Zgodnie z przepisami kodeksu wyborczego PKW nie ma pola manewru po uznaniu przez SN skargi PiS na zakwestionowanie jej wydatków. Zdaniem naszego rozmówcy podważenie przez PKW tej procedury jest skrajnie mało prawdopodobne
W tym tygodniu dowiemy się więcej na temat perspektyw finansowych Prawa i Sprawiedliwości. Na 11 grudnia wyznaczone jest posiedzenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, która rozpatrzy skargę PiS na odrzucenie przez PKW sprawozdania komitetu wyborczego partii za kampanię parlamentarną z 2023 roku.
Przypomnijmy – 29 sierpnia PKW podjęła uchwałę stwierdzającą, że ze strony komitetu wyborczego PiS doszło do naruszeń przepisów kodeksu wyborczego aż na 3,6 mln zł.
Oznacza to, że PiS musi zwrócić do Skarbu Państwa zakwestionowaną sumę, czyli 3,6 mln zł. Po drugie partyjna dotacja, pokrywająca wydatki na kampanię wyborczą, zostanie pomniejszona jednorazowo o trzykrotność tej kwoty, czyli o 10,8 mln zł. Wreszcie po trzecie: zmniejszona zostanie partyjna subwencja, wypłacana co rok przez całą kadencję. Przez wszystkie cztery lata PiS straci tu 43,2 mln zł. Wszystkie te elementy składają się na stratę aż 57,6 mln zł.
Płatnikiem subwencji oraz dotacji jest Minister Finansów. Resort zapowiedział, że do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia przelewać będzie tylko niezakwestionowane kwoty. Oznacza to, że PiS jak na razie dostał 27 mln zł chyba 27,2 z przysługujących 38 mln złotych dotacji za kampanię. Przysługująca PiS subwencja roczna to 25,9 mln zł, z których – zgodnie z decyzją PKW – potrąconych może być 10,8 mln. MF do czasu podjęcia uchwały przez PKW zdążyło przelać dwie transze subwencji za rok 2024. Płatność trzeciego transferu wstrzymano, a czwarta transza ma objąć tylko brakujące 2,1 mln zł.
To jednak nie koniec kłopotów partii. PKW 18 listopada podjęła uchwałę o odrzuceniu sprawozdania finansowego PiS za 2023 rok, co oznaczać ma dla PiS całkowitą utratę subwencji do 2027 roku, czyli aż 77,3 mln złotych (3 x 25,9 mln). Również tę decyzję partia zaskarżyła już do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Nie wyznaczono jednak jeszcze terminu posiedzenia w tej sprawie.
Prawo i Sprawiedliwość podważa zasadność obu decyzji PKW nie tylko na drodze sądowej, ale także w politycznej narracji. Politycy twierdzą, że to próba finansowego zdławienia opozycji oraz utrudnienia prowadzenia kampanii w wyborach prezydenckich. Partia od końca sierpnia prowadzi intensywne działania w kierunku pozyskania dodatkowych środków od swoich zwolenników. W drugiej połowie listopada politycy PiS mówili o zebranych 10 mln zł.
Piętą achillesową całej procedury jest fakt, że odwołanie od kontestowanej decyzji PKW według przepisów przysługuje do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. A to nowa izba SN powołana do życia przez Prawo i Sprawiedliwość. Wszystkie osoby orzekające tam są tzw. neosędziami, czyli uzyskały nominacje i awanse zawodowe w procedurze przed Krajową Radą Sądownictwa po 2018 roku. Upolitycznienie składu nowej KRS wpływa zaś na status osób, które uzyskują rekomendacje Rady – obie te kwestie wynikają z orzecznictwa ETPCz, TSUE oraz samego SN.
18 listopada PKW wydała stanowisko, w którym ostrzega, że w świetle orzecznictwa ETPCz, TSUE oraz samego SN (uchwała połączonych izb z 2020 roku) status sędziów powołanych do SN przez nową KRS może być kwestionowany. Wobec tych faktów Komisja przekazała, że oczekuje, że odpowiednie organy podejmą działania ustawodawcze i organizacyjne, które wyeliminują możliwość orzekania przez wadliwych sędziów, „postuluje, aby w postępowaniach przed SN i sądami powszechnymi nie brały udziały osoby” wadliwie powołane, zapowiedziała, że w przypadku postępowań, w których PKW będzie uczestnikiem, składane będą wnioski o wyłączenie takich sędziów.
Rzeczywiście, PKW złożyła 3 grudnia 2024 wniosek o wyłączenie sędziów wyznaczonych do orzekania w sprawie subwencji PiS. Doświadczenie wskazuje, że zostanie ona najpewniej zignorowana – sędziowie powołani przez nową KRS stoją bowiem na stanowisku, że wadliwa procedura nie jest argumentem za ich wyłączeniem. Co zrobi zatem PKW, jeśli Izba Kontroli i Spraw Publicznych SN orzeknie w wadliwym składzie i zdecyduje o tym, że sprawozdanie komitetu PiS należy jednak przyjąć?
„Państwowa Komisja Wyborcza przyjęła uchwałę kierunkową, wskazując, że nie uznajemy w szczególności orzeczeń, które są wydane przez tego rodzaju sędziów, a więc osoby, które zasiadają szczególnie w Sądzie Najwyższym, a były powołane przez neo-KRS po tym roku” – mówił 19 listopada Ryszard Kalisz, członek PKW.
Tego rodzaju wypowiedzi sprawiły, że stanowisko Komisji odczytywane było jako zapowiedź nieuznania orzeczenia SN.
Jego treść jednak wcale na to nie wskazuje. Taką interpretację potwierdziła w rozmowie z OKO.press osoba znająca sytuację w PKW.
„To stanowisko jest wyrazem racjonalnej oceny sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy. Powiedzieć o niej, że jest tragiczna, to nic nie powiedzieć. Z punktu widzenia PKW niektóre procedury nie są możliwe do załatwienia bez udziału organu wyborczego II instancji. PKW jest przepisami zobowiązane do kooperacji z Sądem Najwyższym” – mówi nasz rozmówca zachowujący anonimowość. „To stanowisko jest apelem do władz, by jak najszybciej wyprostowały sytuację w SN. To politycy odpowiadają za to, jak wygląda system sądownictwa. Ale jest to też wyraźny apel do samego Sądu Najwyższego o to, żeby zadbano o wyznaczenie składów, które nie będą kwestionowane”.
Marek Mikołajczyk z Dziennika Gazety Prawnej zwrócił uwagę na fakt, że 18 listopada PKW podjęła uchwałę dotyczącą sprawozdania Konfederacji. Sprawa sięga jeszcze 2019 roku — chodziło o wykorzystanie przez Konfederację w kampanii parlamentarnej baneru pochodzącego z kampanii europarlamentarnej. PKW zdecydowała w 2020 roku o odrzuceniu sprawozdania partii za rok 2019. Konfederacja zaskarżyła uchwałę PKW do SN, który zawiesił sprawę do czasu rozstrzygnięcia przez TK, czy drobne przewinienia mogą być podstawą do ukarania partii odebraniem subwencji. Trybunał w końcu nie wypowiedział się, a SN postępowanie odwiesił i orzekł na korzyść Konfederacji. Stało się to dopiero we wrześniu 2024 roku, dlatego PKW odniosła się do decyzji SN w listopadzie. Partia zresztą pobrała już do tej pory całą przysługującą jej subwencję za poprzednie lata, czyli ponad 20 mln złotych.
Jak wskazuje autor DGP, skład sędziowski, którzy orzekał w sprawie Konfederacji, będzie niemal identyczny, jak ten, który orzeknie w sprawie sprawozdania komitetu wyborczego PiS. Wszystkie osoby wyznaczone do rozstrzygnięcia 11 grudnia są tzw. neosędziami. PKW złożyła w tym tygodniu wniosek nie tylko o wyłączenie wyznaczonej siódemki, ale wyłączenie wszystkich neosędziów z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Jak wskazuje w rozmowie z Onetem sędzia SN Piotr Prusinowski, do tej pory praktyka była taka, że podobne wnioski rozpatrywał i tak członek Izby Kontroli i w stosunku do wyznaczonego składu – oddalał go, a w stosunku do pozostałych osób z izby – odrzucał. Oznacza to, że z dużą dozą prawdopodobieństwa w sprawie PiS orzeknie skład neosędziów.
A jeśli IKN uzna zasadność skargi PiS? Co zrobi wtedy PKW? Publiczne wypowiedzi Ryszarda Kalisza sugerują, że w jakiś sposób „nie uzna” takiej decyzji.
„Nie ma takiej możliwości” – mówi nasz rozmówca. „PKW musi działać w ramach obowiązującego prawa. Zgodnie z kodeksem wyborczym PKW jest zobowiązana do przyjęcia kolejnej uchwały”.
Art. 145 kodeksu wyborczego reguluje tryb zaskarżenia postanowienia o odrzuceniu sprawozdania finansowego komitetu wyborczego. Pełnomocnik finansowy składa skargę do SN, który w ciągu 60 dni od doręczenia skargi orzeka w sprawie. „Od orzeczenia Sądu Najwyższego nie przysługuje środek prawny” – czytamy w paragrafie czwartym.
§ 6. Jeżeli Sąd Najwyższy albo sąd okręgowy uzna skargę, o której mowa w § 1, lub odwołanie, o którym mowa w § 5, pełnomocnika finansowego za zasadne, odpowiednio Państwowa Komisja Wyborcza albo komisarz wyborczy niezwłocznie postanawia o przyjęciu sprawozdania finansowego.
Nasz rozmówca przyznaje, że zgodnie z kodeksem wyborczym PKW musi podjąć kolejną uchwałę przyjmującą sprawozdanie. To automat, nie ma tu miejsca na odstępstwa.
Jak podkreśla, PKW ostatecznie podejmuje decyzję w formie głosowania, więc nie można wyrokować na ten temat ze 100 proc. pewnością. Uważa jednak za skrajnie mało prawdopodobny scenariusz, w którym sprawozdanie nie zostanie przyjęte „Można się zastanawiać, czy ta konstrukcja jest sensowna i czy na przykład orzeczenie Sądu Najwyższego nie powinno w ogóle zastępować decyzji Państwowej Komisji Wyborczej” – zastanawia się nasz rozmówca. Sens jest jednak jeden – procedura przewidziana w art. 145 par. 6 jest jasna.
Jeszcze przed wydaniem stanowiska przez PKW OKO.press rozmawiało na ten temat z konstytucjonalistką dr Anną Frydrych-Depką.
"W tym przepisie jest wprost wskazane, że PKW, po uznaniu przez SN skargi za zasadną, musi niezwłocznie postanowić o przyjęciu sprawozdania finansowego komitetu. Czy byłby to komitet PiS, czy jakikolwiek inny. Nie może zakwestionować decyzji Sądu Najwyższego, ponieważ oznaczałoby to kwestionowanie prawa do odwołania od decyzji PKW. To najwyższy organ wyborczy i oczekiwanie, że podejmie działania wbrew dosłownemu brzmieniu przepisów, jest moim zdaniem bardzo niebezpieczne” – mówi konstytucjonalistka.
„Łatwiej mi sobie wyobrazić, że to minister finansów będzie tą instancją, która zakwestionuje legalność tego procesu. Ale wtedy podejmowałby on decyzję niejako z pominięciem decyzji SN, a do tego jeszcze decyzji PKW. Trudno to nazwać komfortową sytuacją. Ten nasz prawny bałagan, te kręgi piekieł, w których się poruszamy, coraz bardziej się zacieśniają” – dodaje.
Opozycja
Sądownictwo
Władza
Państwowa Komisja Wyborcza
Prawo i Sprawiedliwość
Sąd Najwyższy
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych
subwencja partyjna
wybory
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze