Sławomir Broniarz to awanturnik i bogacz, który chce obalenia PiS. Rząd próbuje przywrócić porządek i troszczy się o dzieci, które Broniarz straszy i naraża na stres. Nauczyciele, rodzice i uczniowie solidarnie sprzeciwiają się szaleństwu ZNP. Taki obraz strajku nauczycieli pokazywano przez cały tydzień widzom "Wiadomości". Analizujemy propagandę TVP
Od 8 kwietnia 2019 w głównym wydaniu „Wiadomości” TVP poświęciła strajkowi 10 materiałów przez pięć dni.
Warto przeanalizować je razem, bo wszystkie przedstawiają ten sam, spójny obraz strajku nauczycieli.
„Wiadomości” zwykle potrzebują „złego”. Był nim Paweł Adamowicz, regularnie bywa „złym” Donald Tusk czy Grzegorz Schetyna. Już po samych tytułach materiałów widać, kto tę rolę tę pełni w kontekście strajku nauczycieli. Sławomir Broniarz straszy uczniów i maturzystów.
Chociaż przewodniczący ZNP często występuje razem z przedstawicielem Forum Związków Zawodowych, Sławomirem Wittkowiczem, „Wiadomości” Wittkowicza ignorują. Czarny charakter jest jeden: Broniarz. A pracownicy TVP sięgają po szeroki arsenał form oczerniania szefa ZNP.
Według „Wiadomości” Broniarz to polityk, a jego partią jest „opozycja”.
Autorzy programu przywołują lata 2012-2015 (rządy PO-PSL), kiedy nie było podwyżek dla nauczycieli: „Wtedy Sławomir Broniarz nie protestował”. To zwyczajne kłamstwo. Nauczyciele zrzeszeni w ZNP manifestowali na ulicach Warszawy:
Według „Wiadomości” Broniarz „oficjalnie wprowadził ZNP do koalicji z SLD”. To kolejne kłamstwo. Kiedy lektor wypowiada te słowa, przez kilka sekund pokazywany jest Broniarz i były przewodniczący SLD, Grzegorz Napieralski. O co chodzi? W sierpniu 2011 podpisali oni „Porozumienie na rzecz statusu zawodowego nauczycieli”. Dotyczyło przede wszystkim ochrony Karty Nauczyciela. Podobne porozumienie ZNP przesłało wówczas do pięciu innych partii: PO, PiS, SLD, PSL i PJN. Później podpisały je również PO i PSL.
W kilku materiałach „Wiadomości” wykorzystują słowa Broniarza, który gościł na konwencji Platformy Obywatelskiej i zaczął przemówienie od zwrotu do przewodniczącego PO: „Kochany panie Grzegorzu, dziękuję za zaproszenie”.
9 kwietnia w TVN24 Broniarz odniósł się do tego:
„Jeżeli Prawo i Sprawiedliwość zaprosi mnie na swoją konwencję i pozwoli przez te trzy minuty mówić o edukacji, także bardzo chętnie przyjdę”.
Mówiąc o Broniarzu, TVP używa charakterystycznego języka. W „Wiadomościach” słyszymy że „szef ZNP ciągle upiera się przy żądaniach” (podkreślenie - OKO.press), a nie, że walczy o realizację postulatów nauczycieli. Słyszymy też, że walczy o zachowanie lukratywnej posady. Oraz o obalenie rządu:
„Obecny strajk ZNP to dokładna realizacja instrukcji Bartosza Kramka z fundacji Otwarty Dialog w sprawie obalenia rządu. Mowa jest tam o rozmowach z ZNP i paraliżu państwa strajkiem generalnym nauczycieli”.
TVP ma do szefa ZNP pretensje, że nie zawiesił strajku, choć apelował o to premier Mateusz Morawiecki. Zadaniem przywódcy związkowego nie jest oczywiście odpowiadanie na prośby i apele rządu. Ma on kierować związkiem i protestem zgodnie z prawem i potrzebami nauczycieli.
Ale przecież dla „Wiadomości” Broniarz nie jest związkowcem – jest politykiem, bogaczem i awanturnikiem.
„Wiadomości” to tuba PiS, w której politycy tej partii mogą wygłaszać swoje tezy bez obawy, że ktoś je podważy.
Mamy więc premiera Morawieckiego, który mówi: „Uważamy, że już bardzo dużo zaoferowaliśmy” i opowiada o swoim pomyśle okrągłego stołu z nauczycielami po świętach. Nie dowiemy się jednak, co sądzą związkowcy o tym, żeby rozmowy odsuwać o ponad tydzień.
O przebiegu strajku opowie widzom TVP Błażej Poboży, rzecznik klubu PiS w warszawskiej radzie miejskiej: „Niezgodnie z obowiązującym prawem, takie otrzymuję sygnały od mieszkańców, część szkół jest zamknięta”. Bez kontry.
Wiceminister edukacji Maciej Kopeć mówi o Sławomirze Broniarzu: „Żeby nie straszył rodziców, nie straszył uczniów. Dzieci mają wystarczająco stresu z samym egzaminem, z tą atmosfera, którą stworzyli strajkujący”. Bez innego głosu.
Małopolska kurator oświaty Barbara Nowak reprezentuje oburzoną część PiS: „Co to jest, proszę państwa? Nauczyciele wszywają do tego, żeby zrobić krzywdę uczniom? To rzecz niebywała. To skandal”. Bez odpowiedzi nauczycieli.
Z kolei rzecznik praw dziecka Mikołaj Pawlak tonuje nastroje: „Pragnę uspokoić przede wszystkim rodziców i uczniów, nie ma podstaw prawnych, że [egzaminy] mogłyby być nieważne”
Odpowiedzialna za negocjacje ze strajkującymi Beata Szydło mówi: „Zapraszamy do podpisania porozumienia i zapraszamy również do drugiej części tego porozumienia, czyli rozmowy przy okrągłym stole o tym, w jaki sposób można zbudować nowy kontrakt społeczny dla nauczycieli tak, żeby zagwarantować podwyżki”. Związkowcy to kontrowali, ale nie w TVP.
Szydło pokazuje, że nie rozumie znaczenia słowa „porozumienie”. Według słownika PWN "porozumienie" oznacza:
W żadnym z tych znaczeń nie mieszczą się ani rozmowy na zasadach dyktowanych przez rząd, ani narzucanie warunków porozumienia.
W „Wiadomościach” mamy zatem: awanturniczego Broniarza, któremu przeciwstawia się odpowiedzialna partia rządząca, która dba o dzieci, szuka zgody, a strajk uważa za skandal. Mamy też „totalną opozycję”.
Z „Wiadomości” dowiemy się, ze za strajkiem opowiada się opozycja, a w jej wypowiedziach jest „sporo histerii”.
Usłyszymy też, że „strajk popiera Rafał Trzaskowski, który na początku roku zrezygnował z podwyżek dla warszawskich nauczycieli”, „Co oczywiste, podwyżki osłabiłyby wolę strajkowania nauczycieli”. W innym materiale pada, że prezydent Warszawy zrezygnował z podwyżek na prośbę związkowców z ZNP.
Tymczasem Rafał Trzaskowski w marcu 2019… przyznał nauczycielom podwyżki. Rada Warszawy przyjęła ten projekt jednogłośnie. Nie dowiemy się też z „Wiadomości” o staraniach Trzaskowskiego, aby w warszawskich szkołach odbył się egzamin gimnazjalny.
Na antenie TVP wspomina się, że za rządów PO-PSL podwyżki dla nauczycieli były zamrożone w latach 2012-2015. Nie ma słowa o podwyżkach, jakie rząd PO-PSL przyznał nauczycielom w latach 2008-2012. Dowiadujemy się, że „podniesiony został wiek emerytalny nauczycieli”. Tak oczywiście było, bo podniesiony został wiek emerytalny wszystkich pracujących. Jednak sformułowanie ma pogłębić wrażenie, że Platforma Obywatelska szczególnie gnębiła nauczycieli.
„Złych” grają też popularni w ostatnich wyborach prezydenci - Hanna Zdanowska (Łódź), Jacek Sutryk (Wrocław) i Rafał Trzaskowski. „Wiadomości” podważają zapewnienia prezydentów, że nauczyciele nie stracą finansowo z powodu strajku. Na ratunek przychodzi pani z Izby Obrachunkowej, która tłumaczy, że wynagrodzenie za strajk się nauczycielom nie należy i będzie potrącone z pensji w kolejnym miesiącu.
W czwartek 11 kwietnia w „Wiadomościach” pojawia się JEDEN ojciec, który popiera strajk. Mówi: „Mi to jako rodzicowi nie przeszkadza, popieram”. Wśród wszystkich strajkowych materiałów to głos wyjątkowy, właściwie jedyne zdanie poparcia oprócz Broniarza i Wittkowicza.
„Wiadomości” eksponują bowiem niezadowolonych rodziców: „To jest myślenie tylko i wyłącznie o własnych interesach, na pewno nie o dzieciach” - mówi matka. Inne opowiadają, że nie mają co zrobić z dziećmi.
A nauczyciele? Przez pięć dni strajku nie pojawia się ANI JEDNA wypowiedź samych strajkujących, chociaż strajkują setki tysięcy nauczycieli. „Wiadomości” znajdują natomiast nauczycielkę, która jako jedyna w swojej szkole nie pracuje. Inna mówi: „Jest to strajk polityczny i nie ma za bardzo nic wspólnego z naszymi problemami”.
W propagandzie można wykorzystać także dzieci. Po dwóch setkach z wypowiedziami trzech gimnazjalistów o nerwach przed egzaminem, głos autora materiału mówi: „dodatkowych i niepotrzebnych [nerwów – przyp. OKO]. Chodzi o akcję strajkową nauczycieli zorganizowaną przez ZNP i FZZ”. Nic w wypowiedziach tych uczniów nie wskazywało na to, by mówili o czymkolwiek innym niż przedegzaminacyjny stres.
A komentatorzy, eksperci? Najczęściej to dziennikarze prawicowych pism lub sprzyjający PiS akademicy.
Szczególnie obrzydliwy komentarz pada po wypowiedzi Marii Tomaszewskiej, dyrektor Ośrodka dla Dzieci Niewidomych w Owińskach. Dyrektorce nie udało się skompletować komisji wyborczej i w szkole nie odbył się egzamin. Komentuje Miłosz Manasterski, dyrektor portalu Agencja Informacyjna i prezes Związku Pisarzy Katolickich:
„W Internecie nic nie ginie, Internauci szybko znaleźli oświadczenie majątkowe pani dyrektor. 120 tys. pensji rocznie, 100 tys. oszczędności, dom i mieszkanie wartości ponad 750 tys. złotych, mercedes. To przemawia do wyobraźni, czyli w oświacie można zarabiać przyzwoicie, trzeba też się przyzwoicie zachowywać”.
Trudno zrozumieć, dlaczego program atakuje dyrektorkę i jako argumentu używa jej majątku. Nikt nie mówi ani słowa o pensjach i majątku dyrektorów szkół, gdzie egzaminy ostatecznie udało się przeprowadzić. Tym dyrektorom dziękowała przecież wicepremier Szydło. W wypowiedzi Manasterskiego chodziło wyłącznie o upokorzenie dyrektorki szkoły.
Poza tym?
Jeżeli odpowiedni dobór cytatów, faktów i rozmówców nie wystarczy, aby przekazać widzowi, co ma myśleć, na pomoc przychodzą autorzy materiałów i ich komentarze:
Żadne z tych zdań nie jest nośnikiem obiektywnej informacji. Wszystkie to sugestie, niedopowiedzenia, insynuacje i czysta publicystyka. Otwarte pozostaje pytanie o odbiór i skuteczność tak topornej propagandy. Nauczyciele są dużo liczniejszą grupą zawodową niż np. sędziowie, na których "Wiadomości" również organizowały nagonki.
Media
Sławomir Broniarz
Mateusz Morawiecki
Beata Szydło
Telewizja Polska
Adrian Stankowski
Wojciech Biedroń
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze