0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Franciszek Mazur / Agencja Wyborcza.plFot. Franciszek Mazu...

Po latach prac rząd przyjął projekt ustawy, która ma wprowadzić w Polsce system kaucyjny. Doczekamy się więc rozwiązania, które w wielu krajach Europy jest czymś oczywistym. Wiedzą o tym na przykład Polacy często odwiedzający Niemcy, gdzie od wielu lat funkcjonuje tzw. pfand.

Kaucja na butelki i puszki, ale bez „małpek”

W Polsce za zbiórkę opakowań nadających się do recyklingu i ponownego użycia będą odpowiadać sklepy. Te największe, o powierzchni powyżej 200 metrów kwadratowych, będą musiały odbierać te odpady od klientów. Sposób zbiórki będzie zależał od właścicieli sklepów – opakowania będzie mógł odebrać pracownik (podobnie jak teraz w przypadku zwrotnych butelek po piwie). W sklepach mogą też pojawić się automaty, do których będzie można wrzucić zużyte opakowanie. Kaucja według obecnych propozycji wyniesie 50 groszy. By ją odebrać, nie trzeba będzie okazywać paragonu jako dowodu zakupu. Jakie rodzaje opakowań obejmie?

  • Jednorazowe pojemniki z tworzyw sztucznych o pojemności do trzech litrów – przede wszystkim butelki po napojach,
  • Puszki metalowe o pojemności do 1 litra – zarówno te używane do przechowania przetworów, zakonserwowanych roślin strączkowych i warzyw, jak i tych po napojach czy piwie,
  • szklane butelki wielokrotnego użytku o pojemności do 1,5 litra (na przykład po piwie). Jednorazowe szkło nie będzie objęte kaucją – dlatego w automatach nie oddamy butelek po mocnym alkoholu, w tym tych o najmniejszej pojemności, tzw. małpek,

Do ostatniej chwili ważyły się losy butelek po produktach mlecznych i mleko, takich jak jogurt czy kefir. W końcu trafiły one do projektu, choć ze sporym sprzeciwem branży mlecznej. Projekt nie obejmuje za to kartonów wykonanych z tetrapacku – między innymi tych po mleku. W systemie zabraknie także plastikowych butelek po oleju.

Długie prace nad ustawą i groźba wysokich opłat

Z ulgą odetchnęli aktywiści ekologiczni, którzy jeszcze niedawno walczyli o jak najszybsze skierowanie niemal gotowego projektu ustawy do Sejmu. Irytowała ich opieszałość rządu. Wprowadzenie systemu kaucyjnego już w 2019 roku zapowiedział w końcu premier Mateusz Morawiecki.

Stowarzyszenie Zero Waste wyliczało, że Polskie przedsiębiorstwa na braku kaucji mogłyby tracić do 2 mld złotych.

Tyle według szacunków aktywistów miałyby wynieść koszty wynikające z ociągania się z wprowadzeniem systemu wymaganego przez unijną dyrektywę. Koszty miałyby wynikać z tak zwanego „podatku plastikowego”, który mają płacić państwa niewypełniające postanowień dyrektywy SUP (od Single Use Plastic). W jej myśl w 2025 roku poziom selektywnej zbiórki odpadów z tworzyw sztucznych w krajach UE ma wynieść 77 proc. W 2030 roku poziom ten ma sięgnąć aż 90 proc.

„Z punktu widzenia Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste dobrze byłoby, gdyby do systemu zostało włączone też jednorazowe szkło. To rozwiązałoby w dużym stopniu problem z tak zwanymi »małpkami«. Z drugiej strony widać jednak, że jednorazowe butelki szklane są w odwrocie i w Europie Zachodniej coraz częściej są zastępowane puszkami i opakowaniami PET” – komentuje treść rządowych propozycji Filip Piotrowski ze Stowarzyszenia Zero Waste.

„W ustawie brakuje też wyraźnie zapisanych mechanizmów kontroli. Powinniśmy dokładniej określić, kto sprawdza ten system od strony instytucji państwa, kto sprawuje nad nim pieczę. To będzie potrzebne, szczególnie że będzie on obsługiwany przez wielu operatorów, a to niesie za sobą konieczność skomplikowanych rozliczeń oraz sprawozdawczości” – dodaje Piotrowski.

Do 90 proc. butelek i puszek w systemie

Aktywiści przekonują, że w systemie kaucyjnym szklana lub plastikowa butelka przestaje być odpadem, a staje się zasobem. Dzięki kaucji możemy raz na zawsze pożegnać widoki bulwarów i parków zaśmieconych buteleczkami po napojach alkoholowych, spożywanych tam legalnie bądź wbrew prawu. Bardziej opłaci się zabrać je ze sobą i odzyskać pieniądze. A według Filipa Piotrowskiego nie jest wcale przesądzone, czy kwota kaucji wyniesie 50 groszy.

„Z doświadczeń z innych krajów wiemy, że systemy kaucyjne nigdy nie osiągają pełnej efektywności od razu, ale możemy spodziewać się, że chociażby wzorem Słowacji w pierwszym roku poziom zbiórki będzie wynosił ok. 70 proc., by po najdalej trzech latach przekroczyć 90 proc, jak to miało miejsce na Litwie” – mówi nam ekspert.

Obawy biznesu: system nie będzie efektywny. Dane z zagranicy temu przeczą

Działacze ekologiczni są zadowoleni. Aktywiści zwracali jednak uwagę na rezerwę, z jaką do systemu kaucyjnego odnosili się niektórzy przedstawiciele biznesu. Przedsiębiorcy obawiają się podwyżki cen swoich produktów, która może odstraszyć klienta, nawet jeśli później będzie mógł odebrać różnicę w cenie, oddając butelkę. Przedstawiciele przemysłu spożywczego zwracają uwagę na koszty stworzenia systemu, które według ich prognoz wyniosą do miliarda złotych. Tyle miałby pochłonąć na przykład zakup automatów i opłacenie pracowników je obsługujących.

„Koszty tego bardzo drogiego systemu poniosą wszyscy, zatem nie tylko dystrybutorzy żywności, jej producenci, ale i wytwórcy opakowań. Tymczasem jego efektywność, jak pokazują doświadczenia innych krajów, nie jest wysoka” – komentował w „Dzienniku Gazecie Prawnej” Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.

Trudno zgodzić się z ostatnim zdaniem jego wypowiedzi, przeczą mu dane z krajów o długiej historii systemu kaucyjnego.

  • Niemcy w jego ramach oddają aż 98 proc. plastikowych i szklanych butelek.
  • W Szwecji kaucja obejmuje 84,9 proc. butelek i puszek (przy czym 10 proc. z nich trafia do Norwegii przez handel przygraniczny).
  • W Holandii za kaucją zwraca się ok. 80 proc. plastikowych butelek.

System sprawdza się również w krajach, które zdecydowały się na jego wprowadzenie w ostatnich latach. Na Słowacji do automatów kaucyjnych w pierwszym roku funkcjonowania systemu trafiało 70 proc. zużytych butelek z PET. Stopień zbiórki odpadów na Litwie w 2022 roku wyniósł aż 92 proc. – to rekord w siedmioletniej historii działania systemu kaucyjnego.

Dużym sieciom handlowym uregulowanie kaucji się nie opłaca

Wobec powszechnej kaucji sceptyczne były niektóre z sieci handlowych. To paradoks, bo wiele z nich już teraz ustawia w swoich sklepach automaty do zbiórki plastikowych odpadów.

„Takie działania nie wynikają zapewne niestety z dbałości o środowisko a z rynkowej kalkulacji. W związku z zapisami dyrektywy SUP od 2025 roku w nowych opakowaniach PET obowiązkowa jest zawartość 25 proc. recyklatu, czyli materiału rPET. W tej chwili brakuje go na rynku i jest drogi. Większość sieci handlowych w swoich grupach kapitałowych ma duże firmy zajmujące się recyklingiem na Zachodzie. W przypadku niewprowadzenia systemu kaucyjnego zebrane w marketach opakowania mogą więc do nich trafiać. Możliwe, że potem trafią na przykład do polskich producentów butelek PET po zachodnich cenach, co wpływałoby na wzrost inflacji.” – wyjaśnia Piotrowski.

„W niektórych wypowiedziach przedstawicieli organizacji zrzeszającej sieci handlowe pojawia się także kwota miliona złotych, którą każdy obiekt musiałby ponieść w związku z utworzeniem systemu kaucyjnego. To zdecydowanie mijanie się z prawdą, gdyż w europejskich systemach kaucyjnych, będących elementem rozszerzonej odpowiedzialności producenta, zgodnie z zasadą »wprowadzający płaci« wszystkie koszty pokrywają tworzeni przez producentów branży napojowej operatorzy systemów kaucyjnych, dla których koniecznością jest osiągnięcie wysokich, wymaganych dyrektywą poziomów zbiórki. Alternatywą jest ponad miliard złotych rocznie strat dla branży, bo tyle mogłyby wynieść kary związane z niespełnieniem poziomów zbiórki i poziomów zawartości recyklatu. Ta kwota to realny koszt niewprowadzenia kaucji, koszt który zostanie przeniesiony na konsumentów” – mówi Piotrowski.

Są koszty, ale jest rekompensata

Gdyby przez Sejm przeszła obecna wersja ustawy, markety nie zarobią, ale i nie stracą. Koszty, które poniosą, będą rekompensowane opłatą manipulacyjną. Będą za nią odpowiedzialni operatorzy ustawiających automaty przy sklepach.

"Nie będzie też trzeba przebudowywać sklepów – we wszystkich krajach, gdzie system kaucyjny funkcjonuje od niedawna, jak chociażby na Łotwie czy na Słowacji, w przypadku dużych sklepów dominuje rozwiązanie polegające na ustawieniu automatów w formie zewnętrznych, estetycznych kontenerów, które zajmują cztery miejsca parkingowe i wymagają jedynie podłączenia do prądu. W mniejszych sklepach też powoli odchodzi się od zbiórki manualnej na rzecz niewielkich automatów, przypominających gabarytami sklepową lodówkę, które nie zajmują wiele miejsca i także wymagają jedynie podłączenia do zasilania. Co ciekawe, one także mogą być lokowane na zewnątrz sklepów, co jest dość popularnym rozwiązaniem chociażby na Łotwie czy w Estonii.

Finasowanie butelkomatów stanowi obowiązek operatora i realizowane może być na dwa sposoby. Albo operator sam zamawia i użycza sklepom urządzeń, albo to jednostki handlowe leasinguja automaty ale wtedy dostają od operatora odpowiednio wyższą, pokrywającą koszty rat opłatę za funkcjonowanie w systemie"

- mówi nam Piotrowski.

W ustawie może jeszcze sporo się zmienić – nie wiadomo na przykład, czy politycy w czasie prac nie zdecydują się na rozszerzenie systemu o „małpki”. Pierwsze czytanie ustawy 6 lipca.

;

Udostępnij:

Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska i Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze