Senatorka Lidia Staroń miała być Rzeczniczką Praw Obywatelskich. Przeczytajcie, co była kandydatka PiS na to stanowisko ma do powiedzenia na temat praw człowieka
26 listopada 2021 Senat przyjął z poprawkami nowelizację ustawy o ochronie granicy. 25 listopada podczas debaty senackiej głos zabrała senator Lidia Staroń, teoretycznie niezależna, była kandydatka Prawa i Sprawiedliwości na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich.
Senator Staroń postarała się, by w jej mowie znalazły się wszystkie możliwe stereotypy i uprzedzenia dotyczące uchodźców i osób z Bliskiego Wschodu. Staroń stwierdziła, że:
Staroń przekonywała także, że to wszystko wina opozycji, która nie martwi się, że zwykły Polak będzie musiał "borykać się z agresją tych ludzi". Co więcej, "to nie ich córki będą ofiarami zachowań ludzi z obrębu kulturowego, gdzie kobieta nie jest…[zdanie nieczytelne]". Z logiki wypowiedzi Staroń wynika, że jej zdaniem wszystkie osoby znajdujące się na granicy to seksualni agresorzy, a cecha ta jest im z góry przyporządkowana ze względu na ich pochodzenie i kulturę.
Pozostaje cieszyć się, że Staroń nie została jednak RPO i nie zajmuje się prawami człowieka.
Okrutnie Staroń potraktowała także osoby, które łaskawie uznała za prawdziwych uchodźców:
Nawet gdyby wśród tych osób byli prawdziwi uchodźcy, Polska nie miałaby bezwzględnego obowiązku ich przyjmować - na Białorusi nie toczy się żadna wojna, a migrantom nie grozi żadne niebezpieczeństwo ze względu na ich rasę, religię, obywatelstwo
Ale, mimo że to "prawdziwi uchodźcy", nie musimy ich przyjmować, cieszy się była kandydatka na RPO. Bo Białoruś to kraj, w którym nie toczy się żadna wojna, ani nie ma prześladowań.
Art. 33 Konwencji Genewskiej, do którego odnosi się Staroń, brzmi: "Żadne Umawiające się Państwo nie wydali lub nie zawróci w żaden sposób uchodźcy do granicy terytoriów, gdzie jego życiu lub wolności zagrażałoby niebezpieczeństwo ze względu na jego rasę, religię, obywatelstwo, przynależność do określonej grupy społecznej lub przekonania polityczne".
Trudno powiedzieć, czy w Białorusi uchodźcy są prześladowani z powodu swojego obywatelstwa, czy religii, czy rasy. Na pewno jednak ludziom przebywającym na terenie Białorusi (w tym obywatelom Białorusi) grożą prześladowania ze względu na przekonania polityczne.
Poza tym z doniesień mediów, obserwatorów, polityków polskiego rządu oraz samych migrantów wiemy, że:
Czy taki kraj nazwiemy bezpiecznym? Jeżeli senator Staroń nie wierzy "agresywnym" migrantom, może uwierzy TVP info i polskiej policji?
W artykule na TVP info z 12 listopada czytamy: "Wczoraj (czwartek) około godz. 20 w rejonie Kuźnicy białoruskie wojsko przy użyciu siły próbowało przepchnąć na polską stronę 35 osób, w większości były to kobiety i dzieci. Białoruskie wojsko pchnęło te osoby w ogrodzenie wykonane z drutu kolczastego, próba została udaremniona przez funkcjonariuszy policji, Straży Granicznej i żołnierzy – podał rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa".
Także TVP info przytacza historię kurdyjskiego dziennikarza:
"Kiedy zdałem sobie sprawę, że ze względu na trudność trasy nie da się wyjechać z Białorusi, postanowiłem wystąpić tutaj o ochronę międzynarodową – przekazał Rebin. – Nie mogłem wrócić do Iraku; bałem się o swoje życie. Skontaktowałem się z białoruskim Biurem Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców, z którego skierowano mnie do białoruskiej agencji ds. migracji" – tłumaczy.
Rebin udał się do agencji i poprosił o ochronę. Wówczas, opowiada dalej, został natychmiast poinformowany, że zostanie deportowany. Próbował przekazać, że jest dziennikarzem i w Iraku grozi mu śmierć. Kiedy zaczął się wykłócać, został porażony prądem. Nie pozwolono mu się spakować. Białoruskie władze miały przewieźć Rebina na lotnisko i zmusić do wejścia na pokład samolotu lecącego do Damaszku. Cała procedura miała zająć około dwóch godzin".
Czy to jest bezpieczny kraj dla migrantów?
Żeby jednak nie opierać się jedynie na relacjach TVP, zapraszamy na OKO.press pod tag uchodźcy, imigranci. Tam senator Staroń znajdzie opowieści migrantów o "bezpiecznym kraju".
Po pobycie na polskiej granicy komisarz ds. praw człowieka Rady Europy Dunja Mijatović napisała:
"Zarzuty dotyczące brutalnego traktowania, przemocy seksualnej i innych nadużyć popełnionych przez białoruskich funkcjonariuszy państwowych mogą spowodować, że
osoby odesłane na Białoruś będą narażone na tortury lub nieludzkie bądź poniżające traktowanie, co jest nielegalne w świetle prawa międzynarodowego".
O tym, jak powinniśmy traktować Białoruś rządzoną przez Aleksandra Łukaszenkę wypowiedział się także Europejski Trybunał Praw Człowieka. W lipcu 2020 roku Polska przegrała sprawę przed Trybunałem, który uznał, że odsyłanie ludzi na Białoruś bez rozpatrzenia ich wniosku o azyl jest bezprawne.
Bo Białoruś nie ma efektywnego prawa azylowego, czyli nie jest bezpiecznym krajem:
"Procedura ubiegania się o azyl na Białorusi opisana została w wyroku na podstawie rocznych raportów Amnesty International i Human Rights Watch za rok 2017. Zgodnie z nimi, na Białorusi nie istnieje działający system udzielania azylu, a ponadto wielokrotnie oddawano osoby szukające ochrony międzynarodowej w ręce władz krajów, w których narażone były one na tortury i nieludzkie traktowanie" - pisze Stowarzyszenie Interwencji Prawnej.
Zgodnie z Konwencją Genewską migrantów chroni także zakaz wydaleń zbiorowych. Co więcej, konwencja nie pozwala na nieprzyjęcie wniosku o azyl. Można go rozpatrzeć negatywnie, ale trzeba go przyjąć do rozpatrzenia. Pozwala na to co prawda nowe polskie prawo, przyjęte w październiku 2021. Ale jest ono sprzeczne z Konwencją Genewską.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze