0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaDawid Zuchowicz / Ag...

TSUE orzekł, że sprzeczne z prawem UE jest delegowanie przez Ministra Sprawiedliwości sędziów do sądów karnych wyższej instancji na podstawie niepodanych do publicznej wiadomości kryteriów, w sytuacji, gdy, jak obecnie w Polsce, Minister Sprawiedliwości, który jest jednocześnie Prokuratorem Generalnym, może odwołać sędziego z takiej delegacji w każdym czasie i nie podając uzasadnienia.

TSUE orzekł też, że obywatele mogą mieć uzasadnione wątpliwości co do niezawisłości sędziów, jeśli:

  • Minister Sprawiedliwości decydujący o delegacjach sędziów jest jednocześnie prokuratorem generalnym,
  • delegowani przez Ministra Sprawiedliwości sędziowie są jednocześnie wybierani przez Ministra Sprawiedliwości na zastępców rzecznika dyscyplinarnego i prowadzą postępowania dyscyplinarne wobec sędziów.

Trybunał ocenił, że delegowanie sędziego bez jego zgody może spowodować skutki analogiczne dla skutków kar dyscyplinarnych.

Unijny trybunał doprecyzował standard prawa unijnego dotyczący delegowania sędziów przez ministra sprawiedliwości:

  • przepisy regulujące delegowanie sędziów muszą zawierać niezbędne gwarancje, aby uniknąć ryzyka wykorzystywania delegowania do politycznej kontroli treści orzeczeń sądowych,
  • decyzja o delegowaniu sędziego i decyzja o zakończeniu delegacji powinny być podejmowane na podstawie znanych wcześniej kryteriów. Muszą też być należycie uzasadnione.
  • decyzja musi być zaskarżalna do sądu.

To na kanwie tej sprawy 20 maja 2021 roku rzecznik generalny TSUE Michal Bobek wydał miażdżącą opinię o uprawnieniach Ministra Sprawiedliwości/Prokuratora Generalnego nad sędziami w Polsce, określając połączenie funkcji ministra i prokuratora jako "piekielne przymierze".

Trybunał nie jest związany opiniami rzeczników generalnych, wydawanymi na wcześniejszych etapach postępowania, ale często się z nimi zgadza. Tak stało się i tym razem.

Przeczytaj także:

Odwołanie z delegacji jako forma represji

TSUE pośrednio przyznał rację bijącym na alarm sędziom w Polsce w sporze ze Zbigniewem Ziobrą.

Wyrok w połączonych sprawach C-748/19, C-749/19, C-750/19, C-751/19, C-752/19, C-753/19,i C-754/19 zapadł w odpowiedzi na pytanie prejudycjalne zadane przez Sąd Okręgowy w Warszawie.

Czy art. 19 ust. 1 akapit drugi w związku z art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej i wyrażoną w nim wartością państwa prawnego oraz art. 6 ust. 1–2 w związku z motywem 22 dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/3431 należy interpretować w ten sposób, że do naruszenia wymogów skutecznej ochrony sądowej, w tym niezawisłości sądownictwa, oraz wymogów wynikających z domniemania niewinności dochodzi w sytuacji, w której postępowanie sądowe, takie jak postępowanie karne przeciwko oskarżonemu o popełnienie przestępstwa z art. 296 § 2 k.k. i inne, ukształtowane jest w taki sposób, że:

– w składzie sądu zasiada sędzia (NI) delegowany na podstawie jednoosobowej decyzji Ministra Sprawiedliwości z sądu znajdującego się jeden szczebel niżej w hierarchii, przy czym nie są znane kryteria, jakimi kierował się Minister Sprawiedliwości, delegując tego sędziego, a prawo krajowe nie przewiduje sądowej kontroli takiej decyzji i umożliwia Ministrowi Sprawiedliwości odwołanie sędziego z delegacji w każdej chwili;

Czy do naruszenia wymogów, o których mowa w pkt 1, dochodzi w sytuacji, w której od orzeczenia wydanego w postępowaniu sądowym, takim jak opisane w pkt 1, stronom przysługuje nadzwyczajny środek zaskarżenia do sądu takiego jak Sad Najwyższy, którego orzeczenia nie podlegają zaskarżeniu według prawa wewnętrznego, a prawo krajowe nakłada na prezesa komórki organizacyjnej tego sądu (izby), właściwej do rozpoznania środka zaskarżenia, obowiązek przydzielania spraw zgodnie z alfabetyczną listą sędziów tej izby, wyraźnie zakazując pominięcia jakiegokolwiek sędziego, a w przydziale spraw uczestniczy również osoba powołana na wniosek organu kolegialnego, takiego jak Krajowa Rada Sądownictwa, którego skład kreowany jest w ten sposób, że jego członkami są sędziowie:

a) wybierani przez izbę parlamentu, która głosuje zbiorczo na listę kandydatów, ustaloną wcześniej przez komisję parlamentarną spośród kandydatów przedstawionych przez frakcje parlamentarzystów lub organ tej izby, na podstawie zgłoszeń grup sędziów lub obywateli – z czego wynika, że w toku procedury wyborczej kandydaci trzykrotnie popierani są przez polityków;

b) stanowiący większość członków tego organu, wystarczającą do podjęcia decyzji o skierowaniu wniosków o powołanie na stanowiska sędziowskie, jak również innych wiążących decyzji wymaganych przez prawo krajowe?

Jaki skutek, z punktu widzenia prawa Unii Europejskiej, w tym przepisów i wymogów przywołanych w pkt 1, ma orzeczenie wydane w postępowaniu sądowym, ukształtowanym w sposób opisany w pkt 1, oraz orzeczenie wydane w postępowaniu przed Sądem Najwyższym, gdy w jego wydaniu uczestniczy osoba, o której mowa w pkt 2?

Czy prawo Unii Europejskiej, w tym przepisy przywołane w pkt 1, uzależniają skutki orzeczeń, o których mowa w pkt 3 od tego, czy dany sąd orzekł na korzyść lub na niekorzyść oskarżonego?

Zadała je sędzia Anna Ciesielska-Bator, która nie chciała zasiadać w składach orzekających z zastępcami głównego rzecznika dyscyplinarnego Przemysławem Radzikiem i Michałem Lasotą.

Obaj byli wtedy delegowani przez ministerstwo sprawiedliwości do orzekania w stołecznym sądzie okręgowym. Za zadanie tych pytań prejudycjalnych sędzia ma postawione cztery zarzuty dyscyplinarne. Sprawę opisywaliśmy w OKO.press:

Od założenia OKO.press w 2016 roku dokumentujemy represje wobec sędziów, tym poprzez odwoływaniu ich z delegacji arbitralnymi decyzjami Ministra Sprawiedliwości.

Pierwszą sędzią poddaną takiej formie represji była sędzia Justyna Koska-Janusz w 2016 roku.

Później sędzia pozwała Ministra Sprawiedliwości za naruszenie jej dóbr osobistych w związku z opublikowanym po jej odwołaniu komunikatem. W październiku 2019 roku sąd w drugiej instancji orzekł, że Koska-Janusz miała rację, a minister nie może publicznie krytykować sędziów. Sąd apelacyjny nakazał przeproszenie sędzi za podważanie jej kompetencji oraz za bezpodstawną krytykę w komunikacie resortu z 2016 r.

„Wyrok" polskiego Trybunału Konstytucyjnego nie wpłynął na orzeczenie TSUE

Trybunał orzekał m.in. na podstawie art. 19.1 Traktatu o UE, którego interpretację 7 października polski Trybunał Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjną.

TSUE w tym wyroku potwierdził, że ma uprawnienia do oceny pod względem zgodności z prawem UE kwestii dotyczących sądów powszechnych w Polsce, jako sądów odwoławczych w sprawach objętych zakresem prawa unijnego.

Uprawnienie TSUE, potwierdzone w licznych orzeczeniach od 2018 roku, jest kontestowane przez polski rząd i podporządkowany mu Trybunał Konstytucyjny, co TK wyraził w wyroku z 7 października 2021 roku w sprawie wniesionej przez premiera Mateusza Morawieckiego.

Komitet Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk oraz dziekani wydziałów prawa ocenili, że TK podjął to rozstrzygnięcie z naruszeniem Konstytucji RP, z udziałem osób nieuprawnionych do orzekania, wykraczając poza obszar swoich kompetencji.

Kolejny wniosek do TK?

Zbigniew Ziobro poszedł za przykładem premiera Morawieckiego i jako prokurator generalny zaczął lawinowo składać wnioski do Trybunału Konstytucyjnego. W dwóch wnioskach wnosi o sprawdzenie, czy zgodna z konstytucją jest interpretacja Artykułu 6.1 Europejskiej konwencji praw człowieka.

15 listopada media podały, że prokurator generalny wniósł też wniosek do TK w celu zbadania konstytucyjności przepisów prawa unijnego, na podstawie których wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości UE nałożyła na Polskę rekordowe w historii UE dzienne kary finansowe

Kary w wysokości 500 tysięcy euro dziennie nałożono na kanwie sprawy ze skargi Czech przeciwko Polsce dotyczącej kopalni w Turowie i milion euro dziennie na kanwie sprawy ze skargi Komisji Europejskiej przeciwko Polsce za system dyscyplinowania sędziów zaostrzy ustawa kagańcową.

Czy obserwujemy właśnie wyłanianie się nowego standardu reakcji polskich władz na wyroki TSUE i ETPCz?

Może to doprowadzić do tego, że za każdym razem, gdy sąd krajowy, unijny, bądź międzynarodowy, powołując się na przepisy umowy międzynarodowej, wyda wyrok, który nie spodoba się rządzącym, podporządkowany politykom TK orzeknie, że w tym zakresie te przepisy są niezgodne z konstytucją.

;

Udostępnij:

Anna Wójcik

Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych. Pracuje w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk. Stypendystka Fundacji Humboldta, prowadzi badania w Instytucie Maxa Plancka Porównawczego Prawa Publicznego i Międzynarodowego w Heidelbergu.

Komentarze