0:000:00

0:00

O Lotnej Brygadzie Opozycji, odświeżającej dawce szalonego humoru politycznego, OKO.press pisało kilkakrotnie. Teraz zostali obwołani przez media władzy i polityków władzy zorganizowaną armią hejterów na usługach totalnej opozycji, a szczególnie Kidawy-Błońskiej. W związku z tym OKO.press rozmawia z jednym z hersztów.

Przeczytaj także:

Piotr Pacewicz, OKO.press: Arkadiuszu, po protestach w Pucku, Wejherowie i Łowiczu zostałeś wrogiem publicznym numer jeden.

Arkadiusz Szczurek, Lotna Brygada Opozycji: Publicznym w sensie media publiczne, tak.

Sejm RP prawie uchwalił, że "protestuje przeciw wprowadzaniu nienawiści i przemocy do życia publicznego (...) nigdy, w żadnych okolicznościach, nie może być przyzwolenia na zachowania godzące w głowę państwa i prestiż naszego kraju".

Ale co zrobić jeśli to głowa godzi w prestiż?

Uchwałę o „bezprzykładnym ataku na prezydenta RP”, do którego doszło z naszym udziałem w Pucku i Wejherowie [10 lutego 2020 - red.] miała przedstawiać posłanka Lichocka. Ale przedstawiła opinii publicznej coś zupełnie innego, jeden z swoich palców prawej ręki. I uchwała się rozeszła po kościach. W ogóle wszystko się pięknie złożyło, bo tego dnia uchwalono jeszcze 2 miliardy na TVP.

Sejm chciał wyrazić oburzenie „barbarzyńskimi zachowaniami” waszej grupy.

Według mediów prorządowych jesteśmy grupą hejterów opłacaną przez Platformę Obywatelską i dowożoną na spotkania prezydenta z suwerenem. Jesteśmy narzędziem opozycji totalnej.

A tak naprawdę... Bo mam mówić prawdę?

Tak.

Wyprawy były trzy, a właściwie dwie. Do Pucka i Wejherowa oraz do Łowicza. Pojechaliśmy grupą kilku osób, które poznały się podczas kampanii do wyborów samorządowych jesienią 2018, kiedy próbowaliśmy razem reagować na kłamstwa wygadywane przez polityków PiS. Zadawaliśmy im trudne pytania. Uwzięliśmy się zwłaszcza na biednego pana Patryka.

Jakiego?

Nie żartuj z nazwiska. Strasznie go to wyprowadzało z równowagi. Już wcześniej "Gazeta Polska" napisała, że jesteśmy Lotną Brygadą Opozycji i ta nazwa tak nam się spodobała, że sami zaczęliśmy siebie tak nazywać. Od tego czasu

próbujemy przekłuwać balony powagi nadymane przez władzę.

Produkujemy filmiki, powstają spontanicznie, czasem w 10 minut jest pomysł i akcja! Jak ostatnio z wejściem na pomnik Lecha Kaczyńskiego na placu Piłsudskiego w Warszawie. Pomysł przyszedł do mnie w nocy, rano powiedziałem kolegom i pojechaliśmy.

Stworzyliście kilka kabaretowych perełek, jak "Lupanar", kiedy wasza ekipa przyszła do siedziby NIK ze sprzętem remontowym i burdelowym wyposażeniem wnętrz, żeby urządzić Banasiowi gabinet. Portierom powtarzaliście "Pan dzwoni do Banasia".

View post on Twitter

Niestety, nie pozwolili nam urządzić mu gabinetu. Może sam Banaś uznał, że nie warto? Nie spodziewał się pewnie, że tak długo uda mu się zachować ten gabinet.

Wracając do Dudy, bo trudno o nim zapomnieć.

Na jego spotkaniach z suwerenem nie da się zadawać pytań, więc krzyczymy, żeby usłyszał, co o nim myślimy. I piszemy różne fajne rzeczy na transparentach.

Ale nie chcemy sobie przypisywać wszystkich zasług. W Pucku był np. transparent produkcji ludności miejscowej: "Pan Duda chce być prezydentem. Dziwne. Przez pięć lat miał okazję. Ani razu nie skorzystał". W Łowiczu ktoś przyniósł baner: „Andrzej Duda wstyd narodu”.

A co krzyczycie do pana prezydenta kochanego?

„Kłamca”, „Będziesz siedział”, „Trybunał Stanu”, „Republika banasiowa”, „Przestań łgać”. Na Pomorze wzięliśmy megafon, taki zwykły za 400 zł, żeby pan prezydent lepiej słyszał. Poza tym używamy gardeł.

Jesteśmy w końcu suwerenem wyposażonym w narządy głosowe. Nasze główne słowo to "WyPAD", transparent - "Przestańcie kraść. WyPAD 2020".

I ile osób rusza śladami Dudy?

Uwaga, nawet ty powielasz kalki medialne. To pytanie robi wrażenie, jakbyśmy to robili systematycznie, wiele razy. PiS i media publiczne robią z nas potężną organizację. OK, niech przeceniają nasze możliwości, niech się boją, ale wy powinniście pisać prawdę, lecieć konkretami, jak to w OKO.press.

Więc poczekaj, policzę.

Do Wejherowa i Pucka pojechali Adam "Wiśnia", Wiśniewski, Karol Grabski, Stasia Skłodowska, Piotr "Łopata" Łopaciuk, Kasia Goldian, Julka Łowkis, i ja, nazwisko już podawałem. Czyli siedem osób.

Kto z Platformy koordynuje waszą działalność? I kto was opłaca?

(Śmieje się). Panie prokuratorze kochany! Na Pomorze zaprosili nas miejscowi. W Pucku, Wejherowie, Gdyni, Gdańsku są na Dudę strasznie wkurzeni od czasów, gdy zawetował im kaszubski. Za całokształt zresztą też.

Duda w październiku 2015 roku zawetował nowelizację ustawy o mniejszościach narodowych i języku regionalnym, którą przyjął parlament w czasach PO-PSL. Dawała prawo posługiwania się językiem regionalnym przed organami powiatu. I Kaszubi pamiętają. W Pucku nie ma w radzie miasta ani jednego PiS-owca. Ale 10 lutego Duda jakby nigdy nic podlizywał się "W mowie kaszubskiej, która jest także i mową polską..." itp.

Propaganda PiS powtarza się, że udawaliśmy wejheran czy pucczan. To absurd, nikt nikogo nie udawał. Prezydent też nie udawał, że jest z Pucka, prawda?

W TVP Info Tomasz Sakiewicz powiedział, że do Pucka przyjechały też Kluby "Gazety Polskiej", ale bez banerów "bo to była uroczystość państwowa". Super, wolno im zwozić ludzi. To są wybory na prezydenta Polski a nie Pucka. Nam też wolno. Jak powiedział jeden z demonstrantów, "Warszawa jeździ za tymi złodziejami".

Robimy to, do czego mamy święte obywatelskie prawo i co uważamy za obowiązek, użyję nawet słowa "imperatyw wewnętrzny". Zaślubiny Dudy z morzem były przedstawiane jako uroczystość państwowa, ale był to zwykły wiec wyborczy.

W Łowiczu jedynym zatrzymanym był pan z Łowicza. Przyniósł kawałek płyty pilśniowej, plecy starej szafy, jeszcze były dziurki po gwoździkach, z odręcznym napisem "Mamy durnia za prezydenta. L.W". Cytował historyczną opinię prezydenta L.W. o prezydencie L.K. Uznał pewnie, że jest jakoś aktualna.

W Wejherowie i Pucku było po 50-60 demonstrantów antydudowych, może więcej, bo nie każdy jest taki odważny, żeby krzyczeć czy gwizdać, tylko rączką pomacha. W Wejherowie w ogóle były straszne pustki na rynku.

Następnego dnia, na wiecu w Zakliczynie były już tylko lokalne gwizdy, hasła i transparenty. Niestety, nie przyłożyliśmy do tego ręki, musieliśmy już wracać do Warszawy. Ale chyba zaraziliśmy ich pomysłem. Mieli transparent z "wyPAD 2020".

A pieniądze skąd?

Naszą wywrotową działalność finansujemy ze zrzutki na stronie Lotnej Brygady. Koszty mamy zresztą małe. Filmiki nagrywamy zwyczajnym telefonem.

Na filmiku z Pucka widać, że udało wam się opanować niewielki okręt wojenny o dumnej nazwie "STAR ONE" przycumowany za plecami przemawiającego Dudy. To pierwszy sukces Lotnej Brygady w bitwie morskiej.

Tak, do tej pory udało nam się tylko pokonać republikę banasiową na lądzie, przy pomocy czołgu i koedukacyjnego oddziału piechoty. Opanowaliśmy warszawski Pl. Piłsudskiego [zobacz tę akcję na trzyminutowym filmie OKO.press - red.].

Takie głupie pytanie, po co to właściwie robicie?

Trudno mi odpowiadać za innych. Ja widzę to jako działalność dla zachęty. Chcę ośmielić obywatelki i obywateli, żeby też dali wyraz swoim poglądom na temat tego pana. Mój stosunek do Dudy oddaje hasło "wyPAD".

Niech wyPADa, bo czego się można po nim spodziewać, skoro przez pięć lat łamał konstytucję, naciągał i naruszał prawo, ułaskawił Kamińskiego, szczuł na sędziów i opozycję, odwoływał się do najniższych instynktów, niebezpiecznie igrając ze zbiorowymi emocjami. I kompromitował Polskę - a więc i Arkadiusza Szczurka - za granicą.

Jako Lotna Brygada Opozycji staramy się najpoważniejsze sprawy polityczne przedstawiać w zabawnej formie, ludziom się znudziły elaboraty. Filmik na FB łatwiej się przebija.

Eksperci polemizują z bzdurami komisji Macierewicza, wyliczają, ile pieniędzy poszło w błoto, ale widok Szczurka siedzącego na pomniku Lecha Kaczyńskiego z napisem "Gdzie jest wrak?" jest prostszym komunikatem. To było 11 listopada 2019. Podczas miesięcznicy nie pozwolili mi zadać tego pytania Kaczyńskiemu, ale policja bardzo chciała ze mną pogadać i odciągnęła mnie na bok. Dlatego zadałem je inaczej.

Nasze akcje miały formę happeningów, teraz sięgamy po środki prostsze. Przekaz jest taki:

mamy prawo wygwizdać tego prezydenta, bo mu się to jak mało komu należy.

Przypomnę, że on wprost powiedział, że nie jest prezydentem wszystkich Polaków.

Politycy PiS rozumieją emocje swoich zwolenników. Jak jakieś narodowe łobuzy pobiły Andrzeja Majdana w Radomiu, to pani Beata Mazurek powiedziała, że nie popiera, ale rozumie.

Ale naszych emocji wyrażać nie wolno, bo to narusza powagę urzędu prezydenta. To bardzo śmieszny żart "powaga prezydenta Dudy".

Ale nie możesz zaprzeczyć, że masz powiązania z Małgorzatą Kidawą-Błońską. W Pucku szydło wyszło z worka.

Niestety, muszę. Jak już helikopter spuścił na linie do morza wiązankę kwiatów (nawiasem mówiąc żaden kabaret by czegoś tak absurdalnego nie wymyślił), a prezydent - trochę skonfundowany naszymi gwizdami - skończył przemowę, Małgorzata Kidawa-Błońska podeszła do demonstrantów. I wtedy jakaś osoba - chyba z niepełnosprawnością - zaczęła ją obcałowywać, co teraz TVP Info puszcza to w kółko. Ale my byliśmy już dalej, widzieliśmy to z odległości, wycofywaliśmy się do samochodu.

A koronny dowód na hejt, czyli okrzyki "Duda, ty ch...u"?

Tutaj akurat "Gazeta Polska" napisała prawdę, na każdego czasem padnie. Jakaś osoba tak powiedziała, nawet nie krzyknęła, ludzie obok wybuchnęli śmiechem, nikt tego nie skandował. Ale media powtarzają i nawet "nasi" to kupują i zaczynają się tłumaczyć.

Kłamstwo ma wprawdzie krótkie nogi - ale trzeba uzupełnić - szybko nimi przebiera.

Kliniczny przykład manipulacji. I ten "Duda-ch..j" przyklejany jest do "grupy hejterów" i do "Kidawy-Błońskiej", obraz się domyka. A prezydent staje się jeszcze szlachetniejszy, taki godny, a tak go szkalują.

Pisaliśmy o tym w OKO.press: "Propaganda nie zna granic. Okazuje się, że Duda jest kulturalnym politykiem, który apeluje do innych, by mieli taką klasę, jaką ma właśnie on. Małgorzata Kidawa-Błońska to polityczna hejterka"

Tak, a my psujemy ten szoł.

Jak reagują na was zwolennicy Dudy? Na filmiku z Łowicza ktoś wam wymyśla od "Judaszy". Albo: "Za robotę się k... weźcie". Zapytany, czy to po katolicku jakiś starszy pan mówi, że tak. I że on by "po katolicku obciął panu te warkoczyki".

Mowa o fryzurze Adama Wiśniewskiego, który nagrywał te filmiki. W Wejherowie inny pan w czerwonej kurtce wyrzucał nam, że "Duda nam wszystko dał" a my tacy niewdzięczni. Prawie się wzruszyłem, ale on wyciągnął wniosek "Wypierdalać!".

Ale takich reakcji było niewiele. Jak w Pucku wyciągnęliśmy z Łopaciukiem baner "Przestańcie kraść i wyPAD 2020", to dwóch pucczan zaczęło mówić, że im się nie podoba i sobie nie życzą. I skąd my w ogóle jesteśmy. Ale zaraz podniosły się głosy: "A nam się podoba, my sobie życzymy". Aż byłem zaskoczony. I dwaj pucczanie się zmyli.

Wśród zwolenników prezydenta, to najbardziej interesuje się nami prokuratura.

Mam wezwanie na poniedziałek [24 lutego - red.], ale dziwnie mało zdecydowane. Wszystkie opcje "w jakim charakterze" wykreślone i dopisek: "w sprawie z art. 51 kodeksu wykroczeń i inne". Ciekawe, jakie inne.

Do Pucka?

Nie, sprawy wykroczeniowe są delegowane. Pani policjantka mi to wyjaśniła osobiście. Odwiedziła mnie w domu i wręczyła wezwanie. Taka miła wizyta.

[Art. 51 Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

Z Gdańska i Pucka też kilka osób dostało wezwania. Nie zwracam już na to uwagi.

Ostatnio umorzyli mi obrazę pomnika Lecha Kaczyńskiego. Wlazłem na niego i trzymałem napis: "Gdzie jest wrak". 11 listopada 2019, w dzień po miesięcznicy, na której nie mogłem zadać Jarosławowi Kaczyńskiemu tego pytania. A mam prawo wiedzieć, dlaczego władze nie wyjaśniły katastrofy smoleńskiej i nie wyjaśniły, dlaczego nie wyjaśniły.

Pisaliśmy, że min. Błaszczak zapowiadał, że złoży zawiadomienie za obrazę munduru czy żołnierza po waszym ataku na Republikę banasiową z użyciem tekturowego czołgu prowadzonego przez Leszka Piątkowskiego na jego wózku inwalidzkim (tutaj - m.in. rozmowa z nim). Zrobił to?

Nie zrobił.

"Ani tocząca się kampania wyborcza, ani rywalizacja polityczna nie mogą być usprawiedliwieniem dla wyrażania nienawiści i pogardy wobec polskiego państwa” - miał uchwalić Sejm.

Nienawiści do pana prezydenta nie czuję. Jeżeli już, to pogardę za to, co zrobił jako prezydent.

Nie jako człowiek, może jest nawet fajnym facetem, ma żonę i córkę, ja oceniam jego prezydenturę. I chcę, żeby usłyszał słowa prawdy, że jest polityczną marionetką i że połamał konstytucję. On pewnie o tym wie, tylko niemiło mu słyszeć, że inni też wiedzą.

Ta władza jest zresztą czytelna jak akcja w operetce. Na jednej z miesięcznic stałem z Pawłem Kasprzakiem [lider Obywateli RP - red.] otoczony przez policjantów, spisywali nas za baner "Konstytucja". W tym samym momencie Kaczyński krzyczał z tej swojej drabinki, żeby wyglądać na większego niż jest, że Polska jest wyspą wolności.

Ale odżegnuję się od nienawiści i przemocy, nie lubię ich. Pogarda wystarczy.

Jakie są dalsze plany waszej grupy? Proszę je ujawnić, by ułatwić pracę policji, prokuratorom i TVP Info.

Jak każda porządna organizacja chcemy się rozwijać, i robić to samo tylko lepiej. Ale pod względem planów, to wciąż przypominamy artystów. Rządzi spontan, jak będzie nam się chciało, to ruszymy w trasę. Każde z nas ma też życie prywatne i zawodowe. Na pewno będziemy promować hasło wyPAD, wyjątkowo trafne.

A twoje życie?

Inżynier budownictwa. Nie chcę się nad sobą rozwodzić. Jak kiedyś Jaki powiedział, że ujawni moje powiązania, to się głośno roześmiałem. Nigdy nie prowadziłem działalności politycznej, nawet w KOD-zie nie byłem. Żadnego ubeka w najdalszej rodzinie. Nigdy nie należałem. Chyba w zuchach byłem, ale w harcerstwie już nie.

Na ulicy jestem od czterech lat. Zaczęło się, od tego, że w lutym 2016 dołączyłem do Pawła Kasprzaka i Pawła Wrabca [Obywatele RP], którzy przygotowali baner "Andrzej Duda jest kłamcą i krzywoprzysięzcą". I stanęliśmy sobie na Krakowskim Przedmieściu.

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze