0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Marek Podmokly / Agencja GazetaMarek Podmokly / Age...

Aktywiści Polskiego Alarmu Smogowego mówią, że mieszkańcy Nowego Targu - "zwycięzcy" przygotowanego przez PAS rankingu najbardziej zanieczyszczonych miejscowości - coraz częściej rozważają ucieczkę przed smogiem do Krakowa. Miasta, które jeszcze do niedawna dusiło się od rekordowych zanieczyszczeń powietrza. Kraków staje się powoli jedną z nielicznych "czystszych" kropek na mapie Małopolski.

Pozostała część regionu nie może pochwalić się podobnym osiągnięciem.

Małopolska i Śląsk wypadają w rankingu za 2020 rok najsłabiej. W pierwszej piętnastce najbardziej zanieczyszczonych miejscowości znalazły się tylko trzy miasta spoza tych województw: Nowa Ruda (woj. dolnośląskie), Radomsko i Zgierz (woj. łódzkie). Południe Polski nadal dusi się smogiem. Także w miejscowościach uzdrowiskowych, które zajęły wysokie miejsca w rankingu: Goczałkowicach-Zdroju i słynącej z leczenia chorób płuc (!) Rabce-Zdroju.

Przeczytaj także:

Nowy Targ trzy razy na podium

Nowy Targ znalazł się na pierwszym miejscu we wszystkich kategoriach corocznego rankingu Polskiego Alarmu Smogowego. Zanotowano tu największą liczbę dni z przekroczonymi dopuszczalnymi poziomami pyłów PM10 - w 2020 było ich aż 90. O dwa więcej niż rok wcześniej.

Mieszkańcy Nowego Targu nie tylko najczęściej wdychają smog, ale jednocześnie oddychają najbardziej rakotwórczym powietrzem w całej Polsce. Roczne stężenie niezwykle szkodliwego benzo(a)pirenu wyniosło tam 18 ng/m3 - podczas gdy norma krajowa wynosi 1 ng/m3. Norma rekomendowana przez Światową Organizację Zdrowia jest jeszcze niższa: 0,12 ng/m3.

Benzo(a)pireny to związki z grupy wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych, które przy krótkiej ekspozycji mogą wywołać m.in. bóle głowy, spłycenie oddechu, zmęczenie czy podrażnienia skórne. Przy przewlekłej przyczyniają się do występowania nowotworów, w tym białaczki.

Rakotwórczą substancją oddychają nie tylko mieszkańcy Nowego Targu. Wysoko w rankingu znalazły się również dolnośląska Nowa Ruda i małopolski Nowy Sącz (po 11 ng/m3), a także Sucha Beskidzka (10 ng/m3) i uzdrowisko Rabka-Zdrój (9 ng/m3).

Źródło: Polski Alarm Smogowy

Trzecią kategorią, w której "zwyciężył" Nowy Targ, są przekroczenia dopuszczalnych poziomów PM10. Norma krajowa dla tych pyłów wynosi 40 μ/m3. Norma WHO - 15 μ/m3.

Stacja pokazuje smog? Trzeba ją przenieść

W Nowym Targu średnia wyniosła aż 42 μ/m3. To oznacza, że w zimowych miesiącach mieszkańcy dusili się smogiem - zresztą w tym roku scenariusz się powtarza, a 9 grudnia wieczorem w podhalańskiej miejscowości zanotowano 135 μ/m3 PM10. To o 35 μ/m3 więcej niż tzw. poziom informowania i niewiele poniżej poziomu alarmowego (który wynosi 150 μ/m3). Trzeba jednak podkreślić, że dla PM10 nie istnieje norma godzinowa, a wszystkie odczyty porównuje się do tej dobowej.

Co więcej, 135 μ/m3 zanotowano na obrzeżach miasta. W centrum mogło być jeszcze gorzej. Tam niestety oficjalnych pomiarów już nikt nie prowadzi.

Jak informuje portal SmogLab, stację, która monitoruje jakość powietrza, usunięto spod Szkoły Podstawowej nr 1 w samym centrum. Teraz mierzy zanieczyszczenia w pobliżu rzeki i terenów zielonych. Oficjalne powody to bezpieczeństwo uczniów, któremu miała zagrażać stacja, a także budowa ścieżki ekologicznej (!). Urządzenie sprawdzające jakość powietrza miało z nią kolidować.

"Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska nie przeprowadził badań porównawczych. Kiedy przenosi się stację pomiarową, trzeba sprawdzić, czy nowe miejsce jest tożsame z tym starym. Czy tam pomiary będą tak wiarygodne, jak we wcześniejszej lokalizacji. Takich badań nie zrobiono, stację przeniesiono ot tak, w losowe miejsce" - komentuje w rozmowie z OKO.press rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego Piotr Siergiej.

Jak dodaje, sytuacja Nowego Targu jest bezprecedensowa. "Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, żeby jedna miejscowość zajęła pierwsze miejsce we wszystkich kategoriach" - zaznacza.

Na drugim miejscu w rankingu miast z najwyższymi średnimi stężeniami PM10 znalazła się Pszczyna ze średnią 38 μ/m3, a dalej Nowa Ruda z 36 μ/m3 oraz śląska miejscowość uzdrowiskowa Goczałkowice-Zdrój - 35 μ/m3.

Źródło: Polski Alarm Smogowy

Trujące uzdrowiska

"Od lat wiemy, że polskie uzdrowiska nie mogą pochwalić się czystym powietrzem. Większość z nich oferuje pobyty w ośrodkach, gdzie możemy leczyć choroby układu oddechowego. To przecież jakiś absurd" - załamuje ręce Piotr Siergiej. "Niezrozumiałe jest to, że takie miejscowości nadal utrzymują status uzdrowiska, nadany przez Ministerstwo Zdrowia, na podstawie przepisów, które ten resort tworzy. Być może trzeba się zastanowić nad tym, czy te przepisy nie powinny zostać zmodyfikowane" - dodaje rzecznik PAS.

Goczałkowice-Zdrój i Rabka-Zdrój to uzdrowiska z najgorszą jakością powietrza. Średnie roczne stężenie PM10 w Rabce w 2020 roku wyniosło 26,4 μ/m3. Przez 45 dni w 2020 roku mieszkańcy i kuracjusze oddychali powietrzem o przekroczonej normie dobowej. W Goczałkowicach takich dni było aż 69.

Polskim uzdrowiskom przyjrzał się Główny Urząd Statystyczny, który sprawdził dane ze stacji pomiarowych w 24 miejscowości zdrojowych. Z jego raportu dowiadujemy się, że w Augustowie średnie roczne stężenie PM wynosi 22,5 μ/m3, a dni z przekroczeniami norm było 21. W krakowskich Swoszowicach powietrze się poprawia. W 2019 roku naliczono 49 wyjątkowo smogowych dni. 2020 to już 34 dni, ale średnia roczna wciąż jest dość wysoka: 26,7 μ/m3. Z kolei w Busku-Zdroju (woj. świętokrzyskie) w 2020 zanotowano 22 dni z przekroczeniami norm. Średnia to 23,9 μ/m3. Ten wynik - podobnie jak augustowski i swoszowicki - mieszczą się w normach krajowych. W tych rekomendowanych przez WHO już nie.

"Stężenia pyłu PM10 w uzdrowiskach, podobnie jak na innych stacjach tła miejskiego i podmiejskiego w Polsce, wykazują typową sezonową zmienność i zależność od warunków meteorologicznych. Wśród źródeł emisji pyłu PM10 i jego prekursorów, (...) [największe znaczenie] ma przede wszystkich tzw. niska emisja związana ze spalaniem paliw stałych w celu ogrzewania budynków i zaspokojenia innych potrzeb bytowych (np. ciepła woda użytkowa)" - czytamy w raporcie GUS.

Wnioski? Smog znika z wielkich miast

Jakie wnioski możemy wynieść z rankingu 15 najbardziej zanieczyszczonych miast?

Przede wszystkim: zakaz palenia węglem i drewnem przynosi skutki. Takie przepisy na razie obowiązują jedynie w Krakowie, od 1 września 2019 roku. Od tamtej pory jakość powietrza w mieście stopniowo się poprawia. Podobne przepisy wprowadzają również inne gminy - w tym na przykład Sopot, z którego wszystkie piece węglowe mają zostać usunięte do 2024 roku.

"Krakowa w rankingu nie ma już od kilku lat" - mówi Piotr Siergiej. "To bardzo istotna obserwacja, który pokazuje, że działania antysmogowe mają sens. Ze stolicy smogu Kraków staje się przeciętnie zanieczyszczonym miastem" - dodaje.

Jak zaznacza, z rankingu wynika, że smog jest problemem przede wszystkim małych miejscowości i gmin. W tegorocznym zestawieniu znalazło się tylko jedno miasto wojewódzkie - Katowice.

Wysoką pozycję pod względem stężeń benzo(a)pirenu zajął za to śląski Godów. To wieś w powiecie wodzisławskim, w której mieszka nieco ponad 3 tys. osób. Stężenia rakotwórczej substancji wyniosły tam 8 ng/m3, czyli aż 800 proc. dopuszczalnej normy.

"Mamy w Polsce około 5 milionów kotłów na paliwa stałe, które są rozmieszczone zgodnie z gęstością zabudowy i to najczęściej właśnie w małych miejscowościach. Powodują większe zanieczyszczenie powietrza niż transport samochodowy i przemysł, które są domenami dużych miast" - ocenia Siergiej.

Za mało stacji, za dużo kopciuchów

Ranking PAS powstaje w oparciu o dane ze stacji Państwowego Monitoringu Środowiska. Nie znamy skali problemu w miejscach, gdzie takich stacji nie ma. Jak wyjaśnia Siergiej, na Śląsku i w Małopolsce sieć stacji jest dość gęsta. Na przykład na Opolszczyźnie czy Dolnym Śląsku - gdzie jakość powietrza również bywa fatalna - urządzeń pomiarowych jest mniej.

W zestawieniu brakuje miejscowości spoza południa Polski. To również nie oznacza, że problem smogu w pozostałej części kraju nie występuje. "Oczywiście, że są regiony, gdzie jakość powietrza jest znacznie lepsza. Na Pomorzu, Podlasiu czy Warmii i Mazurach jest inny klimat niż na Śląsku, mocniej wieje wiatr, a więc i smogu jest znacznie mniej" - mówi Piotr Siergiej. "Mimo tego wciąż mamy nad morzem miejscowości, gdzie stężenia pyłów są bardzo wysokie" - dodaje.

PAS podkreśla, że jedynym rozwiązaniem, które oczyściłoby polskie powietrze, jest jak najszybsza wymiana pieców. Na razie od 2018 roku w ramach rządowego programu dopłat do wymiany źródła ciepła "Czyste Powietrze" podpisano prawie 287 tys. umów. Według planu do 2029 roku mamy zlikwidować 3 miliony kopciuchów.

Udostępnij:

Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze