mało
Na początek warto mieć świadomość, że te 54 proc. oznacza, iż zdecydowana większość z 73 proc. osób niepopierających wyroku Trybunału stoi po stronie protestujących – jakieś 3/4. To dużo. Można tworzyć hipotezy o innych formach protestu, które cieszyłyby się jeszcze większym poparciem społecznym, ale są to tylko publicystyczne fantazje. W głowie każdy potrafi sobie ułożyć scenariusz, w którym odnosi sukces polityczny, gorzej z realizacją tych fantazji w praktyce.
Nie bardzo nawet wiadomo, co miałoby być punktem odniesienia w tych publicystycznych spekulacjach. W porównaniu do czego te 54 proc. ogółu społeczeństwa miałoby być słabym wynikiem? Przypomnijmy, że w wyborach prezydenckich na centrystycznego i uładzonego kandydata opozycji zagłosowało niecałe 49 proc. Polaków. Komitet Obrony Demokracji też miał problem z przekroczeniem 50 proc. poparcia – na przykład w sondażu z kwietnia 2016 roku opowiadało się za nim 40 proc. badanych.
A może punktem odniesienia powinny być historyczne protesty i ich liderzy? Jak zwykle, dobrym przykładem jest Martin Luther King, który w powszechnej świadomości pełni rolę ikony pokojowych, umiarkowanych protestów.
W maju 1964 roku Gallup zadał pytanie mieszkańcom Stanów Zjednoczonych, czy ich zdaniem masowe demonstracje pomagają Afroamerykanom w walce o równe prawa, czy raczej szkodzą. Aż 74 proc. odpowiedziało, że szkodzą, ledwie 16 proc. stwierdziło, że pomagają. To tym bardziej szokujące wyniki, że sondaż przeprowadzono niespełna rok po jednej z najsłynniejszych demonstracji w historii ruchów obywatelskich – marszu na Waszyngton, podczas którego King wygłosił znaną przemowę „I Have a Dream”.
Gdyby przenieść współczesnych „ekspertów skuteczności” do czasów Kinga, uznaliby oni najpewniej, że to fatalny lider, który bardziej szkodzi niż pomaga Afroamerykanom, i powinien zostać natychmiast wymieniony na kogoś sympatyczniejszego i bardziej skłonnego do kompromisu.
Na tym tle ponad pięćdziesięcioprocentowe poparcie dla protestów przeciw decyzji Trybunału jest imponujące. Historia Kinga powinna nas jednak skłonić do jeszcze innego wniosku – że być może w protestach na rzecz praw człowieka i obywatela chodzi o coś więcej niż wpasowywanie się w sondaże?
Co już dały protesty
Oderwijmy się na chwilę od prób wpasowania w gusta umiarkowanych wyborców, a także od estetycznych dywagacji na temat form protestu. Dzięki temu łatwiej będzie nam zrozumieć, że bez względu na to, jak wyglądają sondaże, już teraz możemy stwierdzić, że obecne demonstracje są wartościowe przynajmniej pod trzema względami.
Zaangażowanie polityczne
Komentatorzy nawołujący do spokoju i szukania kompromisu tak bardzo skupiają się na zadowoleniu wyobrażonego centrystycznego wyborcy – którego często konstruują na własne podobieństwo – że zapominają o samych protestujących.
W przypadku obecnych demonstracji mamy zaś do czynienia z rzadko spotykaną w naszym kraju sytuacją: do protestów przyłączyły się setki tysięcy osób – najczęściej młodych – z których duża część najprawdopodobniej nie angażuje się na co dzień w politykę. To już samo w sobie jest wartością i czymś, co zasługuje na uznanie.
Tak często narzekamy w Polsce na brak zaangażowania młodzieży, a gdy ta w końcu to robi, zaczyna się wybrzydzanie, że młodzi protestują nie tak, jak wymarzyło to sobie starsze pokolenie komentatorów politycznych.
Podmiotowość kobiet
Kiedy dyskryminowana grupa wychodzi na ulice, to nie robi tego w celu wygrania plebiscytu sympatyczności. Chodzi raczej o skonfrontowanie społeczeństwa, a przede wszystkim władzy, z niewygodnymi faktami: halo, jesteśmy tu, traktuje się nas fatalnie i nie zamierzamy się dłużej na to godzić. Walka toczy się nie o sympatię, lecz rzecz dużo bardziej podstawową – o uznanie podmiotowości danej grupy i potraktowanie jej jako poważnego uczestnika debaty politycznej.
Polskie kobiety po raz kolejny – ostatnio w trakcie Czarnego Protestu – wysyłają politykom dokładnie taki sygnał: jesteśmy siłą polityczną, musicie się z nami liczyć! A czy robią to w sposób, który wykracza poza standardowe, „kulturalne” zwyczaje? Oczywiście, że tak i nie może być inaczej.
Kiedy jakaś grupa jest dyskryminowana, gdy narusza się jej prawa i wyklucza z debaty politycznej, to musi ona jakoś zwrócić na siebie uwagę. Standardowe środki polityczne nie wystarczą – gdyby było inaczej, kobiety w ogóle nie musiałyby protestować, bo ich problemy dawno by rozwiązano. Dlatego muszą sięgać po takie formy protestu, które wybijają społeczeństwo z jego codziennego rytmu.
Osoby, które narzekają na formę protestów, powinny zadać sobie pytanie, co by się stało, gdyby sprawa decyzji Trybunału Konstytucyjnego rozeszła się po kościach. Jak bardzo ośmieliłoby to PiS, Konfederację i innych prawicowych radykałów do tego, aby jeszcze mocniej przykręcić kobietom śrubę?
Bez względu na efekty tych protestów dziś wiadomo już jedno – władza nie może bezkarnie robić skoku na prawa kobiet. Bo te nie pozostawią tego ataku bez odpowiedzi.
Koniec kościelnej hipokryzji
Sposób, w jaki funkcjonuje Kościół katolicki w życiu politycznym III RP, jest naznaczony hipokryzją. Z jednej strony hierarchowie kościelni mają ogromne ambicje wpływania na politykę, z drugiej – cieszą się, a raczej cieszyli, nieformalnym immunitetem, który miał chronić Kościół przed politycznymi konsekwencjami ich działań.
Hierarchowie chcieliby współdecydować o kształcie polskiego prawa, co jest typowym przejawem działalności politycznej, a jednocześnie domagają się, aby kościoły pozostały „domami wiary”, w których nie ma miejsca na polityczne protesty. Nikt inny nie cieszył się w III RP takim przywilejem. Wszystkie inne instytucje musiały liczyć się z tym, że skoro same angażują się politycznie, to nie mogą znajdować się na zewnątrz politycznego sporu, chronione niewidzialnym murem konwenansów.
Protesty w kościołach w niedzielę 25 października są symbolicznym końcem tej hipokryzji, zerwaniem niepisanej umowy, że księża mogą zjeść ciastko i mieć ciastko – angażować się w politykę i być wolnymi od konsekwencji sporów politycznych.
Wsparcie, a nie pouczanie
Już te trzy osiągnięcia protestujących kobiet wystarczają, aby odnosić się do nich z szacunkiem, a nie pouczać o skutecznych i nieskutecznych formach sprzeciwu. Polska jest nie tylko krajem, w którym każdy zna się na piłce nożnej, ale także takim, w którym każdy jest genialnym strategiem politycznym. W szczególności dotyczy to komentatorów życia publicznego – zarówno zawodowych dziennikarzy, jak i stałych bywalców mediów społecznościowych. Ostatnie kilkanaście dni świadczy jednak o tym, że demonstrujące kobiety radzą sobie świetnie. Jeśli czegoś potrzebują, to nie porad, lecz wsparcia w walce o swoje prawa.
_ Widać gołym okiem, że DEMOKRACJA PARLAMENTARNA, albo jak kto woli, demokracja przedstawicielska typu „50%+1 głos” NIE SPRAWDZIŁA SIĘ. Zbył łatwo została przechwycona przez osobników niemoralnych i cynicznych. Zbyt łatwo rozmyła się w rzekomych prawach i procedurach. Zbyt łatwo wykorzystała ludzką bierność i wyuczoną uległość.
_ Tym razem masowe „rozproszone” demonstracje pokazały PiS-owi, rzeczywisty stosunek społeczeństwa do brutalnej ingerencji ortodoksyjnych środowisk w polskie prawo. Jednak demonstracje uliczne, oparte na spontanicznym udziale trochę przypadkowych osób, mają znikome oddziaływanie na władzę. Władza wie, że demonstracje z przypadkowymi uczestnikami po prostu szybko wygasają, wypalają się, a nawet zniechęcają do następnych wystąpień i raczej służą do rozładowania emocji osób wkurzonych. Na ostrzejsze wystąpienia władza jest przygotowana, gdyż ma w ręku policję, przemoc, inteligentną propagandę oraz własne „prawo”.
_ Czy zatem nie ma sensu „wychodzić na ulicę”? Owszem, JEST SENS, ale NIE W POSTACI PRZYPADKOWEGO TŁUMU, którym nie wiadomo kto tak naprawdę kieruje, albo podatnego na prowokacje.
_ Mówiąc krótko: TRZEBA SIĘ ORGANIZOWAĆ i to W WIELKIE STRUKTURY, które będą miały siłę przebicia! Struktury może społeczne, może partyjne, ale takie, które będą miały twórcze cele akceptowane społecznie, a nie tylko protest i oczekiwanie na łaskę dyktatora lub pozornej demokracji.
_ Chyba już nadszedł czas na wprowadzanie do wspólnoty społecznej skuteczniejszych narzędzi kontroli władzy. Skuteczniejszych niż np. ślamazarne sądy albo kartka wyborcza raz na kilka lat. Chociażby takich jak coroczne REFERENDUM OGÓLNOKRAJOWE (obowiązkowe!). Rzecz jasna pytania referendalne nie mogą być układane przez PiS (ani rząd, ani Sejm) i wyniki nie mogą być liczone przez PiS! Referendum powinno mieć możliwość nawet ROZWIĄZANIA PARLAMENTU LUB RZĄDU – jeśli władza bezczelnie oszukuje społeczeństwo.
–
_ Na początek: — Kaczyński musi odejść!
Wszystkim tym starym dziadom, którym nie podoba się, że młodzi ludzie wyszli na ulice, ani to, że mówią tam brzydkie słowa, pozostaje tylko odpowiedzieć: Ok Boomer
Mam w swoim otoczeniu wielu starszych sam mam ponad 50. Zawsze myślałem: spokój jest polskim znakiem jakości w takich okolicznościach, jak dzisiejsze ataki władzy na obywatela. Ale. Ale popieram strajk kobiet całkowicie,jak inne strajki, bo widzę to najwyraźniej, że przez 30 lat cofamy się, cofamy inie widać końca tego g … na!
Grzecznie już było – w 2016. Ale rządzący mieli wszystkich w d***ie. Dopiero jak Jaruś popuścił w majteczki po proteście kobiet, to się wycofali.
Teraz umyślił sobie, że jak pani magister odczyta jego decyzję w dawnej siedzibie Trybunału i zrobi to w czasie szczytu epidemii, to jakoś przejdzie. Kurczę – nie przeszło, co za pech…
Zgrabnie ujęte sedno sprawy.
Dobry tekst, dziękuję za niego – przyda się do wszelkich dyskusji "ale czy one muszą tak trąbić w centrum miasta"
A ten transparent z "kurewką" to nie jest przypadkiem cytat z jednej z rozlicznych, głębokich wypowiedzi naszego światłego, prawicowego publicysty p. Ziemkiewicza? To nie on tak nazwał,w uprzejmości swej, protestujące dziewczyny?
https://mobile.twitter.com/R_A_Ziemkiewicz/status/1319940810213888002?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1319940810213888002%7Ctwgr%5Eshare_3&ref_url=https%3A%2F%2Fgazetaplus.pl%2Fagresywne-wulgarne-kure-ziemkiewicz-o-protestujacych-kobietach%2F23162%2F
Dokładnie tak.
Kaczor dziękuje za taką opozycję i takich doradców ja ten Markiewka….. Główny trzon protestów to zdziczałe 14to latki i trochę spamu ludzkiego. Lampartowa i Suchanow to totalne idiotki, a więc mamy coś ma kształt krucjaty dziecięcej pod przywództwem wariatek.Do tego wulgarność i wandalizm… Finał do przewidzenia. A jeśli chodzi o postulaty "Rady konsultacyjnej" to słusznie gdzieś zauważono, że to poziom Sejmu Dzieci i Młodzieży… Kaczor powinien płacić pensje Markiewice i Lampartowej;))). Po jakimś czasie Policja dojdzie, kto bazgrał po murach i pomnikach i trzeba będzie jeszcze płacić za zniszczenia. Rodzice tych idiotek jak wybulą po kilka tysięcy za czyszczenie murów z bazgroł to wybiją swoim córeczkom ochotę na "protesty". A poza tym to już prawie wygasło, jeszcze tylko kwestia kłótni pomiędzy Suchanow a Lempart. Pisałem o tym tydzień temu.
Odpływ intelektu. Pora na konsultację u specjalisty.
Założy się Pan, że za miesiąc nikt już nie będzie sobie zaprzątał głowy tymi "protestami",a już nie wspomnę o "postulatach" "Rady Konsultacyjnej" :)))??? Jedyne co to po jakimś czasie zaczną się niejasności co do rozliczenia uzbieranych pieniędzy:))).
Ja się założę. Jeśli stanie się inaczej, to zaprzestaniesz komentarzy na tym portalu. Układ stoi? No co, chyba strach cię nie obleciał? 😉
Ja też podtrzymuje ten zakład. Osobnik Niebinarny mnie wkur od dawna.
W d*pie byłeś, g*wno widziałeś i tyle samo jest warte zarówno to, co napisałeś tydzień temu, jak i teraz. W przeciwieństwie do ciebie – tchórzliwy prawacki trollu, który nawet boi się podpisać własnym imieniem i nazwiskiem – brałem udział w proteście, podobnie sporo moich znajomych. Wiem więc dużo lepiej, kto tworzył "trzon" tych akcji. STFU i wyp*erdalaj stąd, tu nikt tych wysrywów poważnie nie potraktuje, a twoi PiSowcy mocodawcy będą niezadowoleni, że cała para poszła w gwizdek: co prawda jako wierny piesek Mateuszka zap*erdalasz, klecąc te swoje kiepskie wierszówki, za michę ryżu tylko, ale nawet ona zostanie ci zabrana sprzed ryja.
Podchodziliście, podarliście ryja, trochę wandalizmu i dewastacji no i to już kres wszego uniesienia;)))). Nic z tego nie będzie. Jak ktoś dobrze napisał o was: ,"grupa rekonstrukcyjna KOD":))))
Minął termin opublikowania wyroku TK. Oczywiście dla takiego durnego cepa jak ty to pewnie "czysta koincydencja" z masowymi protestami przeciwko zaostrzeniu aborcji, z których przecież "[n]ic (…) nie będzie". Słabych trolli hodują na tych PiSowskich farmach, oj słabych.
A na dodatek kilkoro moich znajomych rozpoczęło procedurę wypisywania się z KK.
To może tu też powyzywasz ludzi niepełnosprawnych https://oko.press/drodzy-obroncy-zycia-mimo-waszych-zachet-nie-zamierzam-sie-zabic/
Czy po prostu jesteś zwykłym tchórzem i człowiekiem bez honoru jak Twój idol – jarosław k. – on też chowa się za spódnicą mamusi albo swoich pomagierow jak dochodzi do wykazania się odwaga.
Pracuję zarobkowo, w zeszłym miesiącu wyrobiłam prawie 2 etaty. Mój partner – niewiele mniej, co łączył ze studiami w trybie zdalnym i pracą badawczą. Moja przyjaciółka, również studentka, zarabia podczas turnusów i wyjazdów jako animatorka i rehabilitantka osób niepełnosprawnych. Właściwie wszyscy moi dalsi i bliżsi znajomi, którzy chodzą na protesty lub chociaż publicznie wyrażają solidarność z protestującymi to osoby albo studiujące, albo zarabiające, albo łączące jedno i drugie. Na samych protestach widzę ludzi ze wszystkich kategorii wiekowych, ale najwięcej jest osób w wieku 20-30 lat. O nich wiem dużo. To utalentowani praktycy i uczciwie pracujący ludzie z ogromnym poczuciem sprawiedliwości społecznej, albo przyszli naukowcy, lekarze, prawnicy i artyści. O Tobie nie wiem nic. Mogę więc spokojnie założyć, że jesteś typowym dziadersem z post peerelowską mentalnością, który właśnie pierwszy raz w życiu poczuł na sobie jakąś presję i nie bardzo wie, co robić – może tylko coraz głośniej szczekać.
Postulaty SK są w oczywisty sposób rewolucyjne i dalekosiężne. Jest małe prawdopodobieństwo, że zostaną wdrożone już, teraz, zaraz, w wyniku protestów. Ale ich zebranie (przypominam, że to są postulaty, które wyrazili protestujący, rada ma za zadanie przekuć je w cele polityczne) i odważne, bezkompromisowe wyrażenie to zasianie ziarna, które nas jednoczy i daje nadzieję na zebranie plonu w przyszłości. Bo my chcemy Polski wolnej, Polski równej, Polski, która swoje prawa opiera na faktach naukowych i woli narodu, nie na dyktatorskich zachciankach jednego człowieka i katolickich zabobonach. Chcemy Polski, w której dobrą koniunkturę wykorzystuje się na inwestycje, na dofinansowywanie najwazniejszysz obszarów działania państwa i tworzenie mądrego zaplecza socjalnego, a nie na kiełbasę wyborczą i niszczenie demokratycznych instytucji w tym państwie po to tylko, żeby jak najdłużej dzierżyć władzę. Zniszczyliście ten kraj, ale my też tu jesteśmy, my też tu żyjemy. I dłużej już nie będziemy wam na to biernie pozwalać. Niezależnie od tego, jak potoczą się wydarzenia w trakcie protestów i po nich.
Dziaders? Być może, ale na pewno etatowy troll. Z jednej strony szacun, że chciało Ci się tak spokojnie tłumaczyć oczywiste fakty dla każdego, kto chociaż otarł się o te protesty, ale z drugiej strony on tu nie przypełzł w poszukiwaniu prawdy, tylko żeby za PiSowskie srebrniki rzucać g*wnem (w myśl zasady, a nuż się przyklei). Jak przyjdzie prikaz, żeby tu odpuścić i pójść na inny odcinek frontu, to nawet nie przeczytasz "sorry, myliłem się": typek po prostu pójdzie defekować gdzie indziej.
Tym bardziej ważne jest żeby kontrować takie trollowanie rzeczowymi argumentami. Właśnie po to żeby g*wno się nie przykleiło jeśli dyskusję przeczyta osoba, która nie ma wyrobionego zdania, albo nie zna wszystkich faktów.
Myślę, że niektórym dziennikarzom (Piasecki, Gawryluk, Rymanowski) też by można powiedzieć wypi……. (o Tvpis nie wspominając, ale tam nie ma dziennikarzy).
Redaktor widzę lubi matematykę kreatywną.
1.54% poparcia dla strajku oznacza 54% poparcia dla strajku przeciwko wyrokowi TK, a nie absurdalno-komicznych postulatów paru lewaczek które ogłosiły się liderkami strajku
2. Komentatotorzy nie skupiają sie na zadowoleniu centrystycznego wyborcy – wystarczy zerknąć na sondaże np. ostatni dla tokfm – Prawica(PiS, Konfederacja) – 32%, centrum(KO,PSL,Hołownia) – 41% , lewica(Lewica) – 6%, niezdecydowani 20%(pewnie 90% ma poglądy centrowe).
Takie są fakty – lewicowym wyborcom nikt sobie głowy nie zawraca
3. Co oczywiście nie przeszkadza zakończyć artykuł ostrą krytyką kościoła z którą zgadza się może 20%…. z tych 54% które popierają strajk.
Środowiska lewicowe desperacko próbują nam wmawiać,że ich głos jest naszym głosem 😉
Gdzie w tekście znalazłeś tezę, że 54% poparcia dla protestów = tyle samo dla postulatów Rady Konsultacyjnej i dla ostrego antyklerykalizmu? Nie wiem co red. Markiewka lubi, ale Ty z pewnością naparzanie w słomianego luda.
Redaktor Markiewka pośrednio to sugeruje narzekając na 'centrowych' komentatorów i podając, że przecież 54% społeczeństwa popiera protesty, więc i antyklerykalne marzenia lewicy na pewno też.
Nic takiego bezpośrednio ani pośrednio nie pada w artykule, dopisujesz sobie nieistniejące wnioski. Kategoria "centrowy" nie bez powodu została przez autora wzięta w cudzysłów. Nie chodzi tu o poglądy i sympatie polityczne inkryminowanych dziennikarzy, tylko o bezmyślną – i niestety dość typową – postawę polskiego mainstreamowego dziennikarstwa i komentariackiej celebrytozy, inaczej szyderczo zwaną "prawdopośrodkizmem": https://naukonauci.blog.polityka.pl/2014/04/23/prawdoposrodkizm-choroba-dziennikarzy/ I MARKIEWKA, nie Markiewicz: skoro nawet nazwiska autora poprawnie nie potrafisz zapamiętać to nie dziwota, że masz problem z interpretacją tego, jakby nie było, jednak mało skomplikowanego tekstu.
Żeby nie było, nie wziąłem sobie tej interpretacji "centryzmu" z sufitu. Bazowałem na tym, jak sam Markiewka to pojęcie rozumie: https://krytykapolityczna.pl/kraj/centryzm-obrona-konserwatywnego-status-quo/
Dzięki za zwrócenie uwagi odnośnie nazwiska autora – przekręcenie absolutnie nie było celowe i przepraszam redaktora z tego miejsca.
Co do samego 'centryzmu' – fakt miałem nieco co innego na myśli, ale jednak nie zmienia to interpretacji artykułu. To,że uważasz ,że druga strona narusza twoje prawa nijak nie daje Ci prawa do odwetowego łamania reguł. Sprawa aborcji nie jest też jednoznaczna moralnie jak np. sprawa braku praw osób LGBT.
Wzmianka z kosmosu o kościele na końcu zaś jest no mało śmieszna i pokazuje to co napisałem – lewica i sympatyzujący z nimi dziennikarze chcą zawłaszczyć protest wpychając do gardeł strajkujących swoje własne radykalne postulaty.
Oczywiście, że zmienia to interpretację artykułu: wkładasz w usta autora poglądy i definicje, których ten nie wypowiedział, a właściwe autorowi poglądy i terminy narzucają inną optykę, w jakiej należy widzieć poszczególne jego tezy. Natomiast moralno-etyczna ocena, co można a czego nie można robić "gdy druga strona narusza twoje prawa" to osobna sprawa, uciekasz teraz od tematu który wywołał naszą polemikę. Dla porządku tylko dodam, że ja się oczywiście nie zgadzam z takim postawieniem sprawy: nikt zresztą ze mną tych "reguł gry" nie ustalał. Zostały mi narzucone i skrojone w taki sposób, żeby silniejsi gracze zawsze wygrywali. Takiego ch*ja: czas najwyższy wywrócić cały stolik, a reguły rozpisać na nowo. To się może (a raczej na pewno) nie stanie teraz, na fali tych konkretnych protestów, ale ww. zmiany są nieubłagane.
"lewica i sympatyzujący z nimi dziennikarze chcą zawłaszczyć protest wpychając do gardeł strajkujących swoje własne radykalne postulaty."
Raczysz żartować. To właśnie lewicowe działaczki zainicjowały te protesty z własną narracją, która "chwyciła" i porwała tłumy na ulice: w tym ludzi, którzy – gdyby ich spytać w innych okolicznościach – pewnie nigdy nie poczuliby się do takiej identyfikacji światopoglądowo-politycznej. O próbach "zawłaszczania" to można mówić z całą pewnością w kontekście kiboli i innych typów spod ciemnej gwiazdy, deklarujących kompletnie od czapy że będą na tych protestach "gonić antifę i lewactwo". Jeszcze, od biedy, w kontekście powołania tzw. Rady Konsultacyjnej: krytykowanej zresztą często na samej lewicy, głównie za skład (Michał Boni?!!) i nietransparentny sposób doboru postulatów. Ale to póki co tylko ciało doradczo-koordynacyjne, tak deklarują same twórczynie. Stąd moje "od biedy", bo jednak jakiegoś wielkiego wpychania czegokolwiek do gardeł tu nie ma.
1. Tak lewicowe działaczki zainicjowały protesty, co nie znacza, że ludzi na ulicach łączy je z nimi coś wiecej niż sprzeciw wobec decyzji TK. Zerknij na postulaty na stronie internetowej strajku kobiet. Większość Polaków chce utrzymania kompromisu aborcyjnego, a nie zliberalizowania przepisów. Większość nie chce też wyrzucać religii ze szkół. Oczywiście też masa bardzo populistycznych postulatów widmo typu delegalizacja organizacji odwołujących się do faszyzmu i nazizmu – to już zapisano w konstytucji. Niestety wbrew oczekiwaniom lewicy ani PiS ani Narodowcy nie są w żadnym stopniu organizacjami o ideologii faszystowskiej, ale to trzeba wiedzieć czym jest faszyzm zanim się zacznie bzdury pisać a panią Lempart nie posądzam o wysoki poziom wiedzy. Jest nieco lepiej niż pare dni temu, ale to dalej mocno 'czerwony' program z wieloma absurdalnymi i ekstremistycznymi postulatami.
2. Przez reguły mam na myśli to,że jeśli chcesz szacunek do siebie, do swoich praw to nie krzywdź innych. Wandalizm to nie metoda 'ekspresji' protestujących, ale akt przestępczy. I możesz tupać nóżką, ale jeśli strajkujący chcą państwa prawa to nie mogą siebie stawiać ponad obowiązujące i niekwestionowane przepisy prawa bo niszczenie czyjegoś mienia zawsze będzie przestępstwem.
EOT(koniec tematu) z mojej strony.
Na protestach widzę 3 rodzaje haseł:
1. Wolność wyboru w sprawie aborcji
2. PiS wypier…lać
3. KK wypier…lać
Postulaty w sprawie klimatu czy formy zatrudnienia w ogóle nie są przedmiotem protestu, więc mnie dziwią, o czym już pisałem. Pozostałe 3 natomiast są powszechne i spontaniczne. Wyrok TK wynika z oczekiwań PiSu, a te nie wzięły się również z powietrza, ale z inspiracji KK. KK jest otwarcie przeciwnikiem jakiejkolwiek aborcji, nawet antykoncepcji, wynika to z jego zabobonów dotyczących tego, że czczone przez niego bóstwo rzekomo decyduje o powstaniu zarodka ludzkiego (a nie rodzice). To KK związani z nim fanatycy chcą zmuszać kobiety do rodzenia zdeformowanych płodów. Wyrażają zadowolenie z tego orzeczenia pseudotrybunału. To czego się spodziewałeś? Kto burze sieje ten grad zbiera…
"o powstaniu zarodka ludzkiego (a nie rodzice)" nie o powstaniu zarodka, tylko duszy, moim zdaniem jest różnica. Natomiast co do reszty, zgadzam się. Inna sprawa, że hasła typu 1 raczej nawoływały do powrotu do kompromisu. Dopiero Strajk Kobiet próbuje nakierować je na zniesienie ograniczeń.
Hasła protestów są agresywne, wulgarne i przesycone nienawiścią.
I dokładnie takie mają być. Jakiś problem?
A Kościół Katolicki jest od wieków zbrodniczy, zachłanny, szerzący nienawiść do wszystkiego, czego nie zniewolił, chroniący zboczeńców i pełen hipokryzji.
Gruba przesada. Właśnie takie teksty zniechęcają osoby wierzące. Dodam oczywiście, że pewnie, że Kościół nie jest bez win – ale cały nie odpowiada za wszystkie swoje czyny i ciężko zmienić przeszłość sprzed wieków, na którą współcześnie żyjący nie mieli wpływu, prawda? W Kościele jest nie tylko zło, ale też dobro. Warto zwrócić uwag na "apel księży". Są ludzie i księża, którzy widzą co się dzieje w Kościele i tego nie aprobują. Wrzucanie wszystkich do jednego worka jest nie lepsze od "Hasła protestów są agresywne, wulgarne i przesycone nienawiścią."
Co do haseł – no, potencjalnych sojuszników mogą odpychać. A po protestach trzeba będzie jakoś żyć w tym samym kraju.
Proszę nie oczekiwać, że organizację skupioną na zdobywaniu władzy i majątku pod płaszczykiem świątobliwości będę szanował. Kościół od zarania swoich dziejów wyraża się pogardliwie o wszyskich religiach świata, czynnie uczestniczył w ich niszczeniu i równał z ziemią miejsca święte. Czemu zatem miałby być traktowany inaczej? Ależ tak, odpowiada za swoje czyny, skoro ma przywileje bazujące na rzekomych zasługach ludzi dawno już zmarłych. Czy słyszałeś, żeby kiedyś KK uznał niszczenie świątyń na terenie Europy za coś złego? Wprost przeciwnie, kościół chełpi się chrystianizacją, choć polegała ona na przemocy i wandlizmie. Takie obrazy powstają ku chwale katolicyzmu: http://www.bu.kul.pl/files/072/gfx/wystawy/pamietnik_wystaw/chrystianizacja_pastwa_polskiego_966-2016/chrzest_ilustracje_08a.jpg
Widzimy tu postawiony krzyż w miejsce powalonego na ziemię słowiańskiego posągu kultowego. Czyli jak to, Kali zniszczyć święte to dobrze, Kalemu zniszczyć święte to źle?
Jeśli ktoś uważa się za katolika, to znaczy że zgadza się z zakazem jakiejkolwiek aborcji. Jeśli się nie zgadza, to znaczy że to nie jest religia dla niego. Reszta to hipokryci, z hipokrytą się nie rozmawia. Skoro nie przeszkadzają im zbrodnie kościelne i razi nazywanie zbrodni zbrodniami, to niech sobie rodzą zdeformowane płody NA WŁASNE ŻYCZENIE.
Kościół Katolicki to pazerna, zbrodnicza instytucja, chroniąca księży pedofilów, ale zdystansowana np wobec Owsiaka. Nie będę klękał przed przrmocą i młodzi teżż to rozumieją.
Żyć w tym samym kraju – człowieku, w tym kraku ktoś, kto jie jest katolikiem spychany jest na margines. Ludzi dobrych i złych można spoktać w każdej grupie, każdej instytucji, każdej religii. Dlaczegóż to właśnie KK miałby być jedynym beneficjentem czci i przywilejów, skoro jak sam piszesz jest ambiwalentny? Nie, nie ma na to zgody, te czasy się jużcskończyły. Na szacunek trzeba sobie zasłużyć, a nie go wymusić. Wg ciebie szef tej instytucji w Pl Jędraszewski to na szacunek jakiś zasługuje? Każdy szanujący się człowiek wypisuje się z takiej organizacji, a nie broni jej. Ja kiedyś też należałem, ale nie wyobrażałem sobie utożsakiać się z czymś, cobswoją potęgę zawdzięcza przrmocy i jeszcze bezczelnie pierniczy o jakichś "wartościach". No sorry, ale hipokrytą nie będę.
Krótka piłka: Jeśli chcesz protestów inne, niż te, które są, protestuj. Ale nie zachowuj się, jakby protesty były twoim prywatnym narzędziem do osiągania jakichś, wymarzonych przez ciebie, celów politycznych. A w roli wymarzonego przeciwnika PiS jak dotąd świetnie sprawdzało się PO 😉
Autor ma wiele racji pisząc o szkodliwości oportunistycznego centrum. Daje ponadto do zrozumienia, że w głównej mierze należą do niego osoby starsze, nie akceptujące stylu, języka i postulatów protestujących kobiet, szerzej młodzieży. Warto jednak sobie przypomnieć jak podobnie brzmiały dyskusje w czasach Solidarności Wałesy. Podobnie wytykano brak wyksztalcenia, kadry, nie realność postulatów. Pozniej, w wyborach większość kontestujących poparla Solidarność. Tak może być i teraz. Starsi spuszczą z mentorskiego tonu, młodsi skorzystają z ich doświadczenia. Nie ma bowiem innego sposobu na powrót Polski na drogę do cywilizacji. 30 lat działalności upartyjnionego Parlamentu dowiodło, że w murach tej instytucji nie powstanie siła przemian. Tylko poważny ruch społeczny, wsparty przez środkowych, lewych i prawych może pokonać kunktatorstwo i szkodnictwo polityków. Sam wyraziłem tu swoje obiekcje na temat protestujących, ale bez wahania poprę je wszelkimi dostępnymi środkami.
Pomyłka