0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 02.12.2022 Krakow , Klub Pod Jaszczurami . Przewodniczacy PO Donald Tusk podczas konferencji prasowej . Fot. Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.pl02.12.2022 Krakow , ...

“Jasne, że chcę być premierem, bo byłbym dobrym premierem, mam o tym przekonanie. I do swoich kompetencji, i do swoich politycznych kwalifikacji, wierzę w swoją determinację. Ale nigdy by mi do głowy nie przyszło - i teraz, i za kilkanaście miesięcy, kiedy będę startować w wyborach - żeby z moich albo czyichś, czyichkolwiek innych personalnych chęci i ambicji stwarzać problemy” - tak mówił Donald Tusk w maju 2022 roku w TVN 24.

Jednak z sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM wynika, że potencjalne premierostwo Tuska tak czy inaczej może stwarzać problemy dla opozycji. Mamy bowiem do czynienia z paradoksem: z jednej strony najsilniejsza pozycja polityczna szefa Platformy po stronie opozycyjnej jest dziś niepodważalna, z drugiej - istotna część wyborców Polski 2050, Lewicy i PSL nie chce Tuska jako premiera po wyborach.

Jak to rozwiązać? O tym dalej. Najpierw przedstawimy szczegółowe wyniki naszego sondażu.

Przeczytaj także:

Tusk premierem? Wyborcy opozycji raczej za

Na zlecenie OKO.press i TOK FM Ipsos zadał ankietowanym następujące pytanie:

“Czy chciał(a)by Pan(i), żeby Donald Tusk został premierem, jeśli opozycja wygra wybory parlamentarne i przejmie władzę od PiS?”

Wynik? 34 proc. Polaków chce Tuska jako premiera, ale większość (63 proc.) nie chce powrotu szefa PO na stanowisko szefa rządu.

Jednak wynik w całej populacji jest o tyle mylący, że potencjał Donalda Tuska jako premiera (a ściślej rzecz biorąc, jako kandydata na premiera przed wyborami parlamentarnymi) zależy tak naprawdę od trzech grup:

  • wyborców opozycji jako całości,
  • wyborców czterech głównych partii opozycyjnych i zarazem potencjalnych, przyszłych koalicjantów
  • oraz tej grupy badanych, którzy dziś nie wiedzą na kogo głosować lub deklarują, że nie pójdą na wybory.

Kiedy zbierzemy razem deklaracje wyborców Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050, Lewicy i PSL, zobaczymy, że elektorat partii opozycyjnych aż w dwóch trzecich chciałby, żeby Donald Tusk został szefem rządu po przejęciu władzy przez opozycję. Ale akceptacja nie oznacza entuzjazmu: zdecydowanie chciałoby premiera Tuska 24 proc. badanych w tej grupie, a 12 proc. zdecydowanie nie chciałoby takiego scenariusza.

Jednak analizując powyższe dane, należy pamiętać, że wynikają one w dużym stopniu z przewagi w grupie elektoratu opozycyjnego wyborców Koalicji Obywatelskiej, którzy najbardziej chcą, by to właśnie szef Platformy Obywatelskiej został premierem koalicyjnego rządu po przejęciu władzy od PiS.

Z kolei takiego rozwoju sytuacji nie chce 58 proc. wyborców Polski 2050 Szymona Hołowni i 43 proc. zwolenników Lewicy.

I tutaj pojawia się pierwszy paradoks i zagadka do rozwikłania dla polityków opozycji.

Z jednej strony, im bliżej będzie do wyborów, tym mocniejszy będzie nacisk mediów i opinii publicznej, żeby przyszli koalicjanci pokazali plan rządzenia i układ personalny w przyszłym rządzie, czyli tzw. sprawczość, której od opozycji wciąż się wszyscy dookoła domagają.

Z drugiej strony, wskazanie przez opozycję na Donalda Tuska jako przyszłego szefa rządu (rzecz naturalna, bo to przywódca z najmocniejszą pozycją polityczną w tym gronie) może osłabić mobilizację wyborczą znaczącego odsetka elektoratów Polski 2050 i Lewicy.

Do tego ewentualnych strat w mobilizacji nie da się zrekompensować, przyciągając wizją premiera Tuska wyborców niezdecydowanych lub Polaków skłaniających się dziś ku wyborczej absencji - wśród tych dwóch grup perspektywa szefa Platformy Obywatelskiej jako przyszłego premiera zdecydowanie nie budzi entuzjazmu.

Wśród niezdecydowanych wyborców aż 75 proc. nie chce Tuska na stanowisku szefa rządu, wśród tych osób, którzy mówią, że nie pójdą głosować, ten odsetek wynosi 66 proc.

Opozycja powtórzy "sztuczkę PiS"?

Wynik Donalda Tuska wśród wszystkich badanych i tak jest nieznacznie lepszy od analogicznych notowań Jarosława Kaczyńskiego: szefa Platformy na stanowisku premiera nie chce 63 proc. badanych, prezesa PiS - jak zbadał w tym roku Pollster dla "Super Expressu" - aż 70 proc.

Swoją drogą, tajemnicą polskiej polityki pozostanie istota tej oto sprzeczności, że przygniatająca większość Polaków nie chce, by krajem rządzili liderzy dwóch największych formacji politycznych, wybieranych przecież przez tych samych Polaków.

PiS tę sprzeczność rozwiązał za pomocą tyleż oczywistej, co najwyraźniej skutecznej maskarady: w tym spektaklu Jarosław Kaczyński pozostaje zaledwie "szeregowym posłem", a krajem formalnie rządzą inni politycy Prawa i Sprawiedliwości. Oczywiście czysto teoretycznie, bo każde dziecko wie, że pozycja premiera w układzie władzy PiS jest mniej lub bardziej marionetkowa. Szwy tego kostiumu są widoczne gołym okiem, ale - jako się rzekło - ta maskarada działa i jest dla obecnie rządzących niezwykle funkcjonalna.

Można sobie wyobrazić, że opozycja kopiuje manewr Kaczyńskiego, a Platforma - jako najsilniejsza partia po tej stronie sceny politycznej - na premiera proponuje nie Donalda Tuska, a prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, polityka zapewne łatwiej strawnego dla wyborców Polski 2050 i Lewicy.

Jednak dużym wyzwaniem wizerunkowym byłoby wytłumaczyć wyborcom, dlaczego replikuje się układ do złudzenia podobny do tego, który przez 8 lat fundamentalnie się krytykowało.

Na korzyść opozycji w takim scenariuszu przemawiałby fakt, że obóz opozycyjny jest o wiele bardziej wielobiegunowy niż obóz obecnej władzy, gdzie de facto nie liczy się nic poza wolą polityczną Jarosława Kaczyńskiego. Innymi słowy, Rafał Trzaskowski w roli szefa rządu miałby potencjalnie szersze pole manewru i byłby o wiele bardziej samodzielny i niezależny od Tuska, niż Morawiecki od Kaczyńskiego. Jego atutem byłoby również ponad 10 milionów głosów zdobytych w wyborach prezydenckich 2020.

A czy wyborcy kupiliby takie rozwiązanie, sprawdzimy w kolejnym sondażu.

Sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM zrealizowany metodą CATI (telefonicznie) 19-21 grudnia 2022. na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie dorosłych Polek i Polaków, N=1000

;
Na zdjęciu Michał Danielewski
Michał Danielewski

Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi

Komentarze