0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jacek Marczewski / Agencja Wyborcza.plFot. Jacek Marczewsk...

Zakończyły się konsultacje Strategii Cyfryzacji Polski, której projekt pod koniec października tego roku ogłosiło Ministerstwo Cyfryzacji. Choć ostatecznej jej wersji jeszcze nie ma, to już sam projekt ciekawie jest zderzyć z umową koalicyjną i zapowiedziami ministra cyfryzacji sprzed roku.

Uwaga na początek: dokument jest sążnisty (prawie 200 stron!), trudno go w pełni podsumować w jednym artykule. Siłą rzeczy skupiam się więc na kwestiach dla mnie istotnych. Nie oznacza to, że tematy, o których nie wspominam, nie zostały w nim poruszone.

Rok temu pisałem, że potrzebny jest kopernikański przewrót w myśleniu o technologii i jej regulacjach i odejście od naiwnego technosolucjonizmu, traktowania wdrażania nowych technologii jako celu samego w sobie:

Chodzi o to, by w centrum naszego myślenia o technologii postawić osoby, obywatelki i obywateli, i ich potrzeby. I świadomie, z rozmysłem dobierać rozwiązania do konkretnych potrzeb, z uwzględnieniem zagrożeń, które te rozwiązania mogą za sobą nieść.

Cenne jest więc moim zdaniem, że autorzy projektu Strategii deklarują jednoznacznie:

uznajemy za główny cel niniejszej strategii podnoszenie jakości życia dzięki cyfryzacji.

Co więcej, czytając ten dokument, odniosłem wrażenie, że – ogólnie rzecz biorąc – nie jest to tylko pusta deklaracja. Podobnie projekt ocenia też w swoim stanowisku (przytoczonym w pełni na końcu tego artykułu) grupa organizacji pozarządowych i ekspertów, od lat aktywnych w debacie dotyczącej roli technologii w społeczeństwie:

„Oddana do konsultacji społecznych Strategia Cyfryzacji Państwa zasługuje na uznanie, ponieważ zawiera wizję, której dotąd Polska nie miała. To krok milowy w projektowaniu polityki technologicznej”.

„Kluczowe znaczenie ma nakierowanie całej strategii na nadrzędny cel, jakim jest poprawa jakości życia obywateli i obywatelek”.

Kompetencje przyszłości

Od dawna w Polsce pokutuje myślenie sprowadzające „kompetencje cyfrowe” niemal wyłącznie do umiejętności technicznych – zdolności obsługi urządzeń czy aplikacji potrzebnych w codziennym życiu, pracy, edukacji.

Projekt Strategii Cyfryzacji Państwa zdaje się unikać tej pułapki: „Obywatele muszą nie tylko umieć korzystać z technologii cyfrowych, ale także robić to w zdrowy sposób, znać zasady higieny cyfrowej czy umieć rozpoznać dezinformację.”

Autorzy projektu zaznaczają, że „zbyt mały nacisk [kładziony jest] na rozwój miękkich kompetencji przyszłości”, wielokrotnie wspominają też o konieczności rozwijania umiejętności krytycznego myślenia, krytycznej oceny jakości i wiarygodności źródeł.

Uznanie kompetencji miękkich za „kompetencje przyszłości” w kontekście cyfryzacji to postęp!

Zgadzają się z tym organizacje pozarządowe w swoim stanowisku, uzupełniając: „Rozwój dydaktyki cyfrowej powinien polegać nie tylko na »dostosowaniu podstawy programowej do postępu technologicznego« (s. 52), ale również służyć budowaniu kompetencji takich jak samodzielność w tworzeniu hipotez, samowiedza, abstrakcyjne myślenie, empatia i współpraca.”

Dobrze też, że projekt Strategii jednoznacznie odnotowuje „rosnące koszty psychospołeczne związane ze sferą cyfrową” i wprost określa „modele biznesowe oparte na uzależnianiu użytkowników od treści i algorytmach śledzących” prowadzące do „osłabienia więzi społecznych czy polaryzacji debaty publicznej” jako problem, który wymaga „kompleksowej odpowiedzi”.

Suwerenność technologiczna

Rok temu pisałem, że w umowie koalicyjnej zabrakło jakiejkolwiek wzmianki o suwerenności technologicznej. Projekt Strategii zdaje się naprawiać ten błąd. Suwerenność technologiczna jest nie tylko obecna, ale pojawia się w dokumencie wielokrotnie, w kontekście szeregu kluczowych obszarów – jak bezpieczeństwo cyfrowe.

„Uzależnienie od rozwiązań dostarczanych przez zewnętrznych dostawców” słusznie wymienione jest w dokumencie jako jedno z zagrożeń w obszarze rozwoju cyfrowego państwa.

Otwarte pozostaje pytanie, jakie to będzie miało przełożenie na rzeczywistość. Polska administracja rozwiązaniami Big Techów stoi. Większość polskich polityków i polityczek, w tym z partii wchodzących w skład koalicji rządowej, wciąż głównie publikuje na zamkniętych sieciach społecznościowych kontrolowanych przez firmy zza oceanu.

Na ten problem zwracała uwagę posłanka Paulina Matysiak w swojej interpelacji „W sprawie obecności administracji publicznej w mediach społecznościowych, neutralności technologicznej oraz suwerenności cyfrowej”.

Zwracają nań też uwagę organizacje pozarządowe w swoim stanowisku, postulując między innymi prawne zobowiązanie administracji publicznej by „publikować w prywatnych sieciach społecznościowych wyłącznie informacje, które są również łatwo dostępne na stronie internetowej danej instytucji.”

Wolne i otwarte oprogramowanie

Bardzo cenne jest uznanie przez autorów projektu Strategii wartości wolnego i otwartego oprogramowania (termin „open source”, również używany w tym dokumencie, oraz pojawiający się w stanowisku organizacji pozarządowych, w tym kontekście oznacza w zasadzie to samo).

Chodzi o oprogramowanie udostępniane na licencjach pozwalających na jego wykorzystywanie w dowolnym celu, swobodne rozpowszechnianie, oraz jego modyfikację i rozwój – dzięki dostępności jego kodu źródłowego. W takim modelu rozwijane są popularne programy jak przeglądarka Mozilla Firefox czy odtwarzacz VLC; narzędzia profesjonalne jak na przykład Blender; ale i całe systemy operacyjne, jak te oparte na jądrze Linux.

„Tworzenie i wykorzystywanie otwartego oprogramowania jest ważnym narzędziem pozwalającym zapewnić suwerenność cyfrową. Pozwala zmniejszać zależność od określonego, komercyjnego oprogramowania; zwiększa przejrzystość i kontrolę nad wykorzystywanymi technologiami, jest też bardziej efektywne kosztowo” – czytamy w projekcie Strategii.

Nad jego rozwojem i utrzymaniem pracować mogą rodzime firmy. Jednocześnie więc możliwe jest wspieranie rozwoju lokalnego rynku IT. Projekt Strategii przewiduje „wprowadzenie instrumentu finansowania dla firm i programistów na tworzenie otwartego oprogramowania”.

Jak jednak odnotowują organizacje pozarządowe w swoim stanowisku, w projekcie zabrakło jasnej deklaracji, że oprogramowanie tworzone i rozwijane za publiczne pieniądze powinno być publikowane na wolnych i otwartych licencjach.

Postulują więc „przyjęcie, że wszystkie aplikacje i rozwiązania cyfrowe tworzone z publicznych pieniędzy mają otwarty kod źródłowy.”

Inwestycja w cyberbezpieczeństwo

Narzędzia otwartoźródłowe stanowią podstawę infrastruktury cyfrowej. Chmura Microsoftu, Azure, szeroko wykorzystuje wersję systemy z rodziny Linux; Facebook został zbudowany przy użyciu dostępnego na wolnej licencji PHP; macOS oparty jest o kod źródłowy systemów operacyjnych z rodziny BSD, a Android korzysta z jądra Linux. Przykłady można mnożyć.

Jednak mimo bycia podbudową i fundamentem popularnych usług i systemów, wiele kluczowych projektów wolnego i otwartego oprogramowania jest niedofinansowanych, a osoby rozwijające je robią to hobbystycznie lub po godzinach. Korporacje budujące na tym oprogramowaniu swoje lukratywne usługi nie są skore do dzielenia się zyskami – wszak nie muszą.

Taki stan rzeczy ma swoje konsekwencje: wystarczy wspomnieć dramatycznie niebezpieczną podatność Log4Shell wykrytą trzy lata temu w otwartoźródłowym (i szeroko stosowanym, w tym przez największe firmy technologiczne) projekcie Log4j.

Zapewnienie stabilnego finansowania dla osób i organizacji utrzymujących i rozwijających takie narzędzia jest więc nieodzownym elementem dbania o cyberbezpieczeństwo.

Bezpieczeństwo cyfrowe

Tego tematu w dokumencie ministerstwa cyfryzacji też na szczęście nie zabrakło, i to w wydaniu szerszym, nie ograniczającym się tylko do wąskiego rozumienia bezpieczeństwa informacji, systemów, czy urządzeń wykorzystywanych przez instytucje publiczne.

„Bezpieczeństwo postrzegamy znacznie szerzej – również w kontekście zdrowia psychicznego czy ochrony obywateli przed szkodliwymi treściami.”

Nie oznacza to, że to „twarde” cyberbezpieczeństwo potraktowane jest po macoszemu. Poświecono mu znaczną część dokumentu.

Dobrze, że wśród zagrożeń wymienione zostały nie tylko „wzrost liczby cyberataków” czy „niski priorytet cyberbezpieczeństwa w polskich firmach oraz w administracji”, ale również mniej oczywiste zagrożenia związane z „popularyzacją smart-urządzeń (IoT – internet rzeczy, ang. Internet of Things)”.

Dobrze też, że proponowane w dokumencie kroki nie ograniczają się wyłącznie do kwestii technologicznych, ale że położono też nacisk na rozwój „świadomości cyberzagrożeń” oraz „kompetencji i wiedzy w zakresie cyberbezpieczeństwa.”

W kontekście bezpieczeństwa cyfrowego wymieniana jest też suwerenność technologiczna. Bardzo słusznie: państwo polskie ma na szczęście dostęp do świetnych specjalistów od bezpieczeństwa informacji, szkoda, że ich analizy i ostrzeżenia bywają blokowane w najpopularniejszej w Polsce sieci społecznościowej.

„Sztuczna inteligencja” i „blockchain”

Nie można niestety powiedzieć, że projekt Strategii całkiem uchronił się od technosolucjonizmu.

Zupełnie arbitralne „50 proc. firm i 80 proc. urzędów wykorzystuje technologie sztucznej inteligencji” wygląda na liście Wybranych celów na 2035 r. zgoła komicznie, zwłaszcza w zestawieniu z pozycjami takimi jak „85 proc. Polek i Polaków posiada przynajmniej podstawowe kompetencje cyfrowe” czy „państwowe systemy i rejestry są w pełni interoperacyjne”.

Nietrudno wszak zrozumieć, w jaki sposób szeroko rozpowszechnione kompetencje cyfrowe i interoperacyjność rejestrów państwowych służą „podnoszeniu jakości życia dzięki cyfryzacji”. Kompetencje cyfrowe pozwalają nam funkcjonować w coraz bardziej zcyfryzowanym świecie; interoperacyjność rejestrów państwowych oznacza, że nie musimy taszczyć stert dokumentów w celu załatwienia sprawy urzędowej.

Ale w jaki sposób miałyby tu pomóc akurat „technologie sztucznej inteligencji”, w oderwaniu od konkretnych potrzeb i wyzwań? Albo czemu zapisywać w strategii, przewidzianej na dekadę, by rozwijany był konkretny typ rozwiązania technologicznego („blockchain”) – przydatnego w konkretnych, wąskich zastosowaniach, tak jak przydatny jest czasem młotek, gdy akurat mamy do wbicia gwóźdź?

To jak postulować, żeby do 2035 r. jakaś ustalona część polskich przedsiębiorstw i instytucji publicznych koniecznie korzystała, powiedzmy, ze śrubokrętów udarowych. Albo zapisywać w ogólnokrajowej strategii konieczność rozwoju technologii młotków. Nie służy to nikomu, poza rzecz jasna producentami tych narzędzi.

Nie mówiąc już o tym, że termin „sztuczna inteligencja” sam w sobie jest niejasny, może przecież oznaczać wszystko i nic: od autokorekty w smartfonie, przez „lodówki, telewizory, pralki czy roboty sprzątające z AI”, po wielkie modele językowe.

Tym bardziej, że jak na razie te „technologie sztucznej inteligencji” w kontekście wykorzystania w administracji publicznej okazują się często wysoce problematyczne – jak na przykład w Holandii, gdzie oparty o uczenie maszynowe system wykrywania nadużyć świadczeń socjalnych przyznawanych na dzieci niesłusznie oznaczył ponad dwadzieścia sześć tysięcy rodzin, powodując prawdziwe życiowe tragedie.

Na szczęście autorzy projektu Strategii problemy ze „sztuczną inteligencją” przynajmniej odnotowują: „wdrażanie AI oznacza nowe możliwości m.in. w obszarze badań, tworzenia treści czy usług, ale wiąże się też z zagrożeniami, które wymagają skoordynowanej odpowiedzi instytucji państwa” – czytamy dalej w dokumencie.

Na efekty poczekamy

Jaki będzie ostateczny kształt Strategii Cyfryzacji Państwa, dowiemy się niebawem. Dłużej będzie trzeba poczekać na jej efekty. Jak zauważają autorki i autorzy stanowiska organizacji pozarządowych:

"Jesteśmy przekonani, że aby cele te osiągnąć, potrzeba czegoś więcej niż tylko cyfryzacji. Potrzebujemy w Polsce polityki technologicznej powiązanej z polityką społeczną, kulturalną i naukową.

Taka polityka nie może uciekać od głębszych pytań – o wizję świata, społeczeństwa i człowieka w epoce cyfrowej".

Strategia Cyfryzacji Państwa jest ważnym krokiem w kierunku spójnej polityki technologicznej kraju. Pytanie, czy znajdzie się wola polityczna, by te głębsze pytania zadawać, a wynikającą z odpowiedzi na nie wizję realizować. Bez niej, Strategia stanie się wydmuszką, dwustustronicowym koncertem życzeń.

Stanowisko organizacji pozarządowych dotyczące Strategii Cyfryzacji Państwa

Wstęp: Od cyfryzacji do polityki technologicznej państwa

Oddana do konsultacji społecznych „Strategia Cyfryzacji Państwa” zasługuje na uznanie, ponieważ zawiera wizję, której dotąd Polska nie miała. To krok milowy w projektowaniu polityki technologicznej. Doceniając odwagę w formułowaniu strategii i jej ambitny zakres, na wstępie chcemy zwrócić uwagę Ministerstwa na kilka (możliwych do uniknięcia) pułapek w myśleniu o cyfryzacji.

Autorzy strategii słusznie zauważają, że technologia nie jest odpowiedzią na wszystkie problemy. Kluczowe znaczenie ma nakierowanie całej strategii na nadrzędny cel, jakim jest poprawa jakości życia obywateli i obywatelek. Aby go osiągnąć, realizacja strategii nie może opierać się wyłącznie na osiąganiu celów ilościowych. Te pozwalają zmierzyć skalę cyfryzacji, ale jeszcze nie gwarantują, że zostanie zrealizowany jej nadrzędny cel. Pełna realizacja strategii wymaga więc dokładniejszego określenia także jakościowego charakteru zmiany społecznej, politycznej i gospodarczej, którą chcemy osiągnąć w Polsce dzięki cyfryzacji.

Przykładowo, bez zadawania fundamentalnych pytań o to, co warto, a czego nie warto automatyzować, istnieje ryzyko, że automatyzacja stanie się celem samym w sobie – zamiast narzędziem służącym poprawie życia obywateli.

Z uznaniem przyjmujemy ponadsektorowy i przekrojowy charakter strategii. Popieramy wizję cyfryzacji nakierowanej na usprawnienie państwa, poprawę jakości życia jego mieszkańców i budowanie silnych społeczeństwa i gospodarki. Jednocześnie jesteśmy przekonani, że aby cele te osiągnąć, potrzeba czegoś więcej niż tylko cyfryzacji. Potrzebujemy w Polsce polityki technologicznej powiązanej z polityką społeczną, kulturalną i naukową. Taka polityka nie może uciekać od głębszych pytań – o wizję świata, społeczeństwa i człowieka w epoce cyfrowej.

W naszym przekonaniu kluczowe obszary, w których potrzebna jest długofalowa polityka państwa, to:

  1. suwerenność technologiczna;
  2. sprawne i praworządne państwo;
  3. bezpieczeństwo obywateli i obywatelek (dzieci, pracowników i pracowniczek, konsumentów i konsumentek) w przestrzeni cyfrowej;
  4. ucząca krytycznego myślenia i empatii edukacja technologiczna.

Doceniamy, że te zagadnienia zostały dostrzeżone w projekcie Strategii cyfryzacji. Idąc krok dalej, w naszym stanowisku wskazujemy pożądane kierunki działań państwa, zgadzając się, że polska polityka technologiczna ma być zorientowana na podnoszenie jakości życia obywateli i obywatelek oraz na zachowanie cyfrowej suwerenności.

Wychodząc od wartości, jakie chcielibyśmy widzieć w polskiej polityce technologicznej, proponujemy szereg inicjatyw, których realizacja oznaczałaby namacalne zmiany ważne dla obywateli i obywatelek. Naszym celem jest przeniesienie dyskusji nad strategią cyfryzacji z bardzo pojemnych celów na poziom konkretnych inicjatyw, które będą sprzyjać osiągnięciu założonych w strategii wskaźników, a zarazem pokażą, jakimi wartościami kieruje się rząd w realizowanej polityce technologicznej.

I. Suwerenność technologiczna

Suwerenność technologiczna i niezależność od tzw. big techów jest kluczowa dla stabilności i bezpieczeństwa infrastruktury usług cyfrowych naszego państwa. Autorzy Strategii trafnie wskazują osiągnięcie suwerenności technologicznej jako jedno z głównych wyzwań stojących przed szeroko zakreślonym procesem cyfryzacji. Uwzględnienie w tym procesie narzędzi open source ma szansę postawić Polskę w czołówce krajów europejskich angażujących się w rozwój otwartych i interoperacyjnych rozwiązań.

Uważamy także, iż aby skutecznie przybliżać się do osiągnięcia celu, jakim jest suwerenność technologiczna, należy rozszerzyć działania państwa w tym zakresie.

Szczególnie doceniamy takie elementy strategii, jak:

  • nacisk na suwerenność technologiczną (s. 20);
  • zaznaczenie szkodliwości zjawiska Splinternetu (s. 20);
  • podkreślenie ryzyk związanych z dominacją big techów (s. 21) i uzależnienia państwa od rozwiązań od zewnętrznych dostawców (s. 27);
  • uznanie roli oprogramowania open source w podnoszeniu jakości e-usług (s. 54, 169).

Proponujemy przekucie tych diagnoz w następujące, konkretne cele:

  1. Administracja publiczna jest prawnie zobowiązana, by publikować w prywatnych sieciach społecznościowych wyłącznie informacje, które są również łatwo dostępne na stronie internetowej danej instytucji.
  2. Państwo tworzy otwarty, darmowy, bezpieczny dziennik elektronicznych, posiadający otwarte API, umożliwiający komunikację szkół z rodzicami.
  3. Państwo umożliwia zainstalowania aplikacji mObywatel osobom, które nie są klientami Google lub Apple, poprzez udostępnienie możliwości pobrania aplikacji ze strony .gov.pl.
  4. Wszystkie funkcje mObywatela są dostępne z poziomu przeglądarki internetowej (bez konieczności korzystania z systemu operacyjnego lub przeglądarki konkretnego dostawcy, jak Google lub Apple); (por. Wyzwania i trendy: Nacisk na suwerenność technologiczną).
  5. Największe firmy technologiczne odprowadzają podatek cyfrowy od swoich przychodów pozyskanych na terenie Polski. Środki z tego podatku są przeznaczane na fundusz zajmujący się edukacją medialną / kampaniami promującymi higienę cyfrową.
  6. Państwo wspiera rozwiązania otwartoźródłowe, niezależne od big techów, w tym poprzez finansowanie rozwoju i utrzymania oprogramowania otwartoźródłowego wykorzystywanego w administracji publicznej.
  7. W dłuższym okresie: instytucje publiczne opuszczają prywatne platformy społecznościowe, takie jak X (Twitter), Facebook, Instagram itp. (por. Wyzwania i trendy: Zaburzenia konkurencji);

II. Sprawne i praworządne państwo

W Strategii słusznie zauważono, że zaufanie obywateli i obywatelek do państwa ma istotny wpływ na stosunek społeczeństwa do cyfrowych usług publicznych. Równocześnie, ważną rolę w budowaniu relacji obywatele-państwo ma transparentność i otwartość administracji publicznej. Dostęp do informacji oraz danych będących w posiadaniu urzędów to większa przejrzystość działań państwa i możliwość wywierania wpływu na decydentów i decydentki.

Uważamy też, że większy nacisk powinien być położony na wykorzystanie danych przez samą administrację do tworzenia polityk publicznych i podejmowania decyzji opartych na danych.

Doceniamy, że ta diagnoza przełożyła się na takie elementy Strategii, jak:

  • możliwość sprawdzenia przez obywateli i obywatelki, jaki organ i w jakiej sprawie miał dostęp do ich danych (s. 114);
  • wykorzystanie otwartego oprogramowania przez polską administrację publiczną (s. 169);
  • rekomendowanie systemowego finansowania projektów wspierających rozwój usług pośrednictwa danych i altruizmu danych (s. 108).

Jednocześnie oczekujemy, że ta diagnoza przełoży się na wdrożenie konkretnych projektów takich jak:

  1. Umożliwienie obywatelom i obywatelkom sprawdzenia informacji o tym, kto miał dostęp do ich danych, w łatwy i wygodny sposób, np. za pomocą aplikacji mObywatel, oraz umożliwienie łatwego zgłoszenia ewentualnych nieprawidłowości do Urzędu Ochrony Danych Osobowych.
  2. Przyjęcie, że wszystkie aplikacje i rozwiązania cyfrowe tworzone z publicznych pieniędzy mają otwarty kod źródłowy, oraz stworzenie mechanizmów wsparcia dla tworzenia rozwiązań open source w postaci funduszu open source.
  3. Obowiązek informowania przez urzędy nie tylko o tym, że dany tekst, grafika czy film zostały wygenerowane przez AI, lecz także o tym, jaki model został użyty i jaka była treść promptu.
  4. Organizowanie regularnych szkoleń w zakresie zarówno zarządzania danymi (w tym ich jakości, etyki), jak i analityki danych (wykorzystywania danych do kształtowania polityk publicznych opartych na danych) w administracji publicznej, np. przez pełnomocników i pełnomocniczki ds. otwartości danych.
  5. Stworzenie strategii i prowadzenie działań na rzecz archiwizacji polskiego Internetu i systematycznego archiwizowania wybranych stron (np. gov.pl i innych cennych domen).
  6. Wsparcie instytucji publicznych we wdrażaniu nowych modeli dzielenia się danymi, takich jak europejskie wspólne przestrzenie danych np. dla dziedzictwa, mediów czy zdrowia.

III. Bezpieczna przestrzeń cyfrowa

Ważnym celem projektowanej Strategii jest budowanie bezpieczeństwa j sfery cyfrowej, w tym ochrona praw obywatelskich i przestrzeni informacyjnej w sieci (s. 110). W tym zakresie oczekujemy aktywności i na polu ochrony obywateli i obywatelek (dzieci, pracowników i pracowniczek, konsumentów i konsumentek) w relacjach z dostawcami usług cyfrowych i pracodawcami.

Wymaga to zbudowania sprawnych, nowoczesnych instytucji i dopasowania procedur (urzędowych, sądowych) do dynamiki świata cyfrowego. Zgadzamy się, że bezpieczeństwo sfery cyfrowej wymaga m.in. skutecznej walki z dezinformacją (s. 111). Na tym polu oczekujemy zdecydowanej polityki w stosunku do wielkich platform internetowych, których systemy algorytmiczne rozpowszechniają takie treści.

Autorzy Strategii trafnie diagnozują problem, z jakim polskie państwo mierzy się w relacji z wielkimi platformami internetowymi:

„Modele biznesowe oparte na uzależnianiu użytkowników od treści i algorytmach śledzących, upowszechnianie nierealistycznych standardów urody, dostęp nieletnich do szkodliwych treści, hejt, szerząca się dezinformacja – wszystkie te czynniki mają negatywny wpływ na zdrowie psychiczne dzieci i dorosłych, osłabienie więzi społecznych czy polaryzację debaty publicznej i wymagają kompleksowej odpowiedzi”. (s. 21)

Doceniamy, że projektowana strategia cyfryzacji zakłada:

  • wspieranie silnego otoczenia instytucjonalnego wokół regulacji mających zapewnić poszanowanie uznanych wartości i praw jednostek w sieci poprzez wyposażenie podmiotów odpowiedzialnych za egzekwowanie przepisów w środki techniczne, osobowe i finansowe (s. 113);
  • ochronę pracowników przed ryzykiem bycia ciągle dostępnym (przyjęcie prawa do odłączenia się), nieprzejrzystym „scoringiem” i opartymi o uprzedzenia ocenami (s. 113);
  • finansowanie badań wpływu technologii cyfrowych na zdrowie psychiczne i rozwój psychospołeczny obywateli, w szczególności dzieci i młodzieży (s. 120);
  • realizację kampanii społecznych i informacyjnych na temat higieny cyfrowej i praw obywateli i obywatelek (w tym zwłaszcza dzieci) w przestrzeni cyfrowej (s. 120).

Oczekujemy, że diagnoza i cele sformułowane w Strategii cyfryzacji przełożą się na konkretne projekty i działania państwa, w szczególności:

  1. zbudowanie odpowiednich kompetencji i zasobów w Urzędu Komunikacji Elektronicznej tak, by był w stanie skutecznie realizować zadania wynikające z aktu o usługach cyfrowych (Digital Services Act, DSA), m.in. w zakresie edukacji publicznej, współpracy z zaufanymi podmiotami sygnalizującymi, obsługi indywidualnych skarg i wniosków o dane od zweryfikowanych badaczy).
  2. Zbudowanie mechanizmu nadzoru nad decyzjami moderacyjnymi platform dającego gwarancję niezależności oraz realizowania standardów praw człowieka. Wspieranie powstawania przewidzianych w akcie o usługach cyfrowych pozasądowych organów rozstrzygania sporów.
  3. Wypracowanie, bezpiecznego wieku korzystania z produktów cyfrowych, zwłaszcza z platform społecznościowych, z udziałem organizacji społecznych, badaczy i badaczek tej problematyki i na podstawie wiedzy o wpływie technologii na dobrostan małoletnich.
  4. Wypracowanie i wprowadzenie standardów ochrony małoletnich w produktach i usługach cyfrowych, które zapewnią ochronę tej grupy użytkowników i użytkowniczek przez manipulacyjnymi interfejsami i uzależniającymi funkcjonalnościami.
  5. Wprowadzenie wobec firm świadczących usługi dla administracji, oświaty i spółek Skarbu Państwa oraz uczestników programów wspierania przedsiębiorczości (np. inkubatorów dla start-upów) wymogu przestrzegania standardów ochrony małoletnich i uznanych etycznych standardów w projektowaniu aplikacji.
  6. Taktyczne wykorzystanie kampanii społecznych i informacyjnych do przygotowania społeczeństwa na nowe procedury i standardy wynikające z polityki rządu lub wdrożenia regulacji Unii Europejskiej (w szczególności: ograniczenia dostępu do produktów cyfrowych dla małoletnich; prawo do bycia odłączonym dla pracowników i pracowniczek; prawo do wnoszenia skarg na podstawie DSA; standardy bezpiecznego projektowania aplikacji dla przedsiębiorców).

IV. Edukacja do życia i pracy z technologią

Edukacja to ważny element strategii i droga do osiągnięcia jej nadrzędnego celu: poprawy jakości życia obywateli i obywatelek.

Autorzy słusznie podkreślają konieczność „wspierania kompetencji cyfrowych wśród dzieci i młodzieży w procesie edukacji” (s. 40). Równie celnie rozpoznają, że obecnie „polski system edukacji nie gwarantuje uzyskania przez absolwentów szkół średnich podstawowego poziomu kompetencji cyfrowych” (s. 47) oraz że do zmiany tego stanu rzeczy potrzeba „odpowiednio przygotowanej kadry pedagogicznej” (s. 50).

Należy jednak zachować ostrożność, by nie ulegać silnej presji cyfryzacji szkoły jako celu samego w sobie. Oczekujemy wyraźniejszego wskazania, że „kompetencje cyfrowe” to nie tylko obsługa urządzeń, ale też zrozumienie roli technologii w szerszym kontekście społecznym oraz umiejętności oceny ich wpływu na zdolności intelektualne i stan psychiczny.

W pełni zgadzamy się, że budowanie świadomości w zakresie bezpiecznego poruszania się w otoczeniu cyfrowym wymaga umiejętności „krytycznego myślenia i stosowania zasad higieny cyfrowej” (s. 49). Sugerujemy, aby również na tę umiejętność położyć w strategii większy nacisk.

Pobudzanie krytycznego zmysłu technologii sprzyja rozwojowi kompetencji cyfrowych jako zdolności wytwarzania różnych form wiedzy i wartości. W konsekwencji rozwój dydaktyki cyfrowej powinien polegać nie tylko na „dostosowaniu podstawy programowej do postępu technologicznego” (s. 52), ale również służyć budowaniu kompetencji takich jak samodzielność w tworzeniu hipotez, samowiedza, abstrakcyjne myślenie, empatia i współpraca. Od tego bowiem zależy kierunek „przygotowania nauczycieli do realizacji zajęć zgodnie z obowiązującą podstawą programową oraz metodyką wykorzystywania nowych technologii w nauczaniu” (s. 52).

Oczekujemy, aby w zakresie transformacji cyfrowej edukacja szkolna (skierowana do dzieci i młodzieży) była systemowo powiązana z edukacją społeczną (skierowaną do dorosłych).

Uzupełniając zawarte w strategii diagnozy, przedstawiamy następujące propozycje w zakresie edukacji szkolnej:

  1. Wczesna edukacja (w klasach 1-3) realizowana bez kontaktu z ekranem (smartfony, tablety), ale niekoniecznie bez komputera, jeśli służy do nauki programowania.
  2. Pilne wprowadzenie edukacji cyfrowej do wszystkich kierunków kształcących nauczycieli.
  3. Przeznaczenie realnych środków na wspieranie nauczycieli pracujących metodami projektowymi, inspirujących się pedagogiką bazującą na współpracy i krytycznym myśleniu lub chcących się w tym zakresie dokształcać.
  4. Wprowadzenie w szkole średniej nowego przedmiotu „Komunikacja społeczna w środowisku cyfrowym”, zbierającego wiedzę z zakresu antropologii, filozofii, etyki, teorii społecznej, nauk o mediach, nauk kognitywnych, ekonomii i prawa.
  5. Uruchomienie programu kształcenia nauczycieli, którzy potrafiliby tego przedmiotu uczyć.
  6. Powołanie zespołu do opracowania podręcznika i antologii tekstów „Myślenie krytyczne i technologia” dla szkół średnich.

Z zadowoleniem przyjmujemy zawartą w strategii chęć „stworzenie planu komunikacji społecznej w mediach publicznych” (s. 55). Doskonałym prospołecznym pomysłem są gminne „kluby rozwoju cyfrowego” (s. 49) i zatrudnienie w nich kompetentnych edukatorów.

Oczekujemy, że kluby będą również miejscem poszerzania wiedzy o możliwym negatywnym wpływie rozwoju technologicznego na jednostki, społeczeństwo i systemy państw (dezinformacja, e-uzależnienia, problemy zdrowia psychicznego i fizycznego, osłabienie kompetencji poznawczych), promowania higieny cyfrowej i kultury uwagi.

Oprócz tego nasze propozycje, komplementarne wobec kierunku zarysowanego w strategii, są następujące:

  1. Przeprowadzenie ogólnopolskiej kampanii edukacyjnej w zakresie wiedzy o negatywnych konsekwencjach rozwoju technologicznego i higieny cyfrowej, skierowanej do osób dorosłych, z wykorzystaniem wszystkich mediów publicznych oraz z budżetem na działania w mediach prywatnych.
  2. Włączenie Ministerstwa Zdrowia w edukację lekarzy i lekarek pierwszego kontaktu, lekarzy i lekarek pediatrów, geriatrów, psychiatrów oraz terapeutów i terapeutek w zakresie przekazywania pacjentom wiedzy o nowych zachowaniach prozdrowotnych (higiena cyfrowa). Dostarczenie do publicznych placówek broszur i plakatów informacyjnych.
  3. Włączenie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w edukację dorosłych w miejscach pracy w zakresie wykorzystywania urządzeń ekranowych do pracy w sposób chroniący zdrowie, jako formę profilaktyki chorób zdrowia psychicznego i wypalenia zawodowego.
  4. Włączenie do prowadzenia działań edukacyjnych istniejących instytucji kultury (aktualnie pominiętych w strategii) i udzielenie im wsparcia (rozwój kompetencji, regulacje, finansowanie) umożliwiającego odpowiedzialne wdrożenie AI i wykorzystanie danych kultury w rozwoju innowacji. Promowanie współpracy (poprzez stworzenie instrumentów finansowych oraz inicjatyw sieciujących) instytucji kultury z ośrodkami badawczymi i akademickimi.

Grudzień 2024

Stanowisko przygotowane przez:

Maria Drabczyk – Centrum Cyfrowe Agata Miazga – Fundacja Instrat Blanka Wawrzyniak – Fundacja Instrat Magdalena Bigaj – Fundacja „Instytut Cyfrowego Obywatelstwa” Kuba Orlik – Fundacja „Internet. Czas działać!” Wojciech Klicki – Fundacja Panoptykon Katarzyna Szymielewicz – Fundacja Panoptykon dr Przemysław Pałka – Uniwersytet Jagielloński, Projekt Clementea dr hab. Michał Krzykawski, prof. Uniwersytetu Śląskiego – Fundacja „Pracownia Współtwórcza” dr Alek Tarkowski dr Zuzanna Warso

;
Na zdjęciu Michał rysiek Woźniak
Michał rysiek Woźniak

Specjalista ds. bezpieczeństwa informacji, administrator sieci i aktywista w zakresie praw cyfrowych. Studiował filozofię, był członkiem Rady ds. Cyfryzacji, jest współzałożycielem warszawskiego Hackerspace’a. Pracował jako Dyrektor ds. Bezpieczeństwa Informacji w OCCRP – The Organised Crime and Corruption Reporting Project, konsorcjum ośrodków śledczych, mediów i dziennikarzy działających w Europie Wschodniej, na Kaukazie, w Azji Środkowej i Ameryce Środkowej. Współpracuje z szeregiem organizacji pozarządowych zajmujących się prawami cyfrowymi w kraju i za granicą. Współautor „Net Neutrality Compendium” oraz “Katalogu Kompetencji Medialnych”.

Komentarze