0:000:00

0:00

Tłum wyborców cierpliwie w rzęsistym deszczu czekał w niedzielę wczesnym popołudniem przed komisją wyborczą na Swiatlanę Cichanouską. Nagle poruszenie, znak, że nadzieja białoruskiej opozycji zbliża się do lokalu. Gdy zebrani ją zobaczyli, rozległy się wiwaty. Do kandydatki rzucił się tłum fotoreporterów i dziennikarzy, w większości - tak jak wysłannik OKO.press - pracujących bez akredytacji.

Reżim Aleksandra Łukaszenki nie chce, by ktokolwiek przyglądał się jego wyborczym fałszerstwom.

Przeczytaj także:

Do Mińska ciągnie ciężki sprzęt wojskowy, władza bez wątpienia szykuje się na ostrą konfrontację. Mówi się również, że niedzielne głosowanie Cichanouskiej to jedne z ostatnich chwil, by móc ją zobaczyć na wolności. Ale jej zwolennicy wciąż mają nadzieję, że może zdarzy się cud i dyktatura ugnie się pod naciskiem społeczeństwa.

Kandydatka wchodziła do lokalu wyborczego wśród braw i okrzyków: "Spasiba!", "Maładiec!"

Moment głosowania i reakcję zwolenników opozycji można zobaczyć na poniższym filmie:

Białoruś. Reżim gotowy na przemoc

Reżim Łukaszenki szykuje się na masowe demonstracje, zapowiedziane na niedzielę, mają się rozpocząć o godz. 21 czasu polskiego. W mińskich więzieniach zrobiono miejsce dla opozycjonistów, a na ulicach dla wojskowych transporterów opancerzonych.

"Większość kandydatów opozycji została wtrącona do więzienia, mają sprawy karne od miesięcy, więc już z tego punktu widzenia wybory nie były wolne. Fałszowanie wyborów dziś jest o wiele większe niż zawsze. Obserwatorami w komisjach wyborczych są wyłącznie osoby wskazane przez władzę, niezależni obserwatorzy mogą być wyłącznie na ulicy, nie mają żadnego dostępu i kontroli procesu liczenia głosów.

Osób protestujących przeciwko władzy jest w tych dniach bardzo dużo, mogę tę mobilizację porównać wyłącznie z początkiem lat 90., ruch opozycyjny, przeciwny Łukaszence jest o wiele większy niż to było w ostatnich 20 latach"

- mówi OKO.press prawnik Aleksiej Michalewicz, opozycjonista, były kandydat na prezydenta.

"Jak to się dziś skończy?" - pytamy.

Michalewicz: "Na pewno będą protesty, na pewno będą masowe i na pewno władza będzie chciała je stłumić, będzie wiele osób aresztowanych. Nie wierzę w to, żeby Łukaszenka ustąpił z własnej woli, chce pozostać u steru za wszelką cenę. On jest gotowy na wszystko, więc scenariusz ukraiński też nie jest bardzo prawdopodobny. Ale ruch sprzeciwu w jakiejś formie na pewno przetrwa i będzie masowy, bo większość Białorusinów jest w tej chwili niezadowolona z władzy".

Brakuje wsparcia Europy

Białorusini czują się opuszczeni zarówno przez Unią Europejską jak i Polskę.

"Od UE i waszego kraju oczekiwałbym przesłania obserwatorów, polityków, żeby na Białorusi była skupiona uwaga świata. Tego niestety na dzień dzisiejszy jest za mało" - mówi Michalewicz. Polskich polityków reprezentuje jedynie poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba.

Są dziennikarze, wszyscy pracujący bez akredytacji, a więc narażeni na represje reżimu. Wysłannik OKO.press został już zatrzymany na kilka godzin w sobotę popołudniu, wciąż na milicyjnym dołku jest nasza tłumaczka Anna Shamko. W niedzielę u białoruskich władz apelował o jej uwolnienie poseł Szczerba. Powiadomiliśmy też polską ambasadę.

W chwili, gdy wrzucamy ten tekst do internetu, Andrzej Poczobut, wieloletni korespondent "Gazety Wyborczej" na Białorusi poinformował, że zablokowany został portal "Platforma Gołos", który organizował alternatywne liczenie głosów nawołując wyborców do robienia zdjęć kart do głosowania. Zarejestrowało się tam ponad 1 mln 90 tys. osób.

Udostępnij:

Maciek Piasecki

Maciek Piasecki (1988) – studiował historię sztuki i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, praktykował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. W OKO.press relacjonuje na żywo protesty i sprawy sądowe aktywistów. W 2020 r. relacjonował demokratyczny zryw w Białorusi. Stypendysta programu bezpieczeństwa cyfrowego Internews.

Przeczytaj także:

Komentarze