0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jacek Marczewski / Agencja GazetaJacek Marczewski / A...

Minister środowiska Jan Szyszko udzielił wywiadu zaprzyjaźnionemu z władzą portalowi "wPolityce.pl". Tłumaczył, że zarzuty krytyków wobec niego są albo wyssane z palca, albo wyolbrzymione, bo dotyczą spraw marginalnych w porównaniu z wielkimi wyzwaniami, z którymi musi zmierzyć się jako minister.

"Nagłaśnia się tylko sprawy, które są marginalne, chociażby takie jak drzewa czy jakieś polowanie"

- skarżył się Szyszko. I dodawał:

A przecież minister ma nadzór nad Polskim Związkiem Łowieckim i musi znać jego metody gospodarowania i pozyskiwania zwierzyny.
Minister naprawdę jeździ na polowania w celach edukacyjnych?!
Wywiad dla portalu "wPolityce.pl",23 marca 2017

Wyjaśniamy: otóż ani drzewa, ani polowanie nie są "sprawami marginalnymi". Przez cały 2016 r. wycinka drzew w Puszczy Białowieskiej - prowadzona pod patronatem Szyszki - była przedmiotem krytyki nie tylko organizacji broniących przyrody, ale także Unii Europejskiej. Znalazła się ona w uchwalonej we wrześniu 2016 r. rezolucji Parlamentu Europejskiego wyrażającego zaniepokojenie sytuacją w Polsce.

Również nie są "marginalną sprawą" polowania, w których bierze udział minister - w dodatku, jak informowało m.in. OKO.press, nie płacąc za nie (szczegółowy opis tzw. "afery bażantowej" z udziałem min. Szyszki można znaleźć tutaj i tutaj). Filozofowie i etycy dyskutują o moralnym wymiarze polowań na zwierzęta, odróżniając m.in. polowania dla rozrywki od polowań służących zdobyciu jedzenia. Polowania dla sportu mają wielu krytyków, którzy uważają je za szkodliwe dla środowiska i niemoralne. Wielu ludzi nie uważa ich bynajmniej za sprawę marginalną.

Być może przeczuwa to sam minister, odwołując się do zabawnego wyjaśnienia: że musi polować, ponieważ "ma nadzór nad Polskim Związkiem Łowieckim i musi znać jego metody gospodarowania" oraz "spotyka się z myśliwymi, żeby przedyskutować sprawy związane chociażby z ochroną przyrody, realizowaną przez Polski Związek Łowiecki".

Otóż nie: minister nie musi osobiście brać udziału np. w wycince drzew, żeby mieć na jej temat zdanie. To nie jest jego rola.

Gdyby rozumowanie ministra Szyszki miało sens, ministrowie PiS mieliby następujące zadania:

  • ministra edukacji Anna Zalewska powinna chodzić do szkoły;
  • minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powinien siedzieć w więzieniu;
  • a minister obrony Antoni Macierewicz powinien pojechać na wojnę.

OKO.press ma wątpliwości, czy Polska byłaby wtedy lepiej rządzona.

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze