Od kwietnia 2019 roku trwają rządowe prace zmierzające do usunięcia z granic Świętokrzyskiego Parku Narodowego, niewielkiego fragmentu w szczytowej partii Łyśca.
Kolejni ministrowie środowiska, a obecnie klimatu i środowiska (Henryk Kowalczyk, Michał Woś, Michał Kurtyka, Anna Moskwa) forsują tezę, jakoby 1,35 ha na Łyścu wraz z fragmentem zabytkowej zabudowy klasztornej utraciły swoje wartości przyrodnicze i kulturowe.
Tylko udowodnienie tej tezy może pozwolić na zmianę granic ŚPN. Po usunięciu tego terenu z granic Parku przejdzie on w zarząd starosty kieleckiego, a następnie przekazany lub odsprzedany Zakonowi Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Oblaci jako zamieszkujący obiekt mają prawo do zakupu terenu po preferencyjnej cenie.
10 grudnia 2021 Rada Ministrów przyjęła projekt w sprawie usunięcia z granic Świętokrzyskiego Parku Narodowego enklawy o powierzchni 1,35 ha na Łyścu. Rządowe Centrum Legislacyjne poinformowało o tym na swoich stronach 13 grudnia. Dokument wejdzie w życie 14 dni po podpisaniu przez premiera Mateusza Morawieckiego.
To klasztor na Łyścu nie ma wartości
Usunięcie jakiegoś terenu z granic parku narodowego może nastąpić zgodnie z ustawą o ochronie przyrody wyłącznie w przypadku gdy „bezpowrotnie utraci on swoje wartości przyrodnicze i kulturowe”.
Od kwietnia 2019 roku podejmowałem wszelkie dostępne i zgodne z prawem wysiłki, aby zweryfikować tę tezę w odniesieniu do Łyśca. Powołałem zespół naukowców, przeprowadziliśmy badania, pokonując utrudnienia, jakie stawiali przed naszym zespołem minister środowiska Michał Woś oraz dyrektor ŚPN Jan Reklewski.
Wyniki badań zostały opublikowane w raporcie, który otrzymały wszystkie zajmujące się sprawa instytucje. Jednoznacznie z niego wynika, że teren przeznaczony do usunięcia z granic ŚPN nie utracił ani wartości przyrodniczych, ani kulturowych. Zmiany, jakie zaszły na Łyścu nie mają też charakteru „nieodwracalności”.
Tym samym nie istnieje ani jedna przesłanka, która pozwala na zmianę granic ŚPN w tym miejscu.
Kolejni ministrowie oraz dyrektor ŚPN nie uwzględnili w swoich działaniach i decyzjach tych ustaleń. Mimo wszystko jednak musieli się jakoś wobec nich zachować. Niezgodnym z prawem wytrychem, jakiego użyli, jest koncepcja włączenia oddalonej od granic ŚPN leśnej enklawy o umiarkowanych wartościach przyrodniczych o powierzchni ponad 62 ha pod wsią Grzegorzowice.
Manipulacja ministra Wosia
Karkołomna logika ministra Wosia, który wpadł na taki pomysł, jest taka, że kiedy w jednym akcie prawnym usuwa się mniejszy fragment i włącza inny, większy, to zapisy ustawy o ochronie przyrody nie mają zastosowania. Bo przecież obszar Parku zostaje powiększony, a nie pomniejszony. Jest to zwykła manipulacja.
Ponieważ pomniejszenie obszaru parku w jednym miejscu nie ma nic wspólnego z jednoczesnym powiększeniem powierzchni Parku w innym miejscu.
To tak, jakby ktoś wyciął mi serce i jednocześnie przyszył np. głowę konia. Funkcjonalnie i medycznie to dwie zupełnie inne rzeczywistości i procedury.
Ważną rolę w procedurze łamania prawa miała Małgorzata Golińska, wiceminister w resorcie klimatu i środowiska, która argumentowała, że ocena wartości Łyśca to kwestia sporna, subiektywna, i to w ministerstwie zostanie poddana ocenie.
Wykazała się tu całkowitą nieznajomością obszernej literatury naukowej omawiającej rzeczywiste wartości tego terenu. Poza tym przyznała w ten sposób, że jednak kwestia oceny wartości jest istotna i nie wystarczy wszczepić większego kawałka, żeby wyciąć mniejszy.
Głos naukowców do kosza
W kolejnych miesiącach batalii o wycofanie wadliwego projektu rozporządzenia głos zabrały najważniejsze organizacje pozarządowe, wyrażając swój sprzeciw i wykazując jego liczne niezgodności z polskim prawem. Dokument krytycznie ocenił Komitet Biologii Środowiskowej Polskiej Akademii Nauk, Instytut Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk, Rada Naukowa Świętokrzyskiego Parku Narodowego, Państwowa Rada Ochrony Przyrody, a ostatnio w ramach procedowania dokumentu sejmowa komisja prawnicza.
Krytyczne słowa publicznie wypowiedział ojciec Stanisław Jaromi, franciszkanin-ekolog, wzywając Oblatów do zaniechania działań na szkodę Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Po kilku dniach burzy złagodził znacznie swoją wypowiedź i można przypuszczać, że stało się to na skutek presji jakiej został poddany.
W październiku 2021 roku odbyła się konferencja naukowa prezentująca najnowsze wyniki badań na Łyścu. Mimo zaproszenia nie pojawili się na niej przedstawiciele ministerstwa klimatu i środowiska, dyrekcji ŚPN ani zakonników.
Powstała petycja wzywająca do zaprzestania bezprawnych działań wobec ŚPN, która podpisało 38 tysięcy Polek i Polaków. We wrześniu 2021 został wysłany apel do premiera Morawieckiego. Kilka tygodni temu poinformowaliśmy w liście papieża Franciszka o sprawie i poprosiliśmy o jego interwencję.
Sprawą od dawna zajmuje się Najwyższa Izba Kontroli, ale chyba nie jest ona obecnie przydatna w wewnętrznych walkach koalicji rządzącej.
Ile zapłacą?
Przypomnijmy historię. Oblaci na Łyścu pojawili się w latach 20 XX wieku. Zasiedlili klasztor. Od tamtego czasu czynią starania przejęcie klasztoru, który jest własnością Skarbu Państwa. Dotąd żaden rząd od czasów rządu sanacyjnego nie zgodził się na przekazanie Oblatom tego ternu.
Dopiero minister środowiska Jan Szyszko (już nieżyjący) złożył Oblatom obietnice szybkiego obdarowania ich własnością państwową. Poseł PiS Przemysław Gosiewski był rzecznikiem interesu Oblatów w tamtym czasie. Jego śmierć w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem, zatrzymała ten proces.
Kolejnym świętokrzyskim reprezentantem zakonników w ministerstwie został ówczesny członek zarządu województwa świętokrzyskiego a dziś poseł Solidarnej Polski Mariusz Gosek. Jak mówił, jako „Polak-Katolik” spotykał się z superiorem zakonu Marianem Puchałą, ministrami oraz dyrektorem ŚPN Janem Reklewskim.
W tamtym czasie także poprosiłem o takie spotkanie jako Polak-Obywatel zatroskany o losy Skarbu Państwa i bezcennego dziedzictwa kultury i przyrody świętokrzyskiej. Nie otrzymałem możliwości lobbowania w tej sprawie.
Superior zakonu Oblatów Marian Puchała ma skutecznie dojście do polityków Solidarnej Polski, którzy postanowili obdarować na Gwiazdkę zakonników własnością wszystkich Polaków.
Do początku 2021 roku zarówno ministerstwo, jak i sami Oblaci, zaprzeczali, jakoby teren o wyłączeniu miał stać się ich własnością. Choć było to oczywiste, bo podejmują tam liczne inwestycje i działania w istotny sposób zmieniające zarówno stan przyrody, jak i zabytków.
Dopiero latem 2021 w świetle licznych publikacji, interpelacji poselskich, apeli, informacji medialnych zakonnicy przyznali, że teren ten jest im potrzebny do budowy centrum turystyczno-pielgrzymkowego. Rzecznik Oblatów w oficjalnej wypowiedzi stwierdził, że zakonnicy na Łyścu nie mają gdzie przyjąć gości na kawę.
Ile to kosztowało? Co do kosztów: 23 grudnia dyrekcja ŚPN udzieliła mi informacji, że wartość dwóch z trzech działek przeznaczonych do usunięcia z granic ŚPN i podarowania Oblatom to… 5, 5 mln zł. Czy zakonnicy zapłacą cenę rynkową?
Przemoc
Nigdy dotąd w polskim systemie ochrony przyrody nie miało miejsca tak spektakularne pogwałcenie wszelkich zasad. Ta sprawa otworzy drogę do podobnych aneksji na rzecz rozmaitych grup interesów w pozostałych parkach narodowych w Polsce. To kamyk, który pociągnie lawinę.
Skieruję sprawę do Trybunału Konstytucyjnego, choć bez wiary w sukces. Zgłoszenia do Prokuratury rozpocznę, gdy tylko Prokuratura będzie niezależna od władzy politycznej.
Z pewnością po zmianie władzy będę podejmował działania mające na celu unieważnienie bezprawnego aktu oraz przywrócenie zgodnych z prawem granic Świętokrzyskiego Parku Narodowego.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Złodzieje
Chciwe kaptury, zostaniecie z pustymi świątyniami i ziemią skutą lodem!
W środku Świętokrzyskiego Parku Narodowego nie będzie parku narodowego. To jest ciekawa koncepcja. Skrzywienie katolicko narodowe posłów prawicy jest przerażające. Teraz prawa nabyte przez zakonników będą trudne do podważenia. Poza tym rodzi się precedens. Na sprawę można będzie powoływać się przy innych okazjach. Co zaszkodzi upomnieć się o wyłączenie np Giewontu z granic TPN w zamian za stodołę sołtysa w Murzasichlu. Ale kogo to obchodzi?
Łajzy.
***** ***
Raczej mejzy, jz
Zielone brygady i trockisci zawarli sojusz.Na pewno nie chodzi o chrząszcze i przylaszczki,raczej,żeby wypierac kosciół z kazdej dziedziny życia.Tym razem nie przez rewolucje,a powoli i metodycznie,przez duraczenie.
Świetne miejsce na luksusowy hotel.
I na dom dziecka, prowadzony przez zgromadzenie księży cudownego przeniesienia do innej parafii.
Zakon oblatów "prowadził" szkoły w Kanadzie …. znane z masowych grobów dzieci. https://wiez.pl/2021/06/30/cierpienie-tych-dzieci-jest-nie-do-opisania-mroczna-przeszlosc-szkol-dla-rdzennych-mieszkancow-w-kanadzie/
Należy dołożyć im "bielnik"
W przyszłości odzyskamy te majątki od sekty. Z nawiązką.
Tak. To ewidentne bezprawie. Tymczasem nie jest tajemnicą, że zakonnicy powołań mają coraz mniej. Tego trendu już się nie da zatrzymać. Jeszcze trochę, a klasztor zostanie pusty. Takimi działaniami sami do swojego unicestwienia dokładają cegiełkę. Tylko żal tego piękna które dotąd służyło wszystkim, a zostanie zniszczone wyłącznie z miłości do pieniądza.
Jak to było? Siedem lat tłustych i siedem lat chudych. Mam nadzieję, że siedem lat tłustych kościoła katolickiego w tym kraju dobiega końca i zacznie się siedem lat chudych, podczas których zostanie rozliczony z każdego draństwa, jakiego się dopuścił.
Teraz będzie 77 lat chudych dla tej pazernej tłuszczy.
Zdecydowanie życzę im 777 lat chudych.
Zakon oblatów prowadził "szkoły" w Kanadzie
Było to miejsce mordów setek dzieci rdzennych mieszkańców Ameryki.
https://tvn24.pl/go/programy,7/czarno-na-bialym-odcinki,11367/odcinek-1782,S00E1782,666002
Żal 🙁
Ilu was – raz. Kilku cwaniaków wzorem Rydzyka i innych watykańczyków dopieło swego. Na każdym kroku należy przypominać, że wszystko na czym łapy położą księża lub zakonnicy w służbie Watykanu staje się własnością tzw. kościoła, a de facto własnością Watykanu. Oni te wyłudzone dobra sprzedają, albo wykorzystują w celach biznesowych a pieniądze się rozpływają, czyli zasilają kasę państwa kościelnego, aby przebierańcy mogli żyć w luksusach i dalej "ewangelizować" ciemny lud, czyli pozyskiwać następne barany do strzyżenia.
A potem KK się dziwi, że wiernych ubywa! KK to chciwa instytucja, zawłaszczająca nawet takie dobro narodowe jak przyroda. Dla mnie to zbrodnia. Niestety, cokolwiek tu napiszemy, teren parku jest bezpowrotnie zniszczony przez barbarzyńców z pisu i z KK.
Moim zdaniem kierowanie sprawy do Trybunału Przyłębskiej mija się z celem ale proszę tego nie traktować jako krytykę. Wyrażam jedynie opinie. Chciałbym za to, aby po upadku tego Pisowskiego bałaganu, udziałem Reklewskiego, Wosia i innych zajęła się prokuratura, a w dalszej perspektywie sąd. W mojej ocenie po prostu powinny za to odpowiedzieć.
Nie mam za to złudzeń co do dalszych losów Łyśca. Notowania Lewicy oscylują 7-10% , a jedynie oni w sposób wiarygodny opowiadają się za świeckim państwem. No niby jest jeszcze podobna narracją utrzymana w szeregach PL2050 ale czy podobną narrację utrzymają po wyborach?
Apostazja w dzisiejszej polskiej kolonii imperium romanum to jedyna możliwość walki z globalną faszystowską organizacją szpiegowsko-terrorystyczną kościoła rzym.-kat. Od ponad 2000 lat ludzie nie potrafią zerwać "paktu rzymian z "diabłem"", choć mądrzejsze, cywilizowane narody uwolniły się od czczenia rzymskiego zniewoliciela – co zauważył nawet rzymski agent minister P. Czarnek – tam kościoły rzym.-kat świecą pustkami (rozum pozwolił Im bez pomocy "Jezusa" wyzwolić się z rzymskiej niewoli – BRAVO). Przeraża mnie, że u Nas kościół rzym.-kat dzięki swym naiwnym kościelnym barankom (polacy z syndromem sztokholmskim albo genem niewolnika) wraz ze s.PiS.kowcami z przyczepionym znaczkiem patrioty, po blisko 70 latach znów promują kult faszyzmu i zbierają u Nas kościelne kato-nazistowskie bojówki, by bronić odebranej Jezusowi Chrystusowi "religii" (dziś każdy kto umie czytać, powinien wiedzieć ile prawdy, a ile herezji jest w Ich rzymskiej bajce i Ich podróbie Biblii) i w obronie "wielkości" naszego małego hitlerka J.Kaczyńskiego. Czekają Nas Polaków ciężkie czasy – Niemcy mieli Hitlera, który był chociaż prawdziwym patriotą, a Nasz "kaczy wódz" to opóźniony o 2000 lat historii zdrajca, który nie dość że pasie Naszych wrogów i szpiegów z Naszych pieniędzy, to jeszcze chce poświęcić Polaków na cześć i chwałę szpiegów rzymskich demonów w sutannach, by ukarać Nas Polaków za swoją samotność, a sabotażem, oszustwem i s.PiS.kiem zdobytą władzą próbuje leczyć swoje kompleksy i uniknąć szubienicy na którą zasłużył jak mało kto.