0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

26 listopada 2021 Senat przyjął z poprawkami nowelizację ustawy o ochronie granicy. 25 listopada podczas debaty senackiej głos zabrała senator Lidia Staroń, teoretycznie niezależna, była kandydatka Prawa i Sprawiedliwości na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich.

Przeczytaj także:

Senator Staroń postarała się, by w jej mowie znalazły się wszystkie możliwe stereotypy i uprzedzenia dotyczące uchodźców i osób z Bliskiego Wschodu. Staroń stwierdziła, że:

  • migranci zabiorą nam wolność, a za chwile kogoś zabiją: "Jak zabiorą wolność religijną lub obywatelską, bo poczują się urażeni, to ze względu na poprawność nawet nic nie powiemy. Trzeba poczekać, aż któryś z nich postanowi zabrać życie".
  • Polacy będą musieli ich utrzymywać i płacić za ich mieszkania.
  • Osoby przekraczające granicę chcą "tylko" dostatniego życia, a nie uciekają przed wojną lub prześladowaniem.
  • Migranci nigdy się nie "asymilują" i "nie zamierzają się stosować do naszych zwyczajów i norm kulturowych".

Staroń przekonywała także, że to wszystko wina opozycji, która nie martwi się, że zwykły Polak będzie musiał "borykać się z agresją tych ludzi". Co więcej, "to nie ich córki będą ofiarami zachowań ludzi z obrębu kulturowego, gdzie kobieta nie jest…[zdanie nieczytelne]". Z logiki wypowiedzi Staroń wynika, że jej zdaniem wszystkie osoby znajdujące się na granicy to seksualni agresorzy, a cecha ta jest im z góry przyporządkowana ze względu na ich pochodzenie i kulturę.

Pozostaje cieszyć się, że Staroń nie została jednak RPO i nie zajmuje się prawami człowieka.

Z nagrań wynika, że są to ludzie niezwykle agresywni, którzy…

(Zakłócenia w trakcie wypowiedzi)

…Stosować się do poleceń polskich służb. Ci ludzie dopuszczają się aktów przemocy wobec funkcjonariuszy naszego państwa i nie chodzi o incydentalną agresję, ale o skoordynowane ataki będące bezpośrednim zagrożeniem zdrowia i życia naszych żołnierzy, strażników granicznych i policjantów.

Skala jest masowa. Emigranci przebywają na Białorusi jako turyści, którzy dobrowolnie przylecieli do tego kraju… Szukając lepszych warunków ekonomicznych, depczą prawa Polski i jej obywateli, godzą się na to, aby być narzędziami w rękach reżimu białoruskiego i rosyjskiego. Nie można tego tłumaczyć. Po drugiej stronie są obywatele Polski, ich życie, zdrowie, bezpieczeństwo. Czy można tłumaczyć rzucanie kostkami brukowymi, kamieniami, kłodami, granatami hukowymi, używanie gazu, petard, szkolenia w zakresie dźgania nożem w szyję, aby odebrać zdrowie i życie innym, chęcią zdobycia świadczeń socjalnych np. w Niemczech? Nasi funkcjonariusze mają tylko jedno życie, mają dzieci, rodziny. Czy my tego nie widzimy? Mamy tylko widzieć zdjęcia dzieci, kobiet, często pozowane, oraz młodych mężczyzn, którzy za moment z kamieniami w rękach sforsują naszą granicę. Granice naszego domu, Polski, to tak jak drzwi do naszego mieszkania. Możemy je wyrzucić…

(Zakłócenia w trakcie wypowiedzi)

…Niech przychodzą, a potem ustalimy, kim są. Cóż z tego, że będziemy musieli ich utrzymywać? Będzie humanitarnie, przecież możemy na nich pracować. Jak będą otrzymywać mieszkania w sytuacji, kiedy wielu polskich obywateli nie może sobie na nie pozwolić, to też będzie humanitarnie. Jak zabiorą wolność religijną lub obywatelską, bo poczują się urażeni, to ze względu na poprawność nawet nic nie powiemy. Trzeba poczekać, aż któryś z nich postanowi zabrać życie. Co innego, kiedy im pomagamy tam, gdzie mieszkają.

Trzeba jeszcze raz podkreślić, i trzeba to często mówić, że osoby szturmujące granicę polsko-białoruską nie są uchodźcami. Przypomnijmy: art. 1 ust. A pkt 2 konwencji genewskiej wskazuje, kto jest uchodźcą, a art. 31 ust. 1 tej konwencji…

(Zakłócenia w trakcie wypowiedzi)

…Dopuszczalność działań represyjnych wobec tych osób, które bezprawnie przybyły z terytorium Białorusi. Podkreślmy, że są to osoby dobrowolnie przyjęte przez…

(Zakłócenia w trakcie wypowiedzi)

…Białoruskie. Ich zachowania, słowa świadczą o tym, że te osoby po prostu chcą się dostać do świata, w którym żyje się dostatniej, i to jest jedyna motywacja do bezprawnego, nielegalnego przekraczania naszej granicy. „Bardziej dostatni” nie jest równoznaczne z prześladowaniem. Przypominamy: to nie są uchodźcy, to są m. in. obywatele Iraku zaproszeni przez białoruski reżim, korzystający z białoruskich bądź tureckich linii lotniczych, mający białoruskie…

(Zakłócenia w trakcie wypowiedzi)

…Którzy przez Białoruś chcą przedostać się do Polski i dalej do Europy Zachodniej. Prawnie ci ludzie to turyści czy emigranci ekonomiczni. Oni wprost przyznają, że celem…

(Zakłócenia w trakcie wypowiedzi)

…Niemcy i to ze względu na świadczenia socjalne, które tam są. Nie ma tu żadnego zastosowania…

(Zakłócenia w trakcie wypowiedzi)

…Na którą powołują się zwolennicy wpuszczania wszystkich ludzi przez nasza granicę, oczywiście humanitarnie. Nawet gdyby wśród tych osób znaleźliby się prawdziwi uchodźcy, np. jazydzi, to i tak Polska nie miałaby bezwzględnego obowiązku ich przyjmować, wiedząc, że na terenie Białorusi nie toczy się żadna wojna, jak również że migrantom nie grozi żadne niebezpieczeństwo ze względu na ich rasę, religię, obywatelstwo – to jest art. 33 konwencji.

Poza tym jest jeszcze art. 32: państwo może wydalić nawet osobę powołującą się na status uchodźcy. A zatem tym bardziej ma prawo nie wpuszczać takiej osoby, jeżeli zagrożone jest bezpieczeństwo państwowe lub porządek publiczny. Niekontrolowany napływ ludzi o nieznanej przeszłości, których nie znamy, nielegalnie przez naszą granicę oczywiście zagraża bezpieczeństwu naszego państwa. Niestety pewne środowiska w Polsce nie tylko zdają się tego nie zauważać, ale wręcz zdają się działać wbrew interesom Polski, realizując niekiedy scenariusz Łukaszenki czy Putina. Nie interesuje ich, skąd ci ludzie są, co robili w przeszłości, czy są…

(Zakłócenia w trakcie wypowiedzi)

…Skąd są. Nawet bezsporny fakt, że migranci są wykorzystywani przez te reżimy do wywołania poważnego kryzysu w naszym regionie, nie stanowi dla tych środowisk problemu. Doświadczenia państw zachodnich, które w 2015 r. przyjęły znaczną liczbę migrantów i teraz borykają się z rosnącą falą przestępczości, problemami obyczajowymi i finansowymi, skłaniają do refleksji w temacie niekontrolowanego nieprawnego przyjmowania rzeszy ludzi, zwłaszcza z innych kręgów kulturowych. Ci ludzie się nie asymilują i nie zamierzają się stosować do naszych zwyczajów i norm kulturowych. Są bolesne doświadczenia Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii czy Szwecji. Kto będzie temu winien…

(Zakłócenia w trakcie wypowiedzi)

…Nie będzie Polska i jej obywatele? Migranci? Czy może tzw. opozycja i środowiska z nią związane, które, wiedząc o zagrożeniu, tak beztrosko i bezrefleksyjnie walczą pod sztandarem bardzo często fałszywego humanitaryzmu? Tyle trzeba, że Unia Europejska wcale nie kwapi się do faktycznej pomocy w ochronie…

(Zakłócenia w trakcie wypowiedzi)

Nie dość, że podczas ochrony granicy zewnętrznej Unii Europejskiej nie otrzymujemy od rzeczonej Unii realnej większej pomocy, to jeszcze dodatkowo oczekuje się od nas zaniechania jednej z metod wykorzystywanych do powstrzymania naporu migrantów.

Prawda jest taka, że ci, którzy najgłośniej krzyczą o wpuszczeniu rzeszy ludzi pod auspicjami Łukaszenki, w istocie niczym nie ryzykują. To nie opozycja poniesie odpowiedzialność i konsekwencje swych działań. Czy ich obchodzą problemy zwykłego, szarego człowieka, który będzie musiał borykać się z agresją tych ludzi? To nie ich córki będą ofiarami zachowań ludzi z obrębu kulturowego, gdzie kobieta nie jest…

(Zakłócenia w trakcie wypowiedzi)

To nie ich rodziny będą czuły strach, wchodząc na niektóre, a potem coraz liczniejsze osiedla różnych migrantów.

Mamy tę komfortową sytuację, że możemy uczyć się na doświadczeniach innych. W tej sytuacji Polak może być mądry po szkodzie, ale nie swojej, a społeczeństw Europy Zachodniej. Nie musimy przeżywać tego, co one.

(Zakłócenia w trakcie wypowiedzi)

…Że obecnie działania zarówno tandemu Rosja – Białoruś, jak i często Unii Europejskiej nie mają na celu walki o prawa człowieka. To jest cyniczna walka o interesy i strefy wpływów. Argumenty o ochronie biednych uchodźców są jedynie narzędziem nacisku politycznego. Wobec tego każda inicjatywa legislacyjna mająca na celu poprawę ochrony naszych granic zasługuje na uwzględnienie. Także ta, w tym punkcie. Oczywiście, być może z poprawkami. Nikt nie…

(Zakłócenia w trakcie wypowiedzi)

…Prawa do życia. Jednocześnie mamy prawo chronić siebie, dbać o bezpieczeństwo naszych obywateli, naszych dzieci. Prawa człowieka obejmują nie tylko migrantów, lecz także nas. Mamy nie tylko prawo, lecz także obowiązek bronić naszej ojczyzny, a więc także naszej tożsamości kulturowej, tożsamości chrześcijańskiej. To właśnie dzięki niej możemy dziś żyć w wolnym kraju, w którym nikogo, także uchodźców, się nie prześladuje, ale często się pomaga. Dziękuję.

Białoruś wg Staroń: kraj spokojny i bezpieczny

Okrutnie Staroń potraktowała także osoby, które łaskawie uznała za prawdziwych uchodźców:

Nawet gdyby wśród tych osób byli prawdziwi uchodźcy, Polska nie miałaby bezwzględnego obowiązku ich przyjmować - na Białorusi nie toczy się żadna wojna, a migrantom nie grozi żadne niebezpieczeństwo ze względu na ich rasę, religię, obywatelstwo

Debata w Senacie,25 listopada 2021

Sprawdziliśmy

Cytowane kryteria z Konwencji Genewskiej nie oznaczają, że Białoruś jest bezpiecznym krajem. Łamanie praw człowieka, w tym praw migrantów, jest tam codziennością

Uważasz inaczej?

Ale, mimo że to "prawdziwi uchodźcy", nie musimy ich przyjmować, cieszy się była kandydatka na RPO. Bo Białoruś to kraj, w którym nie toczy się żadna wojna, ani nie ma prześladowań.

Art. 33 Konwencji Genewskiej, do którego odnosi się Staroń, brzmi: "Żadne Umawiające się Państwo nie wydali lub nie zawróci w żaden sposób uchodźcy do granicy terytoriów, gdzie jego życiu lub wolności zagrażałoby niebezpieczeństwo ze względu na jego rasę, religię, obywatelstwo, przynależność do określonej grupy społecznej lub przekonania polityczne".

Trudno powiedzieć, czy w Białorusi uchodźcy są prześladowani z powodu swojego obywatelstwa, czy religii, czy rasy. Na pewno jednak ludziom przebywającym na terenie Białorusi (w tym obywatelom Białorusi) grożą prześladowania ze względu na przekonania polityczne.

Poza tym z doniesień mediów, obserwatorów, polityków polskiego rządu oraz samych migrantów wiemy, że:

  • osoby na granicy są zmuszane do przekraczania granicy pod bronią,
  • osoby z granicy wypchnięte z Polski nie mogą wrócić do Mińska, skąd mogłyby wrócić do domu,
  • osoby na granicy są po stronie białoruskiej bite, okradane, szczute psami, szantażowane,
  • osoby na granicy są po stronie białoruskiej są siłowo zmuszane do przekraczania granicy z Polską.

Czy taki kraj nazwiemy bezpiecznym? Jeżeli senator Staroń nie wierzy "agresywnym" migrantom, może uwierzy TVP info i polskiej policji?

W artykule na TVP info z 12 listopada czytamy: "Wczoraj (czwartek) około godz. 20 w rejonie Kuźnicy białoruskie wojsko przy użyciu siły próbowało przepchnąć na polską stronę 35 osób, w większości były to kobiety i dzieci. Białoruskie wojsko pchnęło te osoby w ogrodzenie wykonane z drutu kolczastego, próba została udaremniona przez funkcjonariuszy policji, Straży Granicznej i żołnierzy – podał rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa".

"Kiedy zdałem sobie sprawę, że ze względu na trudność trasy nie da się wyjechać z Białorusi, postanowiłem wystąpić tutaj o ochronę międzynarodową – przekazał Rebin. – Nie mogłem wrócić do Iraku; bałem się o swoje życie. Skontaktowałem się z białoruskim Biurem Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców, z którego skierowano mnie do białoruskiej agencji ds. migracji" – tłumaczy.

Rebin udał się do agencji i poprosił o ochronę. Wówczas, opowiada dalej, został natychmiast poinformowany, że zostanie deportowany. Próbował przekazać, że jest dziennikarzem i w Iraku grozi mu śmierć. Kiedy zaczął się wykłócać, został porażony prądem. Nie pozwolono mu się spakować. Białoruskie władze miały przewieźć Rebina na lotnisko i zmusić do wejścia na pokład samolotu lecącego do Damaszku. Cała procedura miała zająć około dwóch godzin".

Czy to jest bezpieczny kraj dla migrantów?

Żeby jednak nie opierać się jedynie na relacjach TVP, zapraszamy na OKO.press pod tag uchodźcy, imigranci. Tam senator Staroń znajdzie opowieści migrantów o "bezpiecznym kraju".

ETPCz: Białoruś, niebezpieczny kraj

Po pobycie na polskiej granicy komisarz ds. praw człowieka Rady Europy Dunja Mijatović napisała:

"Zarzuty dotyczące brutalnego traktowania, przemocy seksualnej i innych nadużyć popełnionych przez białoruskich funkcjonariuszy państwowych mogą spowodować, że

osoby odesłane na Białoruś będą narażone na tortury lub nieludzkie bądź poniżające traktowanie, co jest nielegalne w świetle prawa międzynarodowego".

O tym, jak powinniśmy traktować Białoruś rządzoną przez Aleksandra Łukaszenkę wypowiedział się także Europejski Trybunał Praw Człowieka. W lipcu 2020 roku Polska przegrała sprawę przed Trybunałem, który uznał, że odsyłanie ludzi na Białoruś bez rozpatrzenia ich wniosku o azyl jest bezprawne.

Bo Białoruś nie ma efektywnego prawa azylowego, czyli nie jest bezpiecznym krajem:

"Procedura ubiegania się o azyl na Białorusi opisana została w wyroku na podstawie rocznych raportów Amnesty International i Human Rights Watch za rok 2017. Zgodnie z nimi, na Białorusi nie istnieje działający system udzielania azylu, a ponadto wielokrotnie oddawano osoby szukające ochrony międzynarodowej w ręce władz krajów, w których narażone były one na tortury i nieludzkie traktowanie" - pisze Stowarzyszenie Interwencji Prawnej.

Zgodnie z Konwencją Genewską migrantów chroni także zakaz wydaleń zbiorowych. Co więcej, konwencja nie pozwala na nieprzyjęcie wniosku o azyl. Można go rozpatrzeć negatywnie, ale trzeba go przyjąć do rozpatrzenia. Pozwala na to co prawda nowe polskie prawo, przyjęte w październiku 2021. Ale jest ono sprzeczne z Konwencją Genewską.

;
Na zdjęciu Magdalena Chrzczonowicz
Magdalena Chrzczonowicz

Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze