Patryk Szczepaniak
Patryk Szczepaniak
Jak zobaczyłem w telewizorach, ile ludzi bierze pieniądze z różnych fundacji, to włosy mi stanęły na głowie: "jaki ja jestem cymbał, że do tej pory wszystko wydawałem ze swoich pieniędzy!" - mówi w rozmowie z OKO.press satyryk Jan Pietrzak. W tym roku jego organizacja dostała już ponad 500 tys. zł dofinansowania z Fundacji PZU i Narodowego Centrum Kultury
Na początku listopada Fundacja Jana Pietrzaka "Towarzystwo Patriotyczne" zorganizowała w Teatrze Narodowym w Warszawie koncert z okazji Święta Niepodległości. Podczas imprezy wystąpili m.in. Jan Pietrzak, Jerzy Zelnik (publicznie popierający PiS), Ewa Dałkowska (ostatnio odtwórczyni roli Marii Kaczyńskiej w filmie "Smoleńsk") i Ryszard Makowski (kiedyś członek kabaretu OT.TO; dziś głównie komentator i felietonista prawicowych mediów).
Wejście na koncert było płatne. W zależności od miejsca na widowni, kosztowało 40 lub 50 zł.
Jak ustalił portal OKO.press, impreza została dodatkowo dofinansowana przez Fundację PZU i Narodowe Centrum Kultury.
Fundacja kontrolowanego przez państwo ubezpieczyciela wyłożyła na nią 400 tys. zł, a dysponujące publicznymi pieniędzmi na kulturę NCK - 100 tys. zł.
Towarzystwo Patriotyczne działa od 2011 roku. Jego prezesem jest żona Jana Pietrzaka – Katarzyna. W zarządzie zasiadają także prawicowy publicysta Rafał Ziemkiewicz i były szef Solidarności Janusz Śniadek.
Fundacja stawia sobie za cel promowanie wartości patriotycznych w życiu publicznym, a zwłaszcza w kulturze. W rozmowie z OKO.press, Pietrzak tłumaczy, że za rządów Donalda Tuska, gdy powstawało Towarzystwo „patriotyzm w Polsce był przy mediach Michnika i zdominowany przez michnikowszczyznę. W gruncie rzeczy był wyklęty i zakazany." I że fundację powołał "na przekór" ówczesnym władzom, "które szczerze nienawidzą polskości".
Satyryk od kilku lat, nie przebierając w słowach, atakuje PO i innych przeciwników politycznych PiS. O prezydencie Bronisławie Komorowskim mówił, że jest "cymbałem", „baranem” i „złodziejem”; o Donaldzie Tusku - że "to wyjątkowo pokraczna kreatura" i że jego działania "sprowadzają się do zdrady Polski". Wyborcy Stefana Niesiołowskiego to, według niego, "wszy" i "pluskwy". A obecna opozycja - „kupa idiotów”.
Siebie – choć w czasach PRL był członkiem PZPR i występował na najważniejszych scenach w kraju – Pietrzak przedstawia jako poszkodowanego przez ówczesny system i walczącego antykomunistę.
Po ostatnich wyborach parlamentarnych mówił w prawicowych mediach, że nareszcie, "po raz pierwszy w Polsce nie ma komuny u władzy". Od lat popiera PiS i wychwala prezesa Jarosława Kaczyńskiego. W 2010 r., gdy Kaczyński kandydował na prezydenta, Pietrzak był członkiem jego honorowego komitetu. A w ubiegłym roku Towarzystwo Patriotyczne przyznało Kaczyńskiemu nagrodę "Żeby Polska była Polską".
Kwota, którą Towarzystwo Patriotyczne dostało z Fundacji PZU i Narodowego Centrum Kultury przewyższa całe roczne budżety tej organizacji z wcześniejszych lat (w 2014 r. miała łącznie nieco ponad 100 tys. przychodu, w 2015 r. - nieco ponad 400 tys. zł).
Jak twierdzi Pietrzak, 100 tys. zł od NCK przeznaczono na wynajem sali, w której odbywał się "Koncert Niepodległości". - Po raz pierwszy nie graliśmy w świetlicach, wynajętych salach klubowych, tylko zagraliśmy w Teatrze Narodowym. I to była bardzo godna sprawa - mówi.
Nie wiadomo, na co poszło 400 tys. zł z Fundacji PZU. Władze tej fundacji nie udzieliły nam odpowiedzi na pytania.
Pietrzak, pytany przez nas o dofinansowanie jakie w tym roku otrzymało Towarzystwo Patriotyczne, początkowo twierdził, że dopiero "stara się" ono o wsparcie z Fundacji PZU i innych. - Jak zobaczyłem w telewizorach, ile ludzi bierze pieniądze z różnych Fundacji, to włosy mi stanęły na głowie: jaki ja jestem cymbał, że do tej pory wszystko wydawałem ze swoich pieniędzy, których mi jednak ubywa, bo jestem coraz starszy i mniej pracuję - tłumaczył.
Gdy zapytaliśmy, czy wystąpił już o wsparcie, odparł: "Złożyłem wniosek. Może się uda". A gdy ujawniliśmy, że wiemy o 400 tys. zł, które dostało Towarzystwo z Fundacji PZU, wściekł się i rzucił słuchawką.
Od kilku miesięcy szefem rady Fundacji PZU jest Andrzej Gelberg, były redaktor naczelny "Tygodnika Solidarność". W latach 90., gdy szefował tygodnikowi, jego felietonistą został Jan Pietrzak. Współpraca zaowocowała trwającą do dziś przyjaźnią między Gelbergiem a Pietrzakiem. Mówili o niej w jednej z audycji "Radia Solidarność".
Zapytaliśmy Gelberga: czy jako szef rady Fundacji PZU miał wpływ na przyznanie 400 tys. zł wsparcia Towarzystwu Patriotycznemu? I czy ich przyjacielska relacja miała wpływ na pozytywne rozpatrzenie wniosku o dofinansowanie?
Gelberg odpisał nam, że "nie ośmieliłby się" nazwać relacji z Pietrzakiem "przyjacielskimi". A gdyby tak było "traktowałby to jako wyróżnienie i powód do dumy."
Wyjaśnił również, że wnioski o dotacje powyżej 100 tys. zł rozpatrywane są przez całą radę Fundacji PZU. "W interesującym Pana przypadku opinia Zarządu, jak i Rady była w sprawie aplikacji Towarzystwa Patriotycznego pozytywna. (…) nie wypieram się, że miałem wpływ na ostateczną decyzję Rady, ale w takim samym stopniu, jak każdy jej członek."
Fundacja PZU co roku przeznacza na realizację swoich celów statutowych kilkadziesiąt milionów złotych. W czerwcu br. w "Sygnałach Dnia" obecny prezes PZU - Michał Krupiński, pytany o to, czy za rządów PO nie dochodziło do nieprawidłowości w wydatkowaniu tych pieniędzy, mówił, że władze spółki badają tę sprawę. I przekonywał: "Nie może być tak, aby tego typu fundacje, w szczególności Fundacja PZU należąca do bardzo ważnej firmy finansowej, tylko i wyłącznie wspierała pewne środowiska czy inne fundacje. Nam zależy, aby fundacja wspierała ostatecznych beneficjentów, młodych ludzi, którzy chcą poprawiać swoją edukację, i taki jest cel fundacji pod naszym zarządzaniem."
Jeszcze niedawno także Jan Pietrzak bardzo krytycznie wypowiadał się o finansowaniu rozmaitych imprez i koncertów przez podmioty dysponujące publicznymi pieniędzmi. W marcu br. w warszawskim Klubie Ronina mówił: "Ja bardzo popieram swobodę dla artystów. Tylko za swoje pieniądze. A, za moje nie! Bo ja całe życie jestem artystą.
Od 55 lat utrzymuję się wyłącznie z pieniędzy, które uzbieram u publiczności. W życiu żadnego funduszu nie dostałem od żadnego samorządu i budżetu. Nigdy!"
W rozmowie z OKO.press Pietrzak przyznał jednak, że Narodowe Centrum Kultury, oprócz listopadowego koncertu, dofinansowało imprezę Towarzystwa Patriotycznego w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Jej uczestnicy tańczyli poloneza w centrum Warszawy. - Wyszliśmy z Placu Zamkowego na Krakowskie Przedmieście i doszliśmy przez Plac Piłsudskiego do Ogrodu Saskiego. Piękna impreza. Bardzo kolorowa. (…) dostaliśmy lekkie dofinansowanie na to z Narodowego Centrum Kultury – mówi.
Pytany o plany Towarzystwa Patriotycznego na przyszły rok, satyryk wyliczył, że:
Czy fundacja ubiega się o dofinasowanie tych wydarzeń z fundacji prowadzonych przez państwowe spółki ?
- Wnioskujemy do różnych instytucji, ale nie wiem, czy się uda” – mówi Pietrzak. I dodaje, że liczy także na wsparcie z resortu kultury:
- Mam nadzieję, że ministerstwo kultury będzie nam pomagać, bo robimy rzeczy, których nikt inny nie robi. Właśnie różnego rodzaju imprezy i dużo mamy jakiś różnych i nowych pomysłów. Wszystko to, co robimy, ma służyć podtrzymywaniu dumnie pojętej polskości.
Kultura
Władza
Fundacja Jana Pietrzaka Towarzystwo Patriotyczne
Fundacja PZU
Jan Pietrzak
Narodowe Centrum Kultury
NCK
wydatki publiczne
Dziennikarz "Superwizjera" TVN
Dziennikarz "Superwizjera" TVN
Komentarze