0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Michał Łepecki / Agencja GazetaMichał Łepecki / Age...

Zróżnicowanie wieku przejścia na emeryturę kobiet (60 lat) i mężczyzn (65 lat) jest jednym z zarzutów, które Komisja Europejska stawia rządowi Beaty Szydło. Bezpośrednio reakcję KE na tzw. lukę wiekową wywołało podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy o sądach powszechnych, która różnicuje wiek przejścia sędziów w stan spoczynku w zależności od płci. Według KE to dyskryminacja ze względu na płeć.

Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans mówił 26 lipca 2017 roku, że zróżnicowanie wieku emerytalnego w zależności od płci narusza:

  • art. 157 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej: „Każde Państwo Członkowskie zapewnia stosowanie zasady równości wynagrodzeń dla pracowników płci męskiej i żeńskiej za taką samą pracę lub pracę takiej samej wartości”.
  • unijną dyrektywę 2006/54 dotyczącą równości płci w zatrudnieniu.

Szef NSZZ "Solidarność" Piotr Duda w lipcu 2017 roku zwrócił się do KE z zapytaniem, czy kwestionuje jedynie zapisy w ustawie o sądach powszechnych, czy w ogóle zróżnicowanie wieku emerytalnego w Polsce? W 2016 roku PiS cofnął bowiem reformę PO-PSL z 2012 roku, która zrównała docelowo wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn. Wynosił on 67 lat.

Rządzący PiS obniżył wiek emerytalny i przywrócił różnice w wieku emerytalnym kobiet i mężczyzn (60 lat dla kobiet, 65 lat dla mężczyzn). Nowa ustawa zacznie obowiązywać od października 2017.

Rzeczniczka KE Mina Andreeva zaznaczyła 4 sierpnia 2017, że powrót do poprzednich przepisów nie jest zgodny "z duchem europejskiego prawa", a „równe traktowanie to kluczowy filar, na którym opiera się UE. Od 1979 roku mamy zasady, których celem jest postępujące wdrażanie równego traktowania kobiet i mężczyzn, jeśli chodzi o ochronę społeczną. Włącza się w to wiek emerytalny”.

Krytyka dyskryminacji ze względu na płeć stała się też tematem oficjalnego pisma wystosowanego przez Komisję Europejską do minister rodziny Elżbiety Rafalskiej. Na polecenie premier Beaty Szydło ministerstwo rodziny przygotowuje odpowiedź. Jednak sama Rafalska stoi na stanowisku, że niższy wiek emerytalny kobiet to nie dyskryminacja.

Przeczytaj także:

Piotr Duda: niższy wiek emerytalny kobiet to przywilej

Głos w tej sprawie zabrał też przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda. 29 sierpnia 2017 wystosował kolejny oficjalny list do przewodniczącego KE Jeana Clauda-Junckera, w którym zarzuca Komisji "ingerencję w suwerenne decyzje polskich obywateli". Jednak przede wszystkim powiela pojawiający się w debacie publicznej argument (podnoszony m.in. przez wicepremiera Morawieckiego, czy minister Rafalską).

Niższy wiek emerytalny kobiet to przywilej, nie dyskryminacja
Zarówno prawo, jak i praktyka jasno wskazują, że to dyskryminacja
List do Komisji Europejskiej,29 sierpnia 2017

Na poparcie swojej tezy podał trzy argumenty:

  • to nie dyskryminacja, wobec czego interwencja KE jest "nieuzasadniona",
  • niższy wiek emerytalny to nie obowiązek - "podkreślamy, że emerytura to prawo, a nie obowiązek, a ustawa określa minimalny wiek emerytalny. Każdy ubezpieczony ma prawo podjąć decyzję o momencie zakończenia aktywności zawodowej",
  • niższy wiek emerytalny to przywilej - związany jest z "równoczesnym obciążeniem kobiet zarówno pracą zawodową, jak i obowiązkami rodzinnymi".

OKO.press analizuje każdy z tych argumentów.

"Niższy wiek emerytalny to nie dyskryminacja"

Jako pierwszy w 2007 roku na problem luki wiekowej zwrócił uwagę Rzecznik Praw Obywatelskich. W jego opinii niższy wiek emerytalny kobiet jest sprzeczny z konstytucyjną zasadą równości wobec prawa (art. 33 Konstytucji), bo nie zapewnia równości w prawie do zabezpieczenia społecznego po osiągnięciu wieku emerytalnego. Złożył w tej sprawie wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. Co prawda Trybunał w 2010 roku uznał zakwestionowaną regulację prawną za zgodną z Konstytucją, jednak

zasygnalizował Sejmowi potrzebę podjęcia działań ustawodawczych zmierzających do stopniowego zrównywania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn.

W uzasadnieniu wniosku RPO tłumaczył, jak w praktyce działa emerytalna luka wiekowa.

Po pierwsze, niższy wiek emerytalny kobiet, a co za tym idzie, krótszy okres płacenia składek emerytalnych, prowadzi do sytuacji, w której kobiety krócej niż mężczyźni oszczędzają na swoją emeryturę, ale dłużej ją pobierają.

Po drugie, różny wiek emerytalny kobiet i mężczyzn powoduje istotne zróżnicowanie wysokości ich emerytur. Kobieta odchodząca na emeryturę w wieku 60 lat dostanie świadczenie w wysokości odpowiadającej zaledwie 66 proc. emerytury mężczyzny uzyskanej po ukończeniu 65 lat.

Po trzecie, niższy wiek emerytalny pozbawia kobiety szans na kontynuowanie działalności zawodowej na równi z mężczyznami. Zwiększa też ryzyko zwolnienia ich z pracy po nabyciu uprawnień emerytalnych. Wraz z osiągnięciem wieku emerytalnego kończy się bowiem wzmożona ochrona stosunku pracy (art. 39 Kodeksu pracy). Przepis ten zakazuje wypowiadania umowy o pracę pracownikowi, któremu brakuje nie więcej niż cztery lata do osiągnięcia wieku emerytalnego, jeżeli okres zatrudnienia umożliwia mu uzyskanie prawa do emerytury z osiągnięciem tego wieku.

Oznacza to, że kobieta w wieku 62 lat, która nadal pracuje, od października 2017 roku nie będzie już chroniona przed zwolnieniem. Nie dotyczy to mężczyzny w tym samym wieku.

Dodajmy, że nabycie uprawnień emerytalnych nie może być traktowane jako jedyna uzasadniona przyczyna wypowiedzenia stosunku pracy przez pracodawcę, ale w praktyce uprawnienie do zabezpieczenia społecznego często naraża te osoby na wcześniejsze zwolnienia. Głośnym przykładem takiej sytuacji była lipcowa redukcja etatów w ZUS. Zakład Ubezpieczeń Społecznych otwarcie przyznał, że zamierza rozwiązać umowy z pracownikami, którzy mimo uprawnień nie przeszli na emeryturę lub osiągną wiek emerytalny w tym roku.

Dodatkowym argumentem, który podnosiła prof. Irena Wóycicka (28 sierpnia 2017 w Radio TOK FM), to ograniczone szanse rozwoju zawodowego dla kobiet. W opinii byłej minister ds. społecznych w Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego - niższy wiek emerytalny dla kobiet jest jasnym sygnałem dla pracodawców "w kogo inwestować". Wybór najczęściej padnie na mężczyznę, który dla konkretnej firmy będzie potencjalnie pracował dłużej. To często zamyka kobietom drogę awansu. W ten sposób napędza się zjawisko przedwczesnego wypychania kobiet z rynku pracy.

Nowelizacja ustawy emerytalnej przez PiS powiększy różnice w wysokości emerytur pomiędzy kobietami i mężczyznami. Prognozy bazujące na znowelizowanym przez PO-PSL prawie emerytalnym zakładały, że zrównanie wysokości emerytur kobiet i mężczyzn w Polsce uda się osiągnąć w 2040 roku. Dziś, możemy zakładać, że powrót do luki wiekowej spowoduje postępujące ubożenie kobiet starszych (po 75 roku życia), a w 2040 roku - w opinii prof. Wóycickiej - średnia wysokość emerytury kobiet będzie wynosić połowę świadczenia przysługującego mężczyznom.

"Interwencja KE jest nieuzasadniona"

Przepisy unijne są w tej sprawie klarowne. Niższy wiek emerytalny dla kobiet niż dla mężczyzn narusza - jak pisaliśmy wyżej - art. 157 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej i unijną dyrektywę 2006/54 dotyczącą równości płci w zatrudnieniu.

Oba uregulowania dotyczą stricte sytuacji kobiet na rynku pracy i potwierdzają opinię Rzecznika Praw Obywatelskich. Równie ciekawe w kwestii różnic w wieku emerytalnym jest orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE. Kluczowe jest orzeczenie z 18 listopada 2010. Trybunał oceniał wtedy, czy dyskryminacja ze względu na płeć występuje w sytuacji, gdy obowiązkowe przejście na emeryturę w przypadku kobiet związane jest z osiągnięciem innego wieku niż w przypadku mężczyzn i czy takie rozwiązanie jest niezbędne dla prowadzonej polityki zatrudnienia. I orzekł, że różnica wiekowa w dostępie do emerytury to dyskryminacja.

"... To nie obowiązek"

Kolejnym argumentem Piotra Dudy jest zasada dobrowolności przechodzenia na emeryturę. Oczywiście, w sensie teoretycznym nikt nikogo nie zmusza do przejścia na emeryturę po osiągnięciu wieku emerytalnego. Jednak praktyka pokazuje, że Polacy i Polki - nawet przy sprzyjającej sytuacji na rynku pracy - umykają na emerytury.

Z najnowszych prognoz pracowników ZUS dotyczących opóźniania decyzji o przejściu na emeryturę wynika, że z takiego rozwiązania skorzysta ok. 20 proc. uprawnionych.

A ponad 50 proc. odejdzie na emeryturę w pierwszym możliwym momencie.

Według prof. Ireny Wóycickiej ta tendencja nie zmienia się od lat, a ci, którzy mimo uzyskania uprawnień decydują się pozostać na rynku pracy to przede wszystkim osoby, które mają wysoką pozycję zawodową, wysokie zarobki oraz satysfakcję z pracy.

Z badań przeprowadzonych przez prof. Urszulę Sztanderską na zlecenie Ministerstwa Rodziny wynika, że jednym z głównych czynników przechodzenia na emeryturę w momencie uzyskania uprawnień jest brak stabilności prawa emerytalnego w Polsce.

Kolejne to czynniki finansowe:

  • korzystna relacja emerytury do zarobków, szczególnie wśród osób nisko uposażonych;
  • możliwość połączenia emerytury z pracą, w tym także w szarej strefie, co wręcz może poprawiać sytuację materialną,
  • zmniejszenie ryzyka całkowitej utraty (choćby przejściowej) dochodów, co występuje szczególnie często w sytuacji zatrudnienia na czas określony albo w związku z niepewną kondycją pracodawców.

Badania "Eurofund" dotyczące warunków pracy w poszczególnych krajach UE - badające m.in. poziom stresu, wysokość wynagrodzeń, średni czas pracy, relacje społeczne, bezpieczeństwo - pokazały, że to, co jest charakterystyczne dla Polski (i innych krajów tzw. bloku wschodniego), to radykalne pogorszenie się warunków pracy kobiet (we wszystkich badanych parametrach) na kilka lat przed emeryturą (w tzw. wieku niemobilnym 45-55 lat). I w tym sensie można przypuszczać, że sama sytuacja na rynku pracy, a także konkretne prawo emerytalne jest czynnikiem wcześniejszego przechodzenia na emeryturę.

Prof. Irena Wóycicka zwraca uwagę, że to państwo ponosi odpowiedzialność za to, by system emerytalny spełniał podstawowe warunki:

  • chronił przed ubóstwem;
  • wysokość świadczeń była adekwatna do zarobków.

"Rząd tworzy rozwiązania, które nie znajdują potwierdzenia w znanych nam parametrach. Nowe ustawodawstwo podważa sens całego systemu emerytalnego, bo nie będzie w stanie spełnić dwóch warunków, na których się zasadza. Nie zabezpieczy kobiet przed ubożeniem i nie będzie adekwatny do ich zarobków. Z punktu widzenia wiarygodności państwa i instytucji to katastrofa" - komentuje Wóycicka.

"... to przywilej"

Ostatni argument dotyczy roli kobiety w społeczeństwie. Dla Piotra Dudy niższy wiek emerytalny to przywilej, bo pozwala kobietom wcześniej odpocząć, ze względu na wykonywanie pracy opiekuńczej. Podobną logikę przedstawił wicepremier Mateusz Morawiecki.

Każda kobieta, oprócz tego, że wykonuje swoją normalną pracę, ma większe niż mężczyźni zadania opieki nad dziećmi. Tę rolę kobiet trzeba właśnie docenić i dlatego ustawodawca określił możliwy wiek przechodzenia kobiet na emeryturę jako wcześniejszy
Polityka równościowa nie polega na tworzeniu fałszywych przywilejów
TV Trwam,07 sierpnia 2017

Dla niego również dyskryminacja kobiet i mężczyzn nie jest polem walki. Trzeba raczej uhonorować „różnice” między płciami. Dla kobiet taką nagrodą za nierówności, np. wykonywanie nieodpłatnej pracy opiekuńczej, ma być niższy wiek emerytalny. Wypowiedź Morawieckiego jest głęboko zakorzeniona w konserwatywnej myśli, w której różnice pomiędzy rolami kobiet i mężczyzn „są naturalne” – nie wynikają z uwarunkowań społecznych. Tym samym nie podlegają zmianie.

W 2015 roku prof. Ewa Łętowska w punkt skrytykowała uzasadnienie prezydenta Andrzeja Dudy do zmian w systemie emerytalnym. Prezydent pisał tam o „szczególnej roli kobiet w społeczeństwie, czyli pielęgnowaniu seniorów i pomocy przy wychowaniu wnuków”.

Według prof. Łętowskiej „oznacza to zepchnięcie na barki [kobiet] ciężaru niewydolności służby zdrowia, usług pielęgnacyjnych i opieki nad osobami starszymi”.

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze