Obrazki to czyste szczęście, napisy – powaga i obietnica lepszej przyszłości. Ale jest też głos z offu: „Polski Ład miał być gwarancją wzrostu dochodów zdecydowanej większości Polaków”. „Miał być” – to już brzmi niepokojąco. Czyżby nie był?
Poniedziałkowe „Wiadomości” (7 lutego 2022) zaczęły się dużą dawką wojennej trwogi. Jedną trzecią wydania zajmują materiały (trzy) związane z sytuacją na Wschodzie: o „agresji Kremla”, „odstraszaniu Putina” oraz „niepokojącej współpracy Berlina i Moskwy”. Obawy i zamęt, sojusze niepewne. Czas trwogi. Kto wie, może za rogiem czeka wojna?
Po tym ponurym wstępie przychodzi jednak spokój. Mówi Danuta Holecka: „Dzięki Polskiemu Ładowi osiem milionów emerytów dostaje wyższe świadczenia. Nie dziwi zatem niesłabnące poparcie dla rządu w tej grupie społecznej. W styczniu pojawiły się jednak perturbacje związane z reformą. Konieczne okazały się wyrównania. Są niedociągnięcia, są i konsekwencje – rezygnacja wiceministra finansów Tadeusza Kościńskiego”.
Ten wstęp jest idealnym streszczeniem jednego z najpiękniejszych (w kategorii „propaganda prorządowa”) materiałów w historii TVP. Opowiem wam o nim.
Na początek obrazki jak z reklamy: uśmiechnięta dziewczyna, szczęśliwa para na podłodze wśród kartonów, druga – nad jeziorem w słonecznej poświacie, rączka dziecka w dorosłej dłoni. Ale żebyśmy nie pomyślały przypadkiem, że chodzi o reklamę pożyczek chwilówek lub autonomicznego odkurzacza, który odmieni moje i twoje życie, napisy wyjaśniają, że idzie tu o coś znacznie większego: „Sprawiedliwe podatki”, „Wyższe pensje”, „30 tysięcy – nowa kwota wolna od podatku”.
Obrazki to czyste szczęście, napisy – powaga i obietnica lepszej przyszłości. Ale jest też głos z offu: „Polski Ład miał być gwarancją wzrostu dochodów zdecydowanej większości Polaków”. „Miał być” – to już brzmi niepokojąco. Czyżby nie był?
Wśród sielskich obrazków pojawia się nutka niepokoju. A wraz nutką – twarz. Twarz premiera.
„Tak zapewniał premier Mateusz Morawiecki” – kontynuuje głos z offu. „Zapewniał”! Aha. I już wiemy, że coś poszło nie tak.
W pokoju spowitym mrokiem i rozświetlonym tylko lampką nad biurkiem premier w skupieniu przygląda się papierom, którymi zasłany jest blat. Nad czym on tak siedzi? Co on tam tak liczy? Cięcie! Zagadka rozwiązana w trymiga. Bo oto znów widzimy premiera, tym razem na niebieskim tle. To kadr z prezentacji „Polskiego Ładu” 15 maja 2021. Napis nad sceną, na której występuje premier, głosi: „Nowa nadzieja”.
„To nasza obietnica i nasze zobowiązanie wobec Polaków” – „Wiadomości” cytują słowa Morawieckiego. Ze znanym gestem rozłożonych rąk i dobitnym głosem premier mówi: „Idziemy dalej z tą rewolucją podatkową, pozytywną rewolucją podatkową”.
Rewolucja to nie jest, ale plan miał sensowne założenia, jak choćby podniesienie kwoty wolnej i kroczek w stronę większej podatkowej progresywności. Więcej o tym pisaliśmy na przykład tutaj:
Tymczasem wraca głos z offu: „Po jego [Polskiego Ładu] wprowadzeniu szybko okazało się, że są spore niedociągnięcia”. A zatem „niedociągnięcia”. Warte odnotować to słówko. „Niedociągnięcia” to jednak nie „błędy” ani „wady”, nawet jeśli są „spore”, jak mówią „Wiadomości”.
„Wielu jest zadowolonych, ale są też tacy, którzy w styczniu zamiast zapowiadanych wyższych pensji, otrzymali niższe. Z niektórymi zapisami reformy nie radzą sobie nawet księgowi” – kontynuuje głos z offu. Już prawie wieje grozą.
I tu rzecz niezwykła dla każdego, kto oglądał przez ostatnie tygodnie główne wydanie „Wiadomości”. A ja obejrzałam sumiennie wszystkie programy dwa tygodnie wstecz.
Otóż, kiedy inne media dzień w dzień donosiły o ruletce, jaką okazał się Polski Ład, „Wiadomości” konsekwentnie na ten temat milczały. „Wyjaśniamy tyle, ile się da” – pisał Anton Ambroziak w tekście o tym, jak na Polskim Ładzie stracili nauczyciele. „Wiadomości” (oczywiście) niczego nie wyjaśniały. Ba, nawet o Polskim Ładzie nie wspominały.
Jedynie 2 lutego 2022 pojawiają się dwa zdania: „Wsparciem dla większości Polaków w czasach podwyższonej inflacji jest też reforma podatkowa Polskiego Ładu. Niestety przy jej wdrażaniu popełniono błędy, które skutkowały niewłaściwym zaliczaniem zaliczek części podatników”. Tu „Wiadomości” zacytowały Jarosława Kaczyńskiego, że będą rozliczenia polityczne. I tyle.
Tydzień później „Wiadomości” schodzą na ulicę.
Grupa przechodniów, być może małżeństwo z nastoletnią córką. Kobieta, o zasadach Polskiego Ładu: „Nie są ani przejrzyste, ani jasne. Są po prostu tak bardzo zagmatwane, że nikt nie wie, co w nich jest i jak one mają, że tak powiem, funkcjonować”.
Cięcie. Z ulicy wracamy na polityczne salony, wracamy też do głównego bohatera tej opowieści. Pojawiają się zdjęcia z konferencji prasowej Mateusza Morawieckiego i ministra finansów Tadeusza Kościńskiego. A głos z offu opowiada: „Niedociągnięcia, takie jak niespodziewane niższe pensje, naprawione są poprzez wyrównania w lutym. Ale zamieszanie tym wywołane pozostało”.
Czyli: był problem, ale już nie ma. Ale jednak jest. I co teraz?
Znów głos ulicy, mężczyzna w kraciastym kaszkiecie: „Pomysł jakiś tam jest, nienajgorszy. Natomiast wykonanie, nieprzygotowanie powoduje takie różne perturbacje”.
Ulica zatem orzekła: pomysł jest w porządku, perturbacje w porządku nie są. Głos z offu podchwytuje: „A wychodzą kolejne, jak związane ze składką zdrowotną, której nie odliczymy od PIT, ale jak przekonują niektórzy eksperci, zapłacimy od niej podatek”. Czyli jest źle? Nie tak prędko! „Wiadomości” spieszą z uspokojeniem: „Sprawy wymagające korekty mają wkrótce zostać doprecyzowane”. Piękne zdanie, trzeba przyznać.
Była ulica, jest i inny obowiązkowy element telewizyjnych programów informacyjnych – ekspert:
„Większość społeczeństwa może zyskać, jeśli zostaną wprowadzone pełne zmiany, które były przygotowane i zapowiadane. Trzeba zmodyfikować działania, które zostały błędnie zaimplementowane, i doprowadzić do sytuacji, że społeczeństwo zyska” – stwierdza dr Adam Bartoszewicz z SGH (jest też członkiem Rady rządowego Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, o czym „Wiadomości” nie informują).
Wraca głos z offu: „W związku z błędami związanymi z Polskim Ładem dziś na posiedzeniu prezydium Komitetu Politycznego Prawa i Sprawiedliwości...”.
A zatem „błędy”! Już nie „perturbacje”, jak mówi ulica, ani „niedociągnięcia”, jak mówiła Danuta Holecka, lecz „błędy”!
I tu „Wiadomości” wykonują coś pięknego! Bo oto znów widzimy obrazki z konferencji prasowej, którą pokazano nam przed chwilą: znów Mateusz Morawiecki i minister Kościński stoją przed kamerami ramię w ramię. Lecz kamera „Wiadomości” powoli przesuwa się tak, że Morawiecki stopniowo wypada z kadru, a kiedy z offu padają słowa „przyjęto rezygnację ministra finansów Tadeusza Kościńskiego”, jedynie on (ze spuszczoną głową) prezentuje się przed naszymi oczami.
Kropkę nad „i” stawia rzeczniczka PiS, Anita Czerwińska: „Kierownictwo przyjęło, zaakceptowało decyzję pana ministra Tadeusza Kościńskiego o rezygnacji. Pan minister przyjmuje na siebie odpowiedzialność polityczną za pewne niedociągnięcia, jakie miały miejsce przy wdrażaniu nowych zasad podatkowych”.
Powtórzmy: „pan minister przyjmuje odpowiedzialność”.
„Wiadomości” wracają na konferencję Morawieckiego i Kościńskiego (trzeci raz już ją oglądamy). Tym razem najazd kamery na premiera: „Do czasu wyłonienia nowego kandydata funkcję będzie pełnił premier Mateusz Morawiecki”.
Czujecie się uspokojeni? Ja jednak nie bardzo. Coś ten Morawiecki z tym Polskim Ładem miał jednak wspólnego. Dwie minuty temu nam o tym mówiono. Niepokój pozostał. Ale, ale! Czy można nas pozostawić z tym niepokojem? Z tym uczuciem, że coś jest nie tak? Wiadomo (nomen omen) – nie można.
„Dzięki Polskiemu Ładowi emeryci nie odczuwają tak bardzo wysokiej inflacji. Seniorzy pobierający emeryturę do 2,5 tys. złotych w ogóle nie płacą podatku dochodowego. To powoduje, że miesięcznie do portfeli milionów emerytów trafia więcej pieniędzy” - wyjaśnia nam głos z offu.
Para starszych osób dodaje: „150 złotych dostaliśmy”. Kobieta z parasolką w kolorowe kropki: „Wzrosło o podatek właśnie ten, który miałam strącany. Tak że jestem bardzo zadowolona”. I jeszcze waloryzacja w marcu i trzynastka – emeryci nie mają zatem powodów do narzekań.
To już prawie koniec. Ale jest jeszcze puenta.
„Podwyżki były za PO i PSL. Trzy złote, pamiętam, dostałam, a teraz dostałam ponad sto złotych podwyżki” – kobieta w liliowym kapeluszu. Bum! „Dlatego nie dziwi niechęć seniorów do największej partii opozycyjnej”. Dowód? Sondaż IBRiS, według którego 66 proc. emerytów nie chce powrotu PO do władzy.
„Jeszcze jakieś pieniądze są, a za niego to było dwa, trzy złote” – to kobieta w kapturze z futerkiem.
„Niechęć seniorów do Platformy fundamenty może mieć nie tylko w groszowej waloryzacji, lecz także w podwyższeniu wieku emerytalnego”. I to jest ostatnie zdanie tego materiału.
Materiał Adriana Boreckiego tchnie spokojem, a na koniec przynosi ukojenie. Propagandowe puzzle znów ułożyły się idealnie.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze