0:00
0:00

0:00

„Jeśli policzymy legalne głosy, z łatwością wygrywam. Jeśli liczymy nielegalne głosy i te nadesłane po czasie, to jest to próba odebrania nam zwycięstwa" - zaczął swoje wystąpienie Donald Trump.

W Stanach Zjednoczonych trwa liczenie głosów oddanych we wtorkowych wyborach prezydenckich. To zapierający dech serial z wieloma zwrotami akcji. Im bardziej zwycięstwo oddala się od Trumpa, tym bardziej nerwowo reaguje obecny prezydent. Już w noc wyborczą wygłosił mowę, w której zażądał, by zaprzestano liczenia głosów.

Przeczytaj także:

Przed godziną 19:00 czasu amerykańskiego, a przed 01:00 czasu polskiego, Donald Trump ponownie stanął na mównicy w Białym Domu.

Przemowa Trumpa była potokiem fałszu, manipulacji i rasistowskich uwag. Pozbawiona nawet humoru, który zdarzał się Trumpowi. Zarazem nudna, ciągnąca się przez długie minuty. I zatrważająca.

Trump bowiem na oczach świata podważył cały amerykański proces wyborczy, stwierdził, że został oszukany i ograbiony ze zwycięstwa w wyborach. Grzmiał o rzekomej korupcji. Znieważał przeciwników politycznych.

Nazwał Detroit i Filadelfię najbardziej skorumpowanymi miejscami w kraju. Jednak nie o korupcję tu chodzi, a o kolor skóry. W Detroit osoby czarnoskóre stanowią ponad 80 proc. mieszkańców, w Filadelfii - ponad 40 proc.

Trump w obronie stanowiska postanowił zagrać kartą rasistowską.

Ponowił też insynuację, że w noc wyborczą wygrywał, a potem nagle zaczęły się pojawiać tajemnicze głosy.

Fakty? Nic w tym nie ma tajemniczego: to głosy pocztowe oddane głównie przez Demokratów, które faktycznie przechylają szalę zwycięstwa na korzyść Joe Bidena.

Telewizje: „Nie pozwolimy mu dalej mówić"

Wiele telewizji przerwało nadawanie przemówienia Trumpa. Wśród nich telewizja CNBC. Prowadzący program Shepard Smith powiedział: „Przerywamy, ponieważ to, co mówi prezydent Stanów Zjednoczonych, w większości jest kompletnie nieprawdziwe. Nie zamierzamy pozwalać, by dalej przemawiał na naszej antenie, bo jego słowa są nieprawdziwe".

Następnie Smith zaczął rozbijać Trumpowe kłamstwo za kłamstwem.

Słowa o tym, że są głosy „legalne" i „nielegalne" Smith skomentował: „To są tylko słowa, nie ma prawdy, nie ma dowodów".

Twierdzenie Trumpa, że sondażownie specjalnie podawały nieprawdziwe wyniki badań, żeby wywrzeć presję na wyborców: „Nie ma żadnego dowodu, że coś takiego miało miejsce i Trump też żadnego dowodu nie dostarczył".

Nawiasem mówiąc, jeśli Biden zdobędzie Pensylwanię, Georgię i Nevadę (co jest wysoce prawdopodobne) sondaże przedwyborcze wcale nie okażą się bardzo dalekie od prawdy.

Trump powiedział też, że w wyborach obserwujemy czerwoną [republikańską] falę. Smith: „To bezapelacyjnie nieprawda".

Trump: „Są ingerencje w proces wyborczy". Smith: „Nie ma na to dowodów i prezydent ich nie przedstawił".

Trump: „Obserwatorom nie pozwolono obserwować liczenia głosów". Smith: „Absolutna nieprawda".

Smith przytacza słowa Trumpa o tym, że ten wygrał sprawę o obserwowanie wyborów w Pensylwanii. Dziennikarz zwraca uwagę, że chodzi o jedno hrabstwo, a sprawa dotyczyła dystansu, z jakiego obserwatorzy mogli patrzeć na proces liczenia głosów.

Trump: „Nie pozwolimy, by korupcja ukradła wybory". Smith: „Nie ma żadnych dowodów, by jakikolwiek korupcyjny proces wypaczał wynik wyborów, Trump nie przedstawił żadnych dowodów".

Trump stwierdził, że nie widział, by ktoś obserwował proces liczenie głosów. Smith: „Kategorycznie kłamstwo. Wszędzie są obserwatorzy z obu stron".

View post on Twitter

Co jeszcze powiedział Trump?

  • Twierdzi, że wygrał w Pensylwanii 700 tysiącami głosów.

Fakty: W momencie, kiedy mówił te słowa, w Pensylwanii policzono 94 proc. głosów, nie można więc powiedzieć, kto wygrał. Wśród tych policzonych jest 3 263 995 głosów na Trumpa (49,8 proc.) i 3 199 729 na Bidena (48,9 proc.). Biden odrabia straty i być może jeszcze tej nocy zostanie ogłoszony zwycięzcą w Pensylwanii.

  • Twierdzi, że wygrał w Georgii o niemal 300 tysięcy głosów.

Fakty: Kiedy to mówił, w Georgii policzono 98 proc. głosów Z czego 2 446 850 oddano na Trumpa (49,4 proc.), a 2 443 364 na Joe Bidena (49,3 proc.). Większe szanse na wygraną w Georgii ma obecnie Joe Biden.

Republikanie się odcinają: słowa Trumpa nie do obrony

Po wystąpieniu prezydenta natychmiast głos zabrali politycy Partii Republikańskiej, odcinając się od Trumpa. Rick Santorum, były republikański kandydat na prezydenta, polityk niezwykle konserwatywny, skomentował to wystąpienie następująco: "Niebezpieczne, rozczarowujące, szokujące".

Dodał, że żaden polityk Partii Republikańskiej, który zawdzięcza swoje stanowisko wyborcom, nie poprze Trumpa w jego insynuacjach.

Gubernator Maryland Larry Hogan powiedział na antenie PBS: „Dzisiejsze wypowiedzi prezydenta, podważające nasz proces demokratyczny, są nie do obrony. Ameryka liczy głosy, a my musimy zaakceptować wyniki, tak jak robiliśmy to dotąd. Żadne wybory, ani żadna osoba nie są ważniejsze niż nasza demokracja”.

View post on Twitter
;

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze