Elektrownia jądrowa na Zaporożu pracuje bez jednego bloku po rosyjskim ataku. Brytyjski wywiad przestrzega, że ciężar wojny przenosi się na południe Ukrainy. Szefowa ukraińskiego AI rezygnuje z funkcji po publikacji kontrowersyjnego raportu. Oto najważniejsze wydarzenia 164. dnia wojny w Ukrainie
W Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej w okupowanym przez Rosjan Enerhodarze nad Dnieprem personel wyłączył jeden z trzech funkcjonujących tam bloków energetycznych i przeszedł w awaryjny tryb pracy. To skutek poważnych uszkodzeń w wyniku rosyjskiego ostrzału, do którego miało dojść jeszcze w piątek 5 sierpnia. Nie jest jasne, jak doszło do ataku.
W ostatnich tygodniach Rosjanie regularnie prowadzili z terenu elektrowni i jej otoczenia ostrzał położonych za Dnieprem miejscowości pozostających pod kontrolą Ukrainy, w tym Nikopola. Ukraiński państwowy koncern energetyczny Energoatom ostrzega, że tym razem sytuacja w elektrowni stwarza "poważne zagrożenie". "Personel stacji nadal pracuje i dokłada wszelkich starań, aby zapewnić bezpieczeństwo nuklearne i radiacyjne” - podaje Energoatom na swym kanale w serwisie Telegram.
Unia Europejska potępiła rosyjskie działania na terenie elektrowni. "To poważne i nieodpowiedzialne naruszenie zasad bezpieczeństwa jądrowego, a zarazem kolejny przykład lekceważenia przez Rosję norm międzynarodowych" - napisał na Twitterze Josep Borrell, wysoki przedstawiciel UE do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa.
Po publikacji przez międzynarodową centralę Amnesty International kontrowersyjnego raportu dotyczącego wojny w Ukrainie oskarżającego ukraińskie siły zbrojne o wykorzystywanie w walce obiektów takich, jak szkoły czy żłobki, ustąpiła ze stanowiska szefowa ukraińskiego oddziału AI - Oksana Pokalczuk. Wcześniej Pokalczuk poinformowała w mediach społecznościowych, że ukraińska AI "zrobiła wszystko", by raport nie został opublikowany w swej obecnej formie - krytykowanej jako jednostronna i powielająca rosyjską narrację. "Jeśli nie mieszkasz w kraju najechanym przez najeźdźców i rozrywanym na kawałki, prawdopodobnie nie rozumiesz, jak to jest potępiać armię obrońców. I nie ma słów w żadnym języku, które mogłyby wyjaśnić to komuś, kto nie odczuł tego bólu" - napisała Pokalczuk ogłaszając swą rezygnację. Więcej na temat raportu AI znajdziecie w materiale Pauliny Pacuły w OKO.press. Z kolei ukraińskie reakcje na publikację raportu AI opisuje w naszym serwisie Krystyna Garbicz.
W ciągu ostatniej doby na frontach wojny w Ukrainie Rosjanie nie osiągnęli żadnych nowych postępów - choć starcia o różnym poziomie intensywności miały miejsce w wielu rejonach walk. Więcej o bieżącym stanie działań wojennych w najnowszej analizie z cyklu SYTUACJA NA FRONCIE.
Rosyjska armia w dalszym ciągu przemieszcza znaczne siły wojskowe do obwodów chersońskiego i zaporoskiego. Brytyjskie ministerstwo obrony na podstawie danych wywiadowczych przestrzega, że to tam może obecnie przenieść się ciężar wojny. "Wojna Rosji z Ukrainą wkracza w nową fazę, a najcięższe walki przeniosą się na około 350-kilometrową linię frontu rozciągającą się na południowy zachód od Zaporoża do Chersoniu, równolegle do Dniepru" - podaje brytyjski MON.
W nocy z piątku na sobotę (z 5 na sierpnia) Rosjanie silnie ostrzeliwali Mikołajów i Charków. Na to pierwsze miasto oprócz pocisków z artylerii rakietowej i pocisków manewrujących spadają również regularnie pociski przeciwokrętowe i przeciwlotnicze (z baterii S-300) - co zwłaszcza w wypadku tych ostatnich zdaje się świadczyć o tym, że rosyjska armia odczuwa braki w zaopatrzeniu. Władze Charkowa poinformowały z kolei o zniszczeniu przez Rosjan w ciągu ostatniej doby 15 kolejnych budynków (o różnym charakterze). Ostrzeliwane były również m.in. Nikopol, miasto Zaporoże i Ziełonodolsk. Rosyjski ostrzał rakietowy celów położonych w głębi kraju wciąż ma charakter nękająco-terrorystyczny i w znacznym stopniu wymierzony jest w ludność cywilną i infrastrukturę miejską. Stosowane do tego przez Rosjan środki tylko w części mają charakter precyzyjny.
Trwa ewakuacja mieszkańców obwodu donieckiego - zarządzona 2 sierpnia przez ukraiński rząd. Ewakuacja ma charakter obowiązkowy - ale nie odbywa się pod przymusem, zatem osoby, które odmówią w niej udziału mogą pozostać w swym miejscu zamieszkania. W ciągu ostatniej doby udało się ewakuować 601 cywili - to niewielka liczba, wobec rządowych szacunków, które mówią, że w obwodzie donieckim wciąż pozostaje ok. 250 tysięcy obywatelek i obywateli Ukrainy.
Rada miejska Mariupola, na swoim kanale w serwisie Telegram twierdzi, że "rosyjscy okupanci planują zorganizowanie publicznej egzekucji ukraińskich żołnierzy wziętych do niewoli Mariupolu". W ramach przygotowań do egzekucji na scenie Filharmonii w Mariupolu miały pojawić się metalowe klatki z prętami o średnicy 2 centymetrów. Legalny mer Mariupola, Wadim Bojczenko, zaapelował "do światowej społeczności, ONZ i Czerwonego Krzyża o interwencję, tak aby zasady traktowania jeńców były przestrzegane". Według innych źródeł Rosjanie i separatyści przygotowują filharmonię w Mariupolu raczej do procesu pokazowego obrońców Azowstalu.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze