0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: "Wiesti", 26.02.25 / A.Jędrzejczyk"Wiesti", 26.02.25 /...

Trump właśnie ogłosił, że na dniach spotka się z Wołodymyrem Zełenskim. Do szumnie zapowiadanego spotkania Trump-Putin jeszcze nie doszło i nie wiadomo, kiedy się ono odbędzie. Jak to opowiedzieć, żeby ofiara propagandy nie miała wątpliwości, że Putin nadal jest górą a wojna w Ukrainie jest sukcesem?

Przeczytaj także:

To poważny problem. W czwartym roku wojny Kreml utrzymuje społeczeństwo w stanie apatii nie tylko dzięki transferom finansowym do rodzin żołnierzy, ale propagandowym opowieściom, które nadają sens temu, co się dzieje – i pozwalają obojętnie patrzeć na wojnę.

Trump przejął jednak kontrolę nad narracją i zrobiło się niebezpiecznie.

W rosyjskiej infosferze w lutym kilka razy pojawiło się coś, co mogłoby zaniepokoić i skłonić do myślenia poddanych Putina. Propaganda musiała na to zareagować – poznawaliśmy to po tym, że zmieniała tradycyjny, usypiający układ „wiadomości” (podawane z żelazną konsekwencją bloki materiałów: 1. mordowanie w Ukrainie, 2. Putin zalecający wysokim urzędnikom, by rozwiązali ten albo inny problem, 3. atak zimy, deszcz, wichura lub powódź, z którą nie radzą sobie lokalne służby, ale cóż, takie jest życie).

O tym stałym układzie pisałam już w GOWORIT MOSKWA – wydawał mi się on dowodem bezradności propagandy. Dopiero kiedy propaganda została zmuszona do zmiany tej kolejności, zrozumiałam, ile na tym traci. Powtarzalność usypiała – i o to tu chodziło.

Trzy nadzwyczajne zdarzenia

Tymczasem w lutym ten bezmyślny przekaz zakłócony został co najmniej trzy razy.

Najpierw 12 lutego, kiedy Amerykanie ujawnili, że Trump rozmawia z Putinem oraz z Wołodymyrem Zełenskim.

Propaganda uznała to za wydarzenie ważniejsze niż codzienne relacje z frontu – i wbijała do głowy, że chodzi o to, że Amerykanie się przełamali i zadzwonili do Trumpa. Była to nieprawda, o ile możemy wierzyć Trumpowi. Ten bowiem 24 lutego, przy okazji wizyty prezydenta Francji w Białym Domu, ujawnił, że zaraz po wyborze na prezydenta USA zadzwonił do Putina i była to jedna z jego pierwszych rozmów. Do tego „Putin potraktował go z wielkim szacunkiem”. A kontakty nowej administracji amerykańskiej z Kremlem trwają od dawna.

Po raz drugi propaganda Kremla zmieniła układ „wiadomości”, kiedy 12 lutego w Rijadzie spotkała się delegacja amerykańska i rosyjska.

Niewiele o wyniku tych rozmów propaganda powiedziała, ale podkreślała, że sam fakt, że rozmowy się odbyły, jest wielkim sukcesem Rosji. Sukcesem jest też niezaproszenie na nie Ukrainy. Jednak to, że propaganda pokazywała jako sukces wydarzenie, o którym rosyjscy oficjele mówią, że nic w jego sprawie nie wiadomo, pokazuje problem. Amerykanie zorganizowali spotkanie, Moskwa musiała wymyślić do niego legendę.

Trzeci raz z odwróceniem kolejności „wydarzeń” mieliśmy do czynienia 25 lutego, dzień po tym, jak Trump ogłosił, że lada chwila podpisze umowę surowcową z Wołodymyrem Zełenskim.

W na szybko zorganizowanym telewizyjnym „wywiadzie” Putin ogłosił , że to w ogóle nie jest ważne, nie dotyczy Rosji, a poza tym Rosja ma jeszcze więcej tych poszukiwanych surowców, zwłaszcza na terenach podbitych w Ukrainie. „Metale ziem rzadkich są najważniejszą bazą surowcową nowoczesnej gospodarki” – powiedział Putin. „I jak dotąd niewiele robimy w tym kierunku. Musimy zrobić więcej”. "Federacja Rosyjska jest gotowa zaoferować amerykańskim i innym zagranicznym partnerom udział w [tych] projektach, w tym w Donbasie i Noworosji: Tam też są pewne rezerwy. Jesteśmy gotowi współpracować z naszymi partnerami, w tym Amerykanami. Również tam”.

W tym wypadku – choć Putin powiedział, że to „nieważne” – propaganda nie poprzestała w wieczornym dzienniku telewizyjnym na zrelacjonowaniu wypowiedzi przywódcy. Zrobiła ogromny, 20-minutowy materiał o tych „metalach rzadkich”. I całkiem chyba niechcący pokazała, że Rosja nie jest w stanie z nich korzystać – większość inwestycji w wydobycie tych minerałów zakończyła się niepowodzeniem „z powodu kryzysu i rozpadu ZSSR”. Ale surowców jest tyle, że starczy ich światu „na sto lat”.

Pokazywana w telewizji mapa Rosji z zaznaczonmymi miejscami, gdzoe można by wydobywać cenne surowce
"Wiesti" 25 lutego 2025 r., zmuszone przez Trumpa, wprowadzają do narracji temat rosyjskich minerałów, których jest "więcej niż ukraińskich". Edukują widza, co to są te "metale rzadkie" i gdzie są ich złoża. ("To są surowce ważne w elektronice" - telewizja cytuje samego Putina).
Ta opowieść znowu miała przekonać odbiorcę, że Rosja panuje nad sytuacją i nic się nie dzieje bez jej wiedzy i zgody. Wygląda jednak, że umowa Trumpa z Zełenskim zaskoczyła propagandę.

Wcześniej uspokajała ona przecież poddanych Putina, że Zełenski nie ma Trumpowi nic do zaoferowania.

Jaki jest sens tej wojny?

Jak widać, propaganda Kremla jest bardzo w tej chwili reaktywna. Nie narzuca narracji, ale odpowiada na to, co nawygadywał Trump.

Najbardziej rozśmieszyło mnie, że kiedy Biały Dom wypuścił fałszywą okładkę „Time’a” z Trumpem jako królem, kremlowscy propagandyści przedstawili Putina jako cara i spadkobiercę carów.

Jak propaganda awansuje Putina?

Propaganda zwraca uwagę poddanych Putina na fakt, że jest on tylko zwykłym pułkownikiem, choć jako wódz naczelny mógłby być generałem. Dlaczego? Bo tytuł generała może przyznać tylko prezydent i nie wypada, by awansował sam siebie. I tu propaganda rozwija myśl i przebija Trumpa: Właśnie dlatego carowie w Rosji pozostawali w stopniu wojskowym, jaki mieli wstępując na tron. Pułkownika.

"»Towarzyszu Naczelny Dowódco!« — wojskowi witają prezydenta Rosji, chociaż Władimir Putin ma stopień wojskowy pułkownika.

Dlaczego prezydent nie nosi naramienników i nie ma stopnia generała, a tym bardziej marszałka – sprawę zbadała agencja TASS w przededniu Dnia Obrońcy Ojczyzny.

Rosyjscy carowie do końca życia pozostali w randze, w której wstąpili na tron: Aleksander III, który dowodził dwoma korpusami w wojnie rosyjsko-tureckiej w latach 1877-1878, pozostał generałem majorem, a Mikołaj II, który dorastał w spokojnej epoce, zachował stopień pułkownika gwardii".

Propaganda ma jednak większy problem niż ukrycie przed odbiorcami, że władza nie wie, co będzie. Wolta Trumpa wywaliła w powietrze ramę narracyjną, która Putinowi pozwalała wyjaśniać, dlaczego wojna trwa trzy lata i końca jej nie widać.

Propaganda od wielu miesięcy opowiadała, że Rosja toczy wojnę z całym Złem tego świata. Zło to ma siedzibę w Waszyngtonie, z którego zarządza podległym sobie światem. Szerzy prawa gejów, osób trans i kobiet, a wasale Zła nie mają nic do powiedzenia. Oczywiście takim wasalem bez prawa głosu jest też Ukraina i prezydent Zełenski.

W tej opowieści tylko Rosja miała odwagę i moc, by sprzeciwić się „nietradycyjnym wartościom” i bronić zbrojnie, nie szczędząc krwi żołnierskiej, rosyjskie dzieci przed zmianą płci. Jest to jednak wojna z przeważającymi siłami wroga, więc obywateli Federacji Rosyjskiej nie musi dziwić, że ta wojna tyle trwa. Mogą zaś być ze swojego kraju dumni. „Tradycyjne wartości są dla Rosji dosłownie sprawą życia i śmierci”.

„Naród rosyjski zjednoczył się i stanął twardo w walce z cynicznym i okrutnym wrogiem, który był zasypywany bronią i pieniędzmi ze wszystkich zakątków świata” – ogłosił po staremu np. były prezydent Rosji Miedwiediew. (Akurat 23 lutego Rosja obchodziła Dzień Armii Czerwonej zwany obecnie Dniem Obrońcy Ojczyzny).

Ta narracja, wspierana z ochotą przez rosyjską cerkiew, zastąpiła jakiś czas temu opowieść, że wojna w Ukrainie jest rekonstrukcją bitew II wojny światowej. Moskwa wycofała się z niej, kiedy okazało się, że mijają kolejne 80. rocznice bitew na froncie wschodnim, a Putin zaszedł na zachód dużo bliżej niż Stalin w 1943-45 roku.

Kiedy jednak Trump zaczął zwijać politykę różnorodności i odbierać osobom LGBT ich prawa, Moskwa znalazła się w kłopocie.

Siły Zła z Waszyngtonu nie chcą już zmieniać płci rosyjskim dzieciom.

Co więcej, okazało się, że pozostali aktorzy sceny politycznej wcale nie podlegają władzy Złego. Mają własną agendę i sami o sobie decydują (“W Europie jest partia wojny, na której czele stoją Macron i Starmer” – komentuje 23 lutego w „Wiestiach Niedieli” propagandysta Dmitrij Kisielow).

A prezydent Zełenski miał czelność odrzucić niekorzystną dla Ukrainy wersję umowy surowcowej właśnie wtedy, gdy propaganda Kremla poinformowała, że Zełenski na polecenie Waszyngtonu sprzedał mu Ukrainę.

Potęga poniżania

Propaganda niewątpliwie znajdzie tu jakieś rozwiązanie – ale na razie go nie ma.

Nie wie bowiem np., czy Trumpowi można wierzyć. A jeśli Trump nie kłamie i rzeczywiście tak ceni sobie Putina, to czy ma siły, by swoje prorosyjskie plany przeprowadzić? Wszak – zauważa propaganda – nie udało mu się do tej pory rozmontować bezpieczników demokracji liberalnej i nie jest tak, że każde jego słowo zamieni się w czyn.

TASS pisze w analizie z 24 lutego:

"Odnosi się wrażenie, że właściciel Białego Domu, niemal »z własnej woli« – jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – decyduje o losach kraju i świata. A cała reszta może jedynie czekać na wyraz jego woli. (...) Jednak wady iluzji wszechmocy stają się natychmiast oczywiste. Po pierwsze, tworzy to wygórowane oczekiwania: pamiętacie, że Trump obiecał rozwiązać konflikt na Ukrainie dosłownie w ciągu 24 godzin? (...) Kiedy okazuje się, że Joker tak naprawdę nie istnieje, pojawia się nieuniknione rozczarowanie.(...)

Mówiąc o ograniczeniach, musimy przede wszystkim pamiętać, że nikt jeszcze nie zniósł obowiązujących w Stanach Zjednoczonych mechanizmów kontroli i równowagi konstytucyjnej. (...)

Właściwie pierwsze oznaki już się pojawiają. W Kongresie ponawiają się apele o impeachment prezydenta. Jego decyzje są przedmiotem pozwów do sądów, także tych, które nie mają podłoża politycznego".

A poza tym:

  • 17 lutego. Półtoragodzinna rozmowa prezydentów Rosji i USA Władimira Putina i Donalda Trumpa wyznaczyła nowy poziom regulacji nie tylko stosunków rosyjsko-amerykańskich, ale także całej polityki światowej. I wywołało to, jak to się mówi, efekt eksplozji bomby: minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow wyraził nawet zdziwienie, dlaczego zwykła rozmowa telefoniczna między „grzecznymi i uprzejmymi ludźmi” wywołała tak wielki szok na Zachodzie (opinia publicysty TASS).
  • Pieskow 21 lutego. „Nie nadszedł czas na ocieplenie stosunków między Rosją a USA
  • 23 lutego. Pieskow. „Dialog między wybitnymi prezydentami Rosji i Stanów Zjednoczonych, Władimirem Putinem i Donaldem Trumpem, jest obiecujący”.
  • Putin 23 lutego: Owszem, w Rijadzie pojawili się „zupełnie inni Amerykanie, otwarci na współpracę. Dlatego odwilż jest możliwa oraz rozmowa o interesach.
  • 24 lutego, minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow: „konsekwentne stanowisko Stanów Zjednoczonych w sprawie Ukrainy wyróżnia się na tle stanowiska państw europejskich”.
  • Rzecznik Putina Pieskow 25 lutego: „Federacja Rosyjska ufa samej sobie, ale żeby mówić o zaufaniu do Amerykanów, trzeba przejść długą drogę”
  • 25 lutego, Pieskow. „Prace nad zawarciem jakichkolwiek umów dwustronnych między Rosją i Stanami Zjednoczonymi nie są obecnie prowadzone, jeszcze do tego nie doszło”.

W tej sytuacji, kiedy nie można już widza, czytelnika i słuchacza ogłupiać kolejnymi rewelacjami o tym, jak USAID przymuszało mężczyzn w Gazie do stosunków homoseksualnych przy pomocy darmowych prezerwatyw, pozostaje tylko czysta nienawiść i hejt (jeszcze niedawna straszyła tym telewizja kremlowska w programie „Wiesti Niedieli”)

Tego w propagandzie jest teraz więcej niż zwykle – ataki dotyczą przede wszystkim prezydenta Zełenskiego i Ukrainy. W ten sposób propaganda dostarcza odbiorcą czystej radości z tego, że słabszego można poniżyć. Co ma być ostatecznym dowodem na to, że Ukraina nie jest jednym z rozgrywających w tej grze.

Propaganda zdolna jest tu opowiedzieć najgorsze rzeczy, choć lubi też pocytować Muska i Trumpa. A nawet Sławomira Menzena.

Wizycie tego ostatniego we Lwowie i atakowi na Ukraińców „Wiesti” 26 lutego poświęciły obszerny materiał i ze smakiem czytały widzom twity kandydata Konferedacji na prezydenta Polski.

Atakujący Ukrainę twitt Sławomira Menzena z rosyjskim tłumaczeniem
Materiał "Wiesti" poświęcony był temu, jak Ukrainę atakuje w Polsce Menzen i Nawrocki, a "premier Tusk skręcił nogę na nartach". Mieszając nogę z deklaracjami polityków, propaganda uzyskuje potrzebny efekt: cała Polska jest Menzenem. "Wiesti", 26 lutego 2025

W tym lżeniu Ukrainy i jej prezydenta chodzi przede wszystkim o to, by przekaz wywoływał silne emocje – wtedy pytanie, czy wojna ma, sens nie padnie

Mówiąc o prezydencie Ukrainy, propaganda bez przerwy używa słowa „komik”, nawiązując do telewizyjnej kariery Zełenskiego (to stąd określenie to przemigrowało do USA i pojawiło się w postach Trumpa).

A poza tym Kreml mówi o Zełenskim:

  • 22 lutego, Miedwiediew o Zełenskim: „Jest złodziejem, patologicznym kłamcą i pasożytem, który znudził prezydenta USA Donalda Trumpa swoimi machinacjami w mediach społecznościowych”.
  • 23 lutego, „Wiesti Niedieli”. Może i Trump ma interes wsadzić na miejsce Zełenskiego kogoś podległego sobie, jakby w kolonii. Ale to nie interes Rosji. Interesem Rosji jest utrzymanie Zełenskiego, dopóki całkiem nie skompromituje swojej banderowskiej bandy.
  • 23 lutego. Pieskow. Ostra retoryka nowej administracji USA pod przewodnictwem Donalda Trumpa dotycząca reżimu w Kijowie została sprowokowana niewłaściwym zachowaniem Wołodymyra Zełenskiego.
  • 24 lutego. Wiktor Miedwedczuk, ukraiński zdrajca, Nieuprzejmość Wołodymyra Zełenskiego wobec prezydenta USA Donalda Trumpa położy kres stosunkom Kijowa z Waszyngtonem, powiedział, były lider zakazanej na Ukrainie partii „Platforma Opozycyjna – Za Życie”, przewodniczący rady ruchu „Inna Ukraina ”.
  • 25 lutego. „Apeluję, aby nie pozwolić wygasłemu (!) księciu kijowskiemu i jego marionetkom na udaremnienie wysiłków podejmowanych przez Rosję i Stany Zjednoczone w celu rozwiązania konfliktu na Ukrainie” – powiedział stały przedstawiciel Rosji przy ONZ Wasilij Niebienzja.
  • 25 lutego. Ukraina zostanie zaproszona do stołu negocjacyjnego w stosownym czasie – oświadczył stały Przedstawiciel Federacji Rosyjskiej przy organizacjach międzynarodowych w Wiedniu Michaił Uljanow.

Cytuje też Muska i Trumpa:

  • 19 lutego. Trump (cytowany przez TASS) „Kocham Ukrainę, ale Zełenski wykonał okropną robotę, jego kraj jest zniszczony, miliony ludzi zginęły niepotrzebnie i tak dalej”.
  • 20 lutego. Prezydent Ukrainy wygląda, jakby był pod wpływem silnych narkotyków – powiedział amerykański dziennikarz Tucker Carlson podczas audycji na portalu społecznościowym X.
  • 22 lutego. Amerykański przedsiębiorca Elon Musk oświadczył na portalu społecznościowym X , że Wołodymyr Zełenski nie jest już prezydentem Ukrainy.

To tylko wybrane przykłady.

Wojna trwa, trzej pancerni wojują

Paradoksalnie – zdezaktulizowanie się ramy narracyjnej o wojnie z LGBT narzucanym Rosji, przez złe siły Zachodu, wpychają Rosję w wojnę. Skoro Zachód się rozpadł, a Trump mówi Putinem, to do zwycięstwa w Ukrainie powinno dojść lada chwila. W ten sposób propaganda pcha Rosję do starcia z Trumpem. A ten 26 lutego po raz pierwszy ogłosił, że

Moskwa w konflikcie z Ukrainą będzie musiała pójść na ustępstwa.

Powtórzył też, że „Ukraina może zapomnieć o NATO”. Propaganda Kremla nadal jednak powtarza, że choć Moskwa pragnie pokoju, to jest on możliwy dopiero po osiągnięciu w Ukrainie wszystkiego, co sobie zamierzyła. Ustępować nie zamierza. Nie będzie żadnego zawieszenia broni, dopóki świat nie uzna żądań Moskwy.

21 lutego Pieskow kolejny już raz powtórzył, że „rosyjska specjalna operacja wojskowa na Ukrainie trwa. Wszystkie cele wyznaczone przez głowę państwa, naczelnego dowódcę, muszą zostać osiągnięte”. Cele te – przypomnijmy – sprowadzają się do podporządkowania Ukrainy Rosji, odebraniu jej w całości czterech obwodów dziś tylko częściowo zajętych przez Rosję, rozbrojenie, wyrzeczenie się planów wejścia w struktury Zachodu. W czwartym roku krwawej wojny Ukraina ma też obrać sobie władze, które zapewnią „przyjaźń z Rosją”.

Realizacja tych celów nazywa się po putinowskiemu „eliminowaniem podstawowych przyczyn kryzysu na Ukrainie”.

Rosja bowiem, jak łaskawie oznajmił Putin 24 lutego, „nie ma nic przeciwko zachowaniu ukraińskiej państwowości, ale terytorium to nie powinno być wykorzystywane jako odskocznia do ataków na Rosję. Ma to być państwo przyjazne Rosji.

25 lutego usta Putina, Pieskow, przypomniał, że Rosja nie zgadza się na wysłanie europejskich sił pokojowych do Ukrainy (prezydent Macron zapowiedział po spotkaniu z Trumpem taką misję – prezydent USA miał do tego skutecznie przekonać Putina). „To, co pozostanie z Ukrainy” – mówi 26 lutego Ławrow – ma pozbyć się antyrosyjskich „rasistowskich” praw językowych i umożliwić działanie podległej Moskwie cerkwi prawosławnej.

Nie ma więc w propagandzie śladu przygotowań poddanych Putina do pokoju (i zatrzymaniu wielkich wypłat za służbę na froncie). Propaganda zdementowała nawet ostatnio pogłoskę świadczącą o marzeniu o pokoju. Plotka głosiła, że „tymczasowo zamknięte” w lutym 2022 r. lotniska w Rosji zostaną niebawem otwarte: „Informacje o pilnych przygotowaniach do otwarcia tymczasowo zamkniętych lotnisk w centrum i na południu Rosji nie odpowiadają rzeczywistości – są absolutnym oszustwem. W przypadku zmian w trybie funkcjonowania tych portów lotniczych, Rosawiacja oficjalnie i z odpowiednim wyprzedzeniem poinformuje”.

Do końca wojny więc ma być daleko.

Z tego też powodu Kreml nie zamierza ujawnić informacji o rosyjskich stratach na froncie. Trzy lata temu obiecał to zrobić „po zakończeniu operacji specjalnej”. Pytanie na briefingu na Kremlu o raport Mediazony, że

znanych jest z nazwiska 95 tys. 323 poległych, co pozwala szacować wszystkich zabitych Rosjan na 165 tys.

Pieskow zignorował.

W dniu Armii Czerwonej w cotygodniowym telewizyjnym programie pieśni biesiadnej cała sala śpiewała (z playbacku, jak zwykle) pieśń o czołgu Aloszy, który w 2022 r. w pojedynkę zniszczył dwa ukraińskie T-72 oraz sześć wozów piechoty M2 Bradley. Pieśń sławi czołgi i jego trzech pancernych.

***

Od początku pełnoskalowej napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami?

UWAGA, niektóre z linków wklejanych do tekstu mogą być dostępne tylko przy włączonym VPN.

Grafika: rozbłysk a w srodku oko (Saurona?)
Rosyjska propaganda: rys. Weronika Syrkowska/OKO.press
;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)

Komentarze