Nie powodują szkód w uprawach. Podczas polowań giną też gatunki chronione. Tylko w sezonie łowieckim 2017/2018 myśliwi zabili ponad 170 tys. ptaków. Nowy sezon rusza 15 sierpnia. Koalicja Niech Żyją apeluje do ministra środowiska Henryka Kowalczyka, by wprowadził moratorium na zabijanie dzikich ptaków. OKO.press zachęca do podpisania petycji
15 sierpnia rozpocznie się sezon polowań na ptaki. Dziesiątki tysięcy myśliwych wyjdą w łowiska, by strzelać do 13 gatunków ptaków, które - w świetle polskiego prawa - mogą zabijać.
"Polowanie na ptaki nie ma żadnego uzasadnienia. Nie powodują one liczących się szkód w uprawach rolnych, a ich mięso nie ma żadnego znaczenia ekonomicznego. Strzelanie do nich nie spełnia ustawowej definicji łowiectwa i nie realizuje celów tzw. gospodarki łowieckiej" - pisze koalicja Niech Żyją!
Zrzeszająca 30 podmiotów koalicja - w tym najważniejsze polskie organizacje ekologiczne - apeluje do ministra środowiska Henryka Kowalczyka o wprowadzenie moratorium na odstrzał wszystkich gatunków ptaków łownych. Autorzy apelu podają sześć argumentów, dla których w trybie pilnym należy zakończyć możliwość zabijania ptaków w Polsce:
OKO.press niżej omawia i rozwija powyższe argumenty.
Gorąco zachęcamy do podpisania petycji (można to zrobić tu).
W Polsce można polować na poniższe gatunki ptaków - koalicja Niech Żyją! nazywa je "pechową trzynastką":
Według danych podanych przez Stację Badawczą Polskiego Związku Łowieckiego (PZŁ) w Czempiniu
w sezonie łowieckim 2017/2018 w Polsce myśliwi zabili łącznie ok. 177 tys. ptaków.
W wykazie podano dane dla bażantów, kuropatw, jarząbków, gęsi, kaczek, łysek, słonek i grzywaczy. Dla gęsi i kaczek podano dane zbiorcze, tzn. bez podziału na poszczególne gatunki.
To naprawdę dużo, jak na odbieranie życia z powodów czysto hobbystycznych. Tymczasem argumenty przeciwko polowaniom na ptaki są miażdżące.
Autorzy apelu wskazują, że dla niektórych gatunków ptaków "brak jest nawet danych o populacji na poziomie krajowym i lokalnym". I żaden tych gatunków "nie wykazuje przegęszczenia, a większość to gatunki migrujące lub wędrowne". A na dodatek ptaki mają naturalnych wrogów we wszystkich stadiach swojego życia.
W związku z tym - pisze koalicja Niech Żyją! - "polowania na ptaki nie spełniają ani ustawowej definicji łowiectwa, ani jego celów", bowiem "nie są działaniem ochronnym wobec któregokolwiek z 13 gatunków ptaków łownych, ani ich racjonalnym gospodarowaniem".
Co jest "celem łowiectwa"? Prawo określa to dość sprytnie. W art. 3 ust. 3 ustawy czytamy bowiem, że jednym z celów łowiectwa jest "spełnianie potrzeb społecznych w zakresie uprawiania myślistwa, kultywowania tradycji oraz krzewienia etyki i kultury łowieckiej". Czyli nie tylko tzw. racjonalna gospodarka łowiecka.
Polowania na ptaki są modelowym przykładem tego, jak myśliwską satysfakcję przedkłada się nad dobro zwierząt i środowiska.
Zdaniem autorów apelu wynika to "ze słabej znajomości gatunków ptaków wśród myśliwych". A także "nikłej widoczności podczas rannych lub wieczornych polowań". A na dodatek w sezonie polowań część ptaków zmienia upierzenie, co również sprzyja pomyłkom.
Bardzo pouczająca jest opinia ornitologiczna, która w 2014 r. przygotował dla koalicji Niech Żyją dr Michał Skakuj. Wskazał w niej, że polowania na ptaki często odbywają się w nocy. Co prawda - zgodnie ze stosownym rozporządzeniem ministra środowiska - nie oznacza to całej nocy, tylko godzinę przed wschodem i godzinę po zachodzie słońca. Mimo wszystko utrudnia to poprawną identyfikację gatunków, w tym odróżnienie gatunków łownych od chronionych.
"W takich warunkach widać jedynie ciemne sylwetki na tle jaśniejszego nieba i nawet przy użyciu sprzętu optycznego bezpieczna identyfikacja ptaków jest wielce problematyczna lub wręcz niemożliwa. Dodatkowo w przypadku np. nawet niewielkiego zamglenia identyfikacja jest niemożliwa jeszcze długo po lub przed zachodem słońca" - pisze ornitolog.
Dodaje też, że "teoretyczny bezpieczny okres poprawnej identyfikacji gatunków ptaków wodnych w warunkach polowania (w warunkach dobrej widoczności bez zamglenia i opadów) zaczyna się ok. 2 godziny po wschodzie i kończy się ok. 2 godziny przed zachodem słońca".
Uwagi dr Skakuja potwierdzają wyniki badań naukowych. Jako przykład może tu służyć badanie realizowane w latach 2000-2006 tylko na dwóch stawach rybnych w woj. małopolskim dotyczące przyczyn śmiertelności ptaków.
Okazało się, że spośród tych, które zginęły od śrutu, ponad 35 proc. to ptaki spoza listy gatunków łownych, m.in. perkozy, świstuny, bąki i błotniaki stawowe.
Nie jest wykluczone, że w takich przypadkach niektóre z nich zostały skłusowane (np. błotniak stawowy). Ale część śmierci to z pewnością efekt myśliwskich pomyłek.
"W trakcie polowań znaczna liczba ptaków zostaje raniona i nie jest odnajdywana po polowaniu, wskutek czego giną bezsensowną, bolesną śmiercią" - pisze koalicja Niech Żyją!
Wynika to z tego, że do ptaków strzela się amunicją śrutową. Z lufy wylatuje grad ołowianych kulek, które w powietrzu zamieniają się w morderczą chmurę. Jej średnica w odległości kilkudziesięciu metrów od strzelca może wynosić nawet kilka metrów.
Jeśli myśliwy strzela do jednej kaczki, to w zasięgu śrucin znajdą się też inne osobniki. Poniższy rysunek - pochodzi opinii ornitologicznej dr Skakuja - przedstawia pole rażenia śrucinami przy strzale z 35 m (średnica większego koła wynosi ok. 2,0 m). Celem jest ptak znajdujący się w centrum, ale ołowiem dostaną też kaczki lecące obok niego.
Nawet jeśli myśliwy strzałem strąci tylko jednego ptaka, to ranne mogą zostać również te, które leciały obok niego. Jeśli zwierzęta nie zginą od razu, to umrą jakiś czas później.
Albo w wyniku odniesionych obrażeń, albo w paszczy drapieżnika, gdy nie będą już miały sił, by uciekać.
Małe ptaki - np. kaczki - nie wyrządzają szkód w uprawach rolnych. Autorzy apelu trafnie wskazują, że niektórzy rolnicy informują o wyjadaniu zbóż ozimych przez przelatujące lub zimujące stada gęsi. Zaznaczają jednak, że są to sytuacje lokalne - "związane z [...] korytarzami migracyjnymi oraz tymczasowymi żerowiskami".
"W przypadku dzikich gęsi, myśliwi mogą je zabijać, ale nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za szkody w uprawach. Oczywiście zakładając, że szkody te są realne, a nie pretekstem uzasadniającym strzelanie do ptaków" - czytamy w apelu. I zamiast odstrzału gęsi rekomendują wprowadzenie odszkodowań.
Z podobnym postulatem wychodzą niektórzy ornitolodzy. "Dla złagodzenia szkód oraz poprawy bazy żerowiskowej gęsi,
korzystnym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie płatności rolno-środowiskowych dla rolników
za niezaorywanie ściernisk po kukurydzy przez okres jesienny i zimowy. Spowodowałoby to koncentrowanie się gęsi na tych powierzchniach i zmniejszyłoby szkody na okolicznych polach" - piszą autorzy opracowania "Rozmieszczenie, charakterystyka i status ochronny noclegowisk gęsi w Polsce".
Zresztą wątpliwe jest to, czy odstrzał ma realny wpływ na spadek szkód rolniczych od gęsi. Gęsi w Polsce przebywają okresowo (gniazduje tylko gęgawa). Miejsce zabitych i tak zajmą kolejne, które przylecą zza granicy.
W petycji koalicja Niech Żyją! zwraca również uwagę na to, że w wyniku polowań do środowiska trafia trujący ołów.
Według badań na małopolskich stawach rybnych do każdego kompleksu takich zbiorników w wyniku polowań może trafiać nawet 100 kg tej szkodliwej substancji.
Wystrzelone śruciny opadają na dno zbiorników wodnych. Kaczki mylą śruciny z drobnymi kamyczkami, które odgrywają ważną rolę w ich procesie trawienia. W efekcie zapadają na ołowicę
Śrut dostaje się nie tylko do rzek i jezior, ale też do stawów hodowlanych. Ryby trafiają potem na polskie stoły. A wraz z nimi – ołów.
W 2007 r. naukowcy z Akademii Rolniczej w Krakowie wykazali, że w efekcie polowań w każdym kompleksie stawów rybnych wprowadza się do środowiska prawie 100 kg ołowiu rocznie.
"Łącznie w Europie z powodu zatrucia ołowiem ginie każdego roku około miliona ptaków" - informuje koalicja Niech Żyją!
"Mięso z dzikich ptaków nie ma żadnego znaczenia ekonomicznego. Na ptaki nie poluje się dla zdobycia pożywienia"
- podają autorzy petycji w ostatnim argumencie. Według podanych przez nich informacji, mają "udokumentowany przypadek zabicia i porzucenia ciał wielu martwych dzikich gęsi w zaroślach lub zakopywanych w polu".
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Komentarze