0:00
0:00

0:00

W poniedziałek 12 lutego 2024 po południu Donald Tusk spotkał się z Olafem Scholzem w Berlinie. Około godziny 19:00 premier Polski oraz kanclerz Niemiec zorganizowali wspólną konferencję prasową.

Olaf Scholz zaczął swoje przemówienie od przypomnienia, że w tym roku przypada 85 rocznica wybuchu II wojny światowej.

„Niezmierzone jest cierpienie, jakie my, Niemcy wyrządziliśmy naszym polskim sąsiadom. Ta wojna była zbrodnią niemiecką. Jesteśmy świadomi naszej wielkiej winy i jakie zadanie z tego wynika na rzecz naszej wspólnej przyszłości (…) Ta odpowiedzialność dotyczy i obejmuje także obronę pokoju i wolności w Europie. Łączy nas dziś pragnienie pokoju. Dziś, bardziej niż kiedykolwiek, gdy nasz kraj zagrożony jest przez rosyjską wojnę w Ukrainie" – zaczął swoje

Kanclerz Niemiec mówił także o gwarancjach NATO i nawiązał do słów Donalda Trumpa, które w miniony weekend obiegły cały świat:

„Rosyjski imperializm zagraża naszemu bezpieczeństwu. Dlatego występujemy we wzajemnej obronie w ramach Unii Europejskiej i w ramach NATO. Jest to dla nas bardzo ważne. Bezpieczeństwo Polski jest też naszym bezpieczeństwem, za to czujemy się współodpowiedzialni. Gwarancja w ramach NATO występuje w sposób nieograniczony. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Dlatego chciałbym powiedzieć, że jakakolwiek relatywizacja tej gwarancji jest nieodpowiedzialna i niebezpieczna i służy tylko Rosji”.

„Ukraińcy bronią swojego kraju w sposób bohaterski. Niemcy i Polska należą do krajów udzielających największej pomocy Ukrainie przeciw imperialistycznymi agresorowi – w sposób polityczny, finansowy i militarny„ – stwierdził także Scholz. ”W Radzie Europejskiej uzgodniliśmy wyasygnowanie pomocy finansowej w wysokości 50 mld euro do roku 2027 na rzecz Ukrainy. Wysłaliśmy ważny sygnał, mamy nadzieję, że Kongres amerykański też zatwierdzi niezbędne środki".

Na zakończenie swojego przemówienia Scholz przypomniał, że Tusk wcześniej w ciągu dnia spotkał się z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem.

„Panie premierze, drogi Donaldzie (...) Proponuję, abyśmy nadali nowego impetu Trójkątowi Weimarskiemu” – zwrócił się do niego.

Dodał też, że wspólnym celem Polski i Niemiec jest rozszerzenie UE o kolejne kraje członkowskie, współpraca energetyczna. Zaznaczył, że rozszerzenie UE będzie wymagało reform samej Unii.

Przeczytaj także:

Tusk: „UE może być potęgą militarną”

„Dziękuję, że w sposób tak otwarty już w tej pierwszej części rozmawialiśmy o tej najważniejszej potrzebie, jaką jest bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo naszych ojczyzn, bezpieczeństwo całej Europy i bezpieczeństwo naszych sojuszników i sąsiadów. Myślę tu przede wszystkim o Ukrainie” – zaczął swoje przemówienie premier Donald Tusk.

„Historia okazała się niezwykle okrutna i zaskakująca. Kilka lat temu nikt by nie pomyślał, że Polska i Niemcy będą ściśle współpracowały, także militarnie, w obronie Ukrainy przed rosyjską agresją. Przez wiele lat nie tylko w Unii Europejskiej w myśleniu o relacji Europa-Rosja dominowały iluzja, whishful thinking, czasami trywialne interesy brały górę nad geopolitycznym rozsądkiem i wyobraźnią. Jest rzeczą absolutnie kluczową dla przyszłości Europy, abyśmy z dawnej historii, ale też z tej historii ostatnich lat wyciągnęli właściwe lekcje (…) Pierwszym naszym przykazaniem powinna być dbałość o jedność Europy w konfrontacji z agresywną polityką Rosji”.

Tusk mówił o tym, że bezpieczeństwo, o które wszystkie kraje UE muszą teraz zadbać, ma wiele wymiarów.

„To jest bezpośrednie wsparcie Ukrainy w tej wojnie, to jest odbudowa realnej siły militarnej Europy jako całości, to jest wspólna polityka energetyczna, to jest bezpieczeństwo żywnościowe. Dzisiaj wymieniamy uwagi, będziemy ustalali wszędzie, gdzie to jest możliwe, wspólne stanowisko, ale jedno jest już oczywiste, także po tej pierwszej części naszej rozmowy, że Polska i Niemcy jako dziś najbardziej zaangażowane w pomoc Ukrainie muszą wziąć na siebie wspólną odpowiedzialność za kontynuowanie tej polityki i za zmobilizowanie całej Unii Europejskiej na rzecz zwiększenia możliwości obronnych Unii i naszych państw” – mówił.

Jednym z tematów wspólnej rozmowy niemieckiego kanclerza i polskiego premiera była obrona powietrzna.

„Chcemy osiągnąć tak szybko, jak to tylko jest możliwe, a więc nie za 10, 15 lat, ale w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy dużo większe zdolności obrony powietrznej, dużo większe zdolności produkcyjne, jeśli chodzi o amunicję, nie tylko, żeby pomóc Ukrainie, co jest dzisiaj priorytetem, ale żeby także Europa uzyskała adekwatne do naszych możliwości zdolności obrony” – mówił Tusk.

"Będziemy respektowani we wszystkich stolicach świata, jeśli uwierzymy w to, że Unia Europejska może być potęgą nie tylko cywilizacyjną, gospodarczą, naukową, ale odpowiednio także potęgą militarną.

To nie jest nasz wybór, my nie chcieliśmy żadnej konfrontacji. To jest konieczność. Unia Europejska jest osiem razy większą gospodarką, niż gospodarka rosyjska, mamy sześć razy większą populację niż Rosja, nie ma żadnego powodu, żebyśmy byli tak wyraźnie słabsi militarnie niż Rosja i dlatego zwiększenie produkcji, intensyfikacja naszej współpracy to są absolutnie bezdyskusyjne priorytety".

Premier przekazał, że podczas kolacji będzie rozmawiał z kanclerzem także o granicy i nielegalnej migracji oraz o protestach rolników.

„Będę argumentował dzisiaj w czasie naszej roboczej kolacji, abyśmy znaleźli wspólne rozwiązanie na rzecz większej elastyczności, jeśli chodzi o zielony ład, jak i import produktów żywnościowych z Ukrainy. Musimy znaleźć i znajdziemy rozwiązanie, które respektując interesy i Ukrainy i nasze ambicje dotyczące ochrony klimatu będą jednocześnie skutecznie chroniły naszych rolników – polskich, niemieckich, europejskich” – zaznaczył Tusk.

Przemówienie zakończył słowami:

„Historia nie wybaczyłaby nam, gdybyśmy nie potrafili dzisiaj, i symbolicznie i Niemcy i Polska mogą dać tutaj najlepszy przykład zbudować takiej Europy, tak solidarnej, tak zjednoczonej, która nie byłaby w stanie przeciwstawić się agresywnej polityce agresywnych sąsiadów”.

„Słowa Trumpa to zimny prysznic”

Scholz oraz Tusk podczas serii pytań od dziennikarzy zostali poproszeni o skomentowanie słów Donalda Trumpa. Były prezydent USA powiedział w weekend, że nie broniłby krajów zaatakowanych przez Rosję, które nie wywiązują się ze swoich zobowiązań członkowskich. Stwierdził, że wręcz zachęcałby do zaatakowania ich. Dziennikarz przypomniał, że w zeszłym roku Niemcy nie spełniły kryterium 2 proc. PKB przeznaczanych na zbrojenia, do czego są zobowiązane jako członek NATO.

„Bez względu na to, co mówi były prezydent i kandydat w wyborach naszym wspólnym interesem jest to, byśmy wszyscy zwiększyli nakłady na zbrojenia. Straszna lekcja ukraińska nie pozostawia nam wątpliwości. Tak trzeba, nie dlatego, że tak mówi Donald Trump, ale dlatego, że taka jest obiektywna potrzeba. Będę naciskał na wszystkich partnerów, żeby zwiększać nakłady na wojskowość” – mówił Tusk.

„Słowa Trumpa to zimny prysznic” – dodał Tusk. I stwierdził, że choć współpraca ze Stanami Zjednoczonymi jest ważna i powinna być rozwijana, to Europa „musi stanąć na własnych nogach”.

Na pytanie odpowiedział także Olaf Scholz:

„W tym roku Niemcy przeznaczą 2 proc. PKB na obronność i będą to czyniły już zawsze”. Kanclerz Niemiec przypomniał o „Zeitenwende”, czyli zapowiadanym punkcie zwrotnym w polityce obronnej Niemiec po ataku Rosji w 2022 roku, który zakładał znaczące wzmocnienie potencjału militarnego.

„Będziemy bronili się nawzajem. My, Niemcy jesteśmy współodpowiedzialni za bezpieczeństwo krajów bałtyckich i bezpieczeństwo Polski” – mówił Scholz.

Dodawał też, że rozszerza się NATO, które „przez długi czas będzie podstawą naszej obronności”. "To projekt na dziesięciolecia” – stwierdził.

„My musimy serio traktować każdą tego typu wypowiedź. Nie ma dobrej alternatywy wobec takiej współpracy. Niezależnie od rozwoju wydarzeń w Waszyngtonie jest niezwykła dbałość o to, żeby sojusz transatlantycki i więzi transatlantyckie przetrwały w jak najlepszej kondycji" – dodawał Tusk.

„Zarówno Warszawa, jak i Berlin są w zasięgu Iskanderów. Z jakiegoś powodu zostały one zmodernizowane, z jakiegoś powodu pojawiło się ich więcej. Bardzo serio traktuję słowa prezydenta Macrona, że Francja jest w stanie użyczyć całej Europie swojego potencjału nuklearnego”.

„Będziemy asertywni w wielu sprawach”

Jeden z dziennikarzy zwrócił się do Donalda Tuska, mówiąc, że istnieje zarzut, że jego rząd w pewnych aspektach kontynuuje politykę Prawa i Sprawiedliwości. Wymienił jako przykład politykę nuklearną oraz kwestię jednomyślności w UE.

„Wszyscy się zmieniło w polskiej polityce, jeśli chodzi o kwestie fundamentalne takie jak rządy prawa, pozycja polski w UE, czy kwestie szczególnie mi bliskie, takie jak prawa człowieka. Jeśli chodzi o energetykę jądrową, Polska będzie prowadziła politykę energetyczną zgodną z naszym interesem energetycznym" – odpowiedział Tusk.

Mówił też, że Polska jest w trudnej sytuacji i jeśli ma odejść od emisyjnej energetyki, to atom jest taką alternatywą. „Nie wiem, skąd oczekiwanie, że po wyborach będę jako premier negatywnie nastawiony do energetyki jądrowej. Prace nad nią jako premier rozpocząłem w 2011 roku” – mówił Tusk. „My na pewno będziemy asertywni w wielu sprawach (…) Przyjaźń i zaufanie, także w wymiarze osobistym, oznaczają, że będziemy otwarcie mówili o tym, gdzie się różnimy i czego oczekujemy od siebie nawzajem" – dodawał.

„Nie będzie czegoś takiego jak zmęczenie Ukrainą”

Tusk i Scholz byli pytani o to, jak układa się współpraca w ramach Trójkąta Weimarskiego.

„Kwestie bezpieczeństwa, przemysł obronny, wspólne przedsięwzięcia na terenie także Ukrainy – to wszystko będzie zmieniało sytuację Europy. Ale nie będziemy marnowali czasu na puste spotkania. Po dzisiejszym dniu nie mamy wątpliwości” – mówił Tusk.

„Warszawa, Berlin, Paryż – te trzy stolice dadzą wyraźny znak, że Europa nie ustąpi w sprawie Ukrainy. Że nie będzie czegoś takiego jak »zmęczenie Ukrainą«”.

„My nie przegrywamy z Rosją konfrontacji ekonomicznej, czy finansowej. Na pewno to nie brak pieniędzy rozstrzygnie konfrontację Rosji z Ukrainą. Nie ma żadnego powodu, żeby największa potęga gospodarcza, techniczna, cywilizacyjna, jaką jest UE, była niezdolna pod względem obrony w sytuacji zagrożenia ze strony sąsiada. Bogactwa trzeba użyć na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa. To musi dotrzeć do wszystkich liderów UE” – dodawał.

O reparacjach: „Niemcy mają tutaj coś do zrobienia”

Politycy zostali także zapytani o kwestie reparacji wojennych. Olaf Scholz, który pierwszy zabrał głos, nie odniósł się bezpośrednio do samej tej formuły. Mówił znowu o bezpieczeństwie militarnym.

Tusk stwierdził, że jeśli mowa o działaniach podejmowanych przez poprzedni rząd polski, to nie były reparacje, ale „formy rekompensat”. Uprzedził, że „bardzo chciałby patrzeć w przyszłość”. Ale dodał też, że:

"Materialne zadośćuczynienie nie zostało nigdy zrealizowane – nie z winy kanclerza Scholza ani mojej. To ważny temat rozmowy. Będę z kanclerzem Scholzem szukał takich form współpracy, które nie będą ciążyły jako fatum nad naszymi relacjami (...).

Ja uważam, że Niemcy mają tutaj coś do zrobienia. Nie będę używał tej narracji w sposób agresywny. Nie tylko dlatego, że jestem polskim politykiem, ale także historykiem i gdańszczaninem. Chcę uczynić z tego pomysł na dalszą współpracę dla bezpieczeństwa i korzyści obu narodów” – mówił Tusk.

;

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze