Powiedzmy sobie to szczerze i brutalnie: prędzej umrzesz w polskim szpitalu, niż otrzymasz aborcję w trzecim trymestrze ciąży, ratującą twoje zdrowie i życie – piszą Natalia Broniarczyk i Kinga Jelińska z Aborcyjnego Dream Teamu
Polska jesienna tradycja jest taka, że co parę lat ktoś wtedy próbuje utrudnić dostęp do przerywania ciąży. Przez wiele lat były to organizacje antyaborcyjne z ustawami obywatelskimi, w tym roku jest jednak inaczej. Ze swoją inicjatywą wyszli lekarze, i to ci z najbardziej uprzywilejowanych elit. Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników wraz z Konsultantami Krajowymi ds. ginekologii i położnictwa wystosowali do ministry zdrowia stanowisko, w którym wyrażają wątpliwości wobec resortowych wytycznych opublikowanych 30 sierpnia i apelują o spotkanie.
Warto przypomnieć, że wytyczne ministerstwa stanowią jedynie wskazówkę, jak rozumieć zapisy ustawy antyaborcyjnej z 1993 roku i jak postępować w zgodzie z nimi. Ministra nie ogłosiła żadnych zmian w ustawie, jedynie przypomniała, co jest zgodne z prawem, a co nie. Mimo to dla polskich „autorytetów ginekologicznych wytyczne są zbyt kontrowersyjne, szczególnie jeśli chodzi o aborcję w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia pacjentki powyżej 23 tygodnia ciąży.
„Widzę to tak” to cykl, w którym od czasu do czasu pozwalamy sobie i autorom zewnętrznym na bardziej publicystyczne podejście do opisu rzeczywistości. Zachęcamy do polemik.
Legalnie, zgodnie z ustawą z 1993 roku, aborcja może być wykonana w przypadku stwierdzenia zagrożenia zdrowia lub życia, na podstawie jednego zaświadczenia lekarza specjalisty. W tej sytuacji aborcję można zrobić do końca ciąży, ustawodawca nie określa limitu. Ciąża to długotrwały proces, komplikacje czy choroby mogą wystąpić, a pacjentka powinna mieć prawną gwarancję, że jej życie i zdrowie będą ratowane niezależnie od etapu ciąży. Kogo takie sytuacje najczęściej dotyczą? Z doświadczeń Aborcji Bez Granic wynika, że są to pacjentki z wykrytą chorobą nowotworową, pacjentki z wykrytymi wadami letalnymi płodu, i w przeważającej większości pacjentki, przed którymi tygodniami zatajono wady płodu jak np. Pani Marina, która w 30. tygodniu dowiedziała się, że jej płód nie ma główki.
Zaraz, zaraz, część z was pewnie teraz pomyśli – przecież aborcja z powodu wad płodu jest w Polsce nielegalna? Tak i nie, wszystko zależy od interpretacji. Od dawna apelujemy, by nie oddzielać ciąży od osoby w ciąży. To nie są osobne byty, bo jeden jest gwarancją przeżywalności drugiego. Kondycja zdrowotna osoby w ciąży jest tu najważniejsza, to jej zdrowie ma znaczenie, a każda patologia ciąży, komplikacja w rozwoju płodu dzieje się w ciele tej osoby, w związku z tym bezpośrednio jej dotyczy. Tak właśnie podchodzi się do przesłanki zdrowotnej w Belgii czy Francji, i tam pomoc znajdują polskie pacjentki.
Pomimo tego, że polskie prawo zezwala na przerwanie ciąży w takich sytuacjach, to otrzymanie opieki aborcyjnej w polskim szpitalu, gdy owa przesłanka występuje, jest praktycznie nieosiągalne. Piszemy ten tekst w trakcie załatwiania wyjazdu do Belgii na zabieg aborcji w trzecim trymestrze dla kobiety, przed którą zatajono pełną diagnozę i wady płodu. Gdy zjawiła się w polskim szpitalu z zaświadczeniem od psychiatry, zamknięto ją na oddziale psychiatrycznym, a od personelu usłyszała, że lekarze to nie mordercy.
Powtórzmy. Pacjentka spełniająca wszystkie ustawowe wymogi, zgłasza się do szpitala na aborcję – zgodną z polskim prawem. Jest w chcianej i planowanej ciąży, po kilkunastu tygodniach dowiaduje się, że od dawna zatajano przed nią stan rozwoju płodu. Zamiast opieki i zabiegu, który ma zagwarantowany prawnie, zostaje zamknięta na oddziale psychiatrycznym, a gdy już udaje się jej wyjść ze szpitala, zaczyna się prawdziwa gehenna:
Aborcja w trzecim trymestrze w polskim publicznym szpitalu to koszmar, którego nie życzymy nikomu.
Polskie Towarzystwo Ginekologiczno Położnicze i krajowi konsultanci w zasadzie mówią do ministerstwa zdrowia i wszystkich ginekologów i ginekolożek w tym kraju: “nie zgadzamy się na aborcję w trzecim trymestrze, jeśli płód może przeżyć. Nie robiliśmy takich aborcji i nie będziemy ich robić".
Kto robi takie aborcje? Aborcja Bez Granic. Każdego roku kilkanaście osób powyżej 30 tygodnia wyjeżdża z naszą pomocą do Belgii, Francji, Anglii, czy nawet do Meksyku. Wystarczy zaświadczenie o wadach płodu bądź dokumentacja o stanie zdrowia pacjentki.
To są bardzo rzadkie przypadki oraz bardzo kosztowne finansowo, czasowo i emocjonalnie.
Prawie zawsze te osoby są przeczołgane przez polski system ochrony zdrowia, po tygodniach odbijania się od drzwi do drzwi, do końca nie wierzą, że ktoś im pomoże. Straumatyzowane, przenoszą swoje negatywne doświadczenia z polskim personelem medycznym na ten zagraniczny. Po wszystkim mówią: nigdy już nie zajdę w ciążę.
Brak limitu czasowego możliwości wykonania aborcji w sytuacji zagrożenia zdrowia osoby w ciąży nie jest niczym nadzwyczajnym ani radykalnym. W krajach, w których obowiązują restrykcyjne ustawy dotyczące aborcji, takie jak te obejmujące wyjątek zagrożenia życia lub zdrowia, przepisy zwykle pozwalają na aborcję do końca ciąży, ale zazwyczaj nie są one jednak realizowane.
W praktyce dla polskiego personelu medycznego pacjentka prawie zawsze nie jest “wystarczająco” chora, nie jest “wystarczająco” bliska śmierci, jej stan nie jest aż tak poważny. Powiedzmy sobie to szczerze i brutalnie: prędzej umrzesz w polskim szpitalu, niż otrzymasz aborcję w trzecim trymestrze ciąży, ratującą twoje zdrowie i życie.
Zresztą nie jest to problem tylko w Polsce. Śmierci kobiet z powodu odmawiania zabiegów aborcji w sytuacji zagrożenia zdrowia stały się tematem kampanii prezydenckiej w USA. 6 października kandydatka na prezydenta USA Kamala Harris w podkaście “Call her daddy” wskazywała na dokładnie takie same sytuacje w Stanach Zjednoczonych. Kobiety umierają nie od aborcji, ale jej braku właśnie w trzecim trymestrze najczęściej, przez to, że zakaz aborcji z wyjątkami zawsze jest surowiej interpretowany w praktyce medycznej.
Polskie Towarzystwo Ginekologiczno Położnicze w zasadzie chce tę sytuację znormalizować..
Autorzy dają jasno do zrozumienia, że decyzja o przerwaniu ciąży należy tak samo do nich jak do pacjentki, a to oznacza, że pacjentka w dalszym ciągu będzie zdana na łaskę personelu medycznego.
Po drugie, autorzy piszą, że “w przypadku podjęcia decyzji o przerwaniu ciąży tak wysokiej, że płód jest już zdolny do przeżycia – procedura taka musi zostać wykonana w warunkach szpitalnych, gdzie zapewnione będzie zarówno bezpieczeństwo pacjentki, jak i odpowiednie postępowanie dla noworodka”. Z tego fragmentu wynika, że autorzy zupełnie nie rozumieją, na czym polega aborcja w trzecim trymestrze ciąży. Przy prawidłowym zastosowaniu metod rekomendowanych przez Światową Organizację Zdrowia nie ma mowy o żywym urodzeniu i opiece nad noworodkiem. Kłania nam tu się całkowity brak wiedzy o aborcji w trzecim trymestrze – metodach, przebiegu, sposobie postępowania z pacjentką.
Od początku naszej działalności powtarzamy, że desperacko potrzebujemy lekarzy do robienia aborcji w drugim i trzecim trymestrze, ale chcemy takich lekarzy, którzy wiedzą, co robią i chcą to robić z poszanowaniem godności pacjentki, a nie stosujących uniki, przerzucających się odpowiedzialnością.
Oburzające w stanowisku PTGiP jest też protekcjonalne podejście do aborcji i nawoływanie do stosowania antykoncepcji, by nie dopuszczać do niechcianych ciąż. Mamy wam do powiedzenia kilka słów: Panowie, milczeliście, gdy Trybunał Przyłębskiej zaostrzył prawo, milczeliście, gdy zmarła Iza. Milczeliście, gdy zmarła Agnieszka. Gdy zmarła Dorota z Bochni, to obudziliście się, by bronić swojego dobrego imienia.
Darujcie sobie porady antykoncepcyjne i ogarnijcie swoje uprzedzenia i braki w wiedzy.
Tym stanowiskiem wyraźnie zdradzacie swoją nieprzychylność wobec aborcji – najczęstszego w ginekologii zabiegu i pokazujecie, że wytyczne WHO dotyczące aborcji nie są wam znane.
PTGiP apeluje o przywrócenie przesłanki embriopataologicznej (czyli możliwość przerwania ciąży, jeśli występują wady płodu), usuniętej w 2020 roku decyzją TK. Szanowni lekarze, nie musimy przywracać tej przesłanki, by móc przerywać ciąże w sytuacji wad płodu. Możecie, a wręcz prawnie musicie, to robić już teraz – wystarczy wam przesłanka o ochronie zdrowia. Musielibyście tylko dostrzec w końcu, kto jest w centrum tej sytuacji: nie wy, nie płód, ale pacjentka i jej dobrostan.
Kilka tygodni temu prof. Sieroszewski w wywiadzie dla Rynku Zdrowia zapytany o wytyczne dotyczące aborcji napisane między innymi przez nas, powiedział: „Nasuwa się porównanie do nauki jazdy. Jeżeli ktoś jest dopiero na kursie, to nie prowadzi wykładów dla zawodowych kierowców”.
Może prawa jazdy nie mamy, ale przynajmniej dowozimy.
Z naszą pomocą ponad 1500 osób rocznie ma aborcje w drugim i trzecim trymestrze w godności i szacunku, a ich zdrowie nie jest ignorowane. Polscy lekarze za to prawo jazdy mają, ale zachowują się jak kierowcy po pijaku, którzy prawko mają od 30 lat, poturbowali przez ten czas setki osób, ale nadal nikt im nie odbiera auta.
Do dziś nikt nie odpowiedział za śmierć Agaty Lamczak z Piły w 2004 roku, Izy z Pszczyny w 2021 roku, Doroty z Bochni w 2023 roku i setek innych kobiet, które cudem uszły z życiem, jak Monika, która musiała mieć usuniętą macicę w holenderskim szpitalu. Do kliniki aborcyjnej w Holandii trafiła w 17. tygodniu ciąży zagnieżdżonej w bliźnie po cesarskim cięciu. Polscy lekarze nie powiedzieli Monice, że to ciąża zagrażająca jej życiu.
W Holandii usłyszała, że w każdej chwili mogła umrzeć, była transportowana helikopterem z kliniki z do szpitala.
Każdego tygodnia do Aborcji Bez Granic zwraca się kilka kobiet, które mogłyby mieć legalną aborcję w polskim szpitalu, ale już nie mają siły walczyć z tworzonymi przez lekarzy barierami. Wszystkim wygodnie jest zrzucać odpowiedzialność na restrykcyjne prawo, ale prawda jest taka, że te kobiety uratowałaby prawidłowa interpretacja przepisów z 1993 roku, czyli słynnego “kompromisu aborcyjnego”. Te kobiety mogłyby żyć, gdyby polscy lekarze w końcu zaczęli postępować zgodnie z obowiązującą ustawą – jedną z dwóch najbardziej restrykcyjnych w Unii Europejskiej.
Te kobiety mogłyby żyć, gdyby polscy lekarze nie byli przeciwnikami aborcji.
Działaczka inicjatywy Aborcja Bez Granic i Aborcyjnego Dream Teamu
Działaczka inicjatywy Aborcja Bez Granic i Aborcyjnego Dream Teamu
Działaczka inicjatywy Aborcja Bez Granic i Aborcyjnego Dream Teamu
Działaczka inicjatywy Aborcja Bez Granic i Aborcyjnego Dream Teamu
Komentarze