Trwa cisza przed burzą, jaką ma być debata w TVP. Sprawdzamy, co kandydaci robili w ostatni kampanijny weekend pierwszej tury wyborów. Kto nawiązywał do mieszkania Nawrockiego, które zdominowało ubiegły tydzień?
Podczas weekendowych spotkań w Płocku i w Bydgoszczy Rafał Trzaskowski dużo mówił o historii (m.in. o koronacji Chrobrego, o odparciu bolszewików w 1920 roku) i mówił dużo o potrzebie narodowego zjednoczenia w obliczu wymagających czasów. Z jego ust padały stwierdzenia o tym, że „Polska ma rolę przywódczą w Europie”, gdzie „wszystkie oczy skierowane są na nas”. Kontekstem do tego miało być podpisanie traktatu z Francją i wizyta europejskich liderów w Kijowie. Przekaz jest jasny – w obliczu zagrożenia międzynarodowego Polska potrzebuje prezydenta, który współpracuje z rządem i który ma dobre kontakty w Europie.
W Bydgoszczy do Trzaskowskiego na scenie dołączył Radosław Sikorski. Nie pierwszy zresztą raz w tej kampanii. Sztabowcy prezydenta Warszawy zapowiadali już kilka miesięcy temu, że chcą zaangażować szefa MSZ, by „dociążył” wizerunek kandydata KO. Sikorski w niedługim wystąpieniu mówił o Putinie, wojnie w Ukrainie, spotkaniu liderów we Lwowie. Z perspektywy ministra spraw zagranicznych opowiadał o tym, jaki powinien być prezydent godnie reprezentujący Polskę w relacjach międzynarodowych. Uderzał przy tym zarówno w Andrzeja Dudę, jak i Karola Nawrockiego, choć nie wymieniał ich nazwisk. Mówił m.in. że prezydentem nie może być polityk,
„którego koncepcją polityki zagranicznej byłoby donoszenie w Waszyngtonie na polski rząd, robienie łaski, a tu zohydzanie Polakom Unii Europejskiej”.
„którego koncepcją polityki zagranicznej byłoby donoszenie w Waszyngtonie na polski rząd, robienie łaski, a tu zohydzanie Polakom Unii Europejskiej”.
„Niepotrzebny też mi prezydent, który dla poklasku, pozyskania procenta, będzie szczuł na bohatersko walczącą Ukrainę albo na ludzi, którzy uciekli tu przed wojną” – dodawał. Zaznaczył też, że 85 proc. dorosłych Ukraińców w Polsce pracuje, płaci podatki i „jest częścią naszego sukcesu gospodarczego”. Do afery mieszkaniowej odniósł się raz, mówiąc, że chce „prezydenta, który będzie odróżniał UE od trzeciej rzeszy i związku radzieckiego i kawalerię od kawalerki”.
Trzaskowski za to poświęcił Nawrockiemu sporo miejsca w swoich wystąpieniach, przedstawiając polaryzacyjną opowieść o walce dobra ze złem w stylu kampanijnym Donalda Tuska z 2023 roku.
„Jak on będzie mówił o mieszkalnictwie? Jak on będzie mówił o pomocy seniorom? On nawet nie będzie mógł użyć słowa klucz” – wyśmiewał Nawrockiego. Ale żarty były tylko dodatkiem do przemowy utrzymanej jednak w tonie powagi. W pewnym momencie zacytował nawet Biblię.
Wybory
Magdalena Biejat
Szymon Hołownia
Sławomir Mentzen
Karol Nawrocki
Rafał Trzaskowski
Adrian Zandberg
wybory prezydenckie
Wybory prezydenckie 2025
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze