20 redakcji od prawa do lewa, 40 pytań, 2 minuty na odpowiedź. Rafał Trzaskowski 6 lipca odpowiadał na pytania dziennikarzy - mównica Andrzeja Dudy była pusta. Sprawdź, co prezydent Warszawy ma do powiedzenia w sprawie klimatu, edukacji, emerytur, polityki zagranicznej
Rafał Trzaskowski w ostatnim tygodniu przed wyborami nie udzielał już wywiadów mediom. Zamiast tego zorganizował debatę w Lesznie (woj. wielkopolskie), na którą zaprosił Andrzeja Dudę. Prawdopodobieństwo, że prezydent RP się na niej stawi było zerowe - on sam w tym samym czasie "debatował" w Końskich (woj. świętokrzyskie). OKO.press publikuje pełen zapis debaty, by każde z Państwa mogło sobie wyrobić zdanie, czy wypadł dobrze, czy źle.
U Trzaskowskiego - 20 redakcji mogło zadać po dwa pytania. Na każde pytanie dziennikarz lub dziennikarka mieli 30 sekund, a prezydent Warszawy miał po dwie minuty na odpowiedź.
U Dudy - było tylko TVP, a pytania zadawali "zwykli Polacy", nagrani wcześniej na tle ścianki TVP. W drugiej połowie spotkania do studia weszła publiczność (podobno byli to mieszkańcy Końskich) i także mogła zadawać pytania.
Debata Dudy była parodią demokracji, Trzaskowskiego - zastosowaniem jej reguł w wyjątkowej sytuacji - występu solo.
Debatę w Końskich relacjonowaliśmy tutaj:
Z dwóch kandydatów ryzyko podjął tylko Rafał Trzaskowski - nie znał wcześniej pytań, a mógł się spodziewać, że kilka z zaproszonych mediów nie są mu przychylne i zadadzą trudne pytania. Była to namiastka prawdziwej debaty, chociaż bez kontrkandydata.
Wadą formatu był fakt, że dziennikarze nie mogli dopytywać i "dociskać" kandydata, ale niektórzy (zwłaszcza media prawicowe) nie przestrzegali reguły dwóch gołych pytań. W Polsce zresztą nie ma tradycji dopytywania w przedwyborczych debatach.
Jak w takich warunkach wypadł kandydat PO?
1. Kierował się wyraźną strategią, by nie podpaść żadnej z grup wyborców, w tym zwłaszcza centroprawicowym i prawicowym (Bosaka i Kosiniak-Kamysza). Strategia zrozumiała, ale wdrażana chwilami zbyt gorliwie, jak wtedy, gdy zapytany przez TV Republika czy wypowie konwencję antyprzemocową (stambulską) uniknął odpowiedzi, choć ma ją w swoim programie. Usłyszeliśmy: "Dajmy szansę innym mediom".
Na pytanie OKO.press, co z parami jednopłciowymi, które już wychowują dzieci jednego z partnerów, przekonywał, że jest przeciwko wykluczeniu i hejtowi. Ale nie dał jasnej odpowiedzi.
2. Trzaskowski stosował uniki, ale w kilku sprawach zaznaczył swój ideowy i polityczny profil:
3. Częściej niż do tej pory Rafał Trzaskowski atakował PiS i personalnie Andrzeja Dudę w kolejnych odpowiedziach podkreślając, że "nie jest jak prezydent Andrzej Duda" (aż stawało się to nużące). Jednocześnie jednak - co nie zdarza się nigdy Dudzie - pochwalił PiS za "twórczą kontynuację" polityki wobec USA. Dodał też, że PiS "dokonał trafnej diagnozy jeżeli chodzi o transformację i o program 500 plus, że tak, że dojrzeliśmy do tego żeby to jasno powiedzieć".
4. Kilkakrotnie odwoływał się do postulatów kandydatów, którzy odpadli w I turze. Za Szymonem Hołownią mówi o trzech wetach (przeciw ograniczaniu samorządów, polityki proekologicznej i praworządności) oraz o odpolitycznienie kancelarii prezydenta. Wymienił Hołownię z nazwiska, wskazując, o którą grupę wyborców zabiega szczególnie. Wspomniał także o walce z wykluczeniem, programie dla polskiej wsi, walce z opresyjnym państwem PiS i rozwiązaniach, które są dobre dla przedsiębiorców.
5. Przekonująco zabrzmiał fragment o żonie, jako "złym policjancie" w domu, ale rzeczniczce praw kobiet (200 plus do emerytury). Wątek feministyczny w wersji ostrożnościowej, ale zaakcentowany.
6. Ciekawym wątkiem, który pojawił się już przed debatą w Lesznie, jest obecność Donalda Tuska w polityce. W Lesznie Trzaskowski dwukrotnie powtórzył: "Donalda Tuska już nie ma w polskiej polityce, naprawdę nadszedł czas żeby z polskiej polityki odszedł Jarosław Kaczyński, który wydaje panu prezydentowi Andrzejowi Dudzie wszystkie rozkazy".
To nowa, nietypowa strategia, którą kandydat PO rozbraja narrację PiS i telewizji publicznej. TVP atakując Trzaskowskiego często odwołuje się do jego partyjnych powiązań z Donaldem Tuskiem - symbolem wszelkiego zła. Trzaskowski ucina te skojarzenia podkreślając, że Tusk nie ma wpływu na jego politykę. Osłabia tym samym skojarzenia z PO, które wzmacnia propaganda PiS (warto przypomnieć, że w debacie z Komorowski w 2015 roku Duda postawił na stoliku rywala emblemat Platformy).
7. Trzaskowski miał momenty dowcipne (np., że Duda wprowadza zapis o małżeństwach jednopłciowych do Konstytucji). Zachowywał powagę, ale nie był nadęty, jak to zdarza się jego rywalowi. Zareagował z refleksem podając wodę słabnącej dziennikarce "Faktu" (w sali było gorąco), co prawicowe media uznały za ustawkę (wydając samym sobie świadectwo).
8. Starał się obudzić i wzmocnić wiarę w zwycięstwo wyborcze, co jest o tyle uzasadnione, że jak pokazał ostatni sondaż OKO.press 49 proc. chce głosować na Trzaskowskiego, ale tylko 32 proc. wierzy, że on te wybory wygra. Odwoływał się do koncepcji, że jest kandydatem zmiany podkreślając, że "kandydatów zmiany było więcej, większość Polek i Polaków zagłosowała za zmianą. I dzisiaj wystarczy ten ostatni krok, i jestem absolutnie przekonany, że jeżeli wszyscy, którzy zagłosowali w pierwszej turze za zmianą pójdą do wyborów to po prostu zwyciężymy i Polska będzie wyglądała inaczej".
Zobacz debatę w Lesznie słowo w słowo:
Przed wyborami prezydenckimi 2020 publikujemy w OKO.press słowo w słowo wystąpienia, wywiady i debaty kandydatów na prezydenta, żeby - niezależnie od naszego komentarza - nasi czytelnicy sami mogli wyrobić sobie opinię.
Witamy na arenie prezydenckiej w Lesznie.
Gospodarzem areny jest 64 tys. miasto Leszno, a ja nazywam się Monika Kaczmarek i jako dziennikarka telewizji Leszno i przedstawicielka lokalnych mediów mam zaszczyt powitać tutaj moich kolegów i koleżanki po fachu z mediów ogólnopolskich.
Ja nazywam się Kacper Kwiatkowski i reprezentuję portal informacyjny Info.Rawicz. Spotkamy się w ostatnich dniach przed drugą, rozstrzygającą turą wyborów prezydenckich. Jak wszyscy twierdzą zgodnie są to najważniejsze wybory, zaczniemy.
MK: Na arenę prezydencką zostali zaproszeni kandydaci na prezydenta, prezydent Andrzej Duda i prezydent Rafał Trzaskowski. W arenie prezydenckiej udział wezmą przedstawiciele ogólnopolskich redakcji. Są z nami dziennikarze: „Dziennika Gazety Prawnej”, dziennika „Fakt”, „Gazety Wyborczej”, tygodnika „Najwyższy czas”, „Newsweeka”, redakcji „OKO.press”, Onetu i Polsat News.
Witamy także redaktor z tygodnika „Polityka”, „Polska The Times”, PAP, Radia ZET, dziennika „Rzeczpospolita”, dziennika „Super Express”, Telewizji Republika, radia TOK FM, TVP3 Poznań TVN24, Wirtualnej Polski i „Gazety Polskiej”.
Aleksander Wierzejski, Telewizja Republika: Pytanie dotyczy marszu niepodległości, którego niedawno okazał się pan być sympatykiem. Po jednej z takich imprez pan Guy Verhofstadt, wówczas wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego był uprzejmy powiedzieć o uczestnikach per neonaziści i faszyści. Nastąpił wniosek o uchylenie immunitetu pana Verhofstadta, eurodeputowani pana partii nazwali wysunięcie tego wniosku wstydem i bardzo głośno go potępiali. Dlaczego?
Rafał Trzaskowski: Po pierwsze bardzo się cieszę, że jestem na debacie. Szkoda, że nie ma pana prezydenta. Cieszę się, że jest tak wiele redakcji i tak wiele pytań, pytań absolutnie otwartych, co widać na samym początku.
Jeżeli chodzi o marsz niepodległości ja jasno mówiłem od samego początku, że jeżeli ten marsz nie będzie polityczny, jeżeli będą się mogły udać tam rodziny z dziećmi, czyli krótko mówiąc będzie bezpieczny, to ja bardzo chętnie w takim marszu wezmę udział. W ostatnich latach rzeczywiście było tak, że raczej byłem ze swoimi dziećmi na grobach, swoich, własnych, rodzinnych bohaterów narodowych. Natomiast jestem absolutnie gotów uczestniczyć w takim marszu.
Czy potępia pan nazwanie uczestników faszystami i neonazistami?
Trzaskowski: To jest drugie pytanie rozumiem.
Nie, dodatek do tego.
Trzaskowski: Nie, to było drugie pytanie panie redaktorze. Ale oczywiście nie, dlatego że na marszu i w marszu samym biorą udział bardzo różni ludzie. I widziałem tam ludzi uśmiechniętych, widziałem tam mnóstwo patriotów, natomiast niestety również, tak jak pan, widziałem tam osoby, które przyszły tylko i wyłącznie po to żeby się ze sobą spierać w sposób nie do końca kulturalny. Nie wiem dlaczego pan mnie pyta akurat o polityka europejskiego, który nie miał nic wspólnego z moją frakcją, ale pewnie chce pan jak najbardziej kontrowersyjne poglądy tutaj przytoczyć, oczywiście ma pan do tego prawo.
Ja jestem przeciwny nazywaniu polskich patriotów neofaszystami.
Trzaskowski: A to już trzecie pytanie.
Teraz drugie pytanie, konwencja stambulska. Senat, w którym większość mają przedstawiciele tzw. anty-PiS zablokował prace nad petycją obywateli, domagającą się zawetowania, odrzucenia przez Polskę tej konwencji. Przypomnę, konwencja stambulska przewiduje m.in., że rodzice nie będą mieli prawa wychowywania swoich dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami. Czy pan, jako prezydent będzie chciał wypowiedź konwencję stambulską?
Trzaskowski: Oczywiście, że rodzice są od tego, żeby wychowywać swoje dzieci, nie Jarosław Kaczyński, nie pan prezydent i nie państwo, tylko rodzice. I rodzice to robią. I bardzo się z tego cieszę. Jeżeli na przykład mówimy o walce z nienawiścią, jeżeli rozmawiamy z dziećmi o tym, żeby nie dzieliły się treściami intymnymi w internecie, bo przyzna pan, że to bardzo ważne, to zawsze są to zajęcia dobrowolne.
A co z konwencją stambulską.
T: Panie redaktorze, dajmy szansę innym.
Mateusz Białkowski, Polsat News: Był pan wczoraj na Śląsku, więc pytanie o węgiel. Zapowiada pan odejście od węgla do 2050 roku, jaka alternatywa w takim razie i co z miejscami pracy górników?
Trzaskowski: Przede wszystkim mamy czas do 2050 roku, tylko trzeba ten czas dobrze wykorzystać. Ja uważam, że musimy walczyć z katastrofą klimatyczną, natomiast trzeba to robić w taki sposób, żeby walczyć o każde miejsce pracy. Niestety rząd i pan prezydent z PiS mówi bardzo wiele o górnictwie, tylko potem się okazało, że sprowadzali miliony ton węgla zza granicy. Okazało się, że zamykali kopalnie, że kilkanaście tysięcy górników straciło pracę, tylko nie widać niestety alternatywy ich działań. Ja sam negocjowałem duże pieniądze z UE właśnie na poprawę sytuacji polskiego górnictwa, tylko niestety ten rząd te pieniądze marnuje, a dzisiaj odwraca się plecami do UE, a przecież właśnie z UE mają płynąć olbrzymie pieniądze na transformację naszej gospodarki i naszego sektora energetycznego.
Mamy jeszcze czas. I przede wszystkim oczywiście trzeba postawić na odnawialne źródła energii, to jest najważniejsze. Ja bardzo ubolewam nad tym, że te ostatnie pięć lat zostało zmarnowane. I to jest olbrzymia szansa dla naszego górnictwa. To jest szansa dla każdej polskiej rodziny, bo ja proponuję żeby każda polska rodzina mogła dostać pieniądze, 10 tys. złotych na to żeby choćby wymienić piec węglowy. Dzisiaj walka z kryzysem klimatycznym jest niesłychanie istotna. Jest absolutnym priorytetem.
Natomiast musi temu towarzyszyć transformacja polskiej gospodarki, całego sektora energetycznego, przede wszystkim musimy stawiać na odnawialne źródła energii. I przede wszystkim musimy negocjować olbrzymie pieniądze z Unii.
I ja chcę powiedzieć jedno, że w tej sprawie absolutnie jestem gotów do współpracy z rządzącymi. Wykorzystam wszystkie swoje kontakty po to, żeby tych pieniędzy było jak najwięcej. Tylko jasno trzeba powiedzieć, że uznajemy priorytety UE. Będziemy walczyć z katastrofą klimatyczną.
Który z systemów jest panu bliższy: prezydencki, kanclerski, czy mieszany?
Trzaskowski: Prezydencki oczywiście. Ale my mamy swoją tradycję, systemu, w którym jest równowaga władz. I to, co najważniejsze, to żeby ta równowaga była odzwierciedlona w praktyce. Nigdy nie jest tak, że monopol władzy jest dobry dla kogokolwiek, poza samą władzą. I w związku z tym, ja jasno mówię o tym, że prezydent musi być silny, musi być niezależny. Nie może być uzależniony tylko i wyłącznie od jednej partii politycznej. Nie może tylko i wyłącznie, tak jak prezydent Andrzej Duda, odbierać telefonów od jednego prezesa, tylko musi stać twardo na straży praworządności. Stać twardo na straży konstytucji i postępować w bardzo prosty sposób, tak, jak ja to proponuję.
Tam, gdzie są dobre rozwiązania to z rządem współpracować, tam gdzie rząd próbuje wprowadzać nowe podatki, gdzie chce łamać konstytucję, tam prezydent Rzeczpospolitej powinien być twardy, powinien stawiać weto. Powinien patrzeć władzy na ręce.
I dlatego ten nasz system, który już wrósł w naszą tradycję, jest systemem bardzo dobrym, tylko wszystko polega na tym, żeby rzeczywiście postępować w duchu konstytucji. Żeby nie podpisywać jakichkolwiek ustaw w środku nocy bez czytania ich. I to, co chcę powiedzieć dzisiaj jasno, to przede wszystkim to, że mam nadzieję, że nadszedł już pewien kres tej polityki starych sporów. Donalda Tuska nie ma już w polskiej polityce, czas na Jarosława Kaczyńskiego i czas na prezydenta, który będzie niezależny, i którego szefem będą obywatele, a nie prezes jednej partii.
Dominika Długosz, „Newsweek”: Dwa pytania. Pierwsze dotyczące jednego z fragmentów pana programu. Napisał pan, dosłownie dwoma zdaniami, o psychiatrii dziecięcej, że należałoby zwiększyć na nią nakłady. W jaki sposób należałoby wesprzeć psychiatrię dziecięcą, gdyż NFZ już w lutym zapowiedział zwiększenie nakładów i przekształcenie całego systemu.
Trzaskowski: Tak, rzeczywiście to jest olbrzymi problem. Ja mam dzieci w wieku szkolnym i widzę, co się dzieje w polskich szkołach. Niestety mamy sporo hejtu, sporo sytuacji, w których dzieci nie wytrzymują presji. Dzisiaj ten nieprawdopodobny chaos, który władza nam zgotowała w edukacji, tylko i wyłącznie zwiększa ten stres i zwiększa obciążenie. Ja sam z dziećmi siedzę po nocach nad lekcjami i niestety PiS doprowadził do tego, że wkuwają takie informacje, które nie są im potrzebne.
Ten duży stres, również to, że w życiu dzieciaków dominuje internet, bardzo szybkie tempo życia, doprowadza do tego, że dzieci są niesłychanie obciążone. I dlatego musimy zrobić wszystko, żeby specjalistów i od psychiatrii, i od psychologii dziecięcej było w Polsce, jak najwięcej. Ja mówię jasno, że trzeba zwiększyć nakłady na polską służbę zdrowia, do 6 proc. PKB rocznie.
I przede wszystkim zrobić wszystko żeby stworzyć zachęty do wybierania przez młodych lekarzy tej specjalizacji. To jest absolutny fundament, dlatego że w tej chwili rzeczywiście lekarzy tej specjalizacji brakuje. Brakuje ich zresztą na całym świecie, dlatego że nikt nie przewidział, że świat się będzie tak szybko zmieniać i to powinien być absolutny priorytet, bo wszyscy wiemy, że są specjalizacje, w których lekarzy jest po prostu mniej i musimy postawić na to, żeby dofinansowywać te specjalizacje, żeby stworzyć konkretne, finansowe zachęty tak, żeby studenci mogli wybierać, czy chcieli wybierać chętniej taką specjalizacją.
Są jakieś elementy działania prezydenta Andrzeja Dudy, które chciałby pan kontynuować?
Trzaskowski: Jeżeli chodzi o elementy działania pana prezydenta, problem polega na tym, że pan prezydent jedną rzecz mówi, a drugą robi. Przecież zapowiadał pięć lat temu, że będzie próbował odbudować wspólnotę. Niestety, ale nie wyciągnął ręki do ludzi, którzy myślą inaczej. Nadszarpnął zaufanie, jakie można było dla niego mieć w momencie, kiedy podpisywał w ciemno wszystkie ustawy, które były mu do podpisu przedstawiane. I tutaj jest największy problem, że tak naprawdę trudno jest znaleźć jakiekolwiek działania prezydenta, które można by od a do zet kontynuować, w momencie, kiedy pan prezydent stał się niewiarygodny.
Nawet w momencie, kiedy mówił przecież o telewizji publicznej, kiedy krytykował samego pana prezesa, zdawało mi się, że będzie jeden taki moment, kiedy będziemy się mogli zgodzić, ale okazało się niestety, że zaplecze partyjne pana prezydenta i sam pan prezydent nie traktowali tego poważnie. I z tego wynika problem. Jedyne, co sobie wyobrażam, że mógłbym rzeczywiście kontynuować, to kwestia
bycia w Polsce powiatowej, bo rzeczywiście pan prezydent zapowiadał, że będzie w każdym powiecie, chwali się, że był, ja nie byłem w stanie tego zweryfikować, ale tak, rzeczywiście prezydent powinien być prezydentem aktywnym, powinien odwiedzać obywateli i powinien z nimi rozmawiać.
Witold Głowacki „Polska The Times”: Panie prezydencie, sondaże mówią nam jasno, że aby walczyć o zwycięstwo musi pan się odwołać w tej chwili do różnych grup wyborców, o różnych poglądach, często sprzecznych, często również sprzecznych jeżeli chodzi o oczekiwania wobec prezydentury. W dodatku wiemy, że zwycięzca tych wyborów najprawdopodobniej, wiemy to z sondaży, wygra niewielką przewagą głosów, czyli część Polaków będzie miał na starcie niejako przeciwko sobie, czy jest pan w stanie zaproponować taką wizję prezydentury, która by te wszystkie grupy razem objęła, jeśli tak, to jaką?
Trzaskowski: Kilka pytań w jednym, ale spróbuję. Po pierwsze, jeżeli chodzi o odwołanie się do wszystkich obywateli, ja rozmawiam ze wszystkimi, próbuję przekonać absolutnie wszystkich. I jedno, co najważniejsze, że olbrzymia większość Polek i Polaków zagłosowało za zmianą, dlatego że 57 proc. naszego społeczeństwa. I ja taką zmianę oferuję. Oferuję wizję prezydentury, która będzie niezależna. Jasno mówię o tym, że zaproszę specjalistów, zaproszę społeczników do kancelarii prezydenckiej, zawsze będą otwarte drzwi mojej kancelarii. Każdy kto ma legitymację partyjną, będzie musiał ją złożyć. Ja na serio mówię o wspólnocie.
I jeżeli mówię o wspólnocie to mówię o tym, że wyciągnę rękę do wszystkich. Na pewno do wszystkich tych, którzy czują się poszkodowani, który czują się zapomniani, w ten sposób próbuję przekonać do swojej wizji prezydentury. Ale cieszy mnie jedno, że po tej stronie opozycyjnej wszyscy przede wszystkim chcą rozmawiać o programie. I ja odwołując się do wyborców innych kandydatów opozycyjnych, po prostu mówię jasno o tych rzeczach, które są dla nich ważne, czyli na przykład o wecie, dotyczącym wszystkich złych rozwiązań, dotyczących polityki klimatycznej, czy naruszania prerogatyw samorządu, czy blokowania wszystkiego, co łamie konstytucję, to jest ważne dla wyborców Szymona Hołowni, odpolitycznienia kancelarii, czy kwestiach takich, jak walka z wykluczeniem, jak kwestia dotycząca programu dla polskiej wsi, czy w końcu kwestia dotycząca walki z opresyjnym państwem PiS i przede wszystkim zaproponowania takich rozwiązań, które są dobre dla przedsiębiorców. Krótko mówiąc program, program i jeszcze raz program.
Ale co najważniejsze, drodzy państwo, to to, że ja rozumiem, że macie już naprawdę dosyć tych starych sporów, trzeba patrzeć po prostu w przyszłość i to, co państwo oferuje, to nawet jeżeli politycy będą się spierać, chociaż ja jestem gotów do współpracy, to ważne żebyśmy my wszyscy, obywatele nauczyli się na nowo ze sobą rozmawiać. I ta olbrzymia energia na polskich ulicach wskazuje, że możemy to zrobić.
„Polska Times”: Jak wyobrażałby pan sobie zorganizowanie relacji z własną, macierzystą partią po ewentualnym zwycięstwie w wyborach.
Trzaskowski: Bardzo prosto. Po partnersku. I to mnie różni od mojego konkurenta, od pana prezydenta Andrzeja Dudy, że pan prezydent wykonuje tylko i wyłącznie polecenia pana prezesa. Ja się martwię, że ten telefon działa tylko w jedną stronę. Szkoda, dlatego że pan prezydent w momencie, kiedy byli atakowani nauczyciele i nauczycielki powinien powiedzieć: nie zgadzam się, żeby nie powiedzieć mam dość. Pan prezydent powinien stać w obronie wszystkich atakowanych: rezydentów, rodziców osób z niepełnosprawnościami, a pan prezydent milczał, bo się po prostu boi, boi się prezesa i boi się własnej partii.
Natomiast ja chcę rozmawiać ze wszystkimi. I oczywiście też będę rozmawiał ze swoimi koleżankami i kolegami w KO, tylko ja co najwyżej mogę posłuchać rady, mogę wdać się w dyskusję, ale na końcu wszystkie decyzje będą podejmował ja. A poza tym moja kancelaria będzie otwarta na bardzo różne poglądy. I tak jak powiedziałem, wszyscy będą musieli złożyć legitymację partyjną. I ta różnica między mną, a prezydentem Dudą polega na czymś bardzo istotnym, mianowicie ja jestem absolutnie gotów powiedzieć, co moja partia w przeszłości zrobiła dobrego, gdzie te diagnozy, które stawiała nie były trafne.
Natomiast nie słyszałem ani razu żeby pan prezydent Andrzej Duda chociaż raz skrytykował pana prezesa, chociaż raz skrytykował swoją macierzystą partię. Może robi to właśnie w Końskich, zobaczymy.
Dominika Sitnicka, OKO.press: Pan zapowiada obcinanie podatków, obetniemy ZUS, zwiększymy kwotę wolną od podatków, emerytury bez podatku i te ulgi będą kosztowały kilkadziesiąt miliardów złotych rocznie, a jednocześnie zapowiada pan, że będą ostrzejsze reguły budżetowe. Powstaje pytanie, jak budować to silne, solidarne państwo, sprawne państwo, jednocześnie tak dociskając budżet.
Trzaskowski: Po pierwsze ja bym bardzo chciał wiedzieć, jaka jest sytuacja budżetowa państwa i dlatego jasno mówię o tym, że stawiam pewne propozycje programowe. Mam je dokładnie wyliczone. Mamy szanse na olbrzymie pieniądze z UE, bo na przykład jedna z najbardziej kosztowny propozycji, ta, która mówi o 10 tys. złotych dla każdej rodziny, która będzie chciała wymienić piec węglowy, czy zainstalować baterie słoneczne jest rzeczywiście kosztowna, natomiast ja mówię jasno: ja będę proponował rozwiązania, będę rozmawiał z rządem, będę próbował z nim współpracować.
Będę starał się wymusić, zresztą część tych rozwiązań, to są przecież rozwiązania, które były obiecywane przez pana prezydenta Andrzeja Dudę, więc warto mu przypomnień np. o kwocie wolnej od podatku, np. o kwestiach, które obiecywał wcześniej, oczywiście ja mam też swoje propozycje autorskie. Natomiast czekam rzeczywiście na to, kiedy wreszcie rządzący przestaną ukrywać fakty i dadzą nam pełen obraz sytuacji gospodarczej w kraju, dlatego zapowiadam, że od razu, w momencie zaprzysiężenia, dzień później powołam radę gabinetową po to żeby porozmawiać dokładnie o tym, o finansach, jaki jest stan tych finansów i wtedy powiem dokładnie w jakim horyzoncie czasowym będę przedstawiał swoje propozycje, tak żeby realizować te propozycje i te projekty, które są po prostu dobre dla obywateli.
Ale jasno też mówię, że ponieważ już dzisiaj widać, że rządzący sobie nie radzą z sytuacji gospodarczą, coś ukrywają, pewnie dlatego im się tak spieszyło do organizacji wyborów, jasno też mówię, że nie poprę żadnego podatku, który będzie zwiększał obciążenia dla obywateli. I to jest proste.
Ja się zgodzę na wszystko, co dobre dla obywateli. Będą proponował swoje własne, autorskie rozwiązania, natomiast będę wetował te rozwiązania, które dla obywateli będą złe.
I na tym polega rola bezpiecznika, że jeżeli mamy tak rozpasaną władzę, która się nie liczy z obywatelami, nie chce nawet podać Senatowi, nam wszystkim, obywatelom, informacji na temat stanu finansów publicznych, to musi być ktoś, kto będzie tej władzy patrzył na ręce i kto będzie pobudzał ją do działania wtedy, kiedy ta władza nie robi nic, np. w momencie, kiedy całe grupy społeczne są pozostawione same sobie w kryzysie.
OKO.press: W Polsce żyje obecnie ok. 50 tys. tzw. tęczowych rodzin i to są pary jednopłciowe, które wychowują wspólnie dziecko. W tej chwili sytuacja wygląda tak, że drugi rodzic, który nie jest rodzicem biologicznym jest pozbawiony jakichkolwiek praw wobec tego dziecka. Jak rozumiem pańskie ostatnie wypowiedzi, pan nie jest za tym, żeby taki rodzic miał możliwość przysposobienia tego dziecka, dlaczego.
Trzaskowski: Moje wypowiedzi są dosyć jasne. Ja walczę z nienawiścią, z wykluczeniem. I naprawdę zrobiłem bardzo dużo żeby jasno powiedzieć, że jeżeli ktokolwiek próbuje napuszczać Polki i Polaków na siebie, tak jak pan prezydent Andrzej Duda cynicznie, a robi to władza dzisiejsza, to ja mówię nie. I będę walczył z nienawiścią zawsze. Tego mnie samorząd nauczył, że trzeba stać przy wszystkich tych, którzy są atakowani. Natomiast nigdy nie ukrywałem, że jeżeli chodzi o kwestię dotyczącą adopcji, że jestem przeciw takiemu rozwiązaniu.
Natomiast, wie pani, wszystko się dzisiaj zmienia, dlatego że pan prezydent Andrzej Duda postanowił wpisać, z tego, co rozumiem, związki jednopłciowe do konstytucji. Bardzo odważny ruch.
Ale to pokazuje też, mówiąc zupełnie poważnie, jak wygląda sytuacja, kiedy tego typu trudne decyzje pan prezydent chce przedstawić społeczeństwu dosłownie cztery dni przed wyborami. Ja w ogóle drżę, jak słyszę, że PiS chce dotykać konstytucji, bo ostatnio przez cały czas przede wszystkim tę konstytucję łamał, ale jeżeli pan prezydent tak odważnie chce uznać wnioski o to żeby były rzeczywiście wpisane do konstytucji związki jednopłciowe, to dosyć odważne. Nie wiem czy dokładnie zamierzał to zrobić, ale chyba taki będzie skutek. Natomiast ja mówię jasno, przede wszystkim związki partnerskie. I jasno o tym mówiłem od samego początku. Dużo wcześniej niż niektórzy politycy centrum politycznego w Polsce mieli odwagę o tym mówić. I będę bronił związków partnerskich.
I może być pani pewna jednego, jeżeli ktokolwiek w Polsce będzie w sposób cyniczny atakowany, jeżeli będzie się próbowało mówić o tym, że ktokolwiek w Polsce nie jest człowiekiem tylko dlatego, że się od nas różni, to ja jako prezydent Rzeczpospolitej zawsze będę stał przy wszystkich tych, którzy są atakowani, przy wszystkich tych, którzy są obiektem cynicznej nagonki.
Roch Kowalski, TOK FM: Chciałem zapytać o neutralność klimatyczną. Wspominał pan o kopalniach i o kwestii węgla, ale neutralność to nie tylko węgiel, kiedy konkretnie uważa pan, że Polska powinna osiągnąć neutralność klimatyczną. Jak miałby wyglądać polski miks energetyczny, jak miałaby konkretnie pańskim zdaniem, wyglądać ta zielona transformacja w Polsce?
Trzaskowski: Sam bardzo dużo robię w tej sprawie w Warszawie. Rzeczywiście to nie jest tylko kwestia węgla, od którego powinniśmy odchodzić i w gospodarstwach domowych znacznie szybciej w 2030, neutralność klimatyczna w 2050 r. Co my robimy? Termomodernizacja, wymieniamy piece, stawiamy na odnawialne źródła energii, to wszystko w Warszawie. Największy przetarg w Europie, czy drugi największy przetarg w Europie jeżeli chodzi o zeroemisyjne autobusy, inwestycje właśnie w tramwaje, czy w metro, robimy to wszyscy, bo samorządowcy świetnie wiedzą, że trzeba walczyć z katastrofą klimatyczną. Notabene Warszawa jest jedynym miastem w naszej części Europy, która należy do elitarnej organizacji C40, która właśnie o to walczy. I nie dość, że ja w to wierzę, że to jest jeden z najważniejszych priorytetów, to jeszcze do tego bez przerwy spotykam się z młodymi ludźmi i przede wszystkim z moją córką, którzy bez przerwy mi mówią o tym, że to jest dzisiaj najważniejsze, że my bierzemy w swoje ręce odpowiedzialność za ich przyszłość.
Powiem więcej, nie wyobrażam sobie, jak ktoś może być politykiem nowoczesnym, europejskim i udawać, że ten problem nie istnieje, tak jak prezydent Andrzej Duda, który mówi, że on tak do końca to nie wie, czy człowiek ma wpływ na klimat. Więc proszę się dokształcić panie prezydencie.
Wracając do miksu: przede wszystkim odnawialne źródła energii, to jest pewne. I dzisiaj przy tych nowych technologiach, które są coraz tańsze, to powinno być najważniejsze. Ja nie wykluczam innych środków, które będą brały udział w miksie, tylko dzisiaj ja słyszę, że pan prezydent Andrzej Duda jedzie do Stanów Zjednoczonych, w środku kampanii wyborczej i zdaje się, że chce nam przywieźć technologię do reaktorów atomowych, do elektrowni atomowych, tylko nikt nie wie jakie. Prawdopodobnie przestarzałe. Nikt nie wie, gdzie rząd PiS i pan prezydent PiS, gdzie chcą budować te elektrownie. Ale ja jestem gotów do rozmowy. Szkoda, że tyle lat zostało zmarnowanych, bo przecież wszyscy wiemy, że PiS jeżeli chodzi o odnawialne źródła energii, głównie marnował czas.
TOK FM: Wielokrotnie w trakcie kampanii wyborczej mówił pan i wytykał zmiany, jakich w edukacji dokonała minister Zalewska. Jakby mógł pan wymienić trzy, największe bolączki polskiego systemu edukacji wraz z trzema konkretnymi propozycjami ich rozwiązań, w tym np. z inicjatywą ustawodawczą właśnie w zakresie edukacji.
Trzaskowski: Ja sobie obiecałem, że będę bardzo spokojny i głównie uśmiechnięty na tej debacie, bo 20 redakcji zobowiązuje, natomiast nic mnie bardziej nie denerwuje, jak to, co PiS zrobił z edukacją. I jako prezydenta miasta i jako ojca, i jako wykładowcę akademickiego od 20 lat. Jak oni mogą niszczyć polską edukację. I to w imię czego? W imię tylko i wyłącznie chaosu. W imię tego, żeby nasze dzieci siedziały po nocach z rodzicami i wkuwały niepotrzebne wiadomości. Wreszcie było widać efekty gimnazjów, specjalizację, umiejętność myślenia samodzielnego i co? I tylko i wyłącznie dla kaprysu pana prezesa tego typu rozwiązania. Ale co można zrobić? Po pierwsze odchudzić podstawy programowe. To jest niesłychanie istotne. Rozmawiam z nauczycielami, którzy wchodzą do klasy i mają cztery różne podstawy programowe i ja naprawdę jestem, powiem nieskromnie, niezły z historii, ale widzę, jak moja córka z rozszerzonym programem historii w liceum się boryka, to ja bym się musiał pouczyć ze dwa, czy trzy dni do egzaminu.
Kolejna kwestia, to jest kwestia przede wszystkim samorządów. Myśmy stawali na głowie żeby pomóc nauczycielkom i nauczycielom i edukacji. Mieliśmy pieniądze na dodatkowe zajęcia, mieliśmy pieniądze na dodatki, na poprawę infrastruktury, a co robią rządzący, zrzucają całą odpowiedzialność na samorządy, zabierając nam pieniądze. Kiedyś Warszawa, jeszcze kilka lat temu, dopłacała do edukacji 3 mld złotych, w tej chwili 5 mld złotych. Oni nawet, jak obiecują podwyżki, to obiecują podwyżki za pieniądze samorządów. Jasno trzeba wyjaśnić subwencje, to jest druga kwestia, ta subwencja musi być większa, musi być jasno powiedziane na co jest, tak żeby rządzący płacili za wszystkie swoje obowiązki i wtedy samorządy będą miały więcej pieniędzy żeby poprawiać systemowo sytuację polskiej edukacji. I oczywiście na końcu nauczycielki i nauczyciele. Prezydent milczał, kiedy byli atakowani, mam olbrzymią pretensję za to do pana prezydenta. Trzeba przede wszystkim przywrócić prestiż i walczyć o prestiż zawodu nauczyciela, bo jak tego nie zrobimy, to nie wiem kto będzie uczył nasze dzieci.
Michał Kolanko, „Rzeczpospolita": Pierwsze pytanie - kategoria geopolityka, polityka międzynarodowa. Wydaje się, że jest przeświadczenie o tym, że relacje między USA a Niemcami są coraz gorsze, mówi o tym wielu uznanych komentatorów. Jak pan, jako prezydent nawigowałby te relacje między Polską, a ważnym sojusznikiem międzynarodowym, ważnym sojusznikiem militarnym, zwłaszcza, że te państwa mają chyba inną wizję tego, jakie mają być relacje z Chinami.
Trzaskowski: Zacznę od tego, zajmowałem się polityką europejską przez 20 lat i wiem jedno i potwierdza to absolutnie wszystko, ostatnio rozmawiałem o tym z Barackiem Obamą, o tym, że Polska jest traktowana po partnersku, jest naprawdę silna w momencie, kiedy jest silna i wpływowa w UE. I dlatego po pierwsze trzeba postawić na odbudowanie polskiej pozycji w UE, bo dzisiaj PiS wyprowadził ją na margines. Ci panowie dużo krzyczą w kraju, natomiast jeżeli chodzi o negocjacje to milczą głównie w Brukseli, albo walą pięścią w stół, ale głównie w domu, a od tego może się co najwyżej kawa wylać, natomiast trzeba odbudować koalicję. Trzeba odbudować umiejętność budowania koalicji i proponowania konstruktywnych rozwiązań. Jeżeli to zrobimy, jeżeli znowu Polska będzie siedziała przy tym najważniejszym stole w UE, to dużo łatwiej będzie mieć wpływ na relacje pomiędzy UE a Stanami Zjednoczonymi. Amerykanie dużo bardziej partnersko będą nas traktować. Na pewno nie będzie tego typu obrazków, które obserwowaliśmy ostatnio. I będzie można rozmawiać bardzo poważnie przede wszystkim o wzmocnieniu naszego bezpieczeństwa.
I dzisiaj to, co dla nas najważniejsze, to silne NATO i silna UE, bo oczywiście trzeba mieć dobre relacje ze Stanami Zjednoczonymi, to jest jeden z niewielu zresztą przykładów kontynuacji w polityce zagranicznej, dlatego że przypominam, że to my sprowadziliśmy wojska amerykańskie do Polski, a
PiS to bardzo dobrze, twórczo kontynuował i trzeba mu to oddać. Natomiast dzisiaj silne NATO, silna UE i nasza silna w nich pozycja i wtedy, zapewniam pana redaktora, że zarówno Chińczycy, jak i Amerykanie będą nas traktowali dużo bardziej poważnie, bo sam o tym wiem.
A widzi pan wybór między sferą angloamerykańską a sferą chińsko-rosyjską?
Trzaskowski: Nie, nie widzę takiego wyboru, dlatego że my jesteśmy częścią świata Zachodu, jesteśmy częścią tych najważniejszych instytucji, czyli właśnie NATO i UE. Jeżeli chodzi o Rosję to musimy tutaj mieć twardą i pryncypialną politykę. Ja, jako minister spraw europejskich negocjowałem wprowadzenie sankcji i to jest dla mnie absolutnie jasne, że ta polityka musi być twarda i pryncypialna. Natomiast jeśli chodzi o Chiny, czym będziemy mieli większy wpływ na to, co się dzieje w UE, tym będziemy bardziej interesującym partnerem również dla Chin. I trzeba tutaj być delikatnym. Ja zawsze Chińczykom powtarzam jedno, że byliśmy pierwszym państwem, które uznało Chińską Republikę Ludową, że nie mamy przeszłości kolonialnej, w związku z tym my nikogo nigdy nie pouczamy. No chyba, że Jarosław Kaczyński, bo on lubi pouczać wszystkich. Natomiast my w polityce zagranicznej staramy się nikogo nie pouczać. W związku z tym, jako silny członek UE, jako silny członek regionu, bo przecież Chińczycy też rozmawiają z całym regionem w formie 16 plus 1...
Jeśli pan pozwoli chciałbym wykorzystać szansę i mieć jako drugie pytanie
Trzaskowski: A ja myślałem, że to było drugie pytanie.
Nie, to był followup do pierwszego pytania.
Trzaskowski: A to ciekawe, nowe reguły panie redaktorze.
Czasami wymyślam reguły w trakcie gry. Natomiast pytanie drugie o system emerytalny. Wielu młodych ludzi twierdzi, że się zawali, wielu naukowców też mówi, że się zawali, co by pan zrobił po deklaracji o wecie dla ustawy podwyższającej wiek emerytalny.
Trzaskowski: Ja jasno mówię o jednym, że różnię się tym od polityków PiS i nieobecnego tutaj Andrzeja Dudy, że ja wyciągam wnioski z tego, co się dzieje w Polsce. I jasno mówię o tym, że nie będzie zgody na podwyższenie wieku emerytalnego. Natomiast jasno też mówię o tym, że dzisiejszy rząd jest całkowicie nieodpowiedzialny. My nie wiemy, co oni planują, bo rządzić przy pięknej pogodzie bardzo prosto, przyzna pan, natomiast w momencie, kiedy pojawią się problemy nie wiemy, czy oni sobie poradzą. Moim zdaniem sobie nie poradzą. I dlatego gwarantem tego, że się nie zawali gospodarka, nie zawali się system emerytalny, bo ja rozumiem młodych ludzi, którzy się o to martwią, musi być niezależny prezydent, który będzie patrzył rządzącym na ręce, który będzie przede wszystkim ich zmuszał do tego żeby informowali społeczeństwo, jaka jest dzisiaj sytuacja gospodarcza.
I żeby było jasne, ja jestem gotów do współpracy, Senat jest gotów do współpracy, tylko musi być ktoś z kim rządzący się będą liczyć. A oni się nie liczą oczywiście z prezydentem z własnej formacji politycznej, bo niestety, nad czym ubolewam, nie traktują go specjalnie poważnie. Zaręczam panu, że mnie będą musieli traktować poważnie, dlatego że ja będę jasno mówił będę z wami współpracował na jasnych i określonych zasadach, tam gdzie dyktować to będzie dobro polskiej gospodarki, polska racja stanu, dobro obywateli, ale będę cały czas mówił sprawdzam. I powiem jeszcze jedno, dosyć chyba istotna sprawa, ja bardzo szanuję swój podpis, bo składam go w imieniu obywateli, w związku z tym najpierw przeczytam, przeanalizuję i co najważniejsze skonsultuję, bo z PiS i pan prezydent z PiS zabili proces konsultacji. Oni z nikim niczego nie konsultują. Udają konsultacje. Więc skonsultuję ze specjalistami, ze związkami zawodowymi, , z przedsiębiorcami i później dopiero, jak przeczytam, skonsultuję, to ewentualnie podpiszę i zaręczam panu, że na pewno nie w środku nocy.
Grażyna Wiatr, Radio ZET: Było już o kontynuacji projektów prezydenta Andrzeja Dudy, ale ja chciałabym zapytać konkretnie o to, czy podpisałby pan ustawę o funduszu medycznym, która jest już w Sejmie i skupia się na chorobach onkologicznych i rzadkich?
Trzaskowski: Prawdopodobnie tak, tylko najpierw konsultacje, bo na tym polega różnica pomiędzy mną a panem prezydentem, że ja chciałbym wysłuchać specjalistów, to po pierwsze. Po drugie, w momencie, kiedy my mówiliśmy jasno o onkologii, o pieniądzach na onkologię i mówiliśmy o tym, że 2 mld na TVP to jest absolutna aberracja i że te pieniądze powinny trafić na programy onkologiczne to jakoś pan prezydent nie chciał nas posłuchać. Natomiast w tej chwili są propozycje i ja bardzo chętnie te propozycje rozważę, tylko przede wszystkim po konsultacjach ze wszystkimi ekspertami po to żeby podejmować decyzje merytoryczne. Natomiast wszyscy się zgadzamy, że dzisiaj to jest jeden z najważniejszych problemów, który przed nami stoi. Na szczęście, UE i IPP, frakcja, w której m.in. jest moja partia jasno mówi o tym, że dzisiaj głównym priorytetem UE powinna być właśnie walka z rakiem. I dzisiaj opracowywane są bardzo ambitne programy w ramach UE, które mają pomóc całej Unii, jako całości, opracować nowe programy walki z rakiem i dzięki temu posunąć całą UE do przodu. Tylko problem polega na tym, że ja nie widzę żeby polski rząd, nie mówiąc już o panu prezydencie Andrzeju Dudzie, był w jakikolwiek sposób aktywny. Bo pan prezydent w polityce zagranicznej umie tylko pisać listy, zamiast się kontaktować, proponować i przede wszystkim być w tych wszystkich najważniejszych dyskusjach.
Radio ZET: czysto hipotetycznie, czy wycofałby pan z TK niektóre ustawy, np. tę, która ujawnia majątki najbliższych rodzin najważniejszych osób w państwie?
Trzaskowski: Ja jasno mówiłem o tym i dałem też przykład ze swoją żoną składając oświadczenie majątkowe razem, że nie może być sytuacji takiej, w której panowie ministrowie i pan premier ukrywają swój majątek. Ja nie mam żadnego problemu z tym, że pan premier, czy pan min. Szumowski są bardzo majętnymi ludźmi. Ja mam problem z tym, że przepisują majątki na żony i próbują ten majątek ukryć. Notabene ta hipokryzja, kiedy pan premier wykrzykuje coś, nazywa kogoś elitami, mówi o tym, że ktoś zna Balcerowicza, itd., naprawdę ręce opadają. Ja rozumiem, że pan premier bardzo tęskni, nostalgicznie wspomina te czasy, kiedy był doradcą Donalda Tuska, natomiast ta hipokryzja jest naprawdę porażająca. Ja absolutnie uważam, że majątek powinien być ujawniony, wszystko powinno być jak najbardziej przejrzyste, nie tylko polityka, ale również żony.
A co zrobił PiS? PiS postanowił dopisywać jeszcze całą rodzinę tak żeby stworzyć jakiekolwiek konstytucyjne problemy, czy właśnie po to żeby zadawano tego typu pytania, czy ta ustawa nie idzie za daleko, a powinien się skoncentrować po prostu na przejrzystości. I ja jasno mówię do pana premiera, jasno mówię do pana ministra Szumowskiego przestańcie się wstydzić, dokładnie powiedzcie, jakie są wasze majątki i przestańcie przez cały czas przepisywać majątek na żonę. Bo ja niestety, ja to powtórzyłem, ale powiem to jeszcze raz, ja
mam takie poczucie, że my wszyscy rozmawiamy o państwie i martwimy się stanem państwa polskiego, natomiast rządzący bardziej się martwią o państwa Morawieckich i Szumowskich.
Marta Rawicz, PAP: Chciałam zapytać o politykę zagraniczną. Jak pan sobie wyobraża współpracę z obecnym rządem w tym obszarze, ponieważ państwo i pan, PO i PiS macie zupełnie odmienne wizje polityki zagranicznej, inaczej rozkładacie akcenty, inaczej widzicie sojusze Polski, nie obawia się pan konfliktów w tym obszarze i czy chciałby pan uczestniczyć w posiedzeniach Rady Europejskiej?
Trzaskowski: Przede wszystkim ja jestem gotów do współpracy, właśnie w polityce zagranicznej, dlatego że polityka zagraniczna to przede wszystkim bezpieczeństwo, ale to również pieniądze na rozwój, to również solidarność i to również wartości. Myślę, że z tym ostatnim PiS i pan prezydent Andrzej Duda mają największe problemy. Natomiast jeżeli chodzi o politykę zagraniczną ja chcę odbudować silną pozycję Polski w UE. I deklaruję tutaj współpracę z rządzącymi, dlatego że mam olbrzymie kontakty, 20 lat życia spędziłem właśnie na tym i chcę zaprzęgnąć te wszystkie kontakty w służbie Polsce.
Jestem gotów wspierać rządzących jeśli chodzi o negocjacje z UE. Oczywiście to rządzący tworzą mnóstwo problemów, łamiący praworządność, ale ja szukam rozwiązań zastępczych, dlatego jako członek Komitetu Regionów dzisiaj próbuję negocjować rozwiązania, dzięki którym można by było przekazywać pieniądze bezpośrednio samorządom. I takich rozwiązań będę szukał. Ja uważam, że tylko i wyłącznie Polska silna w UE, silna w NATO może naprawdę być partnerem ważnym, istotnym dla wszystkich innych. I ja tutaj naprawdę jestem ostatnią osobą, która będzie się chciała z rządzącymi wadzić w tej sprawie, ja chcę z rządzącymi współpracować. Powiem więcej, kiedyś udawało nam się całe obszary polityk wyjmować poza nawias tego doraźnego sporu politycznego. I ja jestem absolutnie do tego gotowy, np. polityka bezpieczeństwa, ja to powtarzam, tutaj była kontynuacja. Myśmy zaczęli, PiS rozwijał, kontynuował i gdybyśmy przestali się o to spierać, to myślę, że skorzystałoby na tym bezpieczeństwo państwa i polska racja stanu. I ja tu na pewno będę wielokrotnie rękę w kierunku rządzących wyciągał i na pewno nie będę się z nimi kłócił o krzesło.
Chciałam jeszcze zapytać o praworządność, ponieważ pan dzisiaj zapowiedział weto do ewentualnych, kolejnych zmian w sądownictwie. Czy pan planuje inicjatywy ustawodawcze, czy będzie pan chciał składać projekty ustaw zmieniające stan obecny, zmieniające ustawy o KRS, o SN, o TK, czy jako prezydent przyjąłby pan ślubowanie od trzech sędziów TK, od których ślubowania do tej pory pan prezydent Andrzej Duda nie przyjął?
Trzaskowski: Zacznę od tego żeby się zwrócić przede wszystkim do państwa, którzy nas oglądają, dlatego że zobaczcie, jaka hipokryzja w tym temacie opanowała pana prezydenta, rządzących i partię, która z panem prezydentem wszystkie te decyzje podejmowali. Opowiadali nam, że chodziło o przyspieszenie procedowania sądów, żeby sądy szybciej działały, żeby bardziej były sprawiedliwe. I co? Jest coraz wolniej, jest coraz większy chaos. Widać, jak na dłoni, że kompletnie o to nie chodziło, chodziło tylko i wyłącznie o to żeby sądy upolitycznić. Tylko drodzy państwo zastanówcie się nad tym, bo czasami wam się wydaje, że jesteście daleko od tych problemów, tylko w momencie, kiedy wejdziecie kiedyś w spór, przez przypadek być może, z jakimś pisowskim aparatczykiem, to naprawdę będziecie chcieli mieć przy tej upolitycznionej prokuraturze absolutną pewność, że sądy są niezależne.
I zrobię absolutnie wszystko żeby sądy w Polsce były niezależne i na pewno powstrzymam rządzących przed kolejnymi inicjatywami, które będą próbowały upolityczniać sądy. Zrobimy wszystko również żeby ten sparaliżowany TK, który niestety stracił cały swój autorytet przez to, jak PiS się z nim obchodził, przez to, jakich ludzi tam wysyłał, przecież ta hipokryzja jest nieprawdopodobna. Pan prezes uczy nas o patriotyzmie, opowiada nam o komunizmie, a nominuje do TK prokuratora stanu wojennego. Tak to właśnie wygląda. Tak, ja będę robił wszystko żeby SN był niezależny, żeby przywrócić równowagę w TK i powagę, ale ja nie zamierzam używać instrumentów PiS, tylko powoli będę odbudowywał powagę tych instytucji.
To PiS jest rewolucjonistą, który postanowił postawić cały świat na głowie w Polsce. Ja natomiast mówię o zmianie. O zmianie odpowiedzialnej.
Co konkretnie chciałby pan zrobić i pytałam o ślubowanie, czy pan by przyjął, bo ci trzej sędziowie chyba czekają na to.
Trzaskowski: Przede wszystkim dla mnie najważniejsze jest to żeby uniknąć chaosu, dlatego że to, co PiS dzisiaj zrobił, to przede wszystkim sparaliżował TK i wprowadził całkowity chaos i dlatego ze specjalistami, którzy znają się na tym jeszcze lepiej niż ja opracujemy dokładny program dochodzenia do pełnej praworządności w Polsce. I ja naprawdę jestem z rządzącymi w sprawie tej gotów również współpracować, jeżeli chodzi o opieszałość sądów. Bo znowu możecie być państwo zaskoczeni, ale niektóre analizy mówiące o opieszałości sądów były trafne. Tylko trzeba się zająć dokładnie tym, a nie upolitycznianiem sądów tylko po to żeby wszędzie mieć swoich kolegów partyjnych i żeby mieć pewność absolutną bezkarności, bo przecież po to PiS to robi. PiS chce mieć pewność, że wszyscy jego kacykowie, wszyscy partyjni notable będą po prostu bezkarni. I dlatego jest potrzebny silny prezydent, który po prostu powie temu nie.
Rafał Kalukin, tygodnik „Polityka”: Spróbuję wejść w głębiej w tematykę praworządności i odtworzenia ładu konstytucyjnego, zwłaszcza w zakresie przywrócenia niezależności i niezawisłości TK i KRS. Pana formacja polityczna przed wyborami parlamentarnymi w zeszłym roku proponowała jednorazowy akt odnowy ładu konstytucyjnego, coś w rodzaju przecięcia węzła gordyjskiego. Druga alternatywna ścieżka to jest jakby mozolne tego węzła rozsupływanie, na gruncie legalizmu z poszanowaniem kadencyjności ciał, który model jest panu bliższy?
Trzaskowski: Ja nie lubię ślepych rewolucjonistów. A PiS i pan prezydent, no właśnie pan prezydent jest tylko instrumentem tej ślepej rewolucji, którą nam prezes Kaczyński zafundował, może czas pana prezesa z jego rewolucją pożegnać. Ja jestem wrogiem tego typu rozwiązań, dlatego że one fundują nam pełen chaos i dlatego ja rozumiem akt odnowy i usiądę ze specjalistami, z konstytucjonalistami, którzy już dzisiaj zapowiedzieli, że będziemy pracować nad tym żeby rozsupłać to wszystko, co się w Polsce stało. Czasami trzeba będzie dokonywać jasnych cięć i szybkich decyzji, tych, które przede wszystkim bronią SN, tych, które mogą wpłynąć na KRS, tak żeby spróbować KRS wybierać w taki sposób żeby jedna partia polityczna nie miała na to dojmującego wpływu. I takie propozycje pojawiały się w polskim Sejmie.
Ja na pewno wyciągnę rękę do wszystkich tych, którzy takie propozycje składali. Na pewno trzeba jasno powiedzieć, że nie może być tak, że partyjni nominaci, czy notable będą próbowali nam dyscyplinować niezależnych sędziów. Ja na pewno stanę w obronie wszystkich tych, których PiS atakuje, zresztą bezpodstawnie, bo jak słyszę, jak pan prezydent opowiada o komuchach, a broni komuchów, jak są to jego komuchy. W momencie, kiedy są ludzie, którzy zaświadczyli całym swoim życiem i swoim kręgosłupem, że walczą i działają na rzecz III RP czy niepodległej Rzeczpospolitej, ale nie po drodze im z PiS, to w tym momencie niestety pan prezydent, po odebraniu telefonu od pana prezesa, robi wszystko żeby takich ludzi atakować. I pamiętamy to. Ja będę robił wszystko żeby współpracować, wyciągnę rękę do wszystkich, którzy w parlamencie będą chcieli zgodzić się na takie rozwiązania, które pomogą nam wyjść z tego całego ambarasu i chaosu z twarzą, to jest dzisiaj najważniejsze. Ale niekiedy rzeczywiście to będzie wymagało bardzo twardych decyzji.
W niedzielę będą wybory i wszystko wskazuje, że różnica głosów pomiędzy panem i pana rywalem będzie bardzo niewielka. Być może w zasięgu rozpatrzenia protestów wyborczych przez SN, co oznacza, że być może dysponentem werdyktu wyborczego będzie sąd, czy pan ma do tej instytucji w obecnym kształcie zaufanie?
Trzaskowski: Ja chcę powiedzieć tylko jedno, dlatego że rzeczywiście bardzo często pytają mnie obywatele,
czy zachodzi jakiekolwiek ryzyko fałszowania wyborów. Ja się boję, że tak. Tylko chcę też jasno powiedzieć władza, która przyłoży rękę do tego żeby próbować fałszować wybory zniknie z polskiej sceny politycznej na zawsze.
I to chcę jasno powiedzieć wszystkim, którzy mają tego typu pomysły. Natomiast ja mam nadzieję, że to zwycięstwo będzie na tyle duże żeby nie musiał się ten werdykt obywateli opierać o sąd. Natomiast rzeczywiście jest bardzo blisko i dlatego jasno mówię, że w związku z tym, że jest łeb w łeb potrzebna jest niesamowita determinacja. Potrzebna jest wiara w to, że zwyciężymy.
Ale ponieważ kandydatów zmiany jest znacznie więcej, więc jestem absolutnie przekonany, zwłaszcza, jak obserwuję to, co się dzieje na polskiej scenie politycznej, jak obserwuję to, że o ile ja jestem gotów wyjść do przodu, patrzeć na dzień jutrzejszy i nie oglądać się do tyłu, nie słuchać podszeptów polityków tej starszej generacji, którzy już schodzą ze sceny politycznej, tak niestety pan prezydent Andrzej Duda jest w stu procentach uzależniony od prezesa Jarosława Kaczyńskiego. I mam nadzieję, że po prostu większość społeczeństwa ma tego absolutnie dość i w związku z tym zagłosują na kandydata zmiany. A ktokolwiek będzie próbował wpływać na werdykt wyborców, w jakikolwiek sposób, oczywiście nielegalny, albo będzie próbował nadużywać władzy sądowniczej, to niestety tak, jak powiedziałem, niestety, albo na szczęście - zostanie zmieciony ze sceny politycznej i po prostu straci całkowitą wiarygodność, żeby było jasne, po prostu straci całą wiarygodność, bo nikt już na nich nie zagłosuje, nigdy.
Grzegorz Jakubowski „Najwyższy czas”: Kwestia wolności słowa. Dzisiaj pojawiła się informacja, że 19-letnia Wiktoria, która krzyknęła na wiecu pana Andrzeja Dudy niecenzuralne słowo usłyszała zarzuty i grozi jej 3 lata więzienia. Jaki jest pana stosunek do wolności słowa, czy usunąłby pan wprowadzone przez „tarczę 4.0” zapisy zaostrzające te kwestie i niechlubny artykuł 212.
Trzaskowski: Oczywiście, że tak, no wszyscy powinni być równi wobec prawa. Nie może być tak, że niektórzy są równiejsi i dlatego tak ironicznie patrzę, mówiąc delikatnie, na to, jak pan prezydent Andrzej Duda mówi o wolności, a właśnie proponował nam tego typu zapisy. I żeby było jasne, jeżeli mamy do czynienia z nienawiścią, z hejtem są na to określone przepisy, które dotyczą nas wszystkich. I oczywiście, że z nienawiścią i z hejtem trzeba walczyć. Natomiast nie może być tak, że ktoś jest równiejsi niż inni i oczywiście jestem przeciwnikiem takiego zapisu.
Drugie pytanie dotyczy telewizji publicznej oraz mediów rządowych. Dzisiaj wyemitowano materiał, w którym telewizja państwowa przedstawiła osoby, które się okazały sympatykami PiS, działaczami, czy PR-owcami związanymi z tym środowiskiem, jako działaczy Konfederacji. To już kolejny atak na Konfederację, na prawicę, czy możemy się doczekać audytu w TVP, w polskim radiu i czy będą jawne finansowania mediów, w spółkach skarbu państwa.
Trzaskowski: Często dostaję takie pytanie, à propos tego, z którymi poglądami wszystkich, którzy głosowali na Konfederację się zgadzam, a z którymi nie i na pewno jest bardzo dużo różnic, ale jasno chcę powiedzieć, że tutaj absolutnie będziemy sojusznikami. To, co się dzieje jeżeli chodzi o telewizję publiczną to jest coś absolutnie nieprawdopodobnego. Nie ma takiego przykładu państwa demokratycznego, w którym telewizja, która się nazywa publiczna jest używana tylko i wyłącznie do manipulacji, do kłamstw, do tego żeby napuszczać na siebie ludzi.
Jasno zapowiedziałem w związku z tym, że TVP Info zlikwiduję, że będę robił wszystko żeby zostało zlikwidowane, bo uważam, że nie da się odbudować wiarygodności telewizji informacyjnej w TVP. Oczywiście, że zapowiem audyt, bo też te pieniądze, które ci ludzie biorą za szerzenie kłamstwa i manipulację są skandalicznie wysokie. I niestety, to jest chyba ten obszar polityki, którą PiS przez cały czas sponsoruje, który jest najbardziej cyniczny i który najbardziej niszczy nasze państwo, dlatego że on wpływa na całą tkankę społeczną. Wielokrotnie się spotykam z ludźmi, którzy w momencie, kiedy się z nimi spokojnie porozmawia przyznają rację, ale często są wzburzeni tymi kłamstwami, czy manipulacjami, które są szerzone przez telewizję, która siebie nazywa publiczną. I to telewizja publiczna jest odpowiedzialna za podgrzewanie nastrojów, to telewizja publiczna jest odpowiedzialna za to, że całe grupy Polek i Polaków są atakowani tylko dlatego, że inaczej myślą, albo inaczej się nazywają, albo inaczej wyglądają. I temu trzeba położyć absolutnie kres i to natychmiast, dlatego że inaczej będzie niszczone zaufanie i inaczej nigdy nie odbudujemy wspólnoty.
Jacek Liźniewicz „Gazeta Polska”: Ja to pytanie wysłałem już do pana 20 sierpnia zeszłego roku, dotyczy ono pani Jolanty Gontarczyk-Lange, obecnie dofinansował pan jej fundację 2 mln złotych, ta pani była tajnym współpracownikiem SB, wyjątkowo groźnym, donosiła na księdza Blachnickiego, czy będzie pan otwierał drzwi dla byłych esbeków i wspierał nadal ich fundację.
Trzaskowski: Dowodem wielkiej otwartości jest to, że zapraszamy wszystkich, nawet pana redakcję, która zadaje tak kontrowersyjne pytania, mało mające wspólnego z dzisiejszą rzeczywistością.
Ale odpowiem, ja nie jestem inkwizytorem, ja nie jestem członkiem PiS, który wszystkim chce zaglądać w życiorysy. Ja dowiedziałem się od państwa o tym, że taki epizod ewentualnie był, ale ja nie będę sprawdzał ludziom ich życiorysów.
Nie będę ich oceniał na podstawie tego, co pisze „Gazeta Polska” i w związku z tym, procedury przyznawania przeróżnego rodzaju dotacji w m.st. Warszawa są całkowicie przejrzyste. I może do nich podejść każda organizacja. Ja nie jestem osobą od cenzurowania, ja nie jestem osobą...
Czy nie jest dyskwalifikujące bycie w służbie bezpieczeństwa...
Trzaskowski: Ale ja nie będę zaglądał ludziom w życiorysy. Pan myśli, że ja będę w tej chwili reagował w ten sposób, że pan złoży donos, a ja natychmiast kogoś wyrzucę z pracy? Ja nie jestem z PiS. Ja musiałbym wtedy usiąść, analizować dokładnie dokumenty, a z tego, co wiem, to ta pani, o której pan mówi robi mnóstwo dobrego dla wykluczonych. I powiem więcej, ja rozumiem, że wy byście chcieli wyrzucać tak, jak PiS z pracy wszystkich policjantów, którzy przepracowali chociaż jeden dzień za komuny, wyrzucać z pracy wszystkich żołnierzy, którzy przepracowali choć jeden dzień za komuny, ale jakoś nie szkodzą panu ci z bardzo trudnym życiorysem w partii rządzącej. Napisał pan kiedykolwiek artykuł o prokuraturze stanu wojennego? Przeszkadza panu ten człowiek, czy nie?
Napisałem, napisałem.
Trzaskowski: To się cieszę, to przynajmniej oddaję to panu i oddaję publicznie, że przynajmniej pan jest konsekwentny, bo niestety partia rządząca nie jest konsekwentna.
„Gazeta Polska” - Drugie pytanie dotyczące spraw międzynarodowych. Niemcy planują wprowadzić sankcje na Stany za to, że Stany Zjednoczone blokują Nord Stream2, czy poparłby pan Niemcy w tym sporze i czy byłby pan razem z Angelą Merkel i przyłączyłby się pan tym samym do sankcji. Proste pytanie - tak, czy nie?
Trzaskowski: Proste pytanie i pan świetnie wie, że rząd Platformy i ja osobiście zawsze żeśmy się sprzeciwiali Nord Streamowi, zawsze, przy wszystkich okazjach mówiliśmy, że to jest zły projekt, który narusza bezpieczeństwo energetyczne UE. Rząd PiS obiecywał, że załatwi tę sprawę natychmiast, też niestety w tej sprawie nie był efektywny. I nie bardzo się stara, żeby było jasne. W związku z tym jasno mówię panie redaktorze, jestem przeciwny Nord Streamowi. Uważam, że te głosy, które dochodzą z administracji amerykańskiej, które krytykują ten pomysł i ten projekt - są słuszne, dlatego że to jest projekt, który po prostu nie służy bezpieczeństwu. I powiem więcej, nie tylko bezpieczeństwu Polski, ale ten projekt nie służy bezpieczeństwu UE i wielokrotnie mówiliśmy o tym naszym niemieckim partnerom bardzo twardo. W związku z tym jakakolwiek próba karania Amerykanów za to, że mówią prawdę nie może być poparta przez jakiegokolwiek rozsądnego polityka w tym kraju, w naszym kraju, w Polsce.
Michał Wróblewski, Wirtualna Polska: Pana małżonka, Małgorzata, zaproponowała wczoraj 200 zł dodatku do emerytur dla matek, jakby mógł pan powiedzieć coś więcej o tym programie, ile on ma kosztować, czy budżet państwa udźwignie ten program i czy jest możliwość wprowadzenia go bez konieczności podnoszenia podatków?
Trzaskowski: Tak. Po pierwsze powiem, że moja żona jest bardzo twarda i ma pomysły, które opracowywuje po rozmowach z kobietami z całej Polski. Uważam, że to jest dobry pomysł. Uważam, że rzeczywiście trzeba docenić wszystkie kobiety, które nie były traktowane równo, dlatego że ten czas, który spędzały z dziećmi tak naprawdę nie był wliczany w emeryturę i należą im się te dodatki. Natomiast dokładnie w tej chwili będę badał sytuację finansową, bo to nie była, tak jak wszystkie inne moje propozycje są skalkulowane, gdyby chcieć ten projekt wprowadzić już od dziś, on byłby bardzo, bardzo kosztowny. Ja tego nie wykluczam.
Natomiast projekt, który składała moja miał przede wszystkim dotyczyć przyszłości, również po to żeby pobudzić dzietność i odpowiedzieć na duży problem demograficzny, żeby docenić kobiety, przywrócić godność tym wszystkim, które do tej pory przez ten system, który w Polsce funkcjonował, niestety nie brał pod uwagę i nie doceniał tego, co najważniejsze. Ale również żeby odpowiedzieć na wielkie wyzwanie demograficzne, dlatego że 500 plus nie rozwiązało problemu demografii. To program, który wszyscy uznajemy za słuszny, natomiast musimy coś zrobić dla demografii. I dlatego zapowiedziałem m.in., że zwołam radę gabinetową od razu, po zaprzysiężeniu żeby dokładnie poznać stan finansów państwa i żeby wtedy dokładnie powiedzieć, które projekty ustaw i w jakiej dokładnie formule położę na stole. I ja na pewno podtrzymam ten pomysł mojej żony, bo uważam go za słuszny, a poza tym ja w przeciwieństwie do Andrzeja Dudy jeżeli kogokolwiek się trochę boję, to własnej żony, a nie prezesa. Natomiast jaki będzie on miał kształt o tym zadecyduję po poznaniu dokładnych danych jeżeli chodzi o finanse państwa, które dzisiaj rządzący przed nami ukrywają.
Co pan myśli o prawie łaski, jako prerogatywie prezydenta, o tym się mówi dość sporo w ostatnich dniach, czy pan uznaje te prerogatywę jako ważną, potrzebną, czy będzie pan zamierzał z niej korzystać jeśli oczywiście zostanie pan wybrany prezydentem?
Trzaskowski: Ja zacznę od tego, że ja przez te ostatnie dni byłem bardzo ostrożny dobierając słowa, natomiast to, co obserwuję jest skandaliczne. Po pierwsze ułaskawienie pedofila nie powinno nigdy mieć miejsca i ja nigdy nie ułaskawię pedofila. Ale więcej, zamiast rządzący, w tej chwili pan prezydent, skoncentrować się na pomocy tej rodzinie, to oni przez cały czas zajmują się tylko i wyłącznie wybielaniem samych siebie. A sprawa jest niesłychanie poważna. I nie ma, drogi panie prezydencie, dobrych aktów, czy usprawiedliwionych aktów pedofilii. Pedofilia to jest najgorsza rzecz, jaką można sobie wyobrazić. I dlatego jasno mówię, że jeżeli chodzi o ułaskawienia to wyobrażam sobie cały katalog przestępstw, które nie powinny ułaskawieniu podlegać. Bo sama możliwość ułaskawienia jest słuszna, tylko nie dla pedofilów, nie dla gwałcicieli, nie dla morderstw ze szczególnym okrucieństwem, ale co najważniejsze, te wszystkie decyzje muszą być przejrzyste, dlatego że dzisiaj nie wiemy dokładnie, co kieruje panem prezydentem. Ja oczywiście nie mówię o danych osobowych, bo dane osobowe muszą pozostawać utajnione, natomiast sam proces ułaskawień musi być procesem przejrzystym.
Piotr Żytnicki „Gazeta Wyborcza”: Obecnie, według danych GUS kobiety zarabiają w Polsce średnio o 20 proc. mniej niż mężczyźni, co pan, jako głowa państwa chciałby uczynić, aby za tę samą pracę kobiety i mężczyźni otrzymywali te same wynagrodzenia.
Trzaskowski: Nie może być tak, że równość pozostaje tylko i wyłącznie na papierze. Ja w m.st. Warszawa zarządziłem audyt i wyrównujemy wynagrodzenia. Te różnice nie były duże, ale nawet w mieście stołecznym one się pojawiły i musimy zrobić wszystko żeby doprowadzić do sytuacji, w której mamy równą płacę. Ale tu nie chodzi tylko o pieniądze, ale chodzić choćby o rozwiązania systemowe, o których przed chwilą mówiłem i, o których przez cały czas przypomina mi moja żona, dlatego że nie może być tak, że za okres wychowywania dzieci, ten okres nie jest w pełni uwzględniony w emeryturze. Ja zrobię wszystko żeby te przepisy nie pozostały tylko i wyłącznie na papierze, żeby wzmocnić tutaj prawo, żeby zarządzić też audyt przede wszystkim tam, gdzie państwo ma wpływ na zarobki, tak żeby te zarobki jak najszybciej zostały wyrównane.
Drugie pytanie o samorząd. Jestem przedstawicielem „Gazety Wyborczej” w Poznaniu i te sprawy są nam szczególnie bliskie, jak rząd, rząd chwalił się ostatnio w reklamówce, że od 2015 roku dochody samorządów wzrosły o 22 mld złotych, ale to nie jest cała prawda, ponieważ, jak podaje Związek Miast Polskich, w tym samym czasie wydatki samorządów wzrosły o 41,5 mld złotych, wprowadzane są cięcia, samorządy muszą oszczędzać, co pan, jako głowa państwa zrobiłby aby zapewnić bezpieczeństwo finansowe lokalnym wspólnotom.
Trzaskowski: Krótka odpowiedź jest - wszystko. A odpowiadając na pytanie, to jest jedna z najważniejszych motywacji mojego startu w tych wyborach, bo jak państwo wiecie, nie od samego początku się na to zdecydowałem, z prostej przyczyny, że w momencie, kiedy nie daj Boże wygrałby Andrzej Duda, to PiS zabierze się dalej za niszczenie niezależnych instytucji, za niszczenie samorządu i za niszczenie wolnych mediów, taka będzie cena. Ja jasno mówię o tym, że nie ma mowy o niszczeniu samorządów, dlatego że samorządy są najbliżej obywateli. To dzięki nim odnieśli ten nieprawdopodobny sukces ostatnich 30 lat.
To samorządy dokładnie wiedzą w jaki sposób wydawać pieniądze. To właśnie samorządy tworzą te inwestycje, które są potrzebne obywatelom. To samorządy tworzą miejsca pracy, dbają o to żeby przywrócić prestiż nauczycielkom i nauczycielom. Dbają o szpitale. Dzisiaj byłem w szpitalu powiatowym i widzę, co się dzieje w szpitalach powiatowych. Byłem w Strzelinie, gdzie był wcześniej pan prezydent Andrzej Duda, obiecał pomoc i nic nie zrobił. Zawarł pewnego rodzaju można powiedzieć umowę, że będzie pomoc i NFZ zawarł umowę, że będzie pomoc dla szpitala powiatowego, jeżeli samorządowcy pomogą szpitalowi powiatowemu w Strzelinie. Samorząd zainwestował i nic, rządzący nie pomogli nie wpisali szpitala na listę szpitalną i dzisiaj ten szpital jest w upadłości. Także zrobię wszystko żeby pomóc samorządom. Samorządy zostały bez żadnej pomocy w momencie epidemii. Będę walczył o to żeby wyjaśnić dokładnie subwencje tak żeby te wszystkie obowiązki, które rządzący przerzucają na samorząd miały odpowiednie finansowanie.
Co więcej, uważam, że w tej tarczy powinna być pomoc dla samorządów. Dzisiaj nawet rządzący nie chcą poluzować reguły wydatkowej, tak żebyśmy mogli w sposób bardziej elastyczny podchodzić do obecnej sytuacji. Obrona samorządów jest dla mnie absolutnie fundamentem, bo bez samorządów, silnych samorządów, którym rządzące zabierają pieniądze i prerogatywy nie będzie wolnej Polski.
Katarzyna Kolenda-Zaleska, TVN24: Jak pan doskonale wie, takie symboliczne gesty w polityce liczą się bardzo i one znaczą czasem więcej niż tysiąc wypowiadanych słów. Pan bardzo dużo mówi o wspólnocie, o zasypywaniu w Polsce podziałów, chciałam się zapytać, jaki konkretnie gest chciałby pan wykonać w stronę swoich przeciwników. Czy jest pan zdolny do takiego gestu? Bo jak się popatrzy na Warszawę i brak ulicy Lecha Kaczyńskiego to sprawia to wrażenie, że jednak nie.
Trzaskowski: Wielokrotnie o tym mówiłem, mówiłem o tym, że złożę wniosek o ulicę dla pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Uważam, że taka ulica mu się należy. Tylko mówiłem od samego początku po serii wyborów, dlatego że ja wiem dokładnie, co by się działo w kampanii wyborczej, byłaby jedna, wielka awantura. I złożę ten wniosek. I będziecie mnie mogli państwo z tego rozliczyć. Ale więcej, główna różnica pomiędzy mną a moimi konkurentami polega na tym, że ja jestem gotów i wielokrotnie to robiłem oceniać prezydenta Lecha Kaczyńskiego pozytywnie, ja nie głosowałem na pana prezydenta, ale mówię jasno, że był prezydentem niezależnym, że walczył o praworządność, że proponował rozwiązania sensowne i racjonalne w polityce zagranicznej i potem ich bronił. Ja jestem w stanie powiedzieć o PiS, że dokonał trafnej diagnozy jeżeli chodzi o transformację i o program 500 plus, że tak, że dojrzeliśmy do tego żeby to jasno powiedzieć.
Mówię o tym, że niektóre nawet analizy dotyczące przyspieszenia prac sądów były słuszne, tylko niestety oczywiście nie o to chodziło później w tej rewolucji, którą nam PiS zafundował. Ja zawsze wyciągałem rękę do polityków, z którymi mogłem coś razem zrobić i w Parlamencie Europejskim współpracowałem z politykami PiS. I jestem gotów do tego żeby z nimi współpracować, jeżeli będę prezydentem Rzeczpospolitej i również jestem gotów do gestów symbolicznych. Tylko gdybym ja teraz opowiadał o gestach symbolicznych w kampanii wyborczej, to pewnie nie byłyby one specjalnie wiarygodne. Ale ja to nie tylko obiecuję, ale gwarantuję. Natomiast druga strona i pan prezydent Andrzej Duda nie wykonali najmniejszego gestu w stosunku do tych, którzy myślą inaczej. Pan prezydent mówi o budowie wspólnoty, ale nie potrafi nigdy pochwalić swoich przeciwników politycznych za to, co zrobili dobrze. Nie potrafi nigdy próbować z nim współpracować z prostej przyczyny, że jest po prostu sparaliżowany strachem, że otrzyma telefon od pana prezesa, który każe mu odwołać wszystko, co zapowie, albo dowołać wszystko, co zrobi. I wszyscy mamy absolutnie dosyć tego, że te spory polityczne niestety, ale przesiąkają również w społeczeństwo. I zrobię absolutnie wszystko, że jeżeli nawet politycy się będą spierać żeby obywatele mogli się przestać ze sobą spierać codziennie o politykę.
Chciałam wrócić do pytania o politykę zagraniczną, którą koleżanka zadała, chciałam się zapytać, czy pan będzie prowadził własną politykę zagraniczną, czy będziemy świadkami symbolicznych sporów o krzesło.
Trzaskowski: Ja się nie zamierzam spierać o krzesło. Będę robił wszystko, żeby polityka zagraniczna miała pewną ciągłość i koordynację. Zamierzam naprawdę usiąść z rządzącymi, zaproponować im pewne działania, wsparcie. To jest pytanie do rządzących, czy oni będą chcieli ze mną współpracować. Ja na pewno, jako rpezydent Rzeczpospolitej, będę przede wszystkim starał się odbudować pozycję Polski w UE i w NATO, będę dbał o prestiż Polski, będę dbał o to, co nie interesuje kompletnie pana prezydenta Andrzeja Dudę, o pozycję Polski, o twarde realizowanie wizji, która broni polskiej racji stanu, ale również wpisuje nasze działania w działania wspólnoty europejskiej, bo przecież dla pana prezydenta Andrzeja Dudy wspólnota europejska jest tylko i wyłącznie wspólnotą wyimaginowaną, a to ma swoje konsekwencje. Odwracanie się tyłem do najważniejszych priorytetów UE ma swoje konsekwencje.
Ja będę jasno starał się przywrócić politykę europejską na właściwe tory, politykę zagraniczną na właściwe tory. I powiem pani, że w momencie, kiedy rozmawiamy o szczegółach, kiedy nie ma kamer, to ja mam nadzieję, że będziemy w stanie dojść do porozumienia. Ja współpracowałem z panem min. Czaputowiczem, w jednej szkole pracowaliśmy, w Krajowej Szkole Administracji Publicznej i mam nadzieję, że będziemy mogli usiąść przy kawie i porozmawiać. Róbmy pewne rzeczy razem.
Przecież co do kwestii związanych z polityką wobec Rosji, wobec Stanów Zjednoczonych mamy bardzo podobne zdania. Ja naprawdę chcę tutaj pomóc. Jeżeli rządzący będą przez cały czas próbowali ze mną wojować to wtedy pewnie to porozumienie będzie bardzo trudne. I ja na pewno nie będę się kłócił o krzesło. Jestem osobą na tyle dojrzałą, że wiem dokładnie, że to może tylko i wyłącznie zaszkodzić. I jestem w stanie też skrytykować tę kłótnię o krzesło, mimo że uczestniczyli w nim politycy mojego obozu politycznego, tym się różnię od pana prezydenta Andrzeja Dudy, że ja się nie słucham pana prezesa, mam swoje zdanie i na pewno będę się próbował w tej sprawie porozumieć, co nie znaczy, że nie będę twardy jeżeli chodzi o obronę praworządności, jeżeli chodzi o to żeby rządzącym mówić, że konsekwencje ich złych decyzji są naprawdę poważne.
Ewa Ruszkiewicz „Super Express”: Dziś z materiału wideo dowiedzieliśmy się, że w pana domu, pan jest dobrym policjantem, a małżonka złym. Co myśli pan o roli pierwszej damy w przyszłości, gdy wygra pan wybory i czy żona pana powinna otrzymywać pensję z budżetu państwa?
Trzaskowski: Zacznę od tego, że to jest akurat dobry prognostyk dla rządzących, że ja jestem dobrym policjantem, bo na pewno z moją żoną byłoby im bardzo, bardzo trudno, dlatego że moja żona odchodzi bardzo emocjonalnie do tego, co PiS robi i ma rację. Ja jestem w stanie przede wszystkim dojść do kompromisu, taki mam charakter.
Rzeczywiście w domu jest tak, że żona, jako twarda Ślązaczka jest bardziej dyscyplinująca niż ja, natomiast jeżeli chodzi o wizję prezydentury i tego, co powinna robić pierwsza dama, chciałem przede wszystkim powiedzieć, że jestem niesłychanie dumny ze swojej żony.
Moja żona nie angażowała się nigdy w politykę, natomiast uznała, że to jest ten moment, kiedy te wybory, które przed nami mają wymiar symboliczny. I takie wybory się zdarzają raz na pokolenie i dlatego się zaangażowała. Ku przerażeniu sztabowców, ponieważ moja żona zawsze myśli to, co mówi i mówi to, co myśli, ale uważam, że dzisiaj pierwsza dama powinna świecić przykładem niezależności charakteru, kręgosłupa, a dokładnie taka jest Gosia i bardzo się cieszę, że koło mnie stoi, dlatego że to wzmacnia mnie, ale mam nadzieję, że też wzmocni prestiż prezydentury. I przede wszystkim pokaże jasno, że można walczyć o prawa kobiet, że można walczyć o rzeczy istotne, a ja zawsze mam poczucie, że o sprawach ważnych dla Polek, zbyt często w naszym kraju rozmawia 10 smutnych panów w garniturach. Naprawdę dobrze żeby kobiety brały sprawy w swoje ręce. Jeżeli chodzi o zarobki, uważam, że wszystko powinno być sprawiedliwie, w związku z tym moja żona przynajmniej powinna mieć opłacone ubezpieczenie i te pięć lat powinno się jej liczyć do emerytury. I to jest dla mnie na pewno istotne. Moja żona zawsze była osobą niezależną i bardzo trudno mi sobie wyobrazić żeby musiała mnie o cokolwiek prosić. Ale ja z moim największym przyjacielem na pewno dojdę do porozumienia, prawda? Pozdrawiam Cię Gosiu.
Co pan myśli o pomyśle rzecznika małych i średnich przedsiębiorstw żeby wzorem Niemiec dać dobrowolność małym przedsiębiorcom, à propos składek zusowskich?
Trzaskowski: Ja słyszałem o tym projekcie i jestem gotów do rozmowy. Nie rozstrzygnę tego teraz, bo jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Natomiast to, czego nam bardzo brakuje dzisiaj w Polsce to dialog. I niestety dzisiejsza władza, pan prezydent, który nie chce się z nikim porozumieć, chyba że dostanie zielone światło od swoich pryncypałów politycznych, nie traktuje dialogu na serio. I dzisiaj trzeba się wsłuchać w przedsiębiorców, trzeba się wsłuchać w związki zawodowe, trzeba się wsłuchać we wszystkich tych, którzy dzisiaj zostali pozostawieni sami sobie w bardzo trudnych czasach epidemii przez rządzących. Wystarczy z nimi rozmawiać, przyjrzeć się rozwiązaniom, które proponują, ocenić ich skutek na budżet państwa, na system podatkowy, ocenić wpływ na to, co się dzisiaj w naszym państwie dzieje i później podjąć decyzje. I to zapowiadam. Zapowiadam partnerską współpracę z rządzącymi i partnerską współpracę z Sejmem, ale również z Senatem, który przecież jest w rękach opozycji, ale przede wszystkim właśnie konsultacje z przedsiębiorcami, ze związkami zawodowymi, ze specjalistami tak żeby te propozycje, które będę składał, które będą miały pobudzać rząd do działania były propozycjami racjonalnymi.
Ale jest pan za, czy przeciw?
Trzaskowski: Jeszcze raz, co do zasady - tak, natomiast diabeł tkwi w szczegółach i dzisiaj nie chcę się opowiadać twardo za tym rozwiązaniem zanim nie dokonamy analiz i zanim nie podejmiemy dialogu. Tym się różnię od pana prezydenta Andrzeja Dudy, który wszystko podpisuje w ciemno, w nocy, ja nie będę podpisywał w ciemno, w nocy, tylko będę konsultował, a później na końcu będę oceniał, jakie rozwiązania są sensowne i racjonalne, a jakie nie.
Anna Molska, TVP3 Poznań: Chciałam zapytać, czy jeśli zostanie pan prezydentem Polski, czy wesprze pan pomysły wypłacenia reparacji wojennych organizacjom żydowskim. Proszę o odpowiedź tak, lub nie i uzasadnienie.
Trzaskowski: No ja nie jestem prezydentem Andrzejem Dudą, który na wszystko odpowiada tak lub nie bez żadnej analizy.
Z uzasadnieniem oczywiście.
Trzaskowski: Powiem pani tak, to jest sprawa tylko i wyłącznie naszego systemu prawnego i to jest kwestia najbardziej istotna, dlatego że to mienie, o którym pani mówi podlega suwerennym decyzjom polskiego Sejmu. I to polski Sejm się będzie w tej sprawie wypowiadał. Na razie nie ma mowy o wypłacaniu tego typu pieniędzy i dlatego nie podpisałbym tego typu ustawy. Natomiast ja uważam, że wprowadzanie w tej chwili tego tematu w kampanię wyborczą, rozumiem powody, próba straszenia kogokolwiek, niestety odbiera powagę państwu polskiemu, dlatego że sprawa jest zbyt poważna i zbyt skomplikowana żeby o niej w ten sposób mówić w kampanii wyborczej. To mienie bezspadkowe, jeszcze raz powtórzę, żeby to było jasne, jest w gestii tylko i wyłącznie decyzji suwerennych państwa polskiego. I nikt tu na pewno nie będzie nam narzucał tych decyzji, to jest jasne.
A czy pan, jako prezydent zabrałby głos jeżeli ta sprawa byłaby omawiana przez opinię publiczną, myślę że na pewno tak, jakby się pan wypowiedział.
Trzaskowski: Oczywiście, że zabrałbym głos. Tylko powiem pani redaktor, że przede wszystkim na pewno nie robiłbym tego w kampanii wyborczej i na pewno też nie podlegałbym żadnym w tej sprawie naciskom z zewnątrz, bo sprawa jest zbyt poważna. I to, co dla mnie najbardziej istotne pani redaktor, to to, że jest wprowadzona sprawa, która w tej chwili nie jest przedmiotem dyskusji w naszym kraju, ale taka jest specyfika niestety redakcji, którą pani reprezentuje, że często o tym rozmawiamy.
Ale temat wraca co jakiś czas, więc proszę o ustosunkowanie się.
Trzaskowski: Ale dużo ważniejsze dla mnie jest, zobaczcie państwo, jaki jestem spokojny, dużo ważniejsza dla mnie jest kwestia reprywatyzacji, bo to jest najważniejsza kwestia, która w Warszawie musi podlec wreszcie rozstrzygnięciu. I ja jasno powiem, wszystkim, którzy będą zadawali mi to pytanie, najpierw niech rządzący, zanim w ogóle będą chcieli na ten temat rozmawiać, a jest to decyzja suwerenna, polska, to niech przygotują ustawę reprywatyzacyjną, którą od wielu, wielu lat nam obiecują. Najpierw rozstrzygajmy sprawy, które dotyczą polskich obywateli raz na zawsze, a nie wprowadzajmy tematów, które w tej chwili nie są tematami dla nas pierwszorzędnie ważnymi.
Proszę o odpowiedź jeszcze, mówi pan dużo o wolności podczas tej kampanii wyborczej, to zapytam pana o wolność w sieci. Czy jako prezydent Polski podjąłby pan jakieś działania w tej kwestii, jak one by się miały do działań polityków PO względem ACTA i ACTA2.
Trzaskowski: Pani redaktor, dwie minuty by nie starczyły żeby opowiedzieć pani o ACTA. Natomiast śmieszy mnie to i bawi w momencie, kiedy politycy PiS próbują opowiadać o wolności. Ci ludzie, którzy ograniczają wolność na każdym kroku i pan prezydent Andrzej Duda, który na każdym kroku próbuje ograniczyć wolność obywateli, również obywateli w sieci, dzisiaj opowiada o wolności w internecie. Ja jako minister cyfryzacji robiłem wszystko żeby nie było cenzury w internecie, a było bardzo blisko żeby agendy ONZ-owskie zajmowały się wolnością w internecie i żeby niestety w internecie pojawiła się cenzura. I wtedy mówiliśmy jasno nie.
Byłem razem z innymi rządami UE na specjalnej konferencji w Sao Paolo, gdzie rozmawialiśmy dokładnie o tym w jaki sposób otworzyć zarządzanie dla internetu na organizacje pozarządowe, w jaki sposób doprowadzić do tego żeby obywatele mogli decydować o tym, że wolność w internecie będzie zapewniona. I powiem, że ja nie potrzebuję do tego kampanii wyborczej, tak jak pan prezydent Andrzej Duda, żeby bronić wolności w internecie, bo to jest sprawa podstawowa, ale tego o czym zapomina pan prezydent, to że wolność w internecie powinna być ograniczona, wie pani w czym, nienawiścią i hejtem, z którym ten prezydent, pan Andrzej Duda i cała formacja polityczna, z której on pochodzi nie chcą walczyć.
Mówi pan o Andrzeju Dudzie, chciałabym usłyszeć, co pan na ten temat myśli.
Trzaskowski: Ale ja, mówiłem minutę o tym, co o tym myślę, że wolność w internecie jest podstawowa, tylko mówię również o hipokryzji. I niech pani pozwoli, że o tej hipokryzji powiem kilka słów, bo nie prowadzimy wywiadu, ta hipokryzja rządzących, którzy mówią o wolności w internecie, a robią absolutnie wszystko żeby ją ograniczyć i nie walczą z hejtem i z nienawiścią w internecie, tylko go podsycają od rana do wieczora i w momencie, kiedy ja chcę rozmawiać o tym, mówić o tym, jakie są konsekwencje tego, że posługują się czasami dzieciaki hejtem w internecie, albo że nawet partia rządząca to podsyca od rana do wieczora, również za pośrednictwem portali tzw. telewizji publicznej, to że z tym trzeba walczyć od rana do nocy i to jest dzisiaj nasze główne zadanie.
Agnieszka Burzyńska „Fakt”: Pan głosował przeciwko obniżeniu wieku emerytalnego, później pan zmienił zdanie, teraz pan twierdzi, że już zmądrzał i by nie wrócił do tego tematu, ale jakie są tego gwarancje? Jakie gwarancje mamy na to, że nie przyjdzie nowa ekipa i powie prezydencie Rafale musimy podnosić?
Trzaskowski: Taka, że podejmuję jasne zobowiązania i jasno mówię o tym, że przecież to nie jest kwestia tylko i wyłącznie kampanii wyborczej, bo ja nie zmieniam zdania pod wpływem kampanii wyborczej, tylko pod wpływem wielu lat obserwacji. I od wielu, wielu lat i miesięcy słyszy pani moje wypowiedzi, które jasno mówią, że tak, że dzisiaj dochodzimy do konkluzji, że nie może być mowy o podwyższeniu wieku emerytalnego. Jeżeli chodzi o wiek emerytalny przede wszystkim te ostatnie miesiące jasno pokazały, że dzisiaj naszym najważniejszym zadaniem jest obrona każdego miejsca pracy, że to jest absolutny fundament, dlatego że dzisiaj w dobie kryzysu, w dobie epidemii wszyscy wiemy, że skupiliśmy się na rzeczach absolutnie podstawowych, na kwestiach związanych właśnie z bezpieczeństwem, ze służbą zdrowia i z ochroną każdego miejsca pracy.
I dzisiaj każdy odpowiedzialny polityk w Polsce musi jasno mówić, że miejsca pracy to jest coś, co powinno być chronione ponad wszelką wątpliwość i dzisiaj to powinien być priorytet każdej władzy. I gwarantuję państwu, że w tej sprawie nie tylko nie zmienię zdania, ale każdy projekt, który chciałby podwyższać wiek emerytalny zawetuję, niezależnie od tego czy będzie to ta sama władza, czy to będzie inna władza, jasno mówię nie będzie zwiększenia wieku emerytalnego.
Do jakiej stolicy pan się uda w pierwszą podróż, jakie będą trzy takie stolice, ale najważniejsza jest pierwsza.
Trzaskowski: Ja chciałbym zaprosić do Warszawy prezydenta Francji i prezydenta Niemiec, po to żeby odnowić Trójkąt Weimarski, dlatego że to są nasi najważniejsi partnerzy w UE, a tylko silna pozycja Polski w UE i w NATO może zagwarantować nam bezpieczeństwo oraz pieniądze na rozwój, oraz realizację najważniejszych dla nas priorytetów.
Natomiast w pierwszą podróż udam się do Brukseli, dlatego, że jasno zapowiedziałem, że chcę walczyć o jak największy budżet dla Polski, że chcę jasno mówić o tym, że te priorytety, które UE przed sobą stawia są dzisiaj sprawą absolutnie fundamentalną.
I w tej sprawie będę chciał z rządzącymi współpracować, a ponieważ byłem lata specjalistą, bo niedawno stosunkowo wszedłem do polityki i zajmowałem się właśnie polityką europejską, pracowałem w PE, później byłem posłem do PE, ministrem spraw europejskich, więc na pewno mam mnóstwo tego typu możliwości żeby rząd wspomóc w tym, co w tej chwili najważniejsze, czyli we wzmacnianiu i utrwalaniu naszej pozycji w UE, w walce o bardzo duże pieniądze na rozwój, również, a może nawet przede wszystkim dla polskich samorządów. I również w wychodzeniu z bardzo konkretnymi inicjatywami. Bo to, co różni właściwie wszystkich pozostałych prezydentów od pana prezydenta Andrzeja Dudy jest to, że oni walczyli o coś w UE, np. prezydent Lech Kaczyński walczył o bardzo mocną politykę wschodnią. I dzisiaj potrzebne są takie inicjatywy, inicjatywy prezydenta, które będą starały się proponować konstruktywne rozwiązania w UE, zgodne z polską racją stanu, które będą odbudowywały powagę, prestiż i wpływy Polski w UE i to przyczyni się do tego, że rządowi na pewno będzie po prostu łatwiej negocjować te rzeczy, które są dla polskiej racji stanu fundamentalne.
Tomasz Żółciak, „Dziennik Gazeta Prawna”: Chciałbym zapytać i trochę rozwinąć kwestię finansów publicznych. Sugeruje pan w wielu wystąpieniach, że ta sytuacja jest prawdopodobnie zła, żeby nie powiedzieć fatalna, że rząd ukrywa coś przed opinią publiczną pewne podstawowe fakty, naturalne jest to, że krytykują państwo, pan i pana ugrupowanie PiS za rozdawnictwo, ale z drugiej strony w programie proponuje pan rzeczy, które idą w dziesiątki miliardów złotych, więc pytanie ile będzie kosztowała całkowita realizacja programu Rafała Trzaskowskiego. A druga rzecz, co jeżeli ten stan finansów publicznych faktycznie okaże się tak zły, jak pan sugeruje, np. ten deficyt stu miliardowy, jeżeli tak, to które z pana propozycji będą musiały po prostu pójść pod topór.
Trzaskowski: Zacznę od tego, że tak, to jest absolutny skandal, że rządzący nie informują nas o sytuacji jeżeli chodzi o finanse publiczne. Słyszałem sam pana wiceministra finansów, który zapowiadał deficyt, bardzo wysoki, tylko znowu nie podawał szczegółów. Nie było niestety odpowiedzi na inicjatywę Senatu, jeżeli chodzi o ujawnienie wszystkich danych, dlatego ja jasno mówię rada gabinetowa dzień po zaprzysiężeniu i będziemy wyjaśniać, jaka jest sytuacja. Natomiast chcę też jasno powiedzieć, że najbardziej kosztowna propozycja mojego programu, czyli ta dotycząca 10 tys. dotacji na wymianę pieca węglowego, czy zainstalowanie baterii słonecznych, to są pieniądze, które rząd sam deklaruje ponad 110 mld złotych, że one już są i że one będą negocjowane w UE. Ja rozmawiałem z komisarzem Timmermansem wielokrotnie o tym, on mówił, że rzeczywiście na transformację energetyczną będzie dużo pieniędzy z UE. Jeżeli Polska będzie gotowa przede wszystkim uznać priorytety UE twórczo je współtworzyć, to te pieniądze się pojawią.
Są propozycje, ja mam dokładną ocenę tutaj, bo przygotowaliśmy taki dokument, mówiący o tym, że inwestycje za rogiem, centra rozwoju lokalnego to są pieniądze rzędu 10 mld złotych, ale np. kwestia dojścia do 6 proc. PKB, prawie 40 mld złotych, to ja jasno mówiłem, że wystarczy przesunąć w czasie, albo nawet zrezygnować z gigantomanii, bo rządzący mówią o tym, że chcą budować jedno z największych lotnisk na świecie i sami zapowiadają, że ono będzie kosztować kilkadziesiąt miliardów złotych, więc są pieniądze z wielkich inwestycji, które dzisiaj nie są najbardziej potrzebne, które można przekierować na służbę zdrowia. Są takie propozycje, które dotyczą programu stypendialnego dla młodzieży uzdolnionej z mniejszych miast, albo z polskiej wsi, albo odbudowania rządowego programu in vitro, które nie są kosztowne i które będzie można realizować natychmiast. Ja jestem zdeterminowany do tego żeby pobudzać rząd do działania i żeby po kolei przedstawiać ustawy, które będą realizowały moje priorytety i oczywiście będę to robił z poszanowaniem sytuacji finansowej państwa.
W wywiadzie dla naszej gazety pan użył takiego sformułowania, które było komentowane dosyć szeroko w kampanii, że będzie pan wypalał żelazem to, co zrobił PiS. Mógłby pan doprecyzować o jakie rzeczy, o jakie sfery, obszary polityki chodzi tutaj. A druga sprawa też związana z tą deklaracją, czy nie oddala to wizji twardej współpracy pana, jako prezydenta z PiS, mówi pan, że będzie twardym recenzentem rządu, ale współpracującym, a nie zbliża nas do wizji trochę innej, czyli przyspieszonych wyborów.
Trzaskowski: Ja chcę jasno powiedzieć, no jest coś takiego, jak retoryka. Czasami się używa twardej retoryki. Ja jasno mówiłem, że będę wypalał żelazem to wszystko, co PiS robi z konstytucją, z łamaniem praworządności, bo na to nigdy nie będzie zgody. Jest to pewnego rodzaju retoryka, ale przecież ja nigdy nie ukrywałem, że będę twardy. Będę niezależny i twardy. Tam, gdzie będą chcieli atakować samorządy, wolność mediów, wprowadzać nowe podatki i nowe obciążenia bez konsultacji tam będzie moja twarda postawa. Więcej, ja chcę stworzyć specjalną komisję wyrównania krzywd, dlatego że dziesiątki tysięcy ludzi było zwalnianych bez żadnej podstawy, tylko i wyłącznie po to żeby robić miejsce dla partyjnych aparatczyków, niszczone były ludzkie życiorysy.
PiS próbował rozliczać ludzi tylko i wyłącznie z tego, że jeden dzień przepracowali za komuny, mimo że później pracowali na rzecz państwa polskiego i tu będę twardy. I tak, jasne, będę piętnował wszystkie afery, przekręty, robienie krzywdy ludziom i tutaj można używać tak twardej retoryki,
ja jej będę używał, bo to co PiS zrobił z państwem, to jaką nieprawdopodobną niesprawiedliwość zafundował bardzo wielu ludziom, zasługuje na twarde słowa. Również łamanie konstytucji zasługuje na twarde słowa, bo ja się tych twardych słów nie boję. Natomiast jeżeli chodzi o współpracę - jestem gotów do współpracy. I tutaj trzeba jasno rozgraniczyć dwie rzeczy, ci, którzy łamali prawo powinni zostać osądzeni, ja nie będę ułaskawiał partyjnych kolegów tak, jak pan prezydent Andrzej Duda. Natomiast jeżeli chodzi o współpracę z ludźmi, którzy naprawdę - ja zakładam, że tacy są w obozie rządzącym - którzy naprawdę chcą podejmować racjonalne decyzje jestem gotów do podejmowania racjonalnych decyzji. Ja naprawdę stronię od tej wojowniczej retoryki, bardzo rzadko mi się zdarza używać słów twardych, ale akurat jeżeli chodzi o obronę polskiej konstytucji, o obronę polskiej rodziny, o obronę interesów wszystkich tych, którzy są spychani na margines, atakowani, na których się szczuje to jasno mówię, że tutaj będę twardy i z tych słów się nie wycofam.
Jeszcze przyspieszone wybory parlamentarne.
Trzaskowski: Ja myślę, że rząd PiS powinien wziąć na siebie odpowiedzialność za to, co w Polsce zrobił. I ja będę z rządem współpracował. Na pewno nie jestem zwolennikiem przyspieszonych wyborów. Ja uważam, że ten rząd powinie mieć szansę rządzić również w czasach trudnych, niech się wykaże. Jestem bardzo ciekawy, czy pan premier Morawiecki jest w stanie zamiast pokrzykiwać i organizować za pieniądze publiczne w tej chwili kampanię wyborczą, czy jest w stanie naprawdę, na serio zarządzać państwem w sytuacji niesłychanie trudnej. Niech się pan premier Morawiecki sprawdzi.
Proszę państwa, przed nami wybory, które są niesłychanie ważne. I rzeczywiście tego typu wybory zdarzają się raz na pokolenie, dlatego że zadecydujemy o tym, czy Polska będzie otwarta, czy będzie europejska, tolerancyjna, czy będzie naprawdę dbała o polską rodzinę. Czy naprawdę będzie promowała dobry patriotyzm. Walczymy o Polskę, w której można pozostawić za sobą spory przeszłości. Donalda Tuska już nie ma w polskiej polityce, naprawdę nadszedł czas żeby z polskiej polityki odszedł Jarosław Kaczyński, który wydaje panu prezydentowi Andrzejowi Dudzie wszystkie rozkazy.
Wyobraźmy sobie ten dzień, kiedy budzimy się w naszym kraju i już nikt nie odbiera telefonu od pana prezesa.
Ale chodzi o coś ważniejszego, chodzi o to żeby patrzeć w przyszłość. Żeby naprawdę rozwiązywać te problemy, które przed nami, żeby przez cały czas nie patrzeć wstecz. I to zapowiadam. Zapowiadam właśnie zajęcie się problemami takimi, jak służba zdrowia, jak kwestie bezpieczeństwa. Obiecuję państwu polityka silnego, prezydenta niezależnego, obiecuję osobę, która będzie przede wszystkim dbać o to żeby w Polsce panowała równowaga. Na pewno nie będzie mojej zgody na jedno, a dzisiaj ta władza szykuje się do tego żeby atakować, niestety, atakować wolne media, żeby atakować samorząd, żeby atakować wszystkie niezależne instytucje i na to na pewno nie będzie zgody. Natomiast wyciągnę rękę do wszystkich tych, którzy chcą współpracować.
I powiem państwu jedno, kandydatów zmiany było więcej, większość Polek i Polaków zagłosowała za zmianą. I dzisiaj wystarczy ten ostatni krok, pełny determinacji i wiary i jestem absolutnie przekonany, że jeżeli wszyscy, którzy zagłosowali w pierwszej turze za zmianą pójdą do wyborów to po prostu zwyciężymy i Polska będzie wyglądała inaczej.
Spisała: Wanda Ostrowska
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze