Rząd i prezydent Chile poinformowali, że kraj rezygnuje z organizacji szczytu klimatycznego ONZ, tzw. COP25. Powodem są trwające niepokoje w kraju. Chilijczycy i Chilijki od tygodni protestują przeciwko drożyźnie, nierównościom społecznym, a szerzej – przeciwko neoliberalnemu modelowi gospodarczemu, napędzającemu wzrost nierówności
„Prezydent Sebastián Piñera ogłosił w środę, że Chile nie zorganizuje szczytów Forum Współpracy Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC) oraz klimatycznego COP25, zaplanowanych na listopad i grudzień tego roku, aby priorytetowo potraktować wysiłki rządu w celu zaspokojenia żądań obywateli” – podano na stronie internetowej rządu w Santiago 30 października 2019 roku.
Decyzja Chile oznacza, że COP25 musi szukać nowej lokalizacji – już drugi raz. Początkowo szczyt miał odbyć się w Brazylii, ale wybór na początku roku prawicowego populisty Jaira Bolsonaro na prezydenta przekreślił ten plan. Jeszcze bez pośpiechu przeniesiono więc organizację do Chile.
Tym razem odwołanie szczytu przychodzi w dużo gorszym momencie. Prezydent Chile Sebastián Piñera podjął decyzję na miesiąc przed planowanym rozpoczęciem szczytu, mającego gościć ok. 30 tys. uczestniczek i uczestników.
Od środy trwają gorączkowe ustalenia, gdzie przenieść COP25. Jedną z możliwości jest organizacja szczytu – formalnie wciąż od przewodnictwem Chile – w niemieckim Bonn, gdzie mieści się sekretariat Ramowej Konwencji ds. Zmian Klimatu ONZ (UNFCCC).
Inne możliwe lokalizacje to Nowy Jork, Genewa, Wiedeń, lub Nairobi, podała w środę Associated Press. We wszystkich tych miastach ONZ ma niezbędną infrastrukturę do organizacji dużych wydarzeń.
UNFCCC, Chile i dobiegająca końca polska prezydencja COP – poprzedni szczyt miał miejsce w Katowicach, kraj-organizator przewodzi następnie procesowi negocjacji klimatycznych do kolejnego COP – rozważają też przeniesienie szczytu do innego miasta i ewentualne przesunięcie otwarcia o kilka miesięcy. Mało kto jest bowiem w stanie zorganizować tak ogromne, również pod względami logistycznym i bezpieczeństwa, wydarzenie w zaledwie cztery tygodnie.
Obserwacje potwierdza Simon Evans, zazwyczaj dobrze poinformowany dziennikarz portalu Carbon Brief. „Najbardziej prawdopodobnym rezultatem jest opóźnienie COP25. Czas przed planowanym rozpoczęciem 2 grudnia jest po prostu zbyt krótki, aby zorganizować konferencję na taką skalę w innym miejscu. Jeśli chodzi o miejsce, Bonn jest domyślną opcją, jeśli nie można znaleźć innego gospodarza”.
Zostawiając na boku kwestie techniczne związane z organizacją przenosin szczytu, decyzja Chile to obraz niepewnych politycznie czasów, w których niepokoje takie, jak w Santiago łączą się ściśle z kryzysem klimatycznym.
„To nie jest przypadek. Szczyt stracił poprzedniego organizatora po tym, jak populizm zwyciężył w Brazylii. Fakt, że ONZ nie może znaleźć miejsca, w którym narody mogłyby się spotkać i porozmawiać o tym, jak rozwiązać nasz największy wspólny problem, jest symptomem nieładu naszych czasów”
– napisał w komentarzu do decyzji Chile portal Climate Home News.
„Przejawia się to na różne sposoby. W przyszłym tygodniu, według doniesień New York Timesa, Donald Trump oficjalnie zacznie wycofywać USA z porozumienia paryskiego. W innych krajach, takich jak Chile, ludzie wychodzą na ulice, żądając od swoich rządów nowych umów w sprawie podatków, warunków życia, opieki zdrowotnej i, tak, w sprawie klimatu” – napisali dziennikarze portalu.
Czym zajmie się COP25 w nowej, jeszcze nieustalonej lokalizacji? „Między innymi dopracowaniem ostatniego elementu negocjacji, którego nie udało się uzgodnić w Katowicach. Chodzi o międzynarodowy handel emisjami gazów cieplarnianych” – mówi Lidia Wojtal, weteranka COP-ów i ekspertka ds. polityki klimatycznej.
COP25 dokona również przeglądu tzw. Warszawskiego Międzynarodowego Mechanizmu Szkód i Strat. “Chodzi o to, jak oceniać najbardziej drastyczne zjawiska pogodowe, częściowo wynikające ze zmian klimatu, w kontekście udzielania pomocy poszkodowanym państwom” – mówi Wojtal.
Wreszcie – szczyt ma nadzieję uzgodnić wspólne ramy czasowe dla zobowiązań redukcji emisji w ramach Porozumienia paryskiego oraz szczegóły zasad przejrzystości rozliczania emisji, również w ramach porozumienia.
Tzw. Conference of the Parties (COP) to coroczne spotkania państw-stron UNFCCC, których celem jest wypracowanie światowego modelu walki z kryzysem klimatyczny. Na szczycie COP21 w Paryżu państwa uzgodniły redukcję emisji gazów cieplarnianych, by zatrzymać wzrost temperatury Ziemi na poziomie 1,5°C względem epoki sprzed rewolucji przemysłowej.
Szybko rosnąca emisja gazów cieplarnianych – przede wszystkim dwutlenku węgla ze spalania paliw kopalnych, np. węgla – powoduje rozgrzanie naszej planety. Bez szybkiej i głębokiej redukcji emisji wzrost temperatury może osiągnąć 2°C lub więcej do końca obecnego stulecia, co oznacza nieprzewidywalne i najprawdopodobniej katastrofalne skutki dla ekosystemów i ludzkiej cywilizacji.
AKTUALIZACJA:
W czwartek po południu rząd Hiszpanii zaproponował przyjęcie COP25 w Madrycie. Hiszpańska ministra ekologii Teresa Ribera zadeklarowała nawet, że jej kraj jest w stanie zorganizować szczyt w zaplanowanym terminie 2-13 grudnia.
W OKO.press pisze głównie o kryzysie klimatycznym i ochronie środowiska. Publikuje także relacje z Polski w mediach anglojęzycznych: Politico Europe, IntelliNews, czy Notes from Poland. Twitter: https://twitter.com/WojciechKosc
W OKO.press pisze głównie o kryzysie klimatycznym i ochronie środowiska. Publikuje także relacje z Polski w mediach anglojęzycznych: Politico Europe, IntelliNews, czy Notes from Poland. Twitter: https://twitter.com/WojciechKosc
Komentarze