0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Adam Stêpień / Agencja GazetaAdam Stêpień / Agenc...

22 sierpnia 2016 r. „Newsweek” opisał pomysł Zbigniewa Relugi, dyrektora zespołu szkół nr 1 w podwarszawskim Milanówku, na klasę o profilu „narodowo-matematycznym”. Dyrektor wyznał tygodnikowi, że jest to odpowiedź na potrzeby mieszkańców Milanówka, którzy niepokoją się wojną na Ukrainie i kryzysem migracyjnym. Szczególnie tym drugim, bo w pobliski Dębaku mieści się ośrodek dla cudzoziemców.

„Nie jestem przeciwnikiem uchodźców i chętnie przyjmuję do szkoły ich dzieci, ale gdy człowiek wie, jak się bronić, to od razu czuje się bezpieczniej” - mówił dyrektor Reluga.

Po publikacji dyrektor szkoły w rozmowie z “Metrem” oświadczył, że został źle zrozumiany i “odcina się od słowa narodowa”. Na stronie szkoły klasa zmieniła nazwę na po prostu mundurową, jej profil jednak się nie zmienił. Obejmuje zajęcia ze strzelectwa, budowanie tężyzny fizycznej oraz patriotyczne wychowanie.

Miłość do ojczyzny mają w uczniach kształcić m.in. wycieczki szlakiem żołnierzy wyklętych. Poza tym, w programie jest rozszerzona matematyka, informatyka i języki obce.

Przeczytaj także:

Uczniowie w mundurach

Pomysł dyrektora Relugi nie jest nowy.

Pierwsze klasy mundurowe powstały w 1999 r. z inicjatywy Ministerstwa Obrony Narodowej. Było ich 62, ale w 2013 r. już 700, a w 2015 r. - 1340. Przygotowują do służby w wojsku, policji, straży pożarnej, granicznej lub do kilku typów służb naraz. Wychowują patriotycznie i kształtują charaktery.

Założenie klasy mundurowej zgłosiło MON 539 szkół średnich, a 300 szkół - resortowi spraw wewnętrznych. Nie można jednak policzyć, ilu jest w Polsce uczniów i uczennic klas mundurowych, bo listy MON i MSWiA częściowo się pokrywają, a niektórych klas nie ma na żadnej liście.

Uczniów w mundurach jest co najmniej kilkanaście tysięcy. O pełne statystyki poprosiliśmy Ministerstwo Edukacji Narodowej, ale od tygodnia nie dostaliśmy odpowiedzi.

Do założenia klasy mundurowej wystarczy zgoda rady pedagogicznej, kuratora i zatwierdzenie dodatkowych wydatków przez samorząd. Resorty obrony, spraw wewnętrznych czy edukacji formalnie nie mają żadnego udziału w ich powstawaniu, ale ministrowie - i to zarówno obecnego, jak i poprzedniego rządu - wspierali je jak mogli.

"Chciałbym zaapelować do władz samorządowych, dyrektorów, nauczycieli, aby przychylali się do próśb o otwieranie klas mundurowych. To nie tylko chodzi o interesy państwa. To też znakomita formacja patriotyczna, kształtowanie charakterów" - mówił na zlocie organizacji proobronnych we wrześniu 2015 r. Tomasz Siemoniak, szef MON w rządzie PO-PSL. “Zwrócenie większej uwagi” na klasy mundurowe zapowiadała też minister edukacji Anna Zalewska w czerwcu 2016 r.

Gdyby MEN przyjrzało się klasom mundurowym z bliska, zauważyłoby, że nie mają jednolitej podstawy programowej. "Zawsze są to zajęcia dodatkowe. W jednej szkole prowadzone są raz na kwartał, w innych raz na miesiąc lub co tydzień. Czasem po prostu funkcjonariusz przychodzi na pogadankę, gdzie indziej uczniowie mają zajęcia praktyczne. Lekcje mogą być obowiązkowe lub nie. Szkoła może podpisać umowę z jednostką służb mundurowych, ale nie musi" - powiedział “Oku” pracownik biura prasowego MSWiA.

"Kształtowanie świadomości obronnej"

Straż graniczna nie przygotowała żadnego programu dla klas o profilu strażniczym. Policja udostępnia chętnym szkołom materiały informacyjne. Najbardziej sprężył się MON i przygotował (choć dopiero w 2015 r.) minimum programowe dla klas wojskowych. Zawiera ono 119 godzin zajęć teoretycznych i praktycznych podzielonych na bloki tematyczne: podstawy wychowania obywatelskiego i wojskowego, szkolenie bojowe, szkolenie logistyczne i ogólne (m.in. z BHP i prawa).

Z tego samego programu korzystają organizacje proobronne. W części wychowawczej uczeń ma nauczyć się m.in. musztry, hymnu Polski, wojskowych sygnałów, a także dyscypliny i poszanowania prawa.

Najwięcej możliwości twórczego rozwinięcia daje punkt o „kształtowaniu świadomości obronnej, obywatelskiej i historycznej” oraz „umacnianiu gotowości do ponoszenia ofiar i dobrowolnych ograniczeń dla ochrony i obrony najwyższych wartości – niepodległości, suwerenności i bezpieczeństwa państwa oraz wolności i praw obywatelskich”.

W programie brak jakichkolwiek wskazówek, co do politycznych tradycji i bohaterskich przykładów, które powinny tę świadomość kształtować. Własnych odpowiedzi może udzielić nauczyciel lub dyrektor, jak szef szkoły w Milanówku, który postanowił jako wzór przedstawić uczniom żołnierzy wyklętych, a jako potencjalnych wrogów - uchodźców.

Zgodnie z minimum programowym uczniowie powinni nauczyć się „zasad strzelania” z broni strzeleckiej i karabinka oraz podstaw „teorii strzału”. W praktyce mają przećwiczyć jedynie „wykonanie stanowiska ogniowego”. I tu jednak minimum może być rozszerzone w zależności od programu, który przyjmie szkoła i nauczyciela, który będzie go realizował.

W liceum ogólnokształcącym w Bieżuniu, gdzie klasy mundurowe działają od 2000 r., uczniowie ćwiczą z bronią pneumatyczną, tzw. wiatrową, którą można kupić bez pozwolenia. Jak mówi „Oku” major rezerwy Janusz Skierski, prowadzący zajęcia w Bieżuniu, jego uczniowie przed pójściem na strzelnicę muszą zdać egzaminy z teorii strzelania.

Pożytki z munduru

Za wyposażenie klas mundurowych i pracę nauczyciela płacą szkoły finansowane przez samorządy. Te, które podpisały porozumienie z MON, mogą zwrócić się do resortu o sprzęt z demobilu. Liceum w Bieżuniu dostało m.in. mundury, hełmy i menażki. Ale nadzieje na broń zawiodły, choć na terenie szkoły jest odpowiednio zabezpieczony magazyn. Wiatrówki sfinansował samorząd oraz rodzice uczniów.

Ministerstwo edukacji nie odpowiedziało nam na pytanie, czy bada losy absolwentów mundurówek. Nie wiadomo, co najczęściej skłania ich do wybrania takiego profilu ani jaką pracę znajdują po jego ukończeniu.

Klasy mundurowe nie mają statusu szkół zawodowych, więc absolwenci, którzy chcą dostać się do wojska lub innych służb muszą przejść zwykłe przeszkolenie. Dopiero w 2015 r. MON wprowadził możliwość skrócenia o miesiąc szkolenia przygotowawczego do Narodowych Sił Rezerwowych dla absolwentów klas, które realizowały wspomniane minimum programowe.

Od 2016 r. absolwenci klas mundurowych mają zagwarantowane dodatkowe punkty w rekrutacji na studia wojskowe na Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie oraz Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie. W tegorocznej rekrutacji do szkoły w Dęblinie mundurówkę ukończyła jedna trzecia kandydatów. Żadnych forów mundurowym absolwentom nie dają jednak Akademia Obrony Narodowej, Akademia Marynarki Wojennej w Gdyni ani Wyższa Szkoła Policyjna w Szczytnie.

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze