Amerykański prezydent wielkimi literami ogłosił to, co rano zdążyli już powiedzieć członkowie jego gabinetu. Trump bardzo chce ogłoszenia umowy handlowej i obwieszcza sukces. Na wyrost, bo do pełnego porozumienia wciąż daleko. Chiny i świat reagują dużo spokojniej
„NASZA UMOWA Z CHINAMI ZOSTAŁA ZAWARTA, POD WARUNKIEM OSTATECZNEJ ZGODY PREZYDENTA XI I MNIE. WSZYSTKIE MAGNESY ORAZ WSZELKIE NIEZBĘDNE ZIEMIE RZADKIE BĘDĄ DOSTARCZONE Z GÓRY PRZEZ CHINY. PODOBNIE, MY DOSTARCZYMY CHINOM TO, CO ZOSTAŁO UZGODNIONE, W TYM CHIŃSCY STUDENCI KORZYSTAJĄCY Z NASZYCH KOLEDŻÓW I UNIWERSYTETÓW (CO ZAWSZE BYŁO DLA MNIE W PORZĄDKU!). UTRZYMUJEMY CŁA NA POZIOMIE 55 PROC., CHINY – 10 PROC. RELACJE SĄ DOSKONAŁE! DZIĘKUJĘ ZA WASZĄ UWAGĘ!” – napisał niedługo po godzinie 08:00 rano czasu waszyngtońskiego prezydent USA Donald Trump (zachowujemy oryginalną pisownię wielkimi literami).
Od poniedziałku 9 czerwca 2025 w Londynie rozmowy o przyszłości handlu między USA i Chinami prowadziły delegacje obu krajów. Po stronie Amerykanów obecni byli sekretarz skarbu Scott Bessent i sekretarz handlu Howard Lutnick. Chińskiej delegacji przewodził premier do spraw gospodarczych He Lifeng. A stawka była wysoka – na szali leżał choćby los chińskich eksporterów i to, czy upadną amerykańskie fabryki motoryzacyjne.
Przypomnijmy pokrótce historię obecnej wojny handlowej na linii USA-Chiny.
W kampanii wyborczej Donald Trump obiecywał, że podniesie cła na towary z Chin do 60 proc. Wówczas nikt nie traktował go poważnie. W kulminacyjnym momencie chińsko-amerykańskiej eskalacji handlowej, poziom ceł doszedł do 145 proc.
Jednocześnie 4 kwietnia Chiny wstrzymały eksport metali ziem rzadkich (kluczowych w produkcji motoryzacyjnej i elektronice) i dołożyły siedem z 17 metali ziem rzadkich do listy towarów objętych ścisłą kontrolą eksportową. Eksporterzy tych substancji muszą złożyć wnioski, a ich procesowanie trwa kilka miesięcy.
12 maja Chiny i USA po negocjacjach w Szwajcarii zgodziły się cofnąć o parę kroków w wojnie handlowej i wycofać bariery handlowe inne niż cła, a cła znacząco obniżyć. Zdaniem Amerykanów Chińczycy ociągali się jednak z ponownym przyznawaniem licencji na eksport metali ziem rzadkich. Jednak w praktyce handel tymi kluczowymi surowcami stał. Obie strony wzajemnie oskarżały się o złamanie ustaleń. Amerykanie zgłaszali, że Chiny wciąż nie odblokowały handlu metalami ziem rzadkich. Chiny krytykowały Amerykanów za ostrzeżenie dla firm na całym świecie, by nie korzystały z najnowszych czipów Huawei z linii Ascend.
Rozmowy w Londynie miały te napięcia złagodzić i postawić fundamenty pod kompleksowe porozumienie.
To jednak nie Trump ogłosił osiągnięcie porozumienia. Już rano czasu londyńskiego obie delegacje zgodnie przekazały, że udało się ustalić ramy porozumienia. Delegaci w Londynie byli jednak bardzo oszczędni co do tego, co w istocie udało się ustalić. Lutnick powiedział rano, że obie strony zgodziły się wycofać ograniczenia eksportu co do „kluczowych dla obu stron dóbr i technologii”.
Post Trumpa ujawnia więcej, ale jednocześnie jest nieprecyzyjny, a niektóre jego elementy są zaskakujące i warto poczekać na więcej szczegółów.
Po pierwsze, Trump sugeruje, że doszło już do ostatecznego rozwiązania wszystkich problemów i ustalenia treści pełnej umowy handlowej między krajami. To wątpliwe.
Trudno też uwierzyć, by Chiny faktycznie się zgodziły, by amerykańscy eksporterzy płacili aż 55-procentowe cła na chińskie produkty, jeśli poziom ceł w drugą stronę ma wynieść jedynie 10 proc.
Rozmówcy „New York Times’a” anonimowo potwierdzają jednak, że kwestia importu metali ziem rzadkich powinna być w tej umowie rzeczywiście załatwiona. Amerykanie mają w zamian znieść wprowadzone w ostatnim miesiącu ograniczenia eksportowe ze swojej strony. Dotyczyły one oprogramowania do projektowania półprzewodników czy technologii potrzebnej do produkcji silników rakietowych.
Tego typu wzajemne restrykcje zbierały dużo mniej uwagi niż cła, ale były równie, jeśli nie bardziej istotne. Ich ograniczenie wymiernie i natychmiastowo wpływało na rozwój w obu krajach. A negocjacje pokazują, że obie strony jasno zdają sobie z tego sprawę.
Trump w swojej wypowiedzi mówi też o chińskich studentach.
28 maja sekretarz stanu Marco Rubio ogłosił, że USA będą „agresywnie” unieważniać wizy chińskich studentów związanych z Chińską Partią Komunistyczną lub studiujących w „kluczowych dziedzinach”.
Dziś Trump pisze, że nigdy nie miał problemu z chińskimi studentami na amerykańskich uniwersytetach, a sprawa jest załatwiona. Można więc spekulować, że ostatecznie ruch z 28 maja wcale nie miał na celu poprawy bezpieczeństwa USA i ograniczenia kształcenia „wrogich” studentów, a był po prostu zabiegiem negocjacyjnym w rozmowach z Chinami.
Sekretarz Skarbu Scott Bessent zdążył wrócić do Senatu USA na przesłuchanie w Kongresie przed tak zwaną Komisja ds. Sposobów i Środków, gdzie mówił między innymi o stanie wojny handlowej i ustawie budżetowej.
„Chiny mają wyjątkową okazję do ustabilizowania swojej gospodarki, odchodząc od nadmiernej produkcji na rzecz większej konsumpcji. Jednak kraj ten musi być wiarygodnym partnerem w negocjacjach handlowych”. Dodał też, że jeśli Chiny „skorygują kurs, dotrzymując swojej części wstępnej umowy handlowej, którą nakreśliliśmy w Genewie w zeszłym miesiącu”, USA i Chiny mogą zrównoważyć stosunki handlowe.
W słowach Bessenta nie widać triumfalizmu Trumpa. Z tego, co sekretarz skarbu mówi, jasno wynika również, że nie mamy do czynienia z kompleksową umową handlową w rodzaju USMCA – umowy o wolnym handlu pomiędzy USA, Kanadą i Meksykiem z 2019 roku. Trump obiecał porozumienie, więc używa takiej retoryki, ale prawda jest taka, że nie ma możliwości, by kompleksową umowę handlową przygotować w kilka miesięcy – szczególnie w momencie, gdy negocjuje się jednocześnie z dziesiątkami krajów.
Amerykanie intensywnie negocjują np. z Indiami, a umowa ramowa ma zostać osiągnięta do końca czerwca. Dalej negocjatorów będzie czekać jeszcze dużo pracy. Były (2001-2002) minister spraw zagranicznych Indii Kanwal Sibal powiedział w wywiadzie dla telewizji CNBC, że trudno negocjuje się z partnerem, który jest nieprzewidywalny i może w przyszłości jednostronnie zerwać umowę. Zachowanie Trumpa nazwał „ekstremalnie niekonsekwentnym”.
Japończycy w drugiej połowie maja mówili, że jeśli amerykanie nie zdejmą ceł na japońskie samochody, wówczas Japonia nie ma powodu, by podpisywać umowę z Amerykanami.
A Chiny? Po dzisiejszym skonkludowaniu rozmów w Londynie od chińskich władz płyną dużo ostrożniejsze komunikaty.
„Obie strony osiągnęły ramowe porozumienie dla wdrożenia konsensusu osiągniętego przez dwóch przywódców podczas rozmowy telefonicznej 5 czerwca oraz konsensusu osiągniętego na spotkaniu w Genewie” – przekazał w Londynie dziennikarzom chiński wiceminister handlu Li Chenggang.
„W ciągu ostatnich dwóch dni obie ekipy przeprowadziły bardzo dogłębne wymiany zdań. Nasza komunikacja była bardzo profesjonalna, racjonalna, dogłębna i szczera” – mówił polityk.
Nie widać też żadnej znaczącej reakcji rynków finansowych ani komentatorów ekonomicznych. Trump, jak to ma w zwyczaju, wystosował komunikat, który w zasadzie dezinformuje. Do faktycznego końca wojny handlowej jeszcze daleko.
Dziennikarz OKO.press od 2018 roku. Publikował też m.in. w Res Publice Nowej, Miesięczniku ZNAK i magazynie „Kontakt”. Absolwent Polskiej Szkoły Reportażu, arabistyki na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu i historii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Autor reportażu historycznego "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022) o powojennych rozliczeniach wewnątrz polskiej społeczności żydowskiej. W OKO.press pisze głównie o gospodarce i polityce międzynarodowej oraz Bliskim Wschodzie.
Dziennikarz OKO.press od 2018 roku. Publikował też m.in. w Res Publice Nowej, Miesięczniku ZNAK i magazynie „Kontakt”. Absolwent Polskiej Szkoły Reportażu, arabistyki na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu i historii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Autor reportażu historycznego "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022) o powojennych rozliczeniach wewnątrz polskiej społeczności żydowskiej. W OKO.press pisze głównie o gospodarce i polityce międzynarodowej oraz Bliskim Wschodzie.
Komentarze