0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

09:39 25-02-2025

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

Zatrzymano byłych dyrektorów Lasów Państwowych

Wśród zatrzymanych jest Józef K., były dyrektor generalny Lasów Państwowych. Chodzi o śledztwo w sprawie zatrudnienia Dariusza Mateckiego w LP.

Co się wydarzyło?

„Na polecenie Prokuratury Krajowej agenci CBA zatrzymali dziś rano trzech byłych dyrektorów Lasów Państwowych„ – poinformował na portalu X Jacek Dobrzyński, rzecznik MSWiA. „Mężczyzn zatrzymano na terenie województwa śląskiego, łódzkiego i zachodniopomorskiego. Po wykonaniu czynności procesowych zatrzymani zostaną przewiezieni do Prokuratury Krajowej w Warszawie” – wyjaśnił.

Chodzi dokładnie o Józefa K., działacza Suwerennej Polski, który w latach 2021-2024 był dyrektorem generalnym Lasów Państwowych, a także Michała C., byłego dyrektora Centrum Informacyjnego LP i Andrzeja Sz., byłego dyrektora szczecińskiej dyrekcji LP.

Zostali zatrzymani w charakterze podejrzanych i wkrótce zostaną przesłuchani – podaje TVN24.

Sprawa dotyczy śledztwa w sprawie posła PiS Dariusza Mateckiego. Prokuratura sprawdza, czy był on fikcyjnie zatrudniony w dyrekcji generalnej, a potem w szczecińskim oddziale. Od maja 2020 był zatrudniony na stanowisku specjalisty ds. komunikacji w Zespole Komunikacji Społecznej w Wydziale Komunikacji Centrum Informacyjnego Lasów Państwowych. Lasy Państwowe, już pod nowym kierownictwem, złożyły zawiadomienie w tej sprawie do prokuratury.

Jaki jest kontekst?

W grudniu 2024 roku w Prokuraturze Regionalnej w Krakowie powstał specjalny zespół, mający zbadać nieprawidłowości w Lasach Państwowych z czasu rządów PiS i Suwerennej Polski, które zawarła Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie o LP pod rządami ziobrystów (jego wnioski opublikowała „Wyborcza") oraz te, które LP pod nowym kierownictwem wykazały podczas audytów.

„Zespół dokona również ustaleń i karnoprawnej oceny w zakresie prawidłowości nadzoru nad Lasami Państwowymi ze strony ministra właściwego do spraw środowiska" – poinformował rzecznik Prokuratury Krajowej, prok. Przemysław Nowak.

Już w kwietniu 2024 Ministerstwo Klimatu i Środowiska oraz LP opublikowały pierwsze wnioski z audytu. Wynika z nich, że LP, zarządzane przez polityków Suwerennej Polski, wydały ok. 100 mln zł w „sposób niegospodarny”.

„Instytucja, która zamiast zajmować się zrównoważoną gospodarką leśną i aspektami przyrodniczymi, tak naprawdę stała się swoistą pralnią pieniędzy dla poprzedniej władzy” – mówił wiceminister klimatu Mikołaj Dorożała.

W czerwcu Lasy Państwowe poinformowały o skierowaniu do prokuratury zawiadomienia wobec 11 osób, w tym byłego szefa LP Józefa K., w związku z wydaniem ponad 26 mln zł na działania medialne promujące polityków środowiska Suwerennej Polski.

Nowe kierownictwo Lasów podało, że latach 2020-2023 LP wydały dokładnie 26 249 483,37 zł na rzecz „mediów prawicowo-katolickich".

W lipcu do prokuratury trafiło kolejne zawiadomienie. Tym razem w sprawie narażenia firmy na szkodę 84 mln zł oraz wyrządzenia szkody w kwocie 2,6 mln zł. Chodziło o wprowadzenie nowego wzoru munduru dla pracowników LP. Z kolei 733 tys. zł LP przekazała Fundacji Ekologiczne Forum Młodzieży. Ta sprawa również jest w prokuraturze.

NIK w raporcie ujawnionym przez „Wyborczą" wskazywał z kolei, że LP wydawały pieniądze m.in. na audiencję u papieża, sady im. Jana Pawła II, znikający sprzęt dla Ukrainy, miliony na reklamy w sprzyjających mediach i na spotkania wyborcze.

Przeczytaj więcej w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

22:01 24-02-2025

Prawa autorskie: CHARLY TRIBALLEAU / AFPCHARLY TRIBALLEAU / ...

USA, Węgry, Rosja i Białoruś przeciwko rezolucji wzywającej do wycofania rosyjskich wojsk z Ukrainy

Mimo sprzeciwu Amerykanów, Zgromadzenie Ogólne NZ (176 państw) przyjęło ukraińską rezolucję potępiającą rosyjską agresję na Kijów. Sama Rada Bezpieczeństwa (15 potęg) wieczorem przyjęła jednak rezolucję w wersji amerykańskiej. Ale było to już po ważnych oświadczeniach Trumpa i Macrona o gwarancjach dla Ukrainy

Co się wydarzyło?

24 lutego podczas sesji nadzwyczajnej w Nowym Jorku Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło rezolucję potępiąjącą rosyjską inwazję na Kijów. Za głosowały 93 kraje, przeciwko było 18 delegacji, w tym USA, Rosja, Węgry i Białoruś. Chiny wraz 64 innymi krajami wstrzymały się od głosu.

AKTUALIZACJA Wieczorem natomiast w samej Radzie Bezpieczeństwa, gdzie zasiada 15 krajów, przeszła 10 głosami rezolucja amerykańska wzywająca do szybkiego zakończenia wojny. Autorzy tej rezolucji „wyrazili smutek z powodu tragicznej straty życia, jaka miała miejsce podczas konfliktu między Federacją Rosyjską a Ukrainą”.

Głosowanie nad nią odbyło się jednak już po ogłoszeniu przez prezydenta Trumpa, że zamierza niebawem spotkać się z prezydentem Zełenskim, a prezydent Francji Macron ogłosił, że to Europa da gwarancje bezpieczeństwa Ukrainie.

Głosowanie w Zgromadzeniu Ogólnym

Jeszcze przed głosowaniem przedstawicielka Stanów Zjednoczonych Dorothy Shea zachęcała inne kraje, by nie popierały rezolucji stworzonej przez Ukrainę. Amerykanie przygotowali własną propozycję, w której nie padały ani słowa o trwającej agresji i początkach inwazji, ani o gwarancji integralności terytorialnej, ani żądanie natychmiastowego wycofania rosyjskich sił z Ukrainy. Administracja Trumpa chciała, żeby ONZ uznało tylko „tragiczne ofiary śmiertelne rosyjsko-ukraińskiego konfliktu„ i wezwało „do szybkiego zakończenia konliktu i trwałego pokoju między Ukrainą a Rosją”.

Ale do tej rezolucji poprawki zgłosiły kraje europejskie, w tym Polska. Rezolucja amerykańska po poprawkach wskazuje na przyczyny konfliktu: pierwsza poprawka wojnę określa jako „inwazję na Ukrainę na pełną skalę dokonaną przez Federację Rosyjską„, a kolejne dwie podkreślają konieczność uznania integralności terytorialnej Ukrainy. I także ta rezolucja została dziś przyjęta. USA twierdziły, że wprowadzenie poprawek „miało na celu raczej prowadzenie wojny na słowa niż jej zakończenie”.

Podczas prezentacji stanowiska ambasador Rosji przy ONZ Wasilij Nabenzia nazwał Ukrainę „antyrosyjskim projektem„, a obecność Kijowa w NATO „niedopuszczalnym niebezpieczeństwem dla Rosji”. Nabenzia powiedział też – niezgodnie z prawdą – że Ukraina kontroluje dziś zaledwie 1/3 swoich terytoriów (a naprawdę 4/5).

Polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski mówił natomiast: Władimir Putin nie tylko chce zniszczyć obecną Ukrainę, on chce też zniszczyć przyszłość Ukrainy. Normalizacja stosunków z Moskwą oznacza powierzenie swojego dobrobytu autokracie i zbrodniarzowi wojennemu. Ewentualne zwycięstwo Rosji, oby nigdy nie nadeszło, nie doprowadzi do bardziej sprawiedliwego porządku świata. Nie doprowadzi do Rosji, w której będzie więcej dobrobytu. Obecnie w Rosji jest więcej więźniów politycznych, niż w latach 80., kiedy była wojna w Afganistanie.

Jaki jest kontekst?

Od kiedy Rada Bezpieczeństwa ONZ została sparaliżowana przez rosyjskie weta, to Zgromadzenie Ogólne stało się najważniejszym globalnym forum dyskusji o Ukrainie. Od 24 lutego 2022 roku zgromdzenie przyjęło sześć rezolucji potępiąjących agresję, domagających się wycofania rosyjskich wojsk. Podczas sesji 24 lutego USA po raz pierwszy wyłamały się ze wspólnego frontu z Europą. To oczywiście skutek polityki Donalda Trumpa, który prze na jak najszybsze zakończenie konfliktu, odmrażając stosunki dyplomatyczne z Kremlem.

Przeczytaj także:

21:20 24-02-2025

Prawa autorskie: Fot. Alex Kent / GETTY IMAgencja GazetaES NORTH AMERICA / Getty Images via AFPFot. Alex Kent / GET...

Trump zapowiada spotkanie z Zełenskim i podpisanie umowy. Europa ma dać gwarancje bezpieczeństwa

Po spotkaniu z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem Donald Trump ogłosił, że niebawem zamierza się spotkać z Wołodymirem Zelenskim i podpisać z nim umowę surowcową. Macron mówi, że to Europa da gwarancje bezpieczeństwa Ukrainie i wyśle tam swoje wojska. Putin proponuje, by USA i Rosja obcięły wydatki na zbrojenie o połowę. Rosji by to niewatpliwie ulżyło

Donald Trump i Wołodymyr Zełenski spotkają się za kilka dni, aby podpisać umowę dotyczącą wydobycia minerałów, która może położyć kres wojnie na Ukrainie. Przemawiając w Białym Domu po spotkaniu z prezydentem Francji, Trump powiedział, że spotkanie to może odbyć się

„w tym lub przyszłym tygodniu” i podczas niego zostanie podpisana umowa.

Wcześniej ukraińska wicepremierka do spraw integracji europejskiej i euroatlantyckiej Olha Stefaniszyna przekazała, że rzeczywiście negocjacje Ukrainy z USA w sprawie umowy surowcowej są na końcowym etapie i uzgodniono niemal wszystkie kluczowe kwestie.

Trump na spotkaniu z Macronem oznajmił, że Rosja zaakceptuje europejskie siły pokojowe na Ukrainie. Sam Macron ogłosił natomiast, że

Europa jest gotowa dać Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa, a „Europejczycy są gotowi do wysłania wojsk na Ukrainę, aby zapewnić przestrzeganie pokoju”.

Trump odpowiadając na pytania dziennikarzy, dodał do tego, że „proces zwrotu terytoriów utraconych przez Ukrainę będzie trudnym zadaniem, ale kwestia ta jest omawiana w trakcie negocjacji”.

Jaki jest kontekst?

To pierwszy raz, kiedy Trump jako prezydent USA przyznał, że Ukraina straciła swoje ziemie i kwestia ich zwrotu podlega negocjacjom. Wygląda też na to, że do spotkania Trumpa z Zełenskim doszłoby dużo wcześniej niż do zapowiadanego hucznie od 12 dni spotkania z Putinem. Ono bowiem nadal „nie jest gotowe” i sam Trump raczej nie pojedzie do Moskwy na defiladę 9 maja („To za wcześnie”, powiedział).

Ważny dla kontekstu poniedziałkowych rewelacji jest też fakt, że od tygodnia amerykański prezydent i jego najbliżsi współpracownicy prowadzili bezprecedensową kampanię przeciwko prezydentowi Ukrainy, powtarzając kłamstwa i obelgi wymyślone przez propagandę Kremla. Jednocześnie Trump wypowiadał się przyjaźnie o Putinie i sugerował, że jeśli Ukraina natychmiast nie podporządkuje się żądaniom Waszyngtonu, zostanie całkiem sama.

Zełenski odmówił jednak podpisania pierwszej wersji napisanej przez Amerykanów umowy o przekazaniu USA praw do ukraińskich kopalin. Tłumaczył, że jest ona skrajnie niekorzystna dla Ukrainy i nie zawiera żadnych gwarancji bezpieczeństwa. Ukraina odrzuciła też drugą wersję umowy, której treść przedstawił „The New York Times”.

Co jest w ostatecznej wersji umowy, nie jest jasne. Ukraińska minister Stefaniszyna napisała na X, że „Negocjacje były bardzo konstruktywne, niemal wszystkie kluczowe szczegóły zostały ustalone. Jesteśmy zdeterminowani, by zakończyć (negocjacje) gładko i przejść do podpisania”. Bloomberg twierdzi, że z nieoficjalnego szkicu nowej umowy, którą widział dziennikarz agencji, wynika, że Stany Zjednoczone zobowiążą się do zapewnienia „wolnej, suwerennej i bezpiecznej” Ukrainy oraz „trwałego pokoju” w ramach porozumienia dotyczącego surowców mineralnych.

Tuż przed ogłoszeniem, że „umowa już prawie jest” a Trump załatwi pokój w kilka dni, Amerykanie razem z Rosją, Białorusią i Węgrami głosowali w ONZ przeciwko rezolucji wzywającej do wycofania wojsk rosyjskich z Ukrainy.

Trump ogłaszając w poniedziałek zamiar podpisania umowy z Ukrainą, powiedział, że Stany Zjednoczone są zainteresowane „ogromnymi rezerwami” metali ziem rzadkich i innych „bardzo cennych zasobów” Rosji. Trump napisał też na swoim portalu społecznościowym Truth Social: „Prowadzę poważne rozmowy z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w sprawie zakończenia wojny”.

„Rosja ma wiele do zyskania na zawarciu umowy. Myślę, że nam się uda” – ogłosił z kolei Trump na konferencji prasowej po spotkaniu z Macronem

Wieczorem, w szybko zorganizowanym wywiadzie telewizyjnym, głos zabrał Putin. Zachowywał się tak, jakby bieg wydarzeń całkiem go satysfakcjonował. A jeszcze kilka godzin wcześniej Moskwa powtarzała, że opowiada się za pokojem w Ukrainie, ale ma to być pokój na jej warunkach. A polegać miały one do tej pory na tym, że Ukraina ma się stać od Rosji zależna i ma oddać Rosji cały swój wschód i południe – w granicach administracyjnych, do których armia Putina przez trzy lata wojny nie dotarła . W zeszły piątek bardzo wyraźnie podkreślił to rzecznik Putina Pieskow.

Teraz warunki Moskwa troszkę złagodziła. Nadal jednak ze słów Putina wynikało, że choć chętnie zarobi na umowach z USA, to chce mieć nad Ukrainą kontrolę.

Zadeklarował bowiem, że jak najbardziej jest zainteresowany umowami w sprawie cennych zasobów Rosji. Gotów jest jednak w związku z tym handlować surowcami z „nowych regionów Rosji”, czyli terenów odebranych siłą Ukrainie. Powiedział też, że już teraz rosyjskie i amerykańskie firmy prowadzą rokowania w sprawie „wspólnych projektów”. Dotyczą one m.in. eksportu rosyjskiego aluminium do USA.

Podzielił się z widzami nadzieją, że prezydent Zełenski nie zostanie wybrany na kolejną kandencję (Moskwa mogłaby twierdzić, że jej postulat wymiany władz Ukrainy został spełniony).

Ogłosił też, że „Rosja nie jest przeciwna utrzymaniu ukraińskiej państwowości” (Putin zaczął najazd na Ukrainę trzy lata temu uzasadniając to własnie tym, że jest ona tworem sztucznym, wyprodukowanym „przez Lenina”, a nie prawdziwym państwem). Ukraina miałaby jednak być państwem „przyjaznym Rosji” – co oznacza, że Ukraińcy po trzech latach krwawej wojny z Rosją nie mogliby się rządzić tak, jak chcą, tylko tak, jak się to podoba Rosji.

W odpowiedzi na cięcia wydatków Pentagonu Putin zaproponował, że i USA i Rosja mogłyby obciać swoje wydatki wojskowe o 50 proc.

Rosja wydaje teraz na wojnę dużo ponad swoje możliwości, pogrążając gospodarkę w kryzysie. Więc gdyby mogła troszkę złagodzić finansowe napięcia dzięki umowie z Trumpem, to rzeczywiście „wiele by zyskała”.

Nasze teksty o zmieniającej się sytuacji wokół Ukrainy

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

15:51 24-02-2025

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Po posiedzeniu RBN: Duda o Trumpie i Ukrainie, Tusk o potrzebie jedności. A Błaszczak szarżował na rząd

Podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego premier Donald Tusk przedstawił ramy narodowego konsensusu w sprawie Ukrainy. Prezydent Andrzej Duda wspominał krótkie spotkanie z Trumpem i mówił o zapewnieniu trwałego pokoju za wschodnią granicą

Co się wydarzyło?

W trzecią rocznicę pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę prezydent Andrzej Duda zwołał Radę Bezpieczeństwa Narodowego.

Podczas otwartej części spotkania Duda mówił, że skoro pojawiły się perspektywy na zakoczeńczenie konfliktu, to najlepszy czas, żeby porozmawiać o pokoju, który będzie trwały; który będzie wsparciem dla Ukrainy. „Ten pokój musi być taki, żeby Rosja w przyszłości już nikogo nie napadała. Żeby Polska i nasi obywatele mogli żyć spokojnie i bezpieczenie” – mówił prezydent.

Podobne słowa Duda skierował dziś do uczestników forum w Kijowie, gdy z jednej strony mówił o trwałym pokoju, z drugiej o konieczności kontynuowania współpracy z Amerykanami.

Tematem posiedzenia RBN było też bezpieczeństwo Polski. Odnosząc się do krótkiego spotkania z prezydentem Donaldem Trumpem, Duda potwierdzał, że „nie ma mowy o zmniejszaniu amerykańskiej obecności w Polsce. ”Polska jest istotnym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych. Polska jest w NATO, a wojska NATO są w Polsce. To jest nasz sukces" – mówił prezydent.

Duda krytykował też obecny rząd.

Po pierwsze, za projekt nowelizacji ustawy o Radzie Ministrów, w którym zaproponowano, aby „udział przedstawiciela Prezydenta RP w rządowym procesie legislacyjnym nie był obowiązkowy”. „Zmartwiła mnie ostatnia propozycja ze strony rządu, żeby przedstawiciele prezydenta nie brali udziału w posiedzeniach rządowych poświęconych bezpieczeństwu i obronności. Uderzy to nie we mnie, prezydenta, który kończy misję, ale w nowego prezydenta, który będzie podlegał nowym przepisom” – mówił Duda.

Po drugie, za to, że prezydencja Polski w Radzie UE niedostatecznie skupia się na podnoszeniu kluczowych tematów dla wzmocnienia bezpieczeństwa. „Nie ma dzisiaj, w moim przekonaniu, dla nas lepszego miejsca do prowadzenia rozmów na temat Unii Europejskiej niż właśnie Warszawa” – mówił Duda. „Muszę powiedzieć, że żałuję, iż zrezygnowano z planów organizacji u nas w kraju szczytu UE-USA oraz szczytu UE-Ukraina, bo byłaby to doskonała okazja do takich rozmów”.

Zgrzyt podczas RBN

W spotkaniu w Pałacu Prezydenckim brali udzial premier, marszałek sejmu, część ministrów i liderzy ugrupowań parlamentarnych. Już po zakończeniu posiedzenia, Donald Tusk tak skomentował jego przebieg: „Przedstawiłem na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego ramy narodowego konsensusu w sprawie Ukrainy. Potrzebę politycznej jedności Polaków wobec zagrożenia ze wschodu rozumieli wszyscy. Prezydent, Marszałkowie, liderzy klubów parlamentarnych. Tylko Mariusz Błaszczak nie zrozumiał”.

Szymon Hołownia w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że Błaszczak wściekle atakował rząd. „Błaszczak dokonał szarży (...) Może jakoś nerwy puściły politykowi PiS, może pomylił spotkania” – mówił marszałek Sejmu. „Powinniśmy dziś jednym głosem mówić prawdę. To Rosja napadła Ukrainę, a nie Ukraina Rosję, że to Putin jest zbrodniarzem, a nie Zełenski dyktatorem. Powtarzać to bez końca. Bo jeżeli my odpuścimy dziś mówienie prawy, kierując się jakąś transakcyjną polityką, to ktoś kiedyś o nas nie powie prawdy” – dodał Hołownia.

Jaki jest kontekst?

Prezydent Andrzej Duda został szeroko skrytykowany za niewykorzystanie szansy na poważną rozmowę z prezydentem Donaldem Trumpem. Spotkanie, do którego doszło podczas konferencji amerykańskich konserwatystów (CPAC) w sobotę 22 lutego, odbyło się na korytarzu, trwało 10 minut i nie miało rangi oficjalnej dyskusji z głową państwa. Poza zapewnieniem, że Amerykanie nie planują zmniejszyć liczebności wojsk w Polsce, niewiele z niego wynikło. A przecież trwają kluczowe dla bezpieczeństwa regionu negocjacje pokojowe, które z Kremlem prowadzi Waszyngton. Duda, relacjonując spotkanie, mówił, że Trump deklaruje, że chce pokoju, a kto ma rozmawiać z Putinem, jeśli nie on. To samo można codziennie wyczytać z aktywności w sieci Trumpa.

Przeczytaj także:

13:04 24-02-2025

Prawa autorskie: AFP / materiały prasowe prezydenta UkrainyAFP / materiały pras...

Zełenski w Kijowie o pięciu krokach do pokoju

Negocjacje z udziałem Ukrainy i Europy, zwolnienie więźniów, członkostwo w NATO, gwarancje bezpieczeństwa, zjednoczenie – Wołodymyr Zełenski w Kijowie o warunkach osiągnięcia pokoju

Co się wydarzyło?

Podczas międzynarodowego forum w Kijowie prezydent Ukainy Wołodymyr Zełenski wymienił pięć kroków w drodze do trwałego pokoju:

  • Ukraina i Europa powinny zasiąść do stołu negocjacyjnego. „Wojna trwa przeciwko Ukrainie, więc Ukraina powinna zasiąść do stołu negocjacyjnego razem z Europą. W końcu strategicznym celem Rosji jest Europa, europejski styl życia, a zatem bezpieczeństwo i los Europy nie mogą być określane bez Europy”.
  • Nie będzie przywrócenia zaufania bez uwolnienia ukraińskich więźniów. „Rosja musi uwolnić Ukraińców. Ukraina jest gotowa wymienić wszystkich za wszystkich i jest to uczciwa opcja”.
  • Ukraina musi wstąpić do NATO. „NATO jest obecnie najprostszym, najtańszym i najbardziej niezawodnym sposobem na zagwarantowanie pokoju i spokoju w Europie. To gotowy i skuteczny system gwarancji bezpieczeństwa, który działa od dziesięcioleci i zapobiega wybuchowi wojny nawet tam, gdzie jest granica z Rosją. Musimy być uczciwi: Ukraina zasługuje nie tylko na członkostwo w UE, ale także na gwarancje bezpieczeństwa udzielane przez NATO”.
  • Gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy od innych państw. „Mamy już 28 umów o bezpieczeństwie z partnerami. To są bardzo jasne zobowiązania, które czynią Ukrainę silniejszą. Chodzi o kwestie obronne, finansowe i polityczne, których głównym celem jest zapobieżenie rozprzestrzenianiu się tej wojny. Musimy zwiększyć to, na co się z wami zgodziliśmy na zasadzie dwustronnej — produkcję obronną, większą stabilność finansową, więcej technologii i to, co bezpośrednio chroni życie ludzi — rozwój ukraińskiej obrony powietrznej”
  • Zjednoczenie. „Teraz powinniśmy zrobić więcej niż wcześniej, wspierać się nawzajem bardziej niż kiedykolwiek, abyśmy w tym roku mogli powiedzieć: zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy i musieliśmy zrobić, i teraz jest pokój”.

Jaki jest kontekst?

W trzecią rocznicę wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie, relacje na linii Kijów-Waszyngton są wyjątkowo chłodne. Prezydent Donald Trump stara się przyspieszyć negocjacje pokojowe, zacieśniając współpracę z Władimirem Putinem, a atakując Wołodymyra Zełenskiego.

Prezydent Ukrainy podczas forum w Kijowie, na którym zjawili się liderzy UE, stara się więc zmobilizować Europę do udzielenia wsparcia: zarówno negocjacyjnego, jak i bojowego. Wcześniej Ursula von der Leyen zadeklarowała, że Unia Europejska pracuje nad planem zwiększenia wsparcia militarnego dla Ukrainy.

Jednak kluczowe dla przyszłości kraju wciąż pozostają relacje z adminsitracją Donalda Trumpa. O tym, że może dojść do odwilży ma świadczyć fakt, że Kijów i Waszyngton są coraz bliżej podpisania umowy ws. wydobycia ukraińskich zasobów naturalnych. Trump chciał przejęcia połowy dochodów surowcowych jako rekompensatę za dotychczasową pomoc. Na to nie zgodziła się strona ukraińska, zaznaczając, że w umowie nie ma nic o gwarancjach bezpieczeństwa.

W poniedziałek 24 lutego wicepremier Ukrainy Olga Stefaniszyna poinformowała, że zespoły negocjacyjne są coraz bliżej zakończenia prac nad dokumentem. „Rozmowy były bardzo konstruktywne, uzgodniono niemal wszystkie kluczowe szczegóły” – przekazała Stefaniszyna. O tym, że USA podpiszą umowę o surowcach mineralnych z Ukrainą informował też przedstawiciel prezydenta Trumpa Steve Witkoff.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: