Rocznica wybuchu powstania warszawskiego to dla jednych okres upamiętniania ofiar i refleksji historycznej, dla innych – okazja do instrumentalizacji historii w bieżącej debacie politycznej. W tym roku zabłysnąć postanowił Mateusz Morawiecki.
„Kiedy połowa Europy zginała karki pod jarzmem niemieckiego okupanta, a druga połowa z okupantami współpracowała, Warszawiacy [pisownia oryginalna — przyp. red.] rzucili Niemcom wyzwanie. 1 sierpnia o godz. 17.00 w Warszawie i w całej Polsce, oddajemy hołd bohaterom Powstania Warszawskiego” – napisał premier na Twitterze.
Kiedy połowa Europy zginała karki pod jarzmem niemieckiego okupanta, a druga połowa z okupantami współpracowała, Warszawiacy rzucili Niemcom wyzwanie. 1 sierpnia o godz. 17.00 w Warszawie i w całej Polsce, oddajemy hołd bohaterom Powstania Warszawskiego.https://t.co/8TeixkF937pic.twitter.com/LhzvJaluhb
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) August 1, 2021
Retoryka o biernej wobec Niemiec Europie i samotnie walczącej ze złem Warszawie wygląda trochę jak opowieść o sporze PiS z Unią Europejską, którą, według partii rządzącej, kontrolują odwieczni wrogowie Polski i Polaków – Niemcy.
Przypominamy absolwentowi studiów historycznych kilka faktów z dziejów walk na europejskich frontach II wojny światowej.
Europa w czasie wojny
Mateusz Morawiecki, odkąd pełni urząd, wypowiadał się na tematy historyczne wielokrotnie. Tworzył narrację opisującą dzieje Polski jako wyjątkowe dzieje narodu idealnego, ubolewał, że w Yad Vashem brakuje drzewka „kraju sprawiedliwego wśród narodów świata”, jakim jego zdaniem jest Polska, opowiadał o „żydowskich sprawcach Holocaustu”, twierdził, że nie istniały polskie zbrodnie, żeby następnie oddawać hołd… Brygadzie Świętokrzyskiej NSZ, która podjęła się pod koniec wojny współpracy z Niemcami. Tweet o Powstaniu wpisuje się w ten osobliwy cykl.
Kiedy połowa Europy zginała karki pod jarzmem niemieckiego okupanta, a druga połowa z okupantami współpracowała, Warszawiacy rzucili Niemcom wyzwanie
fałsz. W 44 roku III Rzesza była w odwrocie pod naporem koalicji antyhitlerowskiej a zbrojne organizacje oporu działały w wielu krajach
Przypomnijmy najpierw podstawowe fakty. 1 sierpnia 1944 roku to już końcówka wojny i okupacji w Europie. Połowa Polski zajęta już była przez Armię Czerwoną, alianci wylądowali w Normandii i wyzwalali Europę od zachodu. III Rzesza chyliła się ku upadkowi dzięki dwóm europejskim państwom: Związkowi Radzieckiemu i Wielkiej Brytanii (znacząco wspartej przez USA). Ta druga dała schronienie rządom kilku państw, w tym polskiemu, które zostały zmuszone do udania się na wygnanie.
Ponad 4 lata wcześniej, po zakończeniu kampanii wrześniowej i okresie „dziwnej wojny”, armia niemiecka zaatakowała Danię, Norwegię, Francję, Holandię, Belgię i Luksemburg. Porażką zakończyła się próba zajęcia Wielkiej Brytanii. W 1941 pod okupacją niemiecką znalazły się także Jugosławia, Grecja, część ZSRR oraz kraje bałtyckie: Litwa, Łotwa i Estonia. Wśród sojuszników Niemiec, poza Włochami znalazły się opierająca się inwazji radzieckiej Finlandia, ale też Węgry, Rumunia, Bułgaria oraz faszystowska Chorwacja i Słowacja ks. Jozefa Tiso. Ale czy to uprawnia do podzielenia Europy na takie kategorie, jakie wyznaczył premier polskiego rządu?
Faktem jest, że Polska była krajem bez własnego Quislinga. Vidkun Quisling był przywódcą faszystowskiej partii Nasjonal Samling, który pełniąc funkcję premiera Norwegii w czasie okupacji, stał się symbolem kolaboracji w Europie. Oprócz niego do najsłynniejszych kolaborantów należą francuski marszałek Philippe Pétain, stojący na czele rządu Vichy, czy belgijscy faszyści: Leon Degrelle i Victor Matthys. Strona niemiecka przejściowo była zainteresowana stworzeniem polskiego rządu kolaboracyjnego na czele z Wincentym Witosem, ten jednak odmówił. Nie była natomiast zainteresowana ochotnikami na takie miano, których było w Polsce kilku.
Jednak ani Warszawa, ani Polska nie są jedynymi krajami, których mieszkańcy rzucili wyzwanie Niemcom. Nie sposób tu streścić całości działań wojennych w Europie, ani przez cały okres wojny, ani w roku 1944. Ograniczymy się do kilku przykładów, które pokazują, jak daleko premier Morawiecki odleciał od prawdy.
Czesi? Zabili nawet jednego z czołowych nazistowskich dygnitarzy
Jedną z najbardziej znanych akcji Armii Krajowej jest zakończony sukcesem zamach na Franza Kutcherę, dowódcę SS i policji w dystrykcie warszawskim Generalnej Guberni. Nie jest to jedyny ważny oficer odpowiedzialny za represje i zbrodnie na Polakach zabity przez ruch oporu. Podobnych egzekucji dokonywano w całej Europie, jednak najbardziej bolesną dla III Rzeszy przeprowadzili Czesi.
Czechosłowacja została przez Niemców anektowana, a część żołnierzy jej armii uciekła do Polski i wzięła udział w wojnie obronnej po stronie polskiej. Środowiska związane z przedwojennym rządem, opozycją oraz partią komunistyczną tworzyły ruch oporu zarówno na terenach anektowanych, jak i w satelickiej wobec Osi Słowacji.
27 maja 1942 roku dwóch komandosów st. sierż. Jan Kubiš i st. sierż. Jozef Gabčík przeprowadziło zamach na Reinharda Heydricha, szefa Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy i zastępcę protektora Czech i Moraw.
Oddziały leśne na terenie Czech były dużo słabsze od polskich, radzieckich, czy jugosłowiańskich ze względu na trudne dla partyzantki uwarunkowania geograficzne. Czesi jednak również wywołali antyniemieckie powstanie – 1 maja 1945 roku, gdy Rosjanie i Amerykanie wkraczali na ziemie czechosłowackie. Wcześniej, gdy jeszcze płonęła Warszawa, swoje powstanie wzniecili Słowacy. Brutalnie pacyfikowali je m.in. niektórzy mordercy warszawiaków, jak Dywizja Grenadierów SS Dirlewangera. Powstanie stłumiono 28 października, a na słowacką ludność spadła fala terroru.
Narodowa Armia Wyzwolenia Jugosławii
Wbrew powszechnej w Polsce opinii największą organizacją podziemną w okupowanej Europie nie była Armia Krajowa (jej latem 1944 roku sięgała 390 tys. osób).
Największym ruchem oporu była dowodzona przez marszałka Josipa Broza „Titę” Narodowa Armia Wyzwolenia Jugosławii (Narodnooslobodilačka vojska Jugoslavije – NOVJ). W jej skład wchodzili przedstawiciele wszystkich narodów jugosłowiańskich walczący przeciw Niemcom oraz chorwackim ustaszom i serbskim czetnikom. Liczebność NOVJ sięgała 650 tys. w 1944 roku.
Na czele NOVJ stali komuniści, co stanowiło problem w stosunkach międzynarodowych. Związek Radziecki, wbrew żądaniom Tity, długo nie chciał wycofać swojego poparcia dla lojalnych wobec przebywającego na wygnaniu króla czetników, argumentując, że nie może uznawać innych sił niż rządowe. NOVJ ze swoimi zasobami pozostawała niezależna. 12 września 1944 roku, kiedy król Piotr II ogłosił, że Tito jest premierem oraz że przeciwnicy jego partyzantów są zdrajcami. W tym samym miesiącu Tito został uznany przez wszystkie rządy alianckie. Komuniści zdominowali także ruch oporu w Albanii, a jej przedwojenny konserwatywny premier Ahmed Zogu, który w 1928 roku koronował się na króla, podobnie jak Piotr II nigdy nie powrócił do władzy.
Cień swastyki nad Akropolem
1 czerwca 1941 roku Niemcy ustanowili w Grecji władze kolaboracyjne proklamując Państwo Helleńskie. Przysięgę na wierność Adolfowi Hitlerowi złożyło od 12 do 22 tysięcy Greków, którzy zasilili szeregi kolaboracyjnych Batalionów Bezpieczeństwa i Helleńskiej Socjalistycznej Organizacji Patriotycznej. Za początek działalności ruchu oporu uchodzi słynne zerwanie z Akropolu flagi ze swastyką w nocy z 30 na 31 maja 1941 roku, którego dokonali Apostolos Sandas i Manolis Glezos (zmarły niedawno – w 2020 roku, jeszcze w latach 2014-2015 był europosłem z ramienia lewicowej Syrizy).
Szacuje się, że liczebność największej organizacji ruchu oporu – zdominowanej przez komunistów ELAS, Greckiej Ludowej Wyzwoleńczej Armii – sięgała 120 tys. osób w 1944 roku.
Organizacja tworzyła na terenach będących pod słabą kontrolą okupanta twór podobny do państwa – z własnym systemem opieki społecznej, sądownictwem i parlamentem wybranym w wyborach, w których wzięło udział 1,5 miliona Greków.
Wojna domowa we Włoszech
W 1943 roku Benito Mussolini został odsunięty od władzy i uwięziony, jednak po uwolnieniu przez Niemców stanął na czele marionetkowej Włoskiej Republiki Socjalnej na północy kraju. Tak rozpoczęła się wojna między „Republiką” ze stolicą w Saló, a tzw. Królestwem Południa, które znajdowało się w strefie wpływów aliantów.
Tereny rządzone w teorii przez Mussoliniego i jego najwierniejszych zwolenników, a w praktyce także przez Niemców, były objęte najbrutalniejszymi represjami w całej Europie zachodniej. Włosi poza „zginaniem karków” prowadzili jednak w okresie 1943-1945 walkę w szeregach Narodowego Komitetu Wyzwolenia (CLN) i Brygad Garibaldiego. We Włoszech dość powszechnie nazywa się ten okres „wojną domową”, chociaż niektórzy interpretują walkę ruchu oporu jako wojnę z niemieckim okupantem i jego kolaborantami.
Jeden z oddziałów schwytał uciekającego w kierunku Szwajcarii Mussoliniego, który został następnie stracony i powieszony publicznie w Mediolanie. Brutalne obejście się ze zwłokami przywódcy włoskich faszystów było postrzegane jako odwet za praktykowane w Republice Saló wieszanie antyfaszystowskich partyzantów na ulicach miast.
Ruch oporu we Francji
Historia wojenna Francji to nie tylko bierna postawa wobec poczynań Hitlera przed wywołaniem wojny na Zachodzie, a potem kolaboracja i współodpowiedzialność za wywózkę żydowskich obywateli do okupowanej Polski. To także dzieje liczącego około pół miliona członków barwnego ruchu oporu składającego się z lewicy, prawicy, duchowieństwa i wojskowych. Członkowie ruchu oporu także podjęli się akcji powstania narodowego, którego punktem kulminacyjnym było wywołanie walk w stolicy, które przerwało wkroczenie Amerykanów do Paryża. Liczebność La Résistance szacuje się na od 75 tys. do 220 tys. osób.
Co ciekawe, szacuje się, że nawet 50 tys. uczestników francuskiego ruchu oporu było Polakami lub polskimi Żydami co czyniłoby jego kartę bliską Polsce i Polakom. Epizod ten został jednak całkowicie zapomniany.
Zdaniem prof. Włodzimierza Sulei, dyrektora oddziału IPN we Wrocławiu w latach 2000-2013, Mateusz Morawiecki był „wybitnym studentem” historii. Pracę magisterską napisał w 1992 roku, dotyczyła genezy i pierwszych lat działalności Solidarności Walczącej, działającej w latach 1982-1992 (to organizacja, na której czele stał jego ojciec). Dziś trudno nie odnieść wrażenia, że „wybitny” kiedyś student kilka wykładów jednak przespał lub ich treści zupełnie zapomniał.
Jaki z niego historyk, taki i premier, albo jeszcze gorzej. Szkoda gadać. Tylko drukowanie pustego pieniądza i idąca w ślad za tym inflacja dobrze się mają.
Tylko głąby nie zrozumiały tego, co powiedział Morawiecki. A miał rację! Tylko Polska nie skapitulowała i nie współpracowała. To oczywiste nawet dla dzieci. Sle lewackie głąby zawsze lubią się popisać głupotą większą niż nienawiść. Jesteście lewackimi faszystami. Durnymi!
on zawsze bajdurzy albo opowiada koszałki opałki taki Baron Muhlhausen
Oj, nieeee! Baron Münchhausen wprawdzie też bajdurzył – ale z jakim wdziękiem! A "wdzięk" i "Morawiecki" – to antonimy.
P.S. Podobnie nie pasuje mi nazywanie Mateuszka Pinokiem. Co by nie gadać – bohater książeczki Collodiego owszem był kłamczuszkiem i strasznym urwisem, ale mimo wszystko – zdecydowanie sympatyczniejszym od tawariszcza Mateusza Kornelowicza Morawieckowo.
Jedni warszawiacy rzucili Niemcom wyzwanie, inni – byli wściekli na tych, którzy to wyzwanie rzucili. A im więcej ludzi ginęło, traciło dobytek i im więcej domów obracało się w ruinę, tym bardziej ta wściekłość narastała. Dochodziło wręcz do tego, że pluli na powstańców i wykrzykiwali: "Zobaczcie, jak teraz przez was Warszawa wygląda!" Kobiety zaś nazywały Bora-Komorowskiego mordercą ich dzieci. Oto "ciemniejsza" strona powstania, o której Mateuszek, jako historyk z wykształcenia, powinien chyba wiedzieć?
Przestałem słuchać i czytać wypowiedzi Morawieckiego, oraz je analizować. Takiego drugiego, zakłamanego nieuka na stanowisku premiera w powojennej Polsce nie było. Rząd pod jego kierownictwem przypomina plenum KC PZPR z czasów Gomółki, tylko że oni tak bezczelnie nie kradli.
Dlaczego nikt nie traktuje Goralevolk poważnie? Przecież delegacja narodu góralskiego złożyła hołd na Wawelu Hansowi Frankowi (podobny hołd złożono błogosławionemu Andrzejowi Dudzie) a Niemcy zainwestowali trochę w ten pomysł. Nie wyszło. Ale czy można nadal twierdzić, że nie należeliśmy do tej połowy kolaborującej Europy? Ani tyci, tyci?
Trudno jednak skalę draństwa Goralenvolku porównywać z osiągnięciami kolaboracyjnymi Słowaków, Ukraińców, Belgów a tym bardziej flądrowatych Francuzów. Goralen obejmowało jeden powiat, wśród Podhalan zdrajcy stanowili mniejszość i nigdy nie byli poważani. Zaprzańcy – przynajmniej tylenie – nie nosili niemieckich mundurów, nie pomagali w działaniach zbrojnych żadnym niemieckim formacjom. No i dodajmy, że Górale w końcu przykładnie ukarali kieszonkowego firera Wacława Krzeptowskiego wieszając go na latarni w Zakopanem.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Gdyby nauczyciel historii w podstawówce wygadywał takie steki bredni historycznych, co Pinokiusz, zostałby natychmiast wyśmiany i, skompromitowany, wyrzucony z zawodu.
Teraz awansuje.
No raczej nie przez Czarnka
w dychę!
jezeli ten betonowy elektorat pisu to starsi ludzie, chyba musza pamietac historie ? pinokio wychwala bragade swietokrzyska i nikt z nich nie pamieta jak to bylo ? nie dziwie sie kobolom, mlodzi i pewnie w szkole kamieniami rzucali, ten elektorat to sa naoczni swiadkowie i zadnej reakcji ?
Doceńmy raczej fakt, że nie mówił o polsko-japońskim braterstwie broni. Pewnie dlatego jest tylko premierem, a nie prezydentem.
bardzo celne 🙂
Do kogo ten debil kieruje opowieści takiej treści?
Do mniej więcej DZIESIĘCIU MILIONÓW ludzi, którzy swoimi głosami utrzymują pis przy władzy. Dlatego warto – z jego punktu widzenia.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Chęć "utrzymania granic przedwojennych Niemiec" – kryminalne przestępstwo Niemca. (Nie wątpię grzesiu, że to twoje autorskie przemyślenia.)
Coraz bardziej skłaniam się ku tezie,że osobnicy rządzący aktualnie naszą biedną Ojczyzną to sami NIEDOUCY z dobrym samopoczuciem.Żałosne i tragiczne zarazem!
"Kiedy połowa Europy zginała karki pod jarzmem niemieckiego okupanta, a druga połowa z okupantami współpracowała, Warszawiacy rzucili Niemcom wyzwanie.
Morawiecki jest zakłamuje historię jako historyk i katolik co czyni go skrajnie winnym.
"Warszawiacy rzucili Niemcom wyzwanie". To skrajny idiotyzm! Rzuci i co z tego? Niemcy wyzwanie podjęli i zamienili warszawiaków w mielonkę a miasto z morze ruin, przy pomocy samych warszawiaków.
Kraj w którym politycy, antynaukowcy z IPN, dziennikarze i podobne typy tak bezczelnie i bezkarnie manipulują historią, przekręcają fakty, zakłamują ją jest krajem ciężko chorym.
Komentowanie słów bufona i kłamcy uważam za wysoce niestosowne.
Ale potępić należy, bo jeszcze jakiś cymbał uwierzy, że jest w tym ziarno prawdy.
Takie ziarno jak stępka pod budowę floty narodowych promów. Choć źli ludzie mówią, że nie była to nawet stępka lecz jakiś kawałek wystającego żelastwa.
Ma Pani milion procent racji. Bo tych \\\"jakichś cymbałów\\\" jest w Polsce wystarczająco dużo, żeby PiS od 2015 r. wygrywał wybory za wyborami. Co na to poradzić? Pozytywizm, praca od podstaw, edukacja \\\"cymbałów\\\" (specjalnie biorę to słowo w cudzysłów, bo traktuję je tu, jako określenie robocze, nie pejoratywne). A taką edukację możemy uskuteczniać my wszyscy: i Pani, Pani Zofio, i pan Maciek Wolfram, i… moja (nie)skromna osoba 🙂
Piszmy na forach po to, żeby uświadamiać \\\"ciemnemu ludowi\\\", że nie warto kupować ściem od telewizji Kurskiego. I że wbrew twierdzeniom kaczego Führera białe jednak jest białe, a czarne czarne.
Niedawno czytałem wywiad z jednym medioznawcą, który tłumaczył, że jeśli jakiś troll o nicku \\\"antyleming233\\\" wklei na jakimś forum jakiś paskudny post, to nie należy pozostawiać takiego posta samemu sobie, tylko warto z nim polemizować (oczywiście na miarę możliwości – nikt z nas przecież nie ma tyle czasu, żeby siedzieć non stop w internecie i odpowiadać wszystkim trollom). Warto – nie dlatego, żeby przekonać \\\"leminga 233\\\", tylko dlatego, że ten trollowski komentarz może przeczytać pan Mirek z Raby Wyżnej albo pani Wanda z Kołaków Kościelnych. I jeśli komentarz owego trolla pozostanie sam sobie – i pan Mirek, i pani Wanda mu uwierzą. Jeśli jednak zbijemy argumenty owego trolla – jest szansa, że ani pan Mirek, ani pani Wanda nie nabiorą się na te brednie. Mnie te argumenty przekonują. Więc jakkolwiek górnolotnie to zabrzmi – na nas, zwykłych internautach ciąży odpowiedzialność, żeby na miarę swoich możliwości (głównie czasowych) nie pozwolić pisowsko-rosyjskiej trollowni na swobodne wciskanie kitu zwykłym prostym ludziom.
Wysoce niestosowny jest twój komentarz, Maćku. Gdyby chodziło o jakiegoś bufona i kłamcę popijającego sobie tanie winko pod sklepem o 6 rano, to miałbyś rację. Niestety tu chodzi o PREMIERA rządu europejskiego państwa – dlatego komentować należy każdą wypowiedź tego człowieka i wskazywać gdzie kłamie. KAŻDĄ WYPOWIEDŹ. Nawet gdy mówi "dzień dobry".
No ale co do Wegrow to mial racje. Wspolpracowali oni z Hitlerem, napelniali pociagi do Auschwitz zydami
Czyżby tu się kryła tajemnica dziwnej fascynacji polskiej prawicy Węgrami?
Mimo wszystko skromny to człowiek. Przecież mógł powiedzieć, że to on z ojcem prowadzili polski ruch oporu…
Ale komune to on obalił z tatusiem !!! Hi hi hi
Cyt. "Armia Krajowa (jej latem 1944 roku sięgała 390 tys. osób)"
To jest urojenie. Realnie, Armia Krajowa nie liczyła nigdy więcej niż ok. 60 tys. ludzi. Było to kilkukrotnie mniej niż armia partyzancka Tity w Jugosławii i armia partyzancka w Grecji. Chyba tez mniej niż miała francuska Resistance.
Jedynie polska armia podziemna wykonała wiekopomny czyn: sama się bardzo przyczyniła do tego, żeby stolica polskiej armii podziemnej została zamieniona w morze ruin.
Doucz się lewacki głąbie:
https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Armia-Krajowa;3871190.html
Przyczynek: dziękuję Autorowi za przypomnienie, że w szeregach Resistance było wielu Polaków i Żydów z Polski. Znam przypadek dwojga takich polskich obywateli, dziś już nieżyjących. Paradoksalnie: po wojnie wrócili do Polski, skąd zostali wygnani w 1968 r. Próbowali osiąść w swojej – jak sądzili – drugiej Ojczyźnie, czyli Francji, gdzie mieli wielu przyjaciół z Ruchu Oporu. Ale władze francuskie odmówiły im prawa pobytu ze względu na powiązania z czasów okupacji z tą częścią Ruchu Oporu, która wywodziła się z partii komunistycznej Thoreza. Po kilku latach tułaczki ostatecznie osiedli … w Niemczech, gdzie mieszkali do końca życia. Takie życie…
Kawał WAŁA z tego mateuszka / specjalnie z małej litery/bo na większą sobie NIE ZASŁUŻYŁ !! I to jest podobno hm.człowiek wukształcony .!!! Chyba tak jak ten od oświaty !! Kretyni
Wstyd mi za niego! Jak można tak kłamać?! Gdy premier Czech zaprzeczył słowom Morawieckiego o uzgodnieniach dotyczących Turowa, to poczułam jakby mi ktoś strzelił w twarz, dopóki kłamał na polskim gruncie, to się oburzałam, ale on oszukuje każdego i wszędzie! DNO !
Żadna nowość – w UE kłamał już wielokrotnie.
Morawiecki uprawia politykę historyczną. A polityka historyczna to po prostu polityka, a nie historia.