Rosja nadal wygrywa wojnę z Ukrainą. Doprecyzowała jednak, że polega to na zatrzymaniu ukraińskiej kontrofensywy. Elementem tego zwycięstwa jest celebrowane zdobycie Marjinki pod Donieckiem. O ataku ukraińskim na port w Teodozji nie było w „Wiestiach” do tej pory ani słowa
Po dwóch tygodniach zastanawiania się, na czym w istocie ma polegać ogłoszone przez propagandę zwycięstwo Putina w wojnie w Ukrainie, odpowiedź udało się znaleźć ministrowi wojny Siergiejowi Szojgu: “Armia rosyjska wykonała pomyślnie główne zadanie roku 2023, udaremniając ukraińską kontrofensywę”.
“Rosyjskim oddziałom udało się udaremnić ukraińską kontrofensywę dzięki skutecznie zbudowanym liniom obronnym, niezawodności sprzętu i zdecydowanym działaniom bojowników".
Żeby poddani Putina dobrze zrozumieli, że zwycięstwo nie jest lipne, propaganda zainscenizowała wielkie zwycięstwo pod Marjinką. Nie chodzi o to, że po miesiącach walk Putin nie zdobył tej niegdyś 10-tysięcznej miejscowości. Ukraińcy przyznali we wtorek, że wycofali się na przedmieścia miasteczka. Chodzi o to, jak to starcie pokazała propaganda Kremla.
Ujawniła nam bowiem, jak bardzo ekipie Putina zależy teraz na czymkolwiek, co może być nazwane zwycięstwem. Zdaniem propagandy Kremla Marjinka to tak naprawdę drugi Berlin. Dlatego powiadomienie o tym poddanych wymagało specjalnej operacji wojskowo-propagandowej.
Robionej na szybko, więc zostały na wierzchu fastrygi.
Depesze o sukcesie pojawiły się w poniedziałek 25 grudnia po południu. Szojgu zameldował sukces Putinowi. Ten zaś wraz ze swym ministrem odegrał przed kamerami przedstawienie "minister informuje naczelnego wodza”. Panowie swobodnie rozmawiali o sytuacji na froncie, a w tle słychać było trzask aparatów nadwornych mediów.
Szojgu zaraportował, a Putin notował.
W szczególności Szojgu powiedział, że w zdobywaniu ruin odznaczyła się 150 dywizja, na co Putin wyjął odpowiednią kartkę i wyczytał z niej, że z całej tej dywizji szczególnie odznaczył się czołgista porucznik Aleksander Troszyn (na zdjęciu głównym). Dlatego Putin awansuje go od razu o dwa stopnie, na majora. Tu Putin dał popis swej putinowskiej wszechmocy: porucznika zgodnie z prawem można awansować tylko na kapitana, ale Putin od tego jest prezydentem, by nie stosować się do swojego własnego ukazu o awansach.
Do tego momentu celebrowanie zwycięstwa w ruinach Marjinki nie odbiegało od tego, co propaganda pokazała po zdobyciu Bachmutu w maju 2023 roku (ostatniego swego zwycięstwa na froncie).
Tym razem propaganda była jednak lepiej przygotowana. Mimo że – jak wynika z przekazów agencyjnych – Putin z Szojgu rozmawiali w poniedziałek 25 grudnia, to wojskowi uznali, że “Marjinka nasza” już w niedzielę koło godziny 15:00. I od tego czasu zaczęły się propagandowe przygotowania do zwycięstwa.
W poniedziałek propaganda miała już do wieczornych “Wiesti” minireportażyk z wsi porucznika-majora Troszyna. Sfilmowany za dnia, czyli zanim Putin “dowiedział się” od Szojgu o sytuacji. Propaganda miała też wypowiedzi matki i żony Troszyna. I rozmowę z samym bohaterem – tuż po tym, jak 24 grudnia zszedł z linii frontu i w zasadzie jeszcze nie wiedział, że jest bohaterem, a cała Marjinka jest zdobyta.
Ale telewizja już wiedziała.
Dowiedzieliśmy się przy okazji, że Troszyn nie bez powodu został mianowany bohaterem. To zawodowy wojskowy, który w kwietniu 2022 roku (czyli tuż po załamaniu się trzydniowej operacji specjalnej Putina) wystąpił z armii, by zgłosić się na front na ochotnika jako zwykły żołnierz.
Propaganda nie wyjaśniła, co Troszynowi nie podobało się w armii, że wolał zaczynać na froncie od nowa – cenny był dla niej fakt, że Troszyn jest ochotnikiem. Bo na ochotnikach dostających ogromne pieniądze, zwłaszcza jak na warunki rosyjskiej prowincji, opiera się teraz wojna Putina. O ile jesienią 2022 roku w “częściowej mobilizacji” nie bez kłopotów zebrał 300 tysięcy wojska, to ochotników za ciężkie pieniądze kupił sobie już pół miliona. I ciągle liczy, że tą metodą będzie mógł prowadzić wojnę – o ile lud nie przestanie wierzyć, że Putin naprawdę płaci.
Z nieustających zapewnień propagandy, że płaci albo zaraz zapłaci, wynika, że są z tym spore kłopoty. No i jest inflacja, a wojenne świadczenia są indeksowane tylko o taki wskaźnik inflacji, do którego władza się przyznaje: 4,5 proc. (choć jednocześnie w połowie grudnia Bank Centralny podniósł podstawową stopę procentową do 16 proc., a zdaniem szefowej Banku Elwiry Nabiulliny jest to ruch spóźniony o co najmniej pół roku).
Zdołał on już zostać wrakiem człowieka: czołgi, którymi dowodził, paliły się trzy razy (telewizja pokazała, jak wyglądało jedno takie zapalenie: huk i morze płomieni, a sam Troszyn wyjaśnił: "dwa pojazdy eksplodowały, trzeci pojazd się zapalił, ugasiliśmy go, a potem wycofaliśmy z bitwy”). Udało mu się ujść z życiem. Z telewizyjnego wywiadu wynika, że dziś jego horyzonty umysłowe ograniczają się do zdobycia tej kupki gruzów, którą wskazała mu władza zwierzchnia:
"Wróg bronił każdego domu, każdej stodoły, każdej piwnicy. Szturmowaliśmy codziennie, pięć szturmów dziennie. Musieliśmy iść dalej i dalej, aż wróg nie zorientował się, co się dzieje. Musieliśmy, że tak powiem, jechać na ich karkach, żeby zdobyć ich pozycje” – powiedział. A następnie opowiedział, jak w południe 25 grudnia zadzwonił do niego Putin:
“Przede wszystkim nie doszedłem jeszcze do siebie po walkach. Kiedy wyzwoliliśmy Marjinkę o 15:15 i zameldowałem przez radio dowódcy brygady, że Marjinka przeszła pod kontrolę 5 Brygady, nawet po tym trzęsły mi się ręce, kiedy meldowałem o tym przez radio. Tak więc, jak możesz sobie wyobrazić, dziś rano wyszedłem z Marjinki, zabrali mnie do dowódcy, najpierw rozmawiał ze mną szef Sztabu Generalnego, a potem powiedzieli, że o 12:00 porozmawia ze mną Naczelny Wódz. Byłem bardzo zaskoczony, to dla mnie wielki zaszczyt”.
Z nieskładnej, co zupełnie zrozumiałe, wypowiedzi Troszyna wynikało, że armia i propaganda sprawdzała już 24 grudnia, czy nadaje się na bohatera, zanim 25 grudnia późnym popołudniem ogłosiła zdobycie Marjinki. I kiedy rzecznik Putina Pieskow zapowiadał 25 grudnia wieczorem, że Putin planuje porozmawiać z Troszynem – to jak zwykle kłamał. Rozmowa już się odbyła.
Wszystko było teatrem.
Opowieść propagandowa o Troszynie była więc opowieścią, że nie ma tego złego. Że ruskij czełowiek wszystko zniesie, nie będzie zadawał pytań, a na koniec Putin awansuje go o dwa stopnie.
Przy okazji Troszyna propaganda ujawniła, jakie inne cechy powinien mieć prawdziwy bohater Putina: nie prosić o pieniądze, tylko o nowy czołg. 19 grudnia (o czym dowiedzieliśmy się 24 grudnia, już po zdobyciu Marjinki), przy okazji wręczania odznaczeń w Moskwie, Putin opowiedział o rozmowie telefonicznej z innym czołgistą: „To prawdziwy mężczyzna” – powiedział i wyjaśnił, że czołgista miał mu odpowiedzieć: „Dali mi [medal], dziękuję, ale dlaczego dowódca jest gorszy? Walczył tak jak ja!”. Putin wzruszył się "Nie zapomina o swoich towarzyszach w walce”.
Opowieść Putina wyjątkowo wygląda tu na prawdziwą relację z prawdziwej ustawki: czołgista nie wie ciągle, o co chodzi, a Putin nie wie, jak wygląda walka na froncie. Obu im ktoś dał do ręki słuchawki. “Jednocześnie, jak się okazało, czołgista nie wiedział, że w tym czasie cała załoga była już nominowana do nagród„ – wyjaśnia narrator z agencji RIA Nowosti i dodaje, że Putin zwrócił na to szczególną uwagę: ”Jakiego macie niezawodnego towarzysza broni. Nic nie wiedziałem, ale nie zapomniałem o was, towarzysze. Nawet nie wiem – to chyba typowe tylko dla Rosji (to, że czołgista nie prosił o pieniądze i nagrody, ale o czołg – red.). To po prostu niesamowite. Koniecznie mu pogratulujcie" – powiedział Putin.
To, co uderza mnie w tych przekazach, to to, że ani Putin, ani wojskowy nie rozmawiają o celu wojny, o zadaniach, tylko o tym, czy są pieniądze i czy jest czołg. A jak już żołnierz nie prosi o pieniądze, tylko o czołg, to Putin jest zachwycony.
Ale na tym historia czołgisty Troszyna się nie kończy.
Zupełnie przypadkiem okazało się bowiem, że dywizja, która tak wspaniale odznaczyła się na gruzach 10-tysięcznej niegdyś Marjinki, 80 lat temu zdobyła Reichstag w Belinie i zawiesiła na nim czerwony sztandar z sierpem i młotem.
Taki sam sztandar przypadkiem mieli bojcy w Marjince i też go zawiesili – a telewizja pokazała – na ruinach czegoś, co mogło być kiedyś domem albo fabryką.
Poza tym – przypomniała propaganda – wszystkie parady zwycięstwa na Placu Czerwonym 9 maja zaczynają się właśnie od prezentacji tego sztandaru z Berlina. Teraz będzie to nie tylko sztandar z Berlina, ale i z Marjinki.
A następnie "korespondent wojenny” z zachwytem powiedział: “Marjinka nasza”. Kamerzysta sfilmował go na tle kupy zgliszcz, a korespondent dodał, że oto idzie ulicą Prospekt Przyjaźni.
Co do samego znaczenia zdobycia Marjinki, to tu propaganda nie jest pewna, jak bardzo jest to zwycięstwo przełomowe. Z jednej strony “daje to możliwości dalszego parcia na zachód". Z drugiej strony – utrudni Ukraińcom ostrzał Doniecka. Jednak, jak powiedział Putin Szojgu przed kamerami, co z tego wynika, to on dopiero przedyskutuje z wojskowymi:
“Po przełamaniu tych umocnień nasze wojska będą mogły przenieść się na szerszy obszar operacyjny. Ale to oczywiście sprawa dla dowódców na froncie i specjalistów ze Sztabu Generalnego i Ministerstwa Obrony. To osobna kwestia, ale w każdym razie jest to szansa w tym obszarze”.
Zatem porucznik-major Troszyn odznaczył się tylko po to, by Putin mógł zaznaczyć w telewizji, że to on nadaje sens zwycięstwu.
W tym samym czasie Ukraińcy trafili okręt desantowy Nowoczerkask w porcie w Teodozji na Krymie, a także w tamtejszy dworzec kolejowy. O tym w “Wiestiach” nie było ani słowa (nawet oficjalnej wersji – że okręt lekko ucierpiał na skutek udanego odparcia ukraińskiego ataku). Ani we wtorek, ani w środę 27 grudnia.
Nie było też w telewizji – ale było w innych mediach – że nie należy się przejmować dymem nad portem wojennym w Sewastopolu, gdyż są to “standardowe środki kamuflażu” całkowicie bezpieczne dla zdrowia.
Jak widać, wojna, którą oglądamy sobie w telefonach i wojna preparowana dla poddanych Putina, to dwa zupełnie różne zdarzenia.
W Rosji, jak wiadomo, trwa kampania wyborcza przed planowanymi na marzec wyborami Putina na prezydenta Rosji. Ponieważ Putin zgłosił się jako – uwaga – kandydat pozapartyjny, w całej Rosji trwa od 23 grudnia zbieranie podpisów pod kandydaturą Putina.
Telewizja pokazała dokładnie, jakie dane musi podać obywatel popierający Putina. Wynika z tego, że władza doskonale będzie wiedziała, kto Putina poparł, a kto nie. I – żeby postawić kropkę nad i – od soboty “Wiesti” pokazują kolejki chętnych do podpisywania się za Putinem.
Dla oligarchów jest osobna konkurencja: Cena na aukcji w Petersburgu za wizytówkę Putina z czasów jego pracy w Leningradzie w latach 90., wynosi 200 tysięcy rubli. Kto da więcej?
Poddanych Putina czeka zaś na nowy rok miła niespodzianka. Otóż przemówi do nich Putin. I to przemówi z jakiegoś miasta w Rosji. Ale z jakiego, „dowiecie się w Sylwestra” – powiedział rzecznik Pieskow.
Obstawiam, że to nie Marjinka – choć Putin ją sobie anektował.
A na koniec – zasady prawa karnego, wedle których żyją obywatele stojący w kolejkach, żeby poprzeć Putina:
Od początku pełnoskalowej napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami?
UWAGA, niektóre z wklejanych do tekstu linków mogą być dostępne tylko przy włączonym VPN.
Cały nasz cykl GOWORIT MOSKWA znajdziecie pod tym linkiem.
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze