0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Wlodek / Agencja GazetaJakub Wlodek / Agenc...

To już pewnie: Komisja Europejska wstrzyma wydawanie środków dla pięciu województw (małopolskiego, łódzkiego, lubelskiego, podkarpackiego i świętokrzyskiego), jeśli nie wycofają się z uchwał anty-LGBT.

Do treści listu, jaki trafił w piątek (3 września 2021) do marszałków dotarli aktywiści Atlasu Nienawiści - interaktywnej mapy monitorującej dokumenty przyjmowane przez polskich samorządowców.

W piśmie podpisanym przez Normundsa Popensa, zastępcę dyrektora generalnego departamentu polityki regionalnej KE, czytamy, że Komisja już 14 lipca wszczęła postępowanie wobec Polski związane z uchwałami anty-LGBT. Jak podkreśla Popens, od tego czasu wojewódzkie władze, które są organami odpowiedzialnymi za dysponowanie unijnymi środkami, nie wyjaśniły wystarczająco, dlaczego uchwały anty-LGBT mają zostać w mocy. I w jaki sposób są zgodne z prawem UE.

W ocenie KE uchwały naruszają art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej, który brzmi tak:

"Unia opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości".

Sprawą zajmie się TSUE?

"Działania władz regionalnych, które przyjęły deklaracje, nazywające społeczność LGBTIQ »ideologią« i ogłaszające swoje województwa miejscami nieprzyjaznymi osobom LGBTIQ, poddają w wątpliwość ich zdolność do utrzymania podstawowej zasady braku dyskryminacji we wdrażaniu projektów ESIF (Europejskie fundusze strukturalne i inwestycyjne - od aut.)" - czytamy w piśmie.

Dalej Popens podkreśla, że przez działania niezgodne z art. 2 KE wstrzyma wypłatę środków do Regionalnych Programów Operacyjnych. "Zachęcam do podjęcia działań naprawczych, które wyeliminują ryzyko naruszania art. 2 oraz postanowień Karty Praw Podstawowych" - pisze w liście do marszałków.

Polska ma teraz dwa miesiące na ustosunkowanie się do zarzutów KE i ewentualne wycofanie się z uchwał anty-LGBT. "W przeciwnym razie Komisja może podjąć decyzję o przesłaniu uzasadnionej opinii, a na dalszym etapie skierować sprawę przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej" - czytamy w piśmie.

Województwa trwają przy uchwałach anty-LGBT

"Już nie tylko Małopolska otrzymała ostrzeżenie o wstrzymaniu środków w związku z deklaracjami »anty-lgbt«. KE właśnie przesłała je także do woj. łódzkiego, lubelskiego i świętokrzyskiego. W Pisie pracują nad jednolitym projektem nowej deklaracji. A tak rumakowali" - napisał w piątek (3 września) na Twitterze Tomasz Urynowicz (pisownia oryginalna), były już wicemarszałek województwa małopolskiego. Został odsunięty od obowiązków pod koniec sierpnia.

Powód? Uchwała, a właściwie deklaracja, anty-LGBT. Czytamy w niej, że sejmik "wyraża zdecydowany sprzeciw wobec pojawiających się w sferze publicznej działań zorientowanych na promowanie ideologii ruchów LGBT, której cele naruszają podstawowe prawa i wolności zagwarantowane w aktach prawa międzynarodowego, kwestionują wartości chronione w polskiej konstytucji, a także ingerują w porządek społeczny".

Urynowicz przekonywał, że trzeba się z niej wycofać, żeby ochronić środki unijne. Nie uzyskał poparcia w klubie radnych PiS, a jego kampania za wycofaniem się z uchwały poskutkowała utratą stanowiska i wystąpieniem z klubu. O małopolskim głosowaniu na temat deklaracji anty-LGBT pisaliśmy tutaj:

Przeczytaj także:

Zapytaliśmy pozostałe cztery województwa, czy również im grozi utrata środków i czy zamierzają się wycofać z homofobicznych uchwał.

Odpowiedzi były bliźniaczo podobne: Nasza uchwała nie jest anty-LGBT, a środki unijne są bezpieczne. Nie dostaliśmy od KE żadnego ostrzeżenia, jedynie prośbę o wyjaśnienia, którą spełniliśmy.

Różne nazwy, ta sama treść

Tymczasem każda z tych uchwał jest anty-LGBT, choć została nazwana inaczej.

Z łódzkiej Samorządowej Karty Praw Rodzin dowiadujemy się, radni deklarują chęć "wzmacniania rodzin jako podstawowych wspólnot społecznych i zapewnienia im ochrony przed wpływami ideologii podważających autonomię i tożsamość rodziny". W świętokrzyskiej uchwale napisano, że Polska jest "zakładnikiem środowisk LGBT w walce o wprowadzenie tej ideologii w szkołach, a także życiu publicznym i politycznym".

Radni z Podkarpacia zapisali w deklaracji, że "wyrażają sprzeciw wobec działań zmierzających do promocji ideologii tak zwanych ruchów LGBT, których cele pozostają w głębokiej sprzeczności z zasadą wolności, tradycyjnymi wartościami chrześcijańskimi oraz prawem naturalnym".

W lubelskiej uchwale znajdziemy zapisy o „obronie rodziny i szkoły” oraz chrześcijańskich wartościach. Radni deklarują również, że nie pozwolą „na wywieranie administracyjnej presji na rzecz stosowania poprawności politycznej (słusznie zwanej „homopropagandą”) w wybranych zawodach”.

Województwo lubelskie w ubiegłym tygodniu (27 sierpnia) głosowało w sprawie uchwały anty-LGBT, jednak radni zdecydowali o jej utrzymaniu. "Gwarantuję, że te środki [unijne - od aut.] będą dla województwa lubelskiego" - mówił podczas sesji sejmiku marszałek Jarosław Stawiarski. Dodał, że nie ma zagrożenia utraty 2,2 mld euro środków Unii Europejskiej w ramach Regionalnego Programu Europejskiego dla Lubelszczyzny. Jak się okazuje - był w błędzie.

"Oczekuję, że marszałek woj. lubelskiego Jacek Stawiarski, który zapewniał, że fundusze nie są zagrożone, poda się do dymisji" - napisał na Twitterze aktywista Bart Staszewski.

"Nie tylko KE sprzeciwia się takim deklaracjom. My, obywatele, również" - mówił w rozmowie z OKO.press Kamil Maczuga z Atlasu Nienawiści.

Jak dodał, politycy prawicy próbują używać narracji, że zamrożenie środków to narzucanie ideologii przez Unię. "To nieprawda. Głosy mieszkańców przez wiele miesięcy były ignorowane".

;

Udostępnij:

Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze