0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jacek Marczewski / Agencja GazetaJacek Marczewski / A...

Jesienią 2015 roku życie publiczne w Polsce nabrało gwałtownego przyspieszenia. Zwycięski w wyborach obóz polityczny, choć realnie zdobył poparcie około 20% obywateli i nie ma mandatu do zmian konstytucyjnych, rozpoczął z impetem gruntowną przebudowę państwa polskiego. Jej kierunek to cała wstecz w stosunku do przemian podjętych w 1989 roku. Z lojalną asystą prezydenta rząd PiS podjął energiczny marsz do tyłu. Przekreśla zasadę podziału władz, dziesiątkuje armię i dyplomację, a z państwowego radia i telewizji uczynił instrument propagandy. System szkolny cofa do epoki Edwarda Gierka, próbuje politycznie modelować oblicze polskiej kultury, uzależnić wymiar sprawiedliwości i ukrócić samodzielność samorządów. Wypracowane w świecie euroatlantyckim reguły demokracji liberalnej chce zastąpić nieokreślonym bliżej projektem demokracji „suwerennej” albo „narodowej”. W rezultacie odpycha Polskę od centrum cywilizacji Zachodu, kieruje nas na peryferie szarej strefy pomiędzy Europą a Rosją.

W nawałnicy wprowadzanych przez PiS zmian nie mamy czasu na refleksję. Bombardowani niemal codziennie informacjami o dymisjach kolejnych generałów i projektach „polonizacji” tej czy innej sfery życia publicznego, z trudem nadążamy za biegiem spraw, próbując zrozumieć, co się właściwie dzieje i dokąd to wszystko zmierza. Stąd pomysł OKO Kroniki mającej być kalendarium tzw. dobrej zmiany, lakonicznym zapisem podejmowanych działań i ich często równie bulwersujących uzasadnień. Nie będzie to, oczywiście, zapis kompletny. OKO Kronika to autorski wybór wydarzeń i opinii, które ilustrują przestawianie zwrotnicy na torze, po którym Polska porusza się od 1989 roku. Obserwowany „na żywo” przebieg tej operacji chcę stopniowo uzupełniać sięgając wstecz. Toteż OKO Kronika będzie miała także charakter retrospektywny, pokazując minione etapy rozpoczętej w 2015 roku eskapady, o których często już nie pamiętamy.

W roli kronikarza zamierzam wykorzystać zarówno swoje doświadczenie dziennikarskie (w tym 12 lat pracy w „Rzeczpospolitej”), jak warsztat historyka. Sporo aspektów „dobrej zmiany” przypomina ludziom starszej daty scenerię PRL-u. Mam wszelako mocną nadzieję, że jeśli nawet historia się powtarza, to tylko jako farsa.

Jan Skórzyński

11 marca. Waszczykowski: polityka ostrych zębów

Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski w „Super Expressie” zapowiedział zmianę polityki europejskiej Polski. Pytany o możliwość bojkotowania Rady Europejskiej przez rząd PiS odpowiedział:

„Nie, musimy tam funkcjonować. Musimy jednak zdawać sobie sprawę, że w każdej chwili możemy zostać oszukani. Trzeba powiedzieć to otwarcie: polityka Unii okazała się polityką podwójnych standardów i oszukiwania. I do tego będziemy musieli dopasować swoją politykę i odnieść swoje zachowanie. […] Na pewno musimy drastycznie obniżyć poziom zaufania wobec UE. Zacząć prowadzić także politykę negatywną”.

Na pytanie, jak to będzie wyglądało w praktyce, odparł, że chodzi o „blokowania innych inicjatyw, aby prowadzić bardzo ostrą grę. Przez całe lata utrzymywano polską opinię publiczną w naiwności, że Unia Europejska to taki klub altruistów, w którym dba się o wspólny wynik. Wczoraj pokazano nam wyraźnie, że jest inaczej. Że trzeba mieć ostre zęby, umieć oddziaływać negatywnie”.

Przeczytaj także:

10 marca. Soloch: Rzeczpospolita jako żuk

Paweł Soloch, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego w Kancelarii Prezydenta RP, krytycznie ocenił konsekwencje członkostwa Polski w Unii Europejskiej. „Plany rozwoju kraju zostały podporządkowane planom maksymalnej absorpcji środków unijnych i realizacji inwestycji, zgodnych z wytycznymi opracowanymi w Brukseli. Powstało całe mnóstwo niepotrzebnej infrastruktury (przysłowiowe akwaparki i lotniska, ale także instalacje wodociągowe) dla których koszty utrzymania są lub będą nie do udźwignięcia przez ich właścicieli” – stwierdził w wywiadzie dla „Teologii Politycznej”.

Jego zdaniem UE negatywnie wpływa na polskich urzędników państwowych. „Dla znacznej, stale powiększającej się części elit politycznych i urzędniczych punkt ciężkości w coraz większym stopniu znajduje się poza Polską. Oficerowie i urzędnicy marzą o posadach w NATO lub Unii Europejskiej, politycy wolą być na diecie euro-posłów niż ministrami w kraju z pensjami niższymi niż pensje pracowników korporacji średniego szczebla”. W rezultacie upodobnili się oni do „urzędników kolonialnych w Indiach lub Kongo belgijskim”, którzy starali się „zapracować na jak najlepszą opinię w metropolii, po to by wreszcie po trudach zarządzania lokalnymi plantacjami móc osiąść w Londynie lub Brukseli i cieszyć się zasłużoną emeryturą”.

Zdaniem szefa BBN, dzisiejsza Rzeczpospolita „przypomina żuka, który pozbawiony wewnętrznego szkieletu, może funkcjonować dzięki zewnętrznemu chitynowemu pancerzykowi zapobiegającemu rozlaniu się wnętrzności. Takim chitynowym pancerzykiem dla Polski są czynniki zewnętrzne, zwłaszcza reguły narzucane nam przez Unię Europejską i […] NATO. Czynniki zewnętrzne odgrywają rolę większą niż potencjał własny i to głównie za ich sprawą państwo polskie zachowuje pewną zwartość i zdolność do reagowania”.

Po katastrofie smoleńskiej ówczesne władze, w celu odwrócenia uwagi od własnej odpowiedzialności „umożliwiły atak na wartości chrześcijańskie konstytuujące polskie społeczeństwie. Dopuszczenie do bezczeszczenia przez podniecony tłum symboli religijnych na Krakowskim Przedmieściu, było preludium do trwającej do dziś wzmożonej ofensywy sił dążących do zniszczenia religijnych podstaw naszej narodowej podmiotowości”.

Saryusz-Wolski: bez fałszywej skromności

Choć batalia o wybór na przewodniczącego Rady Europejskiej się zakończyła to Jacek Saryusz-Wolski kontynuował ją na Twitterze. Porażkę swojej kandydatury porównał do klęsk narodowych i osamotnienia Polski w latach 1920, 1939, 1944, 198/81, 1989. Warto zacytować w całości ten historyczny, choć pozostający z historią nieco na bakier, wpis:

View post on Twitter

11 marca JSW dodał: „Kandydowałem, żeby zaprotestować przeciw oszczerczym, zniesławiającym i uwłaczającym oskarżeniom polskiej demokracji, które P [Donald Tusk] autoryzował”.

"Dzięki premier Szydło pokazaliśmy, że Polska nie jest krajem podmiotowym" - napisano na oficjalnym profilu Prawa i Sprawiedliwości na Twitterze, relacjonując przywitanie Beaty Szydło przez Jarosława Kaczyńskiego po powrocie z unijnego szczytu w Brukseli. Jak podała Wirtualna Polska, wiadomość wkrótce zmieniono.

9 marca Europa – PiS 27 : 1

Donald Tusk został wybrany przewodniczącym rady Europejskiej mimo sprzeciwu polskiego rządu. Za jego kandydaturą opowiedziało się 27 krajów. Tylko Polska, reprezentowana przez premier Beatę Szydło, głosowała przeciwko objęciu przez Polaka najwyższego stanowiska w Unii Europejskiej. Na koniec pani premier, również jako jedyna z zebranych w Brukseli szefów rządów, odmówiła przyjęcia konkluzji szczytu, także w sprawach niedotyczących wyboru przewodniczącego.

„To nie jest porażka, to jest zwycięstwo. Pokazaliśmy, że Polska jest pełnoprawnym, podmiotowym, dumnym państwem, które jest członkiem UE i zależy nam na tym, żeby UE była zjednoczona i żeby się rozwijała” – zapewniała premier Szydło po powrocie do kraju 10 marca. Na lotnisku przywitała ją delegacja partyjno-rządowa z Jarosławem Kaczyńskim na czele. „Bardzo wielu gięło się w pół, kiedy przyszło im się konfrontować z tymi, którzy są z zewnątrz, którzy są z Zachodu, którzy są bogatsi i silniejsi. Beata Szydło należy do tych, którzy się nie gną i nie kłaniają, tylko z podniesioną głową walczą o to, co jest najważniejsze” – mówił prezes PiS, gratulując pani premier „dzielnej” postawy w Brukseli.

Kaczyński: opozycja jest „partią zewnętrzną”

Podczas debaty w Sejmie po wyborze Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej Jarosław Kaczyński określił opozycję parlamentarną jako „partię zewnętrzną”, trawestując słowa generała de Gaulle’a o francuskiej partii komunistycznej. Zdaniem Kaczyńskiego byli to ludzie „otumanieni szaleńczą i zbrodniczą ideą, ale w coś wierzyli. A wy nie wierzycie w nic poza waszymi interesami i interesikami. Wy jesteście dzisiaj partią zewnętrzną. Wy kompromitujecie Polskę, jesteście przeciw Polsce, jesteście i byliście zawsze!”.

Prezes PiS oświadczył również, że Donald Tusk nie będzie mógł „już funkcjonować z biało-czerwoną flagą, nie będzie mógł swoich interwencji w polskie sprawy, a także innych wypowiedzi jakoś łączyć z Polską. Bo w tym momencie zerwał […] lojalność wobec własnego państwa”.

8 marca. Wielka czystka kadrowa w MSZ

Jak poinformowała „Gazeta Wyborcza” w MSZ przygotowano nową ustawę o służbie zagranicznej. Na jej podstawie minister będzie mógł zwolnić lub zmienić warunki pracy i płacy każdemu z obecnych pracowników MSZ. Witold Waszczykowski twierdzi, że głębokie zmiany są potrzebne, gdyż obecne kadry ministerstwa mają „niedostatecznie silne więzi z państwem polskim”. Wiceminister w MSZ Jan Dziedziczak oznajmił w Sejmie, że celem operacji jest „skończenie z PRL w polskiej dyplomacji”. Krytykował ministra Radosława Sikorskiego za wysyłanie na placówki byłych współpracowników komunistycznych służb specjalnych. Nie odpowiedział wszelako na pytanie o Andrzeja Przyłębskiego, mianowanego przez rząd Beaty Szydło ambasadorem w Berlinie, zarejestrowanego przez SB jako TW o pseudonimie „Wolfgang”.

Pan minister poluje na bażanty

Jak podał portal Wirtualna Polska minister środowiska Jan Szyszko 11 lutego br. w Grodnie pod Toruniem wziął udział w polowaniu na bażanty. W jego trakcie zabito 500 ptaków, hodowanych w klatkach. Nie wiadomo, jaki rezultat strzelecki zanotował sam minister. Nie wiadomo też kto zapłacił za polowanie, które kosztowało ponad 20 000 zł, gdyż według rzeczniczki Polskiego Związku Łowieckiego Diany Piotrowskiej jest to tajemnica handlowa. Pani Piotrowska przekonuje, że Jan Szyszko był na polowaniu prywatnie. „Pana ministra Szyszki nie było tam jako ministra. Był tam jako osoba fizyczna. Realizował swoją pasję” – stwierdziła.

Opozycja czyli czynnik antypaństwowy

Antoni Macierewicz wygłosił w telewizji "Trwam" komentarz do zbliżających się wyborów przewodniczącego Rady Europejskiej. „Organizacja, która podkreśla, że jej zadaniem jest demokracja i szerzenie demokracji, praworządność i szerzenie praworządności, […] okaże się, że to wszystko jest po prostu propagandą. […] Wybranie przewodniczącym człowieka, który działa na niekorzyść jednego z państw członkowskich, który wiąże się z nie opozycją, ale z antypaństwowymi czynnikami działającymi w tym państwie, jest działaniem, na które Polska w sposób oczywisty nie może się zgodzić”. „Dla Polski to bardzo trudny czas, ale na pewno się z tym zmierzymy” – stwierdził minister obrony narodowej. „Sytuacja będzie wymagała od całego narodu szczególnie wzmocnionego poczucia jedności i poczucia stania przy wartościach chrześcijańskich i narodowych, jako źródle naszej siły i naszej tożsamości”.

7 marca Legutko: Europa dwóch prędkości to dobry scenariusz

Ryszard Legutko, europoseł PiS, bez obaw patrzy na perspektywę Europy dwóch prędkości: „Jesteśmy jednym z krajów, które się najszybciej rozwijają w Europie. Fakt, że istnieją różne poziomy zintegrowania w UE nie oznacza, że poziom wyższy jest lepszy. Stwierdziłbym wręcz, że to dobrze, że mamy do czynienia z różnymi poziomami. To pozwala rządom poszczególnych krajów prowadzić politykę względnie niezależną. Więc patrzę na to z optymizmem” – powiedział w „Fakt24.pl”. „Jeśli “Europa dwóch prędkości” oznacza Unię bardziej elastyczną, w której jesteśmy w mniejszym stopniu uzależnieni od organów unijnych, mających wątłą legitymację demokratyczną, to dobrze. Uelastycznienie Unii daje poszczególnym krajom większe pole do manewru. Z punktu widzenia Polski, to dobry scenariusz”.

6 marca. Córka ministra pracuje w instytucji podporządkowanej ojcu

Według informacji OKO.press Katarzyna Szyszko-Podgórska została zatrudniona na stanowisku adiunkta w Instytucie Ochrony Środowiska. Instytut jest placówką badawczą podlegającą ministrowi środowiska Janowi Szyszko. Pani Szyszko-Podgórska jest córką ministra Szyszko.

Krasnodębski o Tusku: „Dla jasności sytuacji”

Zdzisław Krasnodębski, europoseł PiS, stwierdził na twitterze, że kandydujący na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej Donald Tusk „dla jasności sytuacji” powinien przyjąć obywatelstwo niemieckie. Na głosy oburzenia wobec tego ataku zareagował wpisem: „przerażająca jest polska ksenofobia – niemieckie obywatelstwo to naprawdę nic hańbiącego. DE [Niemcy] są europejskim, demokratycznym, przyjaznym krajem”. Dla jasności sytuacji dodajmy, że prof. Krasnodębski od 25 lat pracuje i mieszka w Niemczech.

5 marca 2017 r. Prawdziwy sukces według rzecznika rządu

Rzecznik rządu Rafał Bochenek stwierdził w TVN24, że przez wiele tygodni sprawdzano, jak inne państwa ustosunkują się do kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego na przewodniczącego Rady Europejskiej. Po konsultacjach gabinet Szydło upewnił się, że jest to kandydatura dobra, która „wstępnie zyskiwała w wielu rządach aprobatę”. Zdaniem rzecznika kadencja Donalda Tuska jest w wielu stolicach oceniania negatywnie. „Myślę, że pan Donald Tusk mógłby się uczyć od pana doktora Jacka Saryusz-Wolskiego i zdobywać, pochłaniać tę wiedzę na temat Unii Europejskiej” - powiedział. Wybór Tuska na drugą kadencję uznał za bardzo mało prawdopodobny scenariusz. Zapytany o to czy rząd pogratuluje ewentualnego wyboru Donaldowi Tuskowi odparł: „Jesteśmy w stanie wznieść się ponad partyjne podziały”. Oświadczył jednak, że „prawdziwy sukces będzie wtedy, gdy na funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej zostanie wybrany pan doktor Jacek Saryusz-Wolski”.

4 marca 2017 r. PiS i Saryusz-Wolski kontra Tusk

Komitet Polityczny PiS zdecydował, że polski rząd nie poprze kandydatury Donalda Tuska na urząd przewodniczącego Rady Europejskiej. Wkrótce potem minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski zgłosił w imieniu rządu kandydaturę Jacka Saryusz-Wolskiego na to stanowisko. Saryusz-Wolski, z wykształcenia ekonomista, w latach 1986-1989 był członkiem PZPR. Był szefem Komitetu Integracji Europejskiej, od 2004 r. jest posłem Platformy Obywatelskiej do Parlamentu Europejskiego. Gdy potwierdził fakt kandydowania przeciwko swemu partyjnemu koledze, został usunięty z PO. Rozstała się z nim także Europejska Partia Ludowa, chadecko-konserwatywna frakcja Parlamentu Europejskiego, do której należy PO.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński już w październiku 2016 r. mówił, że „nie wyobraża sobie, by polski rząd poparł Tuska”.

Postępowanie polskich władz wzbudziło jednak zdziwienie zagranicą. – Nie rozumiem, co jest nie tak z Tuskiem - pytał szef komisji spraw zagranicznych parlamentu słowackiego František Šebej. Za kandydaturą Donalda Tuska opowiedziała się większość krajów UE.

;

Udostępnij:

Jan Skórzyński

Historyk i politolog, wykładowca Collegium Civitas. W PRL uczestnik ruchu opozycyjnego, jeden z założycieli Samorządu Studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Członek Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie. Pracował w redakcjach „Przeglądu Katolickiego”, „Tygodnika Solidarność”, „Spotkań”, był zastępcą redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” i szefem dodatku „Plus-Minus” (2000-2006). Jest redaktorem naczelnym pisma naukowego „Wolność i Solidarność”. Napisał m.in. „Rewolucję Okrągłego Stołu”, biografię Lecha Wałęsy, historię Komitetu Obrony Robotników, „Krótką historię Solidarności 1980-1989”. Ostatnio wydał „Nie ma chleba bez wolności. Polski sprzeciw wobec komunizmu 1956-1980”. Jego książki były trzykrotnie nominowane do Nagrody Historycznej im. Kazimierza Moczarskiego.

Komentarze