0:00
0:00

0:00

Z Natalią, Hanią i Jarkiem spotykamy się w Białowieży w domu Janusza Korbela - legendy polskiego ruchu ekologicznego (zmarł w 2015 roku). Stare drewniane domisko z dużym ogrodem od lutego 2016 jest bazą działaczy i wolontariuszy polskiego oddziału Greenpeace i Fundacji Dzika Polska.

Ekipy, zwykle po dwie, trzy osoby, wymieniają się co parę dni; przewinęło się już z 70 osób. Według precyzyjnego planu patrolują Puszczę na rowerach, badają, co dzieje się we wszystkich trzech pasach ochronnych lasu. Sprawdzają, czy minister Szyszko posłuchał zaleceń Komisji Europejskiej i rzeczywiście wstrzymał zapowiadaną po objęciu ministerstwa wycinkę. Gdy znajdą jej ślady, robią dokumentację.

W kwietniu Greenpeace i Dzika Polska opublikowali raport „Cała Puszcza Parkiem Narodowym. Raport z monitoringu ochrony Puszczy Białowieskiej”. Wyniki są jednoznaczne: naruszane są strefy ochronne drzewostanu i siedliska rzadkich gatunków zwierząt.

Koalicja organizacji ekologicznych – Greenpeace, Dzika Polska, WWF, Greenmind, ClientEarth Prawnicy dla Ziemi, Pracownia na rzecz Wszystkich Istot – skierowała protest do premier Szydło, ale list pozostał bez odpowiedzi.

Zbierali też podpisy pod skargą do Komisji Europejskiej pod hasłem „Ratujmy Puszczę”. Teraz namawiają do podpisywania apelem o rozszerzenie parku narodowego na cały obszar Puszczy Białowieskiej. Do 26 lipca petycje do premier Szydło, Komisji Europejskiej i apel o rozszerzenie parku podpisało 164 212 osób.

„Stop wycince Puszczy Białowieskiej! Cała Puszcza parkiem narodowym!" - możesz się przyłączyć. Wystarczy, że klikniesz tutaj.

Ekologowie domagają się nadania statusu parku narodowego całej powierzchni Puszczy Białowieskiej.

Puszcza Szyszki i nie Szyszki

Jest 6 lipca 2016, 9.00 rano. W domu Janusza Korbela Natalia, Hania i Jarek szykują się wyjazdu. Dzisiaj sprawdzą dwa miejsca, tzw. wydzielenia. Oglądają mapy, wprowadzają do tabletów dane topograficzne. Przy pomocy GPS ustalają trasę.

Towarzyszymy im z kamerą. Kilkanaście kilometrów, kilka godzin jazdy.

Z Natalią Bojarowską rozmawiamy o wycince, której ślady uwieczniliśmy na filmie. Wyrwa w lesie w północnej części Nadleśnictwa Białowieża ma obszar mniej więcej trzech hektarów. „To trzecia strefa ochronna, ale na mocy umowy międzynarodowej Polski z UNESCO tutaj też nie można wycinać drzew” – mówi Bojarowska (chodzi o tzw. strefę partial protection II - w nazewnictwie UNESCO druga, a nomenklaturze polskiej trzecia strefa).

Cała Puszcza Białowieska znalazła się na liście Światowego Dziedzictwa Przyrodniczego 2014, na równi np. z Wielką Rafą Koralową u wybrzeży Australii czy Parkiem Yellowstone w USA.

W zamian za to trzeba podporządkować się rygorystycznym kryteriom przyrodniczym. Ciąć można tylko wówczas, gdy np. zagrożone jest bezpieczeństwo ludzi (obok przebiega droga), o czym w tym przypadku nie ma mowy.

„Ta wycinka – mówi Bojarowska – dowodzi, że nadleśnictwo łamie uzgodnienia. Drzewa na pewno ścięto w tym roku. Tak duża wycinka z pewnością nie była jednorazowa, mogła trwać nawet kilka miesięcy”.

„Tak wygląda Puszcza Białowieska w wersji Szyszki?” – pytamy.

„Tak, puszcza według Szyszki, czyli hodowla leśna. Sadzimy i ścinamy. Uprawiamy drzewa”.

„Szyszko mówi, że wycina wyłącznie chore drzewa, które nadają się co najwyżej na opał?”

„Na niektórych pniach – mówi Bojarowska – widziałam ślady korników, ale znaczna część była na pewno zdrowa. Zresztą drzewo, które ginie, powinno dawać życie kolejnym. Sam widziałeś, jak to ma wyglądać”.

Natalia Bojarowska mówi tu o drugim „wydzieleniu”, które odwiedziliśmy, tym razem na zachodnim skraju Nadleśnictwa Białowieża. Puszcza żyje tam według własnych praw. Drzewa, które padły, pozostają ważną częścią ekosystemu. Powoli tracąc życie, dają je kolejnym drzewom, mchom, grzybom.

O co chodzi w tym sporze

Puszcza Białowieska to ostatni las pierwotny w Europie, jedyny polski obiekt przyrodniczy na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO, objęta także programem ochrony przyrody Unii Europejskiej Natura 2000. Mimo tego tylko 17 proc. jej powierzchni ma status Parku Narodowego i podlega całkowitej ochronie przed wycinką.

Rząd PO-PSL zdecydował o znaczącym ograniczeniu wyrębu. Decyzją ówczesnego ministra środowiska Marcina Korolca, trzy nadleśnictwa, na terenie których znajduje się Puszcza (Browsk, Hajnówka i Białowieża) mogły w latach 2012–2021 wyciąć maksymalnie po 63,4 tys. m³. Sama tylko Białowieża całe 63 tys. wykorzystała już do 2015 r. Dlatego Lasy Państwowe naciskają na zwiększenie limitu – sprzedaż drewna to dla nich jedno z głównych źródeł utrzymania.

Wbrew temu, co twierdzi Szyszko – a także prezes stowarzyszenia Santa w naszym poprzednim reportażu – wycinka Puszczy daje realny dochód.

Przeczytaj także:

Obecny wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, poseł białostocki Jarosław Zieliński (PiS) w interpelacji poselskiej do ministra ochrony środowiska 7 grudnia 2015 roku szacował, że roczne straty z powodu „zaniechań w pozyskiwaniu i sprzedaży drewna, które znajduje się we wstępnej fazie inwazji kornika, wynoszą ok. 500–700 mln złotych rocznie”.

Jan Szyszko, obecny minister środowiska, unieważnił ograniczenie nałożone przez rząd PO-PSL i trzykrotnie zwiększył limit wyrębu puszczy.

Tłumaczy, a wtórują mu Lasy Państwowe, że tylko masowy wyrąb może ograniczyć olbrzymią populację kornika, który zagraża istnieniu puszczy.

Resort środowiska przygotowuje też ustawę, która ograniczy obostrzenia ochronne i poszerzy swobody myśliwych. Do Polski może wrócić polowanie na żubry, wilki i inne chronione wcześniej gatunki.

Do decyzji rządu negatywnie odniosła się Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody (doradzająca UNESCO) i Komisja Europejska. Obie organizacje skrytykowały rząd za zwiększenie limitów wycinki i odrzuciły argument zagrożenia kornikiem jako bezpodstawny. Zdaniem Komisji działania na terenie puszczy naruszają unijne dyrektywy. „Bylibyśmy zachwyceni z wycofania się z planów większej wycinki w Puszczy Białowieskiej – powiedział Humberto Delgado Rosa z dyrekcji ds. środowiska KE przy okazji wizyty w Polsce”.

5 lipca 2016 r. Komisja rozpoczęła postępowanie o naruszenie przez Polskę prawa UE. Grożą nam kary finansowe i sprawa w Europejskim Trybunale Sprawiedliwość. Ministerstwo Ochrony Środowiska odpowiedziało już Komisji Europejskiej, ale nie ujawniło treści swego pisma.

OKO.press finansowane jest z dobrowolnych wpłat czytelników. Jeśli uważasz naszą pracę za wartościową, wesprzyj nas - Otwórz OKO.
;
Na zdjęciu Szymon Grela
Szymon Grela

Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.

Na zdjęciu Robert Kowalski
Robert Kowalski

Dziennikarz radiowy i telewizyjny, producent, reżyser filmów dokumentalnych. Pracował w m.in Polskim Radiu, „Panoramie” TVP2. Był redaktorem naczelnym programu „Pegaz” i szefem publicystyki kulturalnej w TVP1. Współpracuje z Krytyką Polityczną, gdzie przeniósł zdjęty przez „dobrą zmianę” program „Sterniczki” z Radiowej Jedynki. Tworzy cykl „Kamera OKO.press”.

Komentarze