0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 08.03.2024 Warszawa , ulica 1 Sierpnia 1 . Hotel Novotel . Donald Tusk podczas Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej . Fot. Maciek Jazwiecki / Agencja Wyborcza.pl08.03.2024 Warszawa ...

Aborcja jest głównym politycznym tematem ostatnich dni w koalicji rządzącej. Szymon Hołownia codziennie zmienia decyzję. W poniedziałek 4 marca zapowiedział, że cztery projekty aborcyjne będą procedowane w Sejmie 6-8 marca. We wtorek uznał, że jednak nie i przesuwa debatę na 11 kwietnia. W środę utwierdził się w swojej decyzji, w czwartek zapowiedział, że spróbuje sprawę przyspieszyć. W piątek obwieścił, że „ma dobrą wiadomość”, że ma zgodę całej koalicji na głosowanie 4 x tak, ale pozostanie przy terminie kwietniowym.

Aborcyjny serial Szymona Hołowni opisywaliśmy w kilku tekstach:

Przeczytaj także:

Decyzje marszałka Sejmu spowodowały kryzys i kłótnie w koalicji 15 października. Ministry z Lewicy ostro atakowały Hołownię, co wzburzyło posłów z PSL, aktywistki Strajku Kobiet działały na terenie Sejmu.

Wielu komentatorów wskazywało, że głosu nie zabiera premier Donald Tusk. Odezwał się dzisiaj podczas konwencji krajowej PO. Późno, ale za to mocno i zdecydowanie. A nawet dość rewolucyjnie – jak na polską politykę, rzecz jasna.

Wypowiedź Tuska brzmi inaczej niż to, co do tej pory można było usłyszeć w tzw. polskim centrum, które jak na europejskie standardy było bardzo z prawej strony. Czy to trwała zmiana retoryki?

Co nowego w mowie Tuska?

Obszerne fragmenty wystąpienia Donalda Tuska publikujemy w dalszej części teksty. Co najważniejszego zapowiedział premier?

Po pierwsze, stwierdził, że aborcja to nie jest kwestia poglądów. Polscy politycy – szczególnie mężczyźni – rzadko mówią w ten sposób o aborcji. Chętnie sprowadzają ją do tzw. kwestii światopoglądowych, co sprowadza się do poglądu, że w sumie każdy pogląd jest uprawniony.

Tusk wyraźnie mówi, że owszem, każdy może mieć dowolny pogląd, ale to nie zmienia faktu, że kobiety powinny mieć do aborcji prawo.

A konkretnie – prawo do własnej decyzji.

Po drugie, zapowiada kroki ministerialne i prokuratorskie wobec lekarzy, którzy uchylają się od ustawowej aborcji. Zapowiada, że te sprawy będą ścigane z urzędu, z automatu. Podkreśla jednocześnie, że przyjęte regulacje w najmniejszy sposób nie zmieniają faktu, że konieczna jest zmiana ustawy.

"To o czym mówię, to nie jest przywrócenie prawa i godności polskiej kobiecie, która chce decydować o swoim życiu bez tego pseudoparasola ochronnego, najczęściej mężczyzn.

To nie jest zamiast. I tak będziemy zmierzali do zmiany prawa w Polsce.

To nie jest pierwszy krok, to jest nasz obowiązek, by maksymalnie ułatwić, na ile te ramy prawne przywracają godność polskiej kobiecie".

Tym samym Tusk zrywa z denerwującą narracją o trosce i opiece nad kobietami, którą roztaczają politycy i lekarze (nie mówiąc o biskupach, choć ci skupiają się bardziej na ochronie płodu kosztem kobiety).

Podkreśla, że mówienie o prawie do aborcji, to nie jest jakiś gest w obronie kobiecej godności, to elementarne prawo. Pokazuje, że powrót do kompromisu, który Trzecia Droga przedstawia jako ratunek dla kobiet, podkreślając, że precyzuje zapis o przesłance zdrowia psychicznego, to nie jest żadne rozwiązanie.

Po trzecie, przestrzega koalicjantów przed rozczarowaniem kobiet, które może wpłynąć na ich notowania, czy na same wybory. „To jest ostatni moment” – wręcz grozi, w domyśle politykom Trzeciej Drogi – na uznanie praw kobiet. Stoi to w kontraście z wynurzeniami Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza o tym, że oni jako ludzie i jako politycy aborcji nie akceptują, odklejając się od wartości swego własnego elektoratu i od uznania, że w imię swoich poglądów/uprzedzeń de facto ingerują w wolność innych ludzi.

Po czwarte zdecydowanie twierdzi, że wyrok TK Julii Przyłębskiej nie obowiązuje. Jest niezgodny z prawem. To prosta kontynuacja uchwały o TK, jaką przyjął Sejm. Premier jako oczywistość odczytuje trzy przesłanki legalnej aborcji, w tym zakwestionowaną przez panią Przyłębską przesłankę embriopatologiczną.

To nie jest kwestia przekonań

Poniżej cytujemy obszernie części jego wystąpienia:

"Będziemy konsekwentnie dążyć do uchwalenia ustawy o legalnej terminacji ciąży. Nie znajduję mocnych argumentów po stronie naszych koalicjantów, którzy konsekwentnie przekonują wszystkich, że kwestia praw kobiet to jest coś, co można negocjować, nad czym można debatować miesiącami, co można poddawać referendum. To jest kwestia, która nie dotyczy naszych poglądów na aborcję. W moim przypadku ten pogląd ewoluował.

Co do jednej rzeczy nie ma wątpliwości – że to nie ja, ale polska kobieta ma więcej praw do decydowania w tych kwestiach.

To nie jest kwestia przekonań religijnych czy filozoficznych. To jest kwestia tego, czy człowiek może o sobie decydować. Jeszcze raz zwracam się do wszystkich naszych partnerów: macie prawo trwać przy swoich poglądach. Mówiliście o nich otwarcie, mniej czy bardziej otwarcie w czasie kampanii. Ale to was nie zwalnia z obowiązku, to jest taka elementarna przyzwoitość, przynajmniej tak powinno być w Koalicji 15 października, że

nie będziecie narzucać poglądów i konsekwencji swoich poglądów innym, którzy mają inne poglądy i chcą o sobie decydować.

Propozycje Trzeciej Drogi o tym, że ustawowo przywrócą kompromis sprzed wyroku tzw. Trybunału pani Przyłębskiej, to jest argumentacja nie fair. Nie trzeba przywracać żadnego kompromisu mocą jakieś ustawy, bo wyrok TK nie zmienił prawa w Polsce".

Wyrok nie działa

Tusk: "My wiemy, że kompromis aborcyjny to nie jest coś, o co chodzi polskim kobietom. Warto dzisiaj, skoro trochę czasu nam zajmie dzisiaj, że zmiana stanu prawnego w Polsce, żeby ten stan prawny, który jest dzisiaj, żeby nie był obarczony tego pseudo wyroku trybunału pani Przyłębskiej. W ramach prawa, które dzisiaj także obowiązuje, ja do tego się dziś zobowiązuje dzisiaj przed wami,

my musimy i zmienimy z dnia na dzień praktykę postępowania tak, aby mimo niezadowalającego stanu prawnego, ten wyrok Przyłębskiej nie ciążył na życiu i bezpieczeństwu polskich kobiet.

Zgodnie z polskim prawem są trzy przesłanki do terminacji ciąży. Tu się nic nie zmieniło, te przepisy nadal obowiązują. Problem polega na tym, że po wyroku pani Przyłębskiej praktyka, przekierowanie prokuratury nie na zdrowie i życie kobiet, spowodowało, że chociaż przepisy się nie zmieniły, ten los kobiet jest gorszy niż przed wyrokiem.

Zwróciłem się do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego i do pani minister zdrowia, aby przedstawili odpowiednim instytucjom i osobom wytyczne, zgodnie z którymi na przykład w przypadku odmowy uzasadnionej terminacji ciąży, szpital straci kontakt z NFZ w zakresie ginekologii, jeśli bez wyraźnego uzasadnienia odmówi terminacji ciąży i sprowadzi przez to zagrożenie na zdrowie i życie kobiety".

Sprawy wszczynane z urzędu

"Będziemy oczekiwali od konsultanta krajowego do spraw ginekologii i konsultantów wojewódzkich kontrolę wszystkich klauzul sumienia i każda odmowa wykonania zabiegu będzie zgłaszana z urzędu do prokuratury. Od dzisiaj prokuratura będzie zobowiązana do badania, dlaczego ktoś naraził zdrowie i życie kobiety, a nie dlaczego ktoś zdecydował się na ratowanie zdrowia lub życia kobiety.

Będę chciał, by prokurator wszczynał sprawę z urzędu w przypadku takiej odmowy.

Nie będziemy czekać na zgodę, czy brak zgody opozycji, prezydenta, czy nawet koalicjantów. Te decyzje wprowadzimy mocą decyzji ministrów i premiera, nie będziemy tutaj pytać. Ale to w żaden sposób nie rozwiązuje problemu numer jeden. To o czym mówię, to nie jest przywrócenie prawa i godności polskiej kobiecie, która chce decydować o swoim życiu bez tego pseudoparasola ochronnego, najczęściej mężczyzn. To nie jest zamiast. I tak będziemy zmierzali do zmiany prawa w Polsce. To nie jest pierwszy krok, to jest nasz obowiązek, by maksymalnie ułatwić, na ile te ramy prawne przywracają godność polskiej kobiecie. To nie jest zamiast.

Nie chce naszych partnerów straszyć, ale to jest ostatni moment, gdy polskie kobiety wybiorą kogoś, chociaż w tej sprawie ma inny pogląd niż one. Żeby nie było już takich rozczarowań jak w ostatnich godzinach. Przecież to rozczarowanie jest widoczne".

;

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze