0:000:00

0:00

Prawa autorskie: 19.11.2022 Katowice , Muzeum Slaskie . Spotkanie Jaroslawa Kaczynskiego z sympatykami i czlonkami PiS . Fot . Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl19.11.2022 Katowice ...

Ankietowanym w naszym sondażu zadaliśmy następujące pytanie: „Wiemy, że trudno przewidywać, co się zdarzy w przyszłości, ale chcielibyśmy zapytać, jak może Pan/Pani zagłosować w wyborach w 2023 roku?"

Do wybory były następujące odpowiedzi:

  • Na pewno zagłosuję na PiS
  • Rozważę głos na PiS
  • To mało prawdopodobne, żebym zagłosował na PiS
  • Na pewno nie zagłosuję na PiS
  • Trudno Powiedzieć

To pytanie o tzw. sufit poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości. Pierwszy raz zadaliśmy je w listopadzie 2020 roku, w trakcie protestów po wyroku Trybunału Przyłębskiej de facto zakazującym aborcji w Polsce oraz po uchwaleniu „Piątki dla zwierząt”, która wzburzyła polską wieś. Ówczesny wynik był dla obozu władzy druzgocący: tylko 16 proc. ankietowanych deklarowało, że w kolejnych wyborach na pewno zagłosuje na PiS, za to aż 59 proc. - że na pewno tego nie zrobi.

Minęły ponad dwa lata i wynik partii Kaczyńskiego jest lepszy: dziś 28 proc. badanych twierdzi, że na pewno zagłosuje na PiS w najbliższych wyborach, kolejne 11 proc. mówi, że rozważy taki głos. 8 proc. uważa to za mało prawdopodobne, a 51 proc. Polek i Polaków wyklucza głos na Prawo i Sprawiedliwość.

Sondaż Ipsos: PiS odbudowuje twardy elektorat

Co bardzo ważne, nasze pytanie zadajemy wszystkim badanym, zarówno tym, którzy zadeklarowali głos w wyborach w najbliższą niedzielę, jak i tym odpowiadającym, że dziś zostaliby w domu. Wszystko po to, żeby możliwie precyzyjnie zbadać potencjał partii władzy. Podkreślając w pytaniu, że chodzi o wciąż relatywnie odległą przyszłość, chcemy sprawić, żeby badani jak najbardziej zdystansowali się od chwilowych emocji generowanych przez bieżące wydarzenia.

Nasz wynik pozornie jest dla PiS niekorzystny, w końcu ponad połowa Polek i Polaków (nie ma istotnych statystycznie różnic) na mniej niż rok przed wyborami kategorycznie wyklucza głos na obóz władzy. Ale tak naprawdę stratedzy Prawa i Sprawiedliwości mogą być z sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM umiarkowanie zadowoleni. Dlaczego?

Po pierwsze, pytanie o perspektywę głosu na PiS zadajemy od listopada 2020 r. już po raz piąty, a dzisiejszy wynik jest najkorzystniejszy dla władzy ze wszystkich dotychczasowych pomiarów. Partia Kaczyńskiego zmniejszyła liczbę nieprzejednanych przeciwników o 9 pkt. proc., a odsetek jej twardych zwolenników zwiększył się aż o 11 pkt. proc.

Z jednej strony ten trend można lekceważyć, bo tak ogromna różnica wynika z tego, że jesienią dwa lata temu PiS wpadł w spektakularny dołek sondażowy. Ale z drugiej strony dane pokazują jednoznacznie, że PiS systematycznie odbudowuje swoją naturalną bazę wyborczą.

I tego lekceważyć nie warto.

Po drugie, odsetek twardych zwolenników w naszym badaniu waży więcej niż taki sam odsetek twardych przeciwników. Ktoś, kto zdecydowanie deklaruje głos na PiS, pójdzie na wybory, natomiast odpowiedź ankietowanego, że na pewno nie zagłosuje na partię Kaczyńskiego, może również oznaczać pozostanie w domu.

Po trzecie, aż 86 proc. zwolenników Prawa i Sprawiedliwości, którzy dziś deklarują zarówno udział w wyborach, jak i głos na PiS, to twardy elektorat, czyli te osoby, które twierdzą, że z całą pewnością wybiorą PiS w 2023 r. Bardziej umiarkowani zwolennicy, czyli osoby, które deklarują głos na partię władzy, ale nie są pewni swojego wyboru w dłuższej perspektywie, to tylko 13 proc. dzisiejszego elektoratu.

Nadkruszony mur jednej z twierdz PiS

Pamiętajmy jednak, że pomimo tych niezłych dla obozu władzy danych, PiS wciąż ma małe pole manewru. Jeśli tylko utrzyma obecny stan posiadania, osiągnie niezły wynik wyborczy, być może nawet lepszy od wszystkich innych partii, ale i tak straci władzę. W sondażu Ipsos ma 34 proc., co dałoby partii Kaczyńskiego 211 mandatów i brak możliwości koalicyjnych.

Tymczasem rezerwuar nowych głosów jest ograniczony.

Wśród wyborców innych partii PiS nie ma czego szukać: tylko wśród wyborców Polski 2050 i Konfederacji znajdujemy istotny statystycznie potencjał, bo co dziesiąty wyborca tych dwóch formacji twierdzi, że rozważy głosy na PiS w 2023 roku. Ale nawet gdyby partia Kaczyńskiego wykorzystała tę możliwość w całości (co jest ekstremalnie mało realne), przełożyłoby się to ledwie na ok. 1,5 pkt. proc.

Obozowi władzy zostają więc dwie, równoległe drogi: maksymalna mobilizacja i odbudowa bazy twardych wyborców sprzed listopada 2020 roku.

A zwłaszcza z tym drugim jest póki co jak w znanej frazie: dobrze, ale nie beznadziejnie.

PiS-owi świetnie idzie inżynieria polityczna w jednej z ich dwóch twierdz, czyli wśród starszych wyborców (50 lat i więcej): twardy elektorat w tej grupie przez dwa lata poszedł w górę aż o 16 pkt. proc., natomiast elektorat radykalnie negatywny spadł o 11 pkt. proc. Stabilizacja poparcia dla rządzących na poziomie istotnie powyżej 30 proc. to zasługa właśnie tego fenomenu.

Ale już w drugie twierdzy – wśród wyborców na wsi i w małych miastach do 20 tys. mieszkańców – wciąż widać rysy i luki, bo i dołek z 2020 roku był głębszy. Jeśli PiS marzy o trzeciej kadencji będzie inwestował w tę grupę wyborców jeszcze więcej niż do tej pory.

W kohortach, które są twierdzami opozycji, czyli wśród wyborców 18-49 lat i wśród mieszkańców miast powyżej 20 tys. mieszkańców, dynamika odbudowy twardych przyczółków jest dużo niższa w porównaniu do wcześniej opisywanych grup i nie zanosi się w tej kwestii na istotne zmiany. To z kolei wyjaśnia tajemnicę, dlaczego PiS od dwóch lat nie zbliża się do poziomu 40 proc. poparcia, który pozwoliłby mu śnić o uzyskaniu po raz trzeci samodzielnej większości.

Jest jeszcze jeden czynnik, który zakotwicza poparcie PiS - to religijność rozumiana jako uczestnictwo w praktykach religijnych, w praktyce - udział w mszy. Wśród osób, które regularnie korzystają z usług kościoła katolickiego (co najmniej raz, dwa razy w miesiącu) "na pewno zagłosuje" na PiS 43 proc., a "na pewno nie zagłosuje" tylko 34 proc. Wśród tych, które są w kościele kilka razy do roku lub wcale "pewniaków na tak" ma PiS tylko 15 proc. a "na nie" 67 proc. Regularnych katolików jest dziś mniej niż połowa (45 proc.)*. Dla porównania - w Niemczech, gdzie także prowadzimy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK.FM ten odsetek wynosi 11 proc.

Przeczytaj także:

Podsumowując, po zaliczeniu spektakularnej wywrotki w listopadzie 2020, PiS powoli podnosi się z kolan. Jednak z naciskiem na „powoli”. Na razie obóz władzy z jednego kolana przeszedł w nieśmiały przykuc, ale do wyprostowanej sylwetki wciąż daleko. Połowa (49 proc.) Polek i Polaków, którzy co najmniej nie wykluczają głosu na PiS, to długofalowo potencjał wzrostu. Ale od stycznia „czas wyborczy” będzie przyspieszał już z każdym tygodniem, grając tym samym na korzyść opozycji.

Sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM zrealizowany metodą CATI (telefonicznie) 19-21 grudnia 2022. na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie dorosłych Polek i Polaków, N=1000

*Pytanie o religijność wprowadziliśmy do metryczki sondażu dopiero w maju 2022 roku, dlatego nie możemy pokazać, jak w tym wymiarze zmieniały się deklaracje głosowania na PiS

;

Udostępnij:

Michał Danielewski

Wicenaczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi

Komentarze