0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

Wyrok w trwającym od czterech lat procesie cywilnym o naruszenie dóbr osobistych z pozwu Fundacj Otwarty Dialog i jej szefów – Bartosza Kramka (na zdjęciu) i Ludmiły Kozłowskiej oraz Silk Road Biuro Analiz i Informacji – firmy Kramka – zapadł w połowie czerwca.

Sąd Okręgowy w Warszawie II Wydział Cywilny na 19 stronach precyzuje, gdzie i za co TVP ma przeprosić małżeństwo prodemokratycznych aktywistów oraz ich fundację i spółkę. W terminie 14 dni od uprawomocnienia się wyroku – to I instancja – TVP SA ma umieścić oświadczenie, w którym „przeprasza” Kozłowską, Kramka i FOD za naruszenie ich dóbr osobistych, „w szczególności prawa do dobrego imienia, w tym reputacji i dobrej sławy (…) poprzez „rozpowszechnianie krzywdzących i nieprawdziwych informacji w licznych publikacjach i materiałach filmowych”. „Oświadczenie ukazuje się na skutek przegranego procesu sądowego” – tak kończy się oświadczenie.

Jego treść ma być podpisana, wydrukowana i zeskanowana, i w cyfrowej postaci prezentowana widzom/internautom. Sąd precyzuje, jak ma dokładnie wyglądać oraz że TVP ma je publikować przez 60 dni w górnej części serwisu www, przed wszystkimi innymi treściami.

Oświadczenia i przeprosiny mają się ukazać na:

  • www.wiadomosci.tvp.pl,
  • www.tvp.info,
  • vod.tvp.pl,
  • www.polandin.com (w wersji angielskojęzycznej).

TVP ma je także przedstawić w głównym wydaniu „Wiadomości” o 19:30 jako pierwszą wiadomość. Sąd to precyzuje, bo TVP już przepraszała dziennikarza TVN-u, ale o 19:25 – wcześniej rozpoczęli dziennik, by widzowie siadający przed telewizorem o 19:30 tego nie zobaczyli. Tekst ma być też odczytany, a tempo tego czytania „powinno być takie, aby było to zrozumiałe dla przeciętnego widza”, zaś czas emisji nie może być krótszy niż 30 sekund.

Te same działania mają zostać powtórzone w kilku innych programach TVP Info oraz na profilu serwisu informacyjnego na Twitterze. Dodatkowo oświadczenia mają się ukazać nad materiałami, które zniesławiają Kozłowską, Kramka i FOD, a nadal widnieją na stronach TVP. Sąd podaje adresy www ponad 30 takich materiałów, niektórych angielskojęzycznych.

Aktywiści mają też dostać przeprosiny w formie papierowej, podpisane przez przedstawicieli TVP.

Przeczytaj także:

Ponad 260 tys. zł zadośćuczynienia

Sąd orzekł po 60 tys. zadośćuczynienia osobno dla Kramka, Kozłowskiej i FOD, a 20 tys. zł dla Silk Road. Do tego doliczane mają być odsetki od 17 października 2019 roku. Według kalkulatora odsetek ustawowych na Gofin.pl, do 29 czerwca 2023 roku wynoszą one odpowiednio 60 tys. i 224,39 zł. W sumie więc TVP miałaby zapłacić FOD i jego szefostwu ponad 260 tys. zł.

Ludmiła Kozłowska komentuje wyrok: "Prostowanie oszczerstw i dochodzenie sprawiedliwości zajmuje lata. Mało kto na końcu pamięta, o co chodziło – zostaje wrażenie, że nie ważne czy ukradł, czy jemu ukradli. »Był zamieszany w kradzież«. Wykorzystuje to propaganda, a TVP nie ma żadnych skrupułów. Tak to działa w reżimach autorytarnych i niestety także w pisowskiej Polsce.

To, co odróżnia od nich Polskę to wciąż jeszcze – w istotnym stopniu – wolne sądy..., a może raczej odważni sędziowie.

Dlatego chciałabym, żeby nasz przykład pokazał innym, że warto walczyć o swoje prawa".

Bartosz Kramek dodaje: „Jeśli propaganda TVP odróżnia się czymś od rosyjskiej, to chyba tylko tym, że w jej programach nie toczą się dyskusje o użyciu broni jądrowej przeciwko zewnętrznym wrogom. Wysługiwanie się rządzącym, dezinformacja, najgorszego rodzaju pomówienia, hejt, dehumanizacja i demonizacja oponentów władzy, odwoływanie się do najniższych emocji społecznych – dawno stały się jej znakami rozpoznawczymi”.

„Wyjątkowo perfidna manipulacja”, „naruszanie dóbr osobistych wprost”

Pozew, jaki w październiku 2019 FOD i szefostwo fundacji złożyły przeciwko TVP dotyczy blisko 40 materiałów, jakie ukazały się w kanałach telewizji publicznej. W tychże Bartoszowi Kramkowi, Ludmile Kozłowskiej, FOD i Silk Road pracownicy TVP zarzucali m.in.: „szpiegostwo, działalność terrorystyczną, organizowanie zamachu stanu, nielegalne finansowanie, skandale obyczajowe” – podaje FOD.

Organizacja i aktywiści twierdzili, że telewizja publiczna stosuję w walce przeciwko nim fake newsy, manipulacje, informacji, które „wyciekły” ze służb i organów skarbowych oraz pochodzące ze źródeł o „wątpliwej jakości” – z krajów byłego ZSRR (Rosji, Ukrainy, Kazachstanu i Mołdawii), gdzie FOD i Kozłowska mieli już sporo przeciwników z powodu ich wsparcia dla prodemokratycznych opozycjonistów.

Jeszcze we wrześniu 2019 sąd udzielił FOD zabezpieczenia. W jego wyniku telewizja Woronicza usunęła z sieci część materiałów szkalujących – m.in. wszystkie wskazane przez FOD nagrania z „Wiadomości” TVP. Sąd nakazał też publicznemu nadawcy informowanie pod około 40 publikacjami na stronach www oświadczenia, że zarzuty w danej publikacji są „podstawą pozwu o ochronę dóbr osobistych przeciwko TVP S.A.”.

W uzasadnieniu tej decyzji sędzia Mariusz Solka miażdżył wręcz stację z Woronicza – pisał o „wyjątkowo perfidnej manipulacji”, wielokrotnie stwierdzał „naruszanie dóbr osobistych wprost”, „ocenach faktów niemających nic wspólnego z rzeczywistością”, „całkowicie jednostronnym przekazie”, przedstawianiu ludzi FOD sprzecznie z faktami, podawaniu nieprawdziwych informacji na ich temat itd.

Co konkretnie twierdziła TVP w swoich szkalujących materiałach?

  • łączyli FOD z aferą Panama Papers, Rosją, przedstawiali jako „oszusta podatkowego”, zarzucali finansowanie przez rosyjski przemysł obronny;
  • Kozłowską przedstawiali jako osobę niebezpieczną dla Polski, uwikłaną w nielegalne i niejasne procedery;
  • Kramka jako „agresywnego wichrzyciela” dążącego do „siłowych rozwiązań”.

Sąd zarzucił też budowanie oskarżeń na podstawie doniesień anonimowych blogerów, mediów kontrolowanych przez Rosję itp.

Wiosną 2020 roku analogiczne zabezpieczenie wykonało Polskie Radio.

FOD i jego szefostwo wytoczyło też pozwy cywilne 19 politykom PiS, propagandzistom tej partii, którzy w mediach przekazywali podobne informacje. Kilka z tych procesów fundacja lub jej kierownictwo już wygrało, m.in. z europosłem Dominikiem Tarczyńskim, czy Tomaszem Sakiewiczem, zawiadującym prorządowymi mediami skupionymi wokół „Gazety Polskiej”.

„PiS chyba traktował nas jak swoich”

Skąd tak silny atak PiS na małżeństwo Kramka i Kozłowskiej oraz ich organizację? Fundacja Otwarty Dialog, a zwłaszcza jego prezeska, która jest Ukrainką, wspierała Majdan i Ukrainę w drodze do demokracji. Przez wiele lat politycy PiS współpracowali z nią, FOD, a potem także Kramkiem. Bywali prezenterami na ich eventach, razem jeździli na wschód, na misje. Bartosz Kramek: „PiS chyba traktował nas jak swoich”.

To zmieniło się w 2017 roku, gdy PiS zaczął upolityczniać sądownictwo w Polsce. Latem, w czasie potężnych demonstracji przeciwko trzem ustawom dającym PiS władzę nad sądami, Bartosz Kramek opublikował swój słynny apel „Niech państwo stanie: wyłączmy rząd!”. Wzywał w nim do obywatelskiego nieposłuszeństwa wobec władzy, która kroczy autorytarną drogą.

Ludzie Otwartego Dialogu stali się wrogami publicznymi.

PiS nasłał na FOD liczne kontrole, ABW zarzuciła jej pranie brudnych pieniędzy, a w sierpniu 2018 wydaliła Ludmiłę Kozłowską z krajów strefy Schengen – rzekomo zagrażała bezpieczeństwu państwa, na co rządzący dotychczas nie przedstawili dowodów. Stało się to na wniosek służb kierowanych przez ministrów Wąsika i Kamińskiego – wcześniej współpracujących z FOD. To w tym czasie nastąpił zmasowany atak propagandowy w prorządowych mediach na FOD i jego szefostwo.

Nieco później miało miejsce inwigilowanie Kramka w hotelach Polskiego Holdingu Hotelowego, a dwa lata później aresztowano go na miesiąc. Ludmiła Kozłowska mimo kilku wygranych procesów w tej sprawie nadal nie została wpuszczona do Polski. Obecnie jesteśmy jedynym krajem Unii, który zakazuje jej wjazdu. Na świecie nie wpuszczają jej do siebie jeszcze Kazachstan i Uzbekistan – reżimy, w których Kozłowska wspierała tamtejszą opozycję prodemokratyczną.

Lista wygrywających ze stacją coraz dłuższa

TVP przegrywa procesy taśmowo. Tylko ostatnio musiała przepraszać:

  • Monikę Olejnik,
  • Bertolda Kittla – dziennikarza z TVN,
  • wydawcę „Gazety Wyborczej”,
  • sędziego Piotra Gąciarka,
  • Fundację Rozwoju Demokracji Lokalnej,
  • Kampanię Przeciwko Homofobii.
  • Miasto i Gminę Gdańsk.

Lista tych, którzy w ostatnich latach wygrali procesy z TVP „dobrej zmiany” jest znacznie dłuższa.

;
Krzysztof Boczek

Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.

Komentarze