0:000:00

0:00

Manifestacja rozpoczęła się o godzinie 12:00 na placu Krasińskich w Warszawie. Stamtąd przejdzie pod siedzibę Ministerstwa zdrowia na ulicy Miodowej, a następnie obok Pałacu Prezydenckiego i Sejmu. Zakończy się o godz. 16:00 pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów.

Według organizatorów uczestniczy w niej 30-40 tys. osób.

Relację na żywo z manifestacji prowadzi reporter OKO.press Maciek Piasecki:

Druga część relacji:

"Brakuje rąk do pracy. Ludzie odchodzą z zawodów. Walczymy o średnią unijną nakładów na zdrowie, bo chcemy zatrzymać kadry. Główna bolączka to sytuacja ratowników, którzy pracują ponad siłę przez wiele godzin w tygodniu, są niedocenioną grupą" - mówi Maćkowi jedna z uczestniczek protestu.

Z platformy organizatorów padają hasła:

"Żeby pacjent był bezpieczny, to medyk musi być bezpieczny".

"Byliśmy bohaterami, jesteśmy frajerami".

"Nie mówmy, że związek ma coś zmienić. Związek to ludzie, związek to my".

Gdy pochód mija Pałac Prezydencki, organizatorzy zarządzają minutę ciszy dla medyków, którzy zmarli na COVID-19.

Białe miasteczko 2.0

Przed KPRM powstanie Białe Miasteczko 2.0. Pierwsze założyły pielęgniarki w 2007 roku za rządów Jarosława Kaczyńskiego. Dzisiaj przemawiać tam będą przedstawiciele wszystkich zawodów medycznych. Kolejne dni będą poświęcone poszczególnym profesjom. M.in. 12 września pielęgniarkom i położnym, 13 września psychiatrom itd. Harmonogram został zaplanowany na razie do 18 września, ale medycy zapowiadają, że zostaną tam aż do skutku, czyli zrealizowania przez rząd ich postulatów.

W manifestacji biorą udział także rolnicy zmobilizowani przez AgroUnię. „Moja siostra jest pielęgniarką, a ja rolnikiem. Nie było innego wyjścia niż wesprzeć to, co słuszne. Jestem ze wschodu, są koledzy z całego kraju” - mówiła Maćkowi Piaseckiemu Ewa Szydłowska. Mówiła też, że części rolników nie udało się dojechać do Warszawy, ponieważ byli zatrzymywani przez policję.

8 postulatów

Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia domaga się:

  1. Natychmiastowej zmiany ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych.
  2. Realnego wzrostu wyceny świadczeń medycznych i ryczałtów o 30 proc. oraz tzw. dobokaretki w systemie ratownictwa medycznego o 80 proc. od 1 października 2021 roku, a także zobowiązania Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji do przeprowadzenia ponownej wyceny wszystkich świadczeń do 30 listopada 2022 roku.
  3. Zatrudnienia dodatkowych pracowników obsługi administracyjnej i personelu pomocniczego (sekretarek medycznych, rejestratorek, opiekunów medycznych) oraz wprowadzenia norm zatrudnienia uzależnionych od liczby pacjentów.
  4. Zapewnienia zawodom medycznym statusu funkcjonariusza publicznego i stworzenia systemu ochrony pracowników przed agresją słowną i fizyczną pacjentów.
  5. Stworzenia na warunkach chroniących medyków i pacjentów odpowiedniego systemu rejestrowania zdarzeń medycznych niepożądanych (no-fault).
  6. Rezygnacji z tworzenia nowych zawodów medycznych przy jednoczesnym efektywniejszym wykorzystaniu obecnych zawodów medycznych przez stworzenie im możliwości kształcenia podyplomowego i specjalizacyjnego rozszerzającego ich kompetencje.
  7. Wprowadzenia urlopów zdrowotnych po 15 latach pracy.
  8. Uchwalenia ustawy o medycynie laboratoryjnej, ratowniku medycznym i innych zawodach medycznych.

Jak pisze “Wyborcza”, według danych Ministerstwa Zdrowia ze stycznia 2020 r. średnia pensja brutto lekarza ze specjalizacją wynosiła prawie 14 tys. zł, a lekarza bez specjalizacji - 8,6 tys. zł. Pielęgniarki zarabiały od 5,7 tys. do 6,6 tys. zł brutto. Fizjoterapeuci i diagności — ok. 4 tys. zł, pracownicy administracji — ok. 3 tys. zł brutto.

Według obliczeń resortu zdrowia spełnienie postulatów medyków kosztowałoby 26,05 mld zł w obecnym i 104,7 mld zł w przyszłym roku.

„Polska nie promuje pracy w ramach publicznej ochrony zdrowia. Lekarze nie chcą pracować za takie stawki, na takich warunkach. Mamy zbyt wielu pacjentów, którymi się musimy opiekować, to jest po prostu fizycznie niemożliwe. Jest nas najzwyczajniej w świecie za mało” – tak o przyczynach zbliżającego się protestu mówił OKO.press przewodniczący Porozumienia Rezydentów, lek. Wojciech Szaraniec.

Przeczytaj także:

Pozorowany dialog

Minister zdrowia Adam Niedzielski próbował podkopać solidarność medyków, zapraszając na osobne rozmowy przedstawicieli poszczególnych zawodów. Z rezydentami chciał spotkać się 6 września. W odpowiedzi Szaraniec z Porozumienia Rezydentów zaproponował rozmowę ze wszystkimi przedstawicielami komitetu protestacyjno-strajkowego.

W końcu doszło do niego wczoraj w Karpaczu, na dzień przed zaplanowanym protestem. Na późniejszej konferencji Niedzielski mówił, że usłyszał trzy postulaty:

  • Trzykrotny wzrost minimalnego wynagrodzenia. Według ministra oznaczałoby to wzrost nakładów w budżecie o 65 mld zł.
  • Zwiększenie wyceny świadczeń medycznych o ponad 30 proc. Według Niedzielskiego to kolejne 30 mld zł.
  • Zatrudnienie dodatkowego personelu administracyjnego. Resort zdrowia szacuje jego koszt na 6,5 mld zł.

- Ta propozycja nie nosi znamion poważnej — skomentował te postulaty Niedzielski podczas konferencji prasowej.

Do negocjacji w ogóle nie doszło. Medycy opuścili spotkanie po kilkunastu minutach, ponieważ ich warunkiem podjęcia rozmów była obecność Mateusza Morawieckiego. A ten się nie pojawił.

- Nie jestem w stanie podejścia, które nie jest ukierunkowaniem na rozwiązanie problemu. To poszukiwanie poklasku społecznego, robienie teatru, który polega na wychodzeniu na ulice. Jestem bardzo rozczarowany postawą komitetu protestacyjnego, który odrzucił podaną rękę, zachętę do współpracy — stwierdził minister zdrowia.

Zdjęcia: Robert Kuszyński/OKO.press

Protest medyków w Warszawie
Protest medyków w Warszawie
;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze