0:000:00

0:00

Przedstawiana jako miłośniczka luksusowych podróży Katarzyna Pikulska z Porozumienia Rezydentów - wielokrotnie jeździła do krajów biednych lub zniszczonych wojną. Jak mówi OKO.press, jako wolontariuszka rządowego programu Polska Pomoc była m.in. w Kurdystanie i Tanzanii.

Telewizja publiczna przez kilka dni nie dostrzegała głodówki lekarzy-rezydentów, która zaczęła się 2 października 2017 w Warszawie. Po tygodniu protestu pojawiły się sugestie, że ich jedynym celem są żądania płacowe, a TVP Info informowała na pasku, że rezydenci chcą zarabiać po 9 tys. zł. miesięcznie. Teraz telewizja przystępuje do zmasowanej operacji propagandowej, która ma oczernić - jak ich nazywa - "początkujących lekarzy" i zdemaskować ich prawdziwe intencje.

Przeczytaj także:

"Nie stronią od luksusu, tak jak twarz protestu początkujących lekarzy, doktor Katarzyna Pikulska" - ogłosiły "Wiadomości" TVP w sobotę 14 października o 19:30. Pikulska z Porozumienia Rezydentów została też bohaterką materiału o "gwiazdach" protestu na portalu TVP Info.

Portal, któremu szefuje Samuel Pereira, tropi burżuazyjny styl życia młodych lekarzy: chcą podwyżek, a sami jedzą kanapki z kawiorem i gustują w zagranicznych wojażach. Pojawił się nawet "straszak niemiecki" - na profilu jednego z lekarzy "wykryto" zdjęcie Bundestagu.

Rezydenci to lekarze, którzy ukończyli studia i ponoszą już pełną odpowiedzialność prawną za swoje działania, ale ich pensje – na czas robienia specjalizacji, czyli rezydentury, która trwa aż 4-6 lat – wypłacają nie szpitale, ale ministerstwo zdrowia. Zarobki lekarza-rezydenta ustala rozporządzenie ministra. Po sześciu latach studiów i rocznym stażu lekarz-rezydent wykonuje te same czynności, co lekarz specjalista.

Tyle tylko, że zarabia od 3170 zł brutto – minus obowiązkowa składka na Izbę Lekarską, co daje około 2200 zł na rękę (14 zł za godzinę) do maksymalnie 3890 (17 zł/godz.).

Rozpoczynając 2 października protest młodzi lekarze podali listę pięciu postulatów:

  • zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia do poziomu europejskiego, nie mniej niż 6,8 PKB w przeciągu trzech lat (do 2020),
  • likwidacja kolejek,
  • rozwiązanie problemu braku personelu medycznego,
  • likwidacja biurokracji w ochronie zdrowia,
  • poprawa warunków pracy i płacy w ochronie zdrowia.

12 października podczas posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia Łukasz Jankowski mówił, że "już 3 października ustaliliśmy z marszałkiem Karczewskim, jakie są nasze warunki rozmów z rządem:

  • wzrost finansowania zdrowia do 6 proc. PKB do 2021-2022 roku, jako jeden z celów zespołu rządowego;
  • podniesienie pensji rezydentów;
  • renegocjacja ustawy o podstawowych wynagrodzeniach dla zawodów medycznych.

Pani premier nie chciała się jednak zgodzić się na te ustalone warunki i postawiła nam ultimatum zakończenia protestu”.

14 października podczas pikiety pod siedzibą rządu protestujący nie ujawnili listy postulatów, którą przekazali rządowi. Krzysztof Hałabuz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów powiedział tylko, że

„nasze postulaty są niezmienne, chcemy 6,8 proc. PKB na zdrowie dla dobra całego społeczeństwa”.

Katarzynę Pikulską TVP Info nazywa „bojową rezydentką”. Portal telewizji publicznej publikuje zdjęcia lekarki z jej profilu społecznościowego. Niektóre pochodzą z egzotycznych miejsc - Kurdystanu, Tanzanii czy Las Vegas. Zdjęcia wyszukali prawicowi internauci. Od piątku 13 października krążyły w sieci - miały setki udostępnień. Portal telewizji publicznej opublikował je w sobotę 14 października o godz. 14:05:

Te same zdjęcia wykorzystały "Wiadomościach" TVP 14 października.

"To jest żenujące, nieprawdziwe. Bez komentarza" - powiedziała OKO.press Katarzyna Pikulska.

Większość zdjęć wykorzystanych przez TVP Info pochodzi z misji medycznych, w których dr Pikulska brała udział jako wolontariuszka programu Polska Pomoc.

To oficjalny program polskiego rządu, od 2008 roku realizuje go Ministerstwo Spraw Zagranicznych - w ten sposób polscy obywatele różnych zawodów pomagają krajom rozwijającym się. Wśród nich ortopeda - Katarzyna Pikulska.

Twórcy oczerniających ją materiałów mogli to zresztą sprawdzić - w archiwum TVP.

Pikulska była bohaterką polskiej telewizji i Polskiego Radia, kiedy media publiczne chwaliły się, jak Polki i Polacy angażują się w pomoc najbardziej potrzebującym na całym świecie.

W obronie lekarki stanął jej kolega z misji, działacz humanitarny związany z Kukiz'15:

View post on Twitter

Tak rozbijają się po świecie inni wolontariusze Polskiej Pomocy:

Nie pierwszy raz telewizja publiczna posługuje się materiałami rozpowszechnianymi przez internetowe trolle i hejterów. Pisaliśmy o tym m.in. w tekstach "Jak TVP Info w 80 sekund podsyca nienawiść, promuje ksenofobię i manipuluje" i "TVP Info manipuluje: Całe społeczeństwo przeciwko prawnikom".

Media prorządowe przez pierwsze dni ignorowały głodówkę lekarzy. W końcu jednak zaczęły atakować rezydentów i kpić z ich postulatów.

Szkoła PRL-owskiej propagandy

Wytykanie burżuazyjnego stylu życia to nic nowego. Tak samo jak wyszukiwanie jednostkowych przypadków nadużyć, by skompromitować całe środowisko - to znana metoda propagandy. Powszechnie używana przez władze w krajach niedemokratycznych - od PRL po współczesną Rosję, zwłaszcza w obliczu niewygodnych dla władz protestów społecznych.

Farsa, hucpa, widowisko obliczone na „poklask zachodnich ośrodków propagandowych” - tak „Trybuna Ludu” i „Życie Warszawy” pisały o głodówce w kościele św. Marcina w maju 1977 roku. Działacze KOR solidaryzowali się z robotnikami skazanymi po wydarzeniach czerwca 1976. Wśród głodujących byli m.in. Adam Michnik i Barbara Toruńczyk. Nazywano ich terrorystami, warchołami, darmozjadami, ludźmi mieniącymi się opozycją (za: Michał Głowiński, Zła mowa. Jak nie dać się propagandzie, Wielka Litera, 2016).

Propaganda komunistyczna przeciwstawiała też głodujących "zwykłym Polakom":

„Ludzie w Polsce pracują i żyją normalnie, książki się ukazują i samochody jeżdżą, a ruch jest tak wielki, że niemal nikt nie znalazł czasu, by pójść choć popatrzeć na kiepską farsę z rzekomą głodówką”.

Na portalu TVP wciąż można obejrzeć „Leksykon PRL” z 2009 rok. Jedno z pojęć w leksykonie to „Bananowa młodzież” - OKO.press gorąco poleca ten materiał pracownikom TVP Info:

„Na początku lat 60. pojawiło się w propagandzie pojęcie bananowej młodzieży. Władze chciały skompromitować w ten sposób działaczy studenckich wywodzących się z domów o wyższych dochodach, nierzadko wysokich urzędników PRL-owskich.

Władze dowodziły, że bananowa młodzież, która wypasła się była na bananach, nie może reprezentować ogółu studentów, którzy banany znają tylko z opowiadań babci.

Okazało się jednak, że banany nie wystarczają do kompromitacji. Używano więc bardziej dosadnych epitetów, jak na przykład „synalkowie rodziców na wysokich stanowiskach dalecy od trosk przeciętnego studenta” czy „chłoptysie i dziewczęta z tatusiowych limuzyn”. W ten sposób władza starała się skonfliktować środowiska studenckie z robotniczymi. Niemniej, kiedy prasa grzmiała: „Studenci do nauki!”, młodzież odpowiadała: „Pasta do zębów!”.

O realnych warunkach pracy i życia lekarzy rezydentów pisaliśmy na przykład tutaj:

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Przeczytaj także:

Komentarze