0:000:00

0:00

W weekend 10 i 11 sierpnia odbyła się druga edycja Festiwalu Muzyki Tanecznej organizowanego przez Telewizję Publiczną oraz samorząd Kielc. O zeszłorocznej edycji pisaliśmy w tekście: Kurski tańczy jak szalony. Czy telewizja publiczna powinna wspierać disco polo? W tym roku incydent z udziałem grupy Weekend rzucił na festiwal zupełnie nowe światło.

Podczas wykonywania utworu "Jesteś zajebista" (na potrzeby TVP zmieniono wersy na "Jesteś zarąbista") wokalista Radosław Liszewski, zszedł do widowni i kucnął obok kilkuletniej dziewczynki. I zaśpiewał w jej stronę:

"Umiesz kręcić pupą, fajnie ruszasz się. Obiektem pożądania właśnie stałaś się".

O wydarzeniu zrobiło się w internecie głośno w niedzielę 11 sierpnia. Redakcja plotkarskiego portalu Pudelek poprosiła Liszewskiego o wyjaśnienie swojego zachowania. Odpowiedź piosenkarza nie wskazuje na to, by był jakkolwiek zmieszany:

"To był przypadek, po prostu podszedłem do ludzi, dziewczynka była wystraszona, chciałem, żeby się uśmiechnęła. Bez przesady. Równie dobrze mogłyby być to panie pod 70-tkę. I to też można byłoby uznać za dziwne. Fajnie było w tych Kielcach, fajna energia, prawie miesiąc temu wyprzedane bilety. Moc i energia!".

[baner_akcyjny kampania="remanent2019" typ="typ-2"]

PiS kocha disco polo, ale nie edukację seksualną

Nobilitacja muzyki disco polo wpisuje się w antyelitarystyczny profil Prawa i Sprawiedliwości. W maju Jarosław Kaczyński w tych słowach przemawiał na pikniku, który miał się zakończyć koncertem Bayer Full:

"To nie jest tak, że ja nie znam tych piosenek, może nie wszystkie, ale wiele znam. Wcale się tego nie wstydzę, bo to tylko ludzie, którzy mają kompleksy się takich rzeczy wstydzą, a ja kompleksów nie mam. I wy państwo też nie macie. Jeszcze raz: niech żyje Polska, niech żyje silna Polska!"

Jak argumentują jednak badaczki i badacze muzyki i kultury popularnej, z disco polo już dawno zdjęto odium wstydu i niewiele ma ono wspólnego z tzw. kulturą ludową.

"Dzisiaj podział przebiegający mniej więcej na linii duże/małe miejscowości, wykształceni słuchacze rocka/dyskoteki dla wykluczonych, znacznie się rozmył. Co prawda piosenek disco polo nie słyszymy na co dzień w największych stacjach radiowych, ale kluby dla miłośników tego gatunku weszły do centrów dużych miast, gdzie część publiczności stanowią studenci, wysokobudżetowe festiwale discopolowe odbywają się w łódzkiej Atlas Arenie czy w Arenie Lublin, lider grupy Boys Marcin Miller wystąpił w „Tańcu z Gwiazdami”, a w programie Viva TV znalazła się lista przebojów „Disco Ponad Wszystko”. Obecnie muzyka ta nie tylko w znacznym stopniu pozbyła się pieczątki pariasa, uległa globalizacji i stylistycznemu ujednoliceniu (...) Dla jej odbiorców to gatunek funkcjonalny, służący do tańca i niezobowiązującej zabawy, co nie wyklucza również innych gustów"

fragment eseju "Drugi obieg polskiej piosenki" Olgi Drendy, całość na Dwutygodniku

O ile jeszcze wykonawcy w rodzaju Zenona Martyniuka śpiewają delikatnymi głosami sentymentalne piosenki o miłości, o tyle nowy nurt nie opiera się już na romantycznej piosence podwórkowej, ale dosadnych tekstach i mocnym elektronicznym bicie. Tak właśnie było w Kielcach.

O ile politykom PiS nie przeszkadza prostacka rubaszność, a momentami ordynarna dosłowność tej muzyki, o tyle wpadają w święte oburzenie na samą nazwę "edukacja seksualna". Ich zdaniem narażenie dzieci na kontakt z edukacją prowadzi do ich seksualizacji. W marcu 2019 Dariusz Piontkowski, obecnie minister edukacji, mówił w TVP Białystok, że to „próba wychowania dzieci, które zostaną oddane w jakimś momencie pedofilom”. W prawicowej narracji edukacja seksualna ma również:

  • zachęcać dzieci do przedwczesnego podjęcia inicjacji seksualnej;
  • być przyczyną nastoletnich ciąż;
  • podważać tradycyjne wartości i ład moralny;
  • wymuszać akceptację dla - jak to ujmują - "niestandardowych zachowań seksualnych".

Na pierwszy rzut oka firmowany przez TVP i kielecki samorząd festiwal, oglądany także przez dzieci na widowni i przed telewizorami, podpadał pod pierwsze trzy zarzuty.

Przeczytaj także:

"Myślę o jej arbuzach"

Na rozgrzewkę zespół MIG w utworze "Miód malina" rozbudził wyobraźnię:

"Takiej seksownej lali, nie było dawno tu. Jej widok mnie zniewolił, aż mi zabrakło tchu. Co to jest za dziewczyna, czy ktoś podpowie mi? Gdy ciało swe wygina - miód malina! I nie ma drugiej takiej, co ciało takie ma. Nie mogę się powstrzymać - miód malina!".

Występujący tego wieczoru inny zespół Łobuzy bardziej szczegółowo opisywał, co tak konkretnie podoba im się w ciałach kobiet.

“Bo ty chcesz łobuza, a ja myślę o arbuzach”

- wyśpiewywał wokalista. O czym myślał wtedy Jacek Kurski bawiący się na widowni?

"Kto by pomyślał, że zakocham się Ona tak bardzo kręci mnie Cudna, seksowna mówię Wam Takie to szczęście teraz mam

Pocałować dziś cię chcę Nie chcesz wiedzieć, jak i gdzie Zaszalejmy chociaż raz Niech nas nie obchodzi czas.

Ale ale Alexandra Ale ale ale ładna Taka taka taka skromna Taka taka seksi bomba".

- zawodził z kolei zespół Andre zostawiając dziewczynki oglądające występ z kołaczącym się w głowie pytaniem, co to właściwie znaczy być jednocześnie "i skromną, i seksi bombą".

Tancerze "robią to na parterze"

“Drodzy państwo, Elwira została wybraną najseksowniejszą wokalistką muzyki disco polo!” - zapowiadał występ zespołu Mejk konferansjer. Ucieszona pani Elwira dała prowadzącemu soczystego całusa.

“Oh, wow, zrobiło się barrrdzo gorąco” - zakrzyknął obcałowany, ale Elwira już pognała na scenę ubrana w opinający ciało czerwony kombinezon znanej marki sportowej na A.

Razem z nią wbiegli tancerze i zaczęli razem występ w takt piosenki:

“Zróbmy to na parterze, Niech sąsiedzi walą, walą do drzwi. Zróbmy to na parterze, Ja nie wierzę, ale dym!

Zróbmy to na parterze, O, o, o! Zróbmy to na parterze, O, o, o!”

Żeby było jasne o robieniu czego na parterze jest piosenka, wokalistka zawodziła i postękiwała, a tancerze pokazali, jak sprowadzają tancerki do parteru i symbolicznie się na nich pokładają. Miało być seksi, wyszło na pewno nieskromnie.

Po co pić sok z ananasa?

Ciekawych rzeczy dzieci obecne na widowni mogły się dowiedzieć również z piosenki "Ona lubi pomarańcze" z zespołu After Party.

"Ona lubi pomarańcze Lubi kiedy nago tańczę Jak poleje jej szampana Tańczy do białego rana Chodzę za nią już jeden długi rok Chodź, zrobimy szybki skok w bok Tylko ty masz to czego nie ma nikt Urodę, uśmiech i szałowy styl

Kocham się w tobie od pierwszej klasy Dla ciebie jem codziennie ananasy Bo po ananasie słodki smak ma się Bo po ananasie słodki smak ma się Bo po ananasie słodki smak ma się Bo po ananasie”

Na nagraniu z koncertu widać (ok. 8:30) jak dwie dziewczynki nie starsze niż 13 lat śpiewają frazy o ananasach. Co w tym dziwnego?

Otóż, wokalista śpiewa o smaku swojego nasienia, które, jak głosi miejska legenda, będzie słodsze właśnie dzięki spożywaniu dużej ilości ananasa. Co ma oczywiście przekładać się na większy komfort partnerki zaspokajającej go oralnie.

Młode dziewczyny mogły się także oduczyć asertywności przy nacisku partnera na seks dzięki piosence "Buzi to za mało" zespołu Extazy.

"Jak ty działasz na mnie pewnie o tym nie wiesz, Słodkie pocałunki dzisiaj jestem w niebie. Narasta już ciśnienie, Ty spełnij me marzenie, I bez oporów oddaj się.

(..)

Buzi to za mało, ja dziś pragnę więcej, Kochanie czuję twoje ciepłe ręce. To za mało nie tego oczekuję, Powiedz skarbie czemu się hamujesz.

Na szczęście w ostatniej chwili pojawił się stary, co pozwoliło na rozwiązanie problemu i zastosowanie wyjątkowego rymu "taty - róg chaty".

(...)

Jakie zaskoczenie w oczach twego taty, Widząc nagość córki w rogu chaty. Opadło już ciśnienie i tylko mam marzenie, aby ulotnić szybko się".

O tym, jak wielka jest rozpacz dziewczyny rzuconej przez chłopaka, któremu nadaremno oddała swe serce śpiewały z kolei wokalistki zespołu Top Girls. W utworze "Mleczko" opowiadały do jakich poświęceń posunęła się zakochana dziewczyna:

“Abyś mnie zauważył Mam 7 tatuaży A jedne w bardzo ciasnym miejscu (Co bolało)”.

TVP 2 podawało informację, że w sobotę i niedzielę festiwal oglądało ponad 2 miliony widzów. Nie wiemy, jakąś część z nich stanowiły osoby małoletnie, ale istnieje poważna obawa, że doszło do niekontrolowanej seksualizacji dzieci na ogromną skalę.

Na usprawiedliwienie można jedynie odnotować, że z kontekstu piosenek można było wyczytać, że chodzi jednak o normalne, polskie, heteronormatywne relacje seksualne. Uf!

[baner_akcyjny kampania="remanent2019" typ="typ-1"]

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Przeczytaj także:

Komentarze