Ustawa wprowadzająca system kaucyjny po kilkuletnich pracach wreszcie ma trafić do Sejmu. Jednak automaty, do których będziemy mogli wrzucić między innymi puste butelki, staną przy marketach najszybciej za dwa lata. Luki w prawie mogą też sprawić, że Polska nadal będzie usłana pustymi "małpkami" po alkoholu
Nowoczesne, estetyczne automaty, łatwy sposób zbiórki, pieniądze od razu w kieszeni klienta. Tak ma wyglądać system kaucyjny zapowiadany przez rząd od ponad trzech lat.
Tak długo Ministerstwo Klimatu pracuje nad ustawą, która spełni wymagania. Unijna dyrektywa nakłada na nas obowiązek zwiększenia poziomów recyklingu i selektywnej zbiórki odpadów. Do 2030 roku musi jej podlegać aż 90 proc. wszystkich butelek z tworzyw sztucznych, w jednej czwartej wytworzonych z użytego ponownie plastiku.
Projekt ustawy kaucyjnej powinien trafić do Sejmu w lutym. Według obecnej jej wersji za zbiórkę będą bezpośrednio odpowiadać duże sklepy. Automaty staną obowiązkowo w obiektach o powierzchni powyżej 200 metrów kwadratowych - inne placówki handlowe będą mogły je ustawiać dobrowolnie.
Za jedno opakowanie objęte kaucją otrzymamy maksymalnie dwa złote, choć o konkretnych kwotach nie ma na razie mowy. Przy obecnym tempie prac jest szansa, by system kaucyjny zaczął działać w 2025 roku. Nad wszystkim będzie czuwać przedsiębiorstwo (lub przedsiębiorstwa) wyznaczone na operatorów systemu.
Ale cały ten system ma słabości i niedociągnięcia - mówi nam Filip Piotrowski*, ekspert Stowarzyszenia Zero Waste.
Marcel Wandas, OKO.press: Chyba od trzech lat słyszymy o tym, że system kaucyjny jest potrzebny i że prace nad nim trwają. To wszystko tak długo trwa, bo było dużo walki o to, jakie kategorie opakowań miałyby do niego wchodzić?
Filip Piotrowski: Na pierwszym spotkaniu konsultacyjnym, wtedy jeszcze w Ministerstwie Środowiska, byłem w 2019 roku. Rzeczywiście, prace nad tą ustawą trwają długo, jednak nigdy nie doszło do ich zamrożenia – cały czas coś się wokół niej działo. Dlaczego w takim tempie? To już pytanie do resortu.
Na pewno znaczenie miały tarcia między stroną społeczną a przedsiębiorcami wprowadzającymi na rynek napoje w opakowaniach. Biznes chciał ten projekt upraszczać i zawężać zbiór kategorii opakowań objętych kaucją. Handel również opowiada się przeciwko kaucji na wszystkie frakcje, mimo że te same sieci handlowe uczestniczą już w takich szerokich systemach kaucyjnych w innych krajach.
Miejmy jednak nadzieję, że to naprawdę ostatnia prosta przed wprowadzeniem projektu do Sejmu. Pozostały jedynie prace w komitecie prawnym w rządzie i akceptacja na posiedzeniu Rady Ministrów.
Jakie kategorie opakowań wejdą do systemu kaucyjnego? Do niedawna wydawało się, że nie zmieszczą się w nim nawet metalowe puszki, a projekt był mocno ograniczony.
Projektowany system kaucyjny ewoluował. Na początku miał on objąć wyłącznie opakowania PET – czyli plastikowe butelki. Na szczęście ministerstwo dość szybko dodało do tej listy opakowania szklane wielokrotnego użytku – zwrotne butelki znamy dziś głównie ze sprzedaży piwa.
Następnie do systemu udało się włączyć opakowania metalowe, czyli puszki aluminiowe i stalowe. Te ostatnie nagle zniknęły z projektu, ale na jednym z ostatnich posiedzeń sejmowej komisji środowiska okazało się, że ministerstwo zrozumiało swój błąd. W najnowszej wersji mają być ujęte wszystkie puszki, niezależnie od materiału użytego do ich produkcji.
Szkło jednorazowe pojawiło się niestety na krótko w planach ministerstwa w czerwcu zeszłego roku, by szybko z nich wypaść.
Szkło jednorazowe, czyli głównie niewielkie buteleczki na alkohol, tak zwane małpki?
Między innymi one. Nie chodzi tylko o małpki, ale i o bezzwrotne butelki po piwie. Pod wpływem lobbingu dużych sieci handlowych i małych sklepów resort wycofał się z włączenia szkła jednorazowego. To ogromny błąd.
Małpki są potężnym problemem – widzimy to wszyscy. Zaśmiecają zarówno ulice, jak i tereny zielone. Stłuczone szklane butelki są zagrożeniem dla dzieci, zwierząt.
Ministerstwo ułatwiło życie dużym sieciom handlowym, jednocześnie doprowadziło do powstania Europy dwóch prędkości w zakresie systemów kaucyjnych. To kiepski pomysł. Bo czy niemieckie środowisko, gdzie jednorazowe szkło jest objęte kaucją, jest ważniejsze i powinno być lepiej chronione niż polskie?
Finalnie więc system kaucyjny obejmie opakowania PET, czyli butelki plastikowe, wszystkie puszki i wielorazowe szkło.
Dlaczego sieci handlowe są przeciw? Z powodu kosztów i obowiązków, których teraz nie ponoszą?
Kosztów w praktyce nie będzie. Pokrywa je operator, sieci handlowe otrzymają zwrot za koszty utrzymania automatów, a także czasu pracowników, którzy będą przygotowywać opakowania do odbioru przez producenta (w przypadku opakowań wielorazowych) albo recyklera.
Sieci handlowe będą musiały wygospodarować przestrzeń na automaty do zbiórki. To nie jest wielki problem, oprócz powierzchni sklepu duże sieci dyskontowe mają swoje parkingi. W krajach bałtyckich duże automaty są lokowane właśnie tam. Zajmują obszar czterech miejsc parkingowych, wymagają jedynie podłączenia prądu.
W Polsce sieci widocznie jednak nie chcą wychodzić poza “strefę komfortu”, zmuszać się do zmian. Wygoda jest dla nich niestety ważniejsza od środowiska. W praktyce jednostki handlowe, duże i małe, nic na tym nie tracą, ale ich protest był gwałtowny.
Jest ryzyko, że koszty utrzymywania systemu zostaną przerzucone na konsumenta – że zapłacimy nie tylko zwrotną kaucję, ale i parę groszy więcej, by system kaucyjny działał?
Ceny z pewnością pójdą w górę – pewnie o około cztery do sześciu groszy na opakowaniu. Taki wzrost pokryje koszty wprowadzenia opakowania na rynek i dostarczenia do przedsiębiorstwa lub recyklera.
Ceny poszłyby do góry nawet bez wprowadzenia kaucji, ponieważ Polska jest zobligowana do wprowadzenia dyrektywy o rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP). Zakłada ona, że koszty zbiórki i przygotowania do recyklingu powinni pokrywać właśnie producenci.
Komisja Europejska domaga się w dyrektywie, by przedsiębiorstwa pokrywały je do wysokości 80 proc. Koszty wzrosłyby więc i tak o te niewielkie kwoty, które wymieniłem wcześniej.
Takiej podwyżki nie unikniemy nie wprowadzając kaucji, ponieważ gdy przedsiębiorcy nie płacą za to, co dzieje się z wprowadzanymi na rynek opakowaniami, to tak naprawdę wszyscy ponosimy koszty ich zbiórki. Różnica polega na tym, że często nawet o tym nie wiemy, ponieważ są one ujęte w opłacie za odbiór domowych odpadów.
Dopiero po wprowadzeniu rozszerzonej odpowiedzialności sytuacja się zmieni. Owszem, w niewielkim stopniu koszty zostaną przerzucone na klienta, ale poniosą je jedynie ci konsumenci, którzy korzystają z produktów w opakowaniach.
Jak wysoka powinna być kaucja? Niedawno wiceminister klimatu Jacek Ozdoba stwierdził, że nie mniej niż 25 groszy za opakowanie byłoby dobrą propozycją. Strona społeczna domaga się, by była to nawet złotówka.
Kaucja musi być na tyle wysoka, by chciało nam się butelkę odnieść do sklepu, ale i niezbyt wysoka, by nie zachęcać do oszustw. Bywały w Europie przypadki przywożenia opakowań objętych kaucją z zagranicy, jedynie z nadrukowanym kodem kreskowym właściwym dla danego kraju.
W krajach, gdzie system kaucyjny działa, pierwotnie kwota była ustalona na ok. 10 eurocentów. Ze względu na inflację w wielu przypadkach ta kwota rośnie – zwykle do 20 eurocentów. Uważamy, że to jest dobra kwota – obecnie to ok. 90 groszy, może złotówka.
Pamiętajmy jednak, że jeśli system kaucyjny zostanie uchwalony niedługo, to zacznie funkcjonować w 2025 roku. Tak naprawdę nie wiemy, co się zdarzy w gospodarce do tego czasu. Dyskusję o wysokości kaucji odbędziemy pewnie w połowie przyszłego roku. Firmy piwowarskie, które mają na rynku swoje butelki, wyceniają wartość kaucji na złotówkę, choć do niedawna było to 50 groszy. Tak zadziała inflacja – przy niższej kwocie poziomy zbiórki znacznie spadną.
*Filip Piotrowski - Absolwent i doktorant Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. Pracownik Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania im. S. Leszczyckiego Polskiej Akademii Nauk. Wykładowca akademicki, od 2005 r. prowadzi na Uniwersytecie Warszawskim oraz w Akademii Leona Koźmińskiego zajęcia ze współczesnych teorii socjologicznych, zarządzania sytuacjami kryzysowymi, metodologii badań społecznych i teorii edukacyjnych. Ekspert z zakresu socjologii środowiska i problemów społecznych generowanych przez wrażliwe społecznie i jednocześnie istotne środowiskowo inwestycje.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Komentarze