0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Nauczyciele walczący o podwyżki, obok pielęgniarek, pracowników sądów, osób z niepełnosprawnościami i ich rodzin, pracowników socjalnych, ratowników medycznych są kolejną - i największą, ponad półmilionową - grupą, na której oczekiwania rząd nie odpowiada. I to mimo że szkoły są w przededniu ogólnopolskiego strajku.

Mobilizacja sięga średnio 80 proc. w każdym województwie - na Śląsku i w lubuskim rekordowe 90 proc. Całą Polskę czeka prawdziwy paraliż edukacji. Z szacunków "Gazety Stołecznej" wynika, że np. w Warszawie nauczyciele odejdą od tablic aż w 479 szkołach.

Politycy PiS od sobotniej (23 lutego 2019) konwencji (m.in. premier Beata Szydło) jak mantrę powtarzają, że zapowiadane transfery socjalne (głównie chodzi o 500 plus) są uniwersalne i trafią do wszystkich Polek i Polaków. Retorycznie pytają, czy nauczycielki nie mają dzieci? I to tym bardziej rozsierdza nauczycieli, którzy na paskach z wypłatami widzą te same niskie kwoty.

Sławomir Broniarz, prezes ZNP mówi OKO.press: "Nauczyciele czują się oszukani. Okazało się, że są grupą, w którą nie warto inwestować. A to oni są trzonem systemu publicznej edukacji. Jej utrzymaniem i rozwijaniem powinno zajmować się państwo. Tymczasem PiS traktuje edukację jak kulę u nogi.

Ignorując nasze postulaty udowadnia, że nie interesuje ich ani los pracowników oświaty, ani uczniów i ich rodziców".

Przeczytaj także:

W liście do premiera Mateusza Morawieckiego 25 lutego 2019 ZNP napisał, że ma nadzieję, iż zapewnienia o dobrej kondycji polskiej gospodarki i trosce o "europejskie zarobki i dobrobyt" Polek i Polaków, odnosiły się także do nauczycieli. "Według OECD, polski nauczyciel w szkole ponadgimnazjalnej w szczycie swojej kariery zarabia ok. 25,8 tys. dol. rocznie. To żałośnie mało przy średniej OECD wynoszącej ponad 56 tys. dol. i Unii Europejskiej – prawie 55 tys. dol." - pisało ZNP i apelowało o spotkanie. Bezskutecznie.

"To nie będzie strajk ostrzegawczy"

Sławomir Broniarz: "Jeszcze niedawno dyskutowaliśmy z nauczycielami o prowadzeniu strajku ostrzegawczego, który przerwałby pracę na symboliczne dwie godziny. Po konwencji PiS nie ma na stole karty z taką propozycją. Ba, nie nawet mowy o jednodniowym strajku".

4 marca rozpoczną się działania referendalne w 80 proc. szkół i przedszkoli w kraju. To wtedy nauczyciele będą deklarować czy ostatecznie wezmą udział w strajku. "Wtedy też podamy datę strajku. Nie chcemy zwodzić opinii publicznej, rodziców i nauczycieli. Na prawdę nie ma już na co czekać"- dodaje Broniarz.

W debacie publicznej trwa licytacja na scenariusze związane z protestem. Najczęściej obstawiane - mówiąc bukmacherskim żargonem - są daty newralgiczne dla edukacji, czyli egzaminy ósmoklasisty, gimnazjalne i matury.

Ministerstwo Edukacji Narodowej od kilku dni cytuje sondaże, z których miałoby wynikać, że Polki i Polacy są przeciwni organizacji protestu w tym momencie. IBRIS na zlecenie "Faktu" zapytał, czy uważasz, że strajk w trakcie egzaminu jest "niewłaściwy".

Z badania IPSOS przeprowadzonego w lutym dla OKO.press wynika, że wizja strajku dzieli społeczeństwo pół na pół (47 proc. "za" do 48 proc. "przeciwko"). Pytaliśmy dokładnie o to czy "popiera Pan/Pani strajk nauczycieli?".

Ale na prawdę w poparciu dla żądań nauczycieli widać polaryzację polskiej sceny politycznej: wyborcy PiS są zdecydowanie na "nie" (79 proc.), a Wiosny czy KE zdecydowanie na "tak" (odpowiednio: 71 proc. i 69 proc.).

IPSOS 2019 strajk nauczycieli podział na elektoraty
IPSOS 2019 strajk nauczycieli podział na elektoraty

Solidarność przez małe "s"

Ferment w środowisku wywołuje nie tylko zachowanie rządu, ale też "Solidarności". 26 lutego doszło do spotkania szefa krajowej "Solidarności" Piotra Dudy z prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Kuluarowe negocjacje na Nowogrodzkiej zakończyły się tajemniczym porozumieniem. Z informacji "Gazety Prawnej" wynika, że Jarosław Kaczyński naciskał, by członkowie oświatowej "Solidarności" nie przystępowali do porozumień strajkowych z innymi związkami zawodowymi.

Jakie propozycje leżą na stole? Nie wiadomo. Szef oświatowej "Solidarności" Ryszard Proksa w wywiadzie dla "Gazety Prawnej" mówił, że "Solidarność" - zamiast 650 zł podwyżki - będzie domagać się 5 proc. wzrostu wynagrodzenia w styczniu 2020 roku. Według innych źródeł Piotr Duda w imieniu związku miałby żądać 15 proc.

Sławomir Broniarz: "Cokolwiek dzieje się na linii »Solidarność« - rząd, nauczyciele czują, że członek przybudówki partyjnej chce ich sprzedać za 100 zł. To uwłaczające".

ZNP domaga się 1000 zł podwyżki miesięcznie netto do wynagrodzenia zasadniczego. Pozwoliłoby to osiągnąć zarobki na poziomie średniej krajowej. Tymczasem min. Zalewska obiecuje kolejne 5 proc. we wrześniu i drobne bonusy.

Broniarz zauważa, że sposób negocjacji wypacza sens dialogu społecznego. "Skoro przewodniczący związku zawodowego rozmawia o warunkach w siedzibie rządzącej partii z pominięciem Rady Dialogu Społecznego i innych stron sporu, to mamy tu do czynienia ze zwykłą ustawką" - mówi prezes ZNP.

Ale góra "Solidarności" to nie wszystko. "Nauczyciele zrzeszeni w »S« nie chcą respektować zaleceń kierownictwa. Na poziomie szkół wciąż współpracują ze sobą wszystkie strony. To, co na łączy to przeświadczenie, że jeżeli teraz nie wywalczymy podwyżek to już nigdy. Sobotnia konwencja pokazała, że efekt wzrostu gospodarczego skonsumują inne grupy, a nasze pensje na lata mogą zostać zamrożone".

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze