0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Sergey Book / AFPFot. Sergey Book / A...

W czwartek 10 sierpnia ukraińskie władze ogłosiły ewakuację 37 miejscowości położonych w rejonie Kupiańska, na wschodnim krańcu obwodu charkowskiego. Dotyczy to głównie osiedli na wschodnim brzegu rzeki Oskił – w tym również części samego Kupiańska. Ewakuacja jest obowiązkowa – objęto nią około 11 tysięcy cywili, w tym 600 dzieci.

Decyzja o jej przeprowadzeniu świadczy o tym, że sytuacja obrońców w rejonie Kupiańska staje się coraz trudniejsza. Rosjanie od połowy lipca koncentrują tam znaczne siły – niewątpliwie z myślą o ofensywie w kierunku miasta. W ostatnich tygodniach i dniach nasiliły się tam też rosyjskie ataki. Dla cywili, których dotyczy ewakuacja, w tej chwili najbardziej niebezpieczne są ostrzały artyleryjskie i bombardowania z powietrza. Wszystko wskazuje jednak na to, że ukraińscy sztabowcy liczą się z ewentualnością wycofania się za rzekę Oskił w nadchodzących tygodniach.

Rosjanie próbują na północy

Rejon Kupiańska to najdalej na północ położona część linii frontu w Ukrainie. Siły Zbrojne Ukrainy nie podjęły tu działań ofensywnych, kiedy rozpoczęły swe ataki na odległym Zaporożu i w Donbasie. Teraz, gdy ukraińska ofensywa na południu kraju zdaje się grzęznąć, Rosjanie starają się rozwinąć własne natarcie na północy. Po to, by odebrać Ukraińcom przynajmniej część terenów, które udało im się odbić w trakcie ofensywy charkowsko-iziumskiej we wrześniu 2022 roku.

Przeczytaj także:

Sytuacja na odcinku frontu na północ od rzeki Doniec, na pograniczu obwodów charkowskiego i ługańskiego nie jest jednorodna.

Na północ od Kupiańska front od jesieni 2022 roku (czyli od ukraińskiej ofensywy charkowsko-iziumskiej) oparty jest generalnie o rzekę Oskił.

W ciągu ostatnich tygodni Ukraińcy musieli wycofać się z niewielkich przyczółków na wschodnim brzegu Oskiłu, na północ od Kupiańska. Utrzymują pozycje na jego zachodnim brzegu. Oskił to rzeka o rozmiarach mniej więcej Bugu w środkowym biegu. Choć nie jest ogromna, to stanowi przeszkodę dla nacierających wojsk. To pomaga Ukraińcom w powstrzymywaniu rosyjskich postępów na tym odcinku frontu.

W sierpniu i wrześniu poziom wody w Oskilu będzie jednak najniższy w skali całego roku

U schyłku ubiegłego lata podobne warunki umożliwiły Ukraińcom kilkakrotnie dość łatwe i szybkie sforsowanie rzeki Doniec w rejonie Łymania. Teraz na podobnie sprzyjającą sytuację, tyle że nad Oskiłem, liczą Rosjanie. Na tym odcinku frontu ich głównym celem będzie miejscowość Dworiczna położona około 30 kilometrów na północ od Kupiańska.

Po co Rosjanom Kupiańsk?

Na wysokości samego Kupiańska (przez który rzeka przepływa), front przebiega natomiast kilkanaście kilometrów na wschód od Oskilu. To właśnie tam w tej chwili Rosjanie utrzymują najsilniejszą presję i uzyskują niewielkie, ale konsekwentne postępy. Ukraińscy obrońcy powoli spychani są w kierunku miasta. Aktualnie ukraińskie pozycje obronne znajdują się na północ i wschód od podkupiańskiej Petropawliwki.

Celem rosyjskich działań ofensywnych na tym odcinku frontu jest niewątpliwie sam Kupiańsk, a przynajmniej jego lewobrzeżna część, ze szczególnym uwzględnieniem stacji Kupiańsk Węzłowy położonej na wschodnim brzegu Oskiłu. Wzdłuż wschodniego brzegu Oskiłu biegnie też linia kolejowa łącząca Kupiańsk z terytorium Rosji.

Kupiańsk przed rosyjską pełnoskalową inwazją liczył niespełna 30 tysięcy mieszkańców. Nie ma tam cennych złóż ani ważnych zakładów przemysłowych.

(na zdjęciu — mieszkańcy Kupiańska sfotografowani w maju przez Sergeja Booka z AFP)

Z punktu widzenia Rosjan Kupiańsk to przede wszystkim ważny węzeł kolejowy

Logistyka rosyjskiej armii w ogromnej mierze opiera się na transporcie kolejowym. Ponowne zdobycie i utrzymanie okupowanego do września 2022 roku, a następnie odbitego przez Ukraińców Kupiańska, mogłoby więc poprawić sytuację Rosjan w całym rejonie walk na północ od rzeki Doniec.

Rzecz jasna samo zdobycie stacji i linii kolejowej na wschodnim brzegu Oskiłu nie wystarczy. Rosjanie musieliby też zabezpieczyć kolejowy szlak przed ostrzałem ukraińskiej artylerii – czyli zrobić istotne postępy również na zachodnim brzegu rzeki.

Największym zmartwieniem obrońców jest to, że by to osiągnąć Rosjanie, nie muszą frontalnie forsować Oskiłu

Zamiast tego mogą spróbować ataku na ukraińską flankę – z nowego kierunku, czyli z terytorium Rosji. Zaledwie 60 kilometrów na północ od Kupiańska przebiega legalna granica Rosji i Ukrainy – odtworzona przez Siły Zbrojne Ukrainy w trakcie wrześniowej ofensywy charkowsko-iziumskiej.

Dotychczas, nie licząc permanentnych ostrzałów, wzdłuż granicy miały miejsce jedynie sporadyczne walki. Wyprowadzenie stamtąd przez Rosjan poważniejszego ataku na południe mogłoby jednak doprowadzić do oskrzydlenia przynajmniej części ukraińskich linii obronnych wzdłuż zachodniego brzegu Oskiłu.

Być może właśnie z tego powodu Ukraińcy liczą się z koniecznością cofnięcia się za rzekę Oskił również w rejonie Kupiańska

Taki krok skomplikowałby jednak sytuację także w południowej części tego odcinka frontu – bliżej rzeki Doniec, na wysokości miast Swatowe i Kreminna. Rosjanie podjęliby w takiej sytuacji kolejne próby uderzenia w kierunku Łymania. A powodzenie tego manewru pogorszyłoby sytuację obrońców Donbasu.

Dopóki jednak Ukraińcy są w stanie utrzymywać linie obronne na wschód od Kupiańska, dopóty opisany tu rozwój wypadków pozostaje jedynie czarnym scenariuszem.

Zełenski sprząta w wojenkomatach

Pewnym sygnałem ostrzegawczym, jeśli chodzi o wojenną sytuację Ukrainy, wydaje się natomiast ogłoszona w piątek dymisja wszystkich 24 szefów obwodowych wojenkomatów, czyli komend uzupełnień ukraińskiej armii. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski tłumaczy ten radykalny ruch wszechobecną korupcją.

„Ten system powinien być kierowany przez ludzi, którzy dokładnie wiedzą, czym jest wojna i dlaczego cynizm i przekupstwo podczas wojny jest zdradą„ – stwierdził Zełenski. ”System rekrutacji powinno się powierzyć żołnierzom, którzy przeszli front i nie mogą być w okopach, ponieważ stracili zdrowie czy kończyny, ale zachowali godność i nie są skażeni cynizmem” – zapowiedział prezydent Ukrainy.

Wcześniej Państwowe Biuro Śledcze Ukrainy ogłosiło, że wszczęło aż 112 postępowań w sprawie korupcji, której mieli dopuścić się oficerowie odpowiedzialni za rekrutację do armii. Zatrzymany został też szef komendy uzupełnień w Kijowie. Miał uczestniczyć w procederze wydawania dokumentów zwalniających ze służby wojskowej i pozwalających na opuszczenie Ukrainy za łapówki w wysokości 10 tysięcy dolarów od chętnego.

Konieczność aż tak ostrego przykręcenia śruby wydaje się świadczyć o narastających problemach ukraińskiej armii z pozyskaniem nowych rekrutów. W połowie drugiego roku wojny wydaje się to niestety nieuniknione.

;
Na zdjęciu Witold Głowacki
Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.

Komentarze