OKO.press sprawdza TVP. Cała opozycja miała w IV kwartale 2018 trzy razy mniej czasu antenowego w TVP niż PiS z koalicjantami: 47 do 157 godzin. Koło taty premiera dostało więcej niż SLD plus Razem. W lutym 2019 dominacja PiS się zwiększyła, startująca Wiosna jest ignorowana. A premier narzeka: "My nie mamy mediów". Każdy ma takie medium, na jakie zasłużył
„Potężne media stoją za naszymi przeciwnikami politycznymi. Potężny biznes stoi za naszymi przeciwnikami, konkurentami politycznymi” - skarżył się Mateusz Morawiecki 23 marca 2019 podczas wizyty w Strzelinie na Dolnym Śląsku. Słowa premiera zaskoczyły OKO.press:
Żeby stwierdzić fałsz słów premiera, wystarczy zajrzeć na stronę TVP. Centrum Informacji TVP co miesiąc publikuje dane na temat obecności polityków partii politycznych na antenach Telewizji Polskiej. Dane za rok 2018 można znaleźć tutaj, a za rok 2019 - tutaj.
Zestawiliśmy je na dwóch wykresach. Pierwszy pokazuje, ile czasu antenowego (w godzinach) zajmowały wystąpienia polityków różnych partii w październiku, listopadzie i grudniu 2018. Są to zsumowane dane dla TVP 1, TVP 2, TVP 3 i TVP Info.
Jak widać na wykresie:
Przewaga PiS w Telewizji Polskiej jest przytłaczająca i nieporównywalna z wynikami wyborów 2015 (PiS 37,58 proc. głosów, co zamieniło się na 51,1 proc. miejsc w Sejmie), czy jakimikolwiek aktualnymi sondażami.
Widać też wyraźnie, że TVP jest przechylona na prawo znacznie bardziej niż cała scena polityczna. Z jednym wyjątkiem - nie daje głosu narodowcom z Ruchu Narodowego.
Twarde dane dowodzą, że obóz władzy ma do pełnej dyspozycji Telewizję Publiczną. Nawet demaskując samochwalstwo prezesa TVP Jacka Kurskiego, OKO.press zwracało niedawno uwagę, że TVP ma wciąż 28 proc. udział w rynku, a programy informacyjne przyciągają (licząc także te na TVP Info) dużą widownię: "Wiadomości" 2,5 mln, "Teleexpress" - 2,4, "Panorama" - 1,4, przegrywając tylko z "Faktami" TVN (2,8 mln) i bijąc się z "Wydarzeniami" Polsatu (2,1 mln).
Jak wynika z sondaży OKO.press, "Wiadomości" TVP odgrywają ogromną rolę w utwierdzaniu elektoratu PiS. I odwrotnie: wyborcy Kaczyńskiego stanowią aż 72 proc. admiratorów Wiadomości (dane z grudnia 2016).
Najnowsze dostępne dane pochodzą z lutego, w rozbiciu na anteny. OKO.press zsumowało wyniki. Różnica między PiS i koalicjantami a resztą jest jeszcze większa:
w lutym 2019 wypowiedzi Zjednoczonej Prawicy było 6 razy więcej niż opozycji.
Pod koniec stycznia 2019 zarząd Platformy Obywatelskiej podjął decyzję o bojkocie TVP, co wyeliminowało reprezentację głównej siły opozycyjnej. Ale TVP w żaden sposób nie zrekompensowała widzom tego braku, który sprawił, że jej przekaz stał się jeszcze bardziej jednostronny.
Solidarna Polska Ziobry wyszła na drugie miejsce wyprzedzając Kukiz'15. Lewica jest na samym dole. W porównaniu z 2018 rokiem spadło SLD, a Razem jest ignorowane tak samo, jak było.
Dane z lutego pozwalają obalić popularną wśród niektórych komentatorów hipotezę, że TVP traktuje Wiosnę przychylniej niż resztę opozycji, licząc na to, że działacze partii Biedronia będą krytykować Platformę Obywatelską czy całą Koalicję Europejską.
Choć Wiosna wyrosła w lutym na trzecią siłę polityczną, a sondaże dają jej szanse na mandaty w wyborach europejskich - na różnych antenach TVP była obecna zaledwie przez 12 minut. A był to miesiąc, gdy partia miała konwencję założycielską.
Art. 23.1 ustawy o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji mówi:
„Jednostki publicznej radiofonii i telewizji stwarzają partiom politycznym możliwość przedstawienia stanowiska w węzłowych sprawach publicznych”.
PiS od ponad trzech lat ma pełną władzę nad mediami publicznymi. 8 stycznia 2016 prezesem TVP został Jacek Kurski - współautor kampanii wyborczych LPR i Lecha Kaczyńskiego, były poseł (PiS i LPR) i europoseł (PiS) oraz członek komitetu politycznego PiS w latach 2008-2011. Jako prezes TVP Kurski rozpoczął budowanie telewizji, która jak sam mówi, nie będzie pluralistyczna, ale prorządowa.
Władzę nad mediami daje PiS-owi Rada Mediów Narodowych - instytucja utworzona w czerwcu 2016. To ona obsadza stanowiska w mediach publicznych: powołuje i odwołuje zarządy TVP, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej. PiS ma w RMN większość. Jej członkami jest troje posłów PiS (Elżbieta Kruk, Joanna Lichocka, Krzysztof Czabański - przewodniczący), powołany przez prezydenta z rekomendacji Kukiz’15 Grzegorz Podżorny i Juliusz Braun rekomendowany przez PO.
PiS i prezes Kaczyński pozostają głusi na apele opozycji i niezwiązanej z PiS-em opinii publicznej o odwołanie Kurskiego i zmianę twardego, prorządowego kursu. Po skandalicznych materiałach „Wiadomości” po zabójstwie Pawła Adamowicza szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz utworzył petycję do Jarosława Kaczyńskiego, którą podpisało kilkanaście tysięcy osób.
PiS postanowił jednak krytykę przeczekać. Stale stosuje podobną taktykę: autorzy najbardziej bulwersujących materiałów są zawieszani na kilka tygodni, a następnie wracają na wizję lub antenę.
Obóz rządzący dba o swoje media. Po raz kolejny zasilił je środkami prosto z budżetu. To 1,26 mld zł tzw. rekompensaty. O gorącej debacie sejmowej przed przyznaniem dofinansowania pisaliśmy w tekście "Znowu wina Tuska: PiS musi dać ponad miliard na media publiczne". Sławomir Neumann nazwał ustawę, która przyznawała te pieniądze, "ustawą o grabieży publicznych pieniędzy". 18 marca 2019 prezydent tę ustawę podpisał.
Telewizja Polska i Polskie Radio to nie wszystkie media, które "ma" rządzący PiS i jego koalicjanci, choć to "posiadanie" nie jest oparte na bezpośredniej władzy i pełnej kontroli.
Media te są zasilane wypływami reklamowymi ze spółek skarbu państwa. Jak wynika z analizy prof. Tadeusza Kowalskiego, "Sieci" otrzymały w 2018 roku 26,5 mln zł (o 47 proc. więcej niż w 2017), "Do Rzeczy" - 13 mln (wzrost o 34 proc.), a "Gazeta Polska" - 8,9 mln (wzrost o 124 proc.).
Do tego dochodzą portale, takie jak wPolityce, i media ks. Tadeusza Rydzyka - Radio Maryja, Telewizja Republika.
Zadziwiająca deklaracja Morawieckiego rymuje się z wypowiedzią Jarosława Kaczyńskiego w Wieluniu, który uderzył w podobne tony, choć w porównaniu z premierem był bardziej szczery. Przyznał, że TVP pracuje na rzecz PiS: „W Polsce mamy nierównowagę medialną. Ciągle ogromną przewagę medialną drugiej strony, chociaż sytuacja jest lepsza, między innymi dzięki telewizji publicznej, niż była kiedyś. I trzeba tą przewagę niwelować. Bo wielu ludzi może po prostu nie wiedzieć, jak jest naprawdę”.
Wypowiedź Morawieckiego rozbawiła część komentatorów.
Słowa premiera mogą wydawać się zabawne, ale nie są. Bo zawłaszczenie polityczne mediów publicznych to poważna szkoda w demokratycznym państwie. Ponadto kryje się za nimi groźba, że w razie zwycięstwa wyborczego partia rządząca - tak jak Fidesz Orbána na Węgrzech - postara się, by MIEĆ więcej mediów, a może nawet przejąć kontrolę nad wszystkimi mediami.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze