Nasz projekt nazywał się Honey Badger. Jest takie zwierzę, gatunek łasicowatego ssaka, waleczny i niebojący się niczego. I my tak jak on mieliśmy walczyć z syfem w sieci
Pod koniec czerwca 2024 roku napisałam reportaż o kulisach pracy przy szkoleniu sztucznej inteligencji.
To historia młodej dziewczyny, która po studiach szukała pierwszej poważnej pracy. Znalazła ją w dużej międzynarodowej korporacji, przy moderacji treści zgłaszanych przez użytkowników mediów społecznościowych. Od dziecięcej pornografii, przez podcinanie gardła, po życzenia innym śmierci – widziała wszystko.
Każdemu zdjęciu, nagraniu musiała się dokładnie przyglądać i oznaczać, co widzi – w taki sposób szkoliła algorytmy sztucznej inteligencji. Z czasem przestała wychodzić z domu i zaczęła bać się innych ludzi – aż wystąpiły u niej objawy PTSD.
Kilka dni po publikacji reportażu dostałam mail od K., który pracował w tym samym miejscu. Napisał:„Reportaż trafia w punkt i obrazowo opisuje, co się tam dzieje. Chociaż nie wyczerpuje tematu. O bardzo wielu rzeczach nie wspomniano. Pracowałem tam przez 5 lat”.
Kilka dni po publikacji reportażu dostałam mail od K., który pracował w tym samym miejscu. Napisał:„Reportaż trafia w punkt i obrazowo opisuje, co się tam dzieje. Chociaż nie wyczerpuje tematu. O bardzo wielu rzeczach nie wspomniano. Pracowałem tam przez 5 lat”.
Spotkałam się z nim, żeby się dowiedzieć, co ma do dodania.
– Był 2017 rok – opowiada K. – Kiedy zacząłem tam pracę, było to coś zupełnie nowego, Mówiono nam, że jest na świecie tylko pięć takich oddziałów. Poza Warszawą m.in. Lizbona, Kuala Lumpur, Manila. W naszym pracowało 6 osób. “Projekt specjalnej troski” – tak go nazywaliśmy.
Dziennikarka Magazynu 26. Piętro i Polskiego Radia Czwórka. Autorka podcastów, audycji radiowych i artykułów m.in. o społecznych skutkach rozwoju technologicznego.
Dziennikarka Magazynu 26. Piętro i Polskiego Radia Czwórka. Autorka podcastów, audycji radiowych i artykułów m.in. o społecznych skutkach rozwoju technologicznego.
Komentarze