Bloki tematyczne, tygodnie projektowe, egzaminy jak certyfikaty – MEN przedstawia plan na reformę edukacji. W końcu widzimy wizję, ale wciąż brakuje odpowiedzi na niektóre kluczowe pytania, np. jak poradzić sobie z rosnącymi nierównościami?
„Kompas jutra” – pod takim hasłem ministerstwo edukacji planuje wdrażać reformę w szkołach. „To reforma, która ma uczynić polską szkołę najlepszą na świecie. Gdzie nauczyciele uczą z przyjemnością, a młodzież zdobywa najnowocześniejszą wiedzę, czują się silni i sprawczy” – zapowiadała ministra Barbara Nowacka.
Jaskółką zmian ma być wprowadzenie we wrześniu 2025 dwóch nowych przedmiotów do planów lekcji: edukacji zdrowotnej i edukacji obywatelskiej. Całość procesu zakończy się w 2031 roku, gdy zmieni się formuła egzaminów. Nowe podstawy programowe – odchudzone, unowocześnione, stawiające na kompetencje – uczniowie klas I-IV szkół podstawowych zobaczą we wrześniu 2026 roku. Rok później sposób nauczania zmieni się też w szkołach średnich i dla starszych roczników podstawówek.
Nad zmianami w podstawach programowych pracują 22 zespoły. W Instytucie Badań Edukacyjnych zakończyły się już wewnętrzne recenzje gotowych dokumentów, a na pierwsze wersje projektów nanoszone są poprawki. Innymi słowy, prace nad ostatecznym produktem są zaawansowane. Ekspercki twór IBE ministerstwo zmieni później w rozporządzenie, a to trafi jeszcze do konsultacji społecznych, a więc pod czujne oko praktyków: nauczycielek i nauczycieli.
Nad zmianami w podstawach programowych pracują 22 zespoły. W Instytucie Badań Edukacyjnych zakończyły się już wewnętrzne recenzje gotowych dokumentów, a na pierwsze wersje projektów nanoszone są poprawki. Innymi słowy, prace nad ostatecznym produktem są zaawansowane. Ekspercki twór IBE ministerstwo zmieni później w rozporządzenie, a to trafi jeszcze do konsultacji społecznych, a więc pod czujne oko praktyków: nauczycielek i nauczycieli.
Czego możemy spodziewać się po nowych podstawach programowych?
Już dwa przedmioty wprowadzane do szkół w 2025 roku pokazują kierunek, np. treści fakultatywne w planie nauczania. „To oznacza, że stawiamy nie tylko na to, by nauczyciele mieli w swojej pracy wybór metod, ale mieli też wpływ na to, czego chcą uczyć” – tłumaczyła wiceministra Katarzyna Lubnauer. W skrócie chodzi o to, żeby kadra odzyskała poczucie sprawczości i autonomii w nauczaniu, a ze szkolnych klas zniknęła nuda.
To nie koniec. Przedmioty mają być ze sobą skorelowane. Tu modelowy ma być przedmiot przyroda, którego będą uczyć się uczniowie i uczennice klas 4-6 w szkołach podstawowych. Połączy on wiedzę z biologii, geografii, a w części także chemii i fizyki. Ci, którzy pamiętają szkołę sprzed reformy edukacji Anny Zalewskiej, mogą pomyśleć, że to powrót do sprawdzonej już formuły.
Rocznik ‘92. Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o migracjach, społeczności LGBT+, edukacji, polityce mieszkaniowej i sprawiedliwości społecznej. Członek n-ost - międzynarodowej sieci dziennikarzy dokumentujących sytuację w Europie Środkowo-Wschodniej. Gdy nie pisze, robi zdjęcia. Początkujący fotograf dokumentalny i społeczny. Zainteresowany antropologią wizualną grup marginalizowanych oraz starymi technikami fotograficznymi.
Rocznik ‘92. Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o migracjach, społeczności LGBT+, edukacji, polityce mieszkaniowej i sprawiedliwości społecznej. Członek n-ost - międzynarodowej sieci dziennikarzy dokumentujących sytuację w Europie Środkowo-Wschodniej. Gdy nie pisze, robi zdjęcia. Początkujący fotograf dokumentalny i społeczny. Zainteresowany antropologią wizualną grup marginalizowanych oraz starymi technikami fotograficznymi.
Komentarze