0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plSlawomir Kaminski / ...

Poseł Michał Szczerba (PO) swoją skargę złożył w 2017 roku, ale Trybunał dopiero teraz formalnie zaczął nad nią pracować: zwrócił się do rządu o zajęcie stanowiska. Przy okazji tej sprawy Trybunał oceni, na ile obyczaje marszałków Sejmu z PiS, takie jak notoryczne wykluczanie posłów opozycji i wyłączanie mikrofonów, da się pogodzić z europejskimi standardami wolności debaty i zasadami parlamentaryzmu. Obyczaje te, podobnie jak uchwalanie ustaw w dwa dni, nadużywanie trybu pilnego i ograniczanie wypowiedzi posłów do kilkunastu sekund – to wizytówka dominacji Prawa i Sprawiedliwości w Sejmie.

Być może Trybunał poruszy także wątek głosowania „kolumnowego”. Sprawa dotyczy bowiem niesławnego posiedzenia Sejmu 16 grudnia 2016, zakończonego przeniesieniem przez marszałka Marka Kuchcińskiego obrad Sejmu – m.in. nad ustawą budżetową – do Sali Kolumnowej. I to w taki sposób, by utrudnić opozycji uczestnictwo w głosowaniach i uniemożliwić zabieranie głosu w dyskusji.

Przeczytaj także:

A zaczęło się od protestu opozycji przeciwko nowemu zarządzeniu marszałka Kuchcińskiego, znacznie ograniczającemu dostęp mediów do budynku Sejmu (chodziło o uniemożliwienie relacjonowania strajku rodzin z osobami niepełnosprawnymi). Posłowie opozycji przynieśli kartki z nadrukiem „Wolne media w Sejmie”. Michał Szczerba wszedł na mównicę i postawił napis przed sobą. Marszałek Kuchciński stwierdził, że zakłóca tym obrady i przywołał go „do porządku”. Czyli do zdjęcia napisu. Poseł nie zdjął i zaczął wystąpienie od słów: „Panie marszałku kochany”. Po trzecim napomnieniu został wykluczony z obrad, chociaż art. 175 regulaminu Sejmu pozwala to robić tylko w sytuacji, gdy poseł „uniemożliwia prowadzenie obrad”. A poseł Szczerba tylko postawił na mównicy kartkę.

Po wykluczeniu go z obrad rozpoczęła się okupacja mównicy przez posłów opozycji żądających przywrócenia Szczerby i cofnięcia ograniczeń dla mediów. Marszałek zaś przerwał obrady i przeniósł je do Sali Kolumnowej. Posłowie – wówczas zjednoczonej – prawicy zostali o tym zawiadomieni z wyprzedzeniem, by zająć miejsca z przodu i wypełnić salę tak, by opozycji trudno było się wcisnąć i by uniemożliwić jej dostanie się do mikrofonu i wzięcie udziału w obradach.

Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie nadużycia uprawnień przez marszałka, a sędzia Igor Tuleya ścigany jest za to, że nakazując je podjąć, w uzasadnieniu powołał się na zeznania m.in. posłów PiS, z premierem Morawieckim i marszałkiem Terleckim, potwierdzające, że blokowano opozycji dostęp do obrad. Prokuratura uznała to za informacje niejawne, których sędzia ujawniać nie może.

Poseł Szczerba o uniemożliwieniu wykonywania mandatu

20 lutego 2017 roku poseł Michał Szczerba złożył skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w związku z wykluczeniem z posiedzenia Sejmu. Skarży się na naruszenie wolności słowa (art. 10 konwencji) przez wykluczenie z obrad, co oznaczało też uniemożliwienie wykonywania mandatu poselskiego, którego częścią jest udział w debacie parlamentarnej. Skarży się też na brak skutecznego środka odwoławczego (art. 13 konwencji), bo wykluczenie jest realizowane natychmiast, prawo do odwołania przysługuje do Prezydium Sejmu, a tu decydujący głos ma marszałek, który właśnie wyłączył posła.

Poseł Szczerba podkreśla w skardze, że praktyka wykluczania posłów opozycji i hojnego karania utratą części uposażenia (rekordzistą jest Sławomir Nitras z PO) powoduje efekt mrożący – po stronie opozycji – debatę parlamentarną.

Nie ma opracowania, ile razy przez dwie kadencje dominacji PiS w Sejmie posłowie byli wykluczani z obrad. Ale poseł Szczerba jest pewny, że spotyka to wyłącznie posłów opozycji.

Jest to jedno z narzędzi obecnej władzy do odbierania opozycji jej parlamentarnych praw.

Michał Szczerba złożył więc prywatny akt oskarżenia o nadużycie uprawnień przez marszałka Kuchcińskiego (art. 231 kk). Tyle że aby sąd mógł sprawę osądzić, Sejm musiałby uchylić Kuchcińskiemu immunitet. I tu pojawia się kolejny element dyskryminacji opozycji w Sejmie: marszałek Sejmu, najpierw Marek Kuchciński, a teraz Elżbieta Witek, nie wprowadził tej sprawy do porządku obrad. To, że marszałek Sejmu decyduje, czy wniosek o uchylenie mu immunitetu będzie rozpatrywany, czy nie, pokazuje, że ta procedura nie jest uczciwa.

Tymczasem przestępstwo nadużycia władzy przez marszałka Kuchcińskiego przedawniło się 16 grudnia zeszłego roku.

Ta historia pokazuje nie tylko, jak regulamin Sejmu wykorzystywany jest przez obecną władzę do blokowania opozycji możliwości równego udziału w debacie i stanowieniu prawa. Pokazuje też działanie „układu zamkniętego” stworzonego do ochrony swoich ludzi przed odpowiedzialnością za nadużywanie władzy. Jedyną dostępną obywatelowi „gorszego sortu”, czyli posłowi opozycji, drogą szukania sprawiedliwości okazuje się międzynarodowy trybunał.

Trybunał w Strasburgu dał rządowi czas na zajęcie stanowiska do 10 stycznia. Nie jest wykluczone, że rząd, chcąc uniknąć rozprawy, zawrze ugodę, czyli zaproponuje jakieś zadośćuczynienie. Jeśli bowiem Trybunał uzna naruszenie konwencji, może w wyroku polecić zmiany w regulaminie Sejmu, a tego rząd raczej by nie chciał.

Tekst pierwotnie ukazał się na "Blogu konserwatywnym" Ewy Siedleckiej

Udostępnij:

Ewa Siedlecka

Dziennikarka, publicystka prawna, w latach 1989–2017 publicystka dziennika „Gazeta Wyborcza”, od 2017 publicystka tygodnika „Polityka”, laureatka Nagrody im. Dariusza Fikusa (2011), zajmuje się głównie zagadnieniami społeczeństwa obywatelskiego, prawami człowieka, osób niepełnosprawnych i prawami zwierząt.

Komentarze