0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Joseph EID / AFPFot. Joseph EID / AF...

Ok. godz. 16:00 we wtorek 17 września w internecie pojawiły się pierwsze nagrania obrazujące atak na Hezbollah, brzmiące jednak niewiarygodnie.

Na nagraniu sprzed szpitala w południowym Bejrucie Yashar Ali, dziennikarz nowojorskiego Huffington Post, z 743 tys. obserwujących na platformie X, pokazuje chaos i dziesiątki aut, które próbują tam wjechać.

„Eksplodują setki pagerów należących do członków Hezbollahu”

– pisze Ali.

Kolejne wideo pokazują scenę z targowiska. Mężczyźnie wybucha czarna torba przewieszona na boku. Jęczy głośno z bólu, ludzie boją się do niego podejść.

Kolejne nagranie – scena z supermarketu w Bejrucie. Mężczyzna przy kasie sięga do torby i wyjmuje z niej pager – najwyraźniej dostał jakąś wiadomość. W tym momencie urządzenie wybucha mu w rękach. Wali się na ziemię, nie wiadomo czy żyje. Kasjerka ucieka.

Nagrania krążą po sieci – patrz zdjęcie z Libanu, u góry.

Ofiary sfilmowane

Następne nagranie to już dla osób o mocnych nerwach – ze szpitala.

  • Pierwsza ofiara – oderwane w wybuchu cztery palce lewej dłoni, widać strzępki jeszcze palca wskazującego i zmasakrowaną prawą stronę twarzy.
  • Druga ofiara – oderwane trzy palce lewej ręki i znów prawa strona twarzy tonie we krwi. Także brzuch, ale to prawdopodobnie już krew skapująca z twarzy.
  • Trzecia ofiara – rana na udzie.
  • Czwarta – wyrwana dziura w biodrze, sczerniała rana wokół.
  • Piąta – dziecko niesione na rękach dorosłej osoby, coś ma z lewą ręką
  • Kolejna – opatrzona już rana na brzuchu.

Następne podobnie – rany rąk, twarzy, oczu, brzucha. Krew. Mnóstwo krwi. Jedna z ofiar – nie rusza się na nagraniu – mocno pokiereszowana to chłopak, ledwo może 12-letni. Pozostali to dojrzali mężczyźni. W sumie na jednominutowym filmie doliczamy się widocznych 13 ofiar.

Takich filmów ze szpitali, z dziesiątkami ofiar po niewielkich wybuchach oglądamy więcej.

Na jednym z nich zamieszczonym przez byłego redaktora izraelskiego dziennika „Jerusalem Post”, doliczamy się aż 36 ofiar w ciągu 2 minut i 20 sekund nagrania. Leżą dosłownie wszędzie, nawet na podłogach szpitalnych korytarzy, w przejściach.

Na masową skalę tego zjawiska wskazuje fakt, że prawie 1/3 z nich jest pośpiesznie wnoszona akurat do szpitala. Na rękach, kocach, rzadko kiedy szpitalnych łóżkach. Rany analogiczne – ręce, twarze, brzuchy.

Przeczytaj także:

Co wiadomo o ataku?

Atak rozpoczął się ok. 15.30 lokalnego czasu (13.30 w Polsce) i trwał przynajmniej przez godzinę. Najwięcej przypadków odnotowano w Bejrucie, a dokładnie – na jego południowych przedmieściach oraz w dolinie Bekaa. To regiony silnie związane z Hezbollahem. I to tutaj są najbardziej przeciążone placówki medyczne – Libańskie Centrum Operacji Kryzysowych poprosiło wszystkich pracowników służby zdrowia o pilne przybycie do szpitali.

Reuters szacuje ostrożnie liczbę ofiar na około tysiąca osób. To ranni wojownicy Hezbollahu oraz co najmniej trzy ofiary śmiertelne.

Libański Czerwony Krzyż wysłał do akcji ok. 50 karetek i 300 medyków. Anonimowy wojownik Hezbollahu powiedział Reutersowi, że to „największa luka w bezpieczeństwie w wojnie z Izraelem” – ugrupowanie toczy ją nieprzerwanie od października 2023. Wg Reutersa Hassan Nasrallah – przywódca Hezbollahu – nie odniósł żadnych ran w tym ataku.

Liczba ofiar rośnie

Ok. godz. 18 Liban donosi już o ponad 3 tys. rannych w ataku i dziewięciu ofiarach śmiertelnych. Około 200 wojowników jest w stanie krytycznym, z oparzeniami trzeciego stopnia, amputacjami kończyn.

Potem jednak libański minister zdrowia doprecyzowuje dane –

2750 rannych

i to ta liczba – jako wiarygodne – najczęściej jest podawana przez prestiżowe media działające w tym regionie (np. „Times of Izrael”, „Al Jazeera”). Liczba ofiar śmiertelnych – dziewięć, w tym przynajmniej jedno to dziecko.

Libańskie media donoszą, iż w ataku pagerowym zginął Ali Ammar – członek parlamentu tego kraju z ramienia Hezbollahu oraz jego syn. „Jerusalem Post” i irańskie państwowe media podają, iż rany odniósł także Ambasador Iranu w Libanie, Mojtaba Amani. Ma jedynie powierzchowny uraz i obecnie znajduje się pod obserwacją w szpitalu.

Analogicznych ataków bombowych na członków Hezbollahu też dokonano w Syrii

Tutaj jednak na mniejszą skalę. Według doniesień co najmniej 14-18 wysokich rangą członków Hezbollahu odniosło rany od wybuchów pagerów, głównie w regionie Damaszku, a siedmiu zginęło.

Równocześnie Izrael nie przerwał ostrzału pozycji Hezbollahu w południowym Libanie – bombardowano m.in. Majdal Selm, w którym miało zginąć 3 bojowników.

Hezbollah obwinia Izrael, Izrael czeka na odwet

Hezbollah wydał oświadczenie po zamachu. Czytamy w nim: organizacja uznaje Izrael za winnego „grzesznego ataku” i „zbrodniczą agresję, która dotknęła również cywilów”. Zapowiadają, iż poniesie on „sprawiedliwą karę”.

Izraelskie Siły Powietrzne informują, iż są w „Wysokim Stanie Gotowości’ spodziewając się odwetowego ataku.

Żadnych komentarzy po ataku nie udziela ani rząd Izraela, ani jego armia. Z kolei Liban ogłosił, iż przygotowuje skargę do Rady Bezpieczeństwa NZ na pagerowy atak Izraela.

Rzecznik ONZ Stephane Dujarric oceniał rozwój sytuacji w Libanie jako „niezwykle niepokojący”, dodając, że ONZ wyraża ubolewanie z powodu wszelkich ofiar cywilnych.

Jordania zaoferowała pomoc medyczną Libanowi.

Tło ataku

Atak pagerowy nastąpił tuż po tym, jak w poniedziałek izraelski gabinet zagłosował za dodaniem kolejnego celu wojennego do trwającego konfliktu z Hamasem i Hezbollahem. Ma to być zapewnienie bezpiecznego powrotu mieszkańców społeczności wzdłuż granicy z Libanem do ich domów.

„Izrael będzie nadal działać, aby zrealizować ten cel” – poinformowało biuro premiera Benjamina Netanjahu.

Szin Bet – jedna ze służb Izraela – ogłosiła dziś, że udaremniła, jeszcze przed atakiem pagerowym, próbę zamachu na byłego i wysokiego rangą członka służb bezpieczeństwa. „Times of Izrael” uzupełnił te informacje, podając, iż atak pagerowy nastąpił kilka godzin po udaremnieniu tego zamachu.

Mohamad Elmasry, profesor z Instytutu Doha, powiedział stacji Al Jazeera, iż atak na urządzenia komunikacyjne może być zapowiedzią większej operacji wojskowej przeciwko Hezbollahowi. „Przed inwazją na dużą skalę należy wyłączyć lub zakłócić sieć komunikacyjną wroga” tłumaczył. Organizacja ta może wrócić do już sprawdzonej przez siebie metody komunikacji – kurierów.

Co warte podkreślenia – wg analityka wojskowego Elijah Manye, Hezbollah używa pagerów, aby uniemożliwić Izraelowi przechwytywanie swojej komunikacji.

Jak tego dokonano?

Według Reutersa, który przeanalizował nagrania z wybuchami, najczęściej dochodziło do nich tuż po tym, gdy właściciel dostał informację i podnosił urządzenie, by przeczytać wiadomość. Stąd najczęstsze rany dłoni i twarzy. Zazwyczaj wybuchy były ograniczone – na nagraniach z supermarketu widać, że choć klient, któremu w rękach wybuchł pager, padł jak rażony na podłogę, ale siedząca obok kasjerka bez widocznych obrażeń uciekła z miejsca zdarzenia.

Wybuchy nie powodowały pożarów.

Analiza szczątków wybuchających pagerów wskazuje, iż ich producentem jest tajwańska firma Gold Apollo. Według trzech źródeł Reutersa były to najnowsze modele, które dostarczono członkom Hezbollahu w ostatnich miesiącach.

Co spowodowało detonacje?

Eksperci spekulują, że może to być efekt przegrzania, ale niektórzy rozmówcy Reutersa wątpią, by wystarczyła do takiego wybuchu sama bateria.

Paul Christensen, ekspert ds. bezpieczeństwa baterii litowo-jonowych na Uniwersytecie w Newcastle, powiedział, że poziom uszkodzeń spowodowanych eksplozjami pagerów wydaje się niespójny ze znanymi przypadkami awarii takich baterii w przeszłości. „Mówimy o stosunkowo małej baterii, która wybuchła płomieniami. Nie mówimy tu o śmiertelnej eksplozji. Musiałbym dowiedzieć się więcej o gęstości energii baterii, ale moja intuicja podpowiada mi, że jest to wysoce nieprawdopodobne” – powiedział agencji.

Sky News Arabia poinformowała, że pagery Hezbollahu zostały doposażone 5 miesięcy temu przez jedną z izraelskich służb w PETN/pentryt – jeden z najbardziej wybuchowych materiałów. Jak bardzo? Według libańskiego pracownika służb, którego cytuje Al Jazeera, pagery Hezbollahu dostały mniej niż 20 gramów pentrytu. Jest on bardzo wrażliwy na ciepło, a raport mówi, że bateria pagera – w odpowiednim momencie przegrzana – została użyta do wywołania jego wybuchu.

„The Wall Street Journal” podał, że część bojowników Hezbollahu przed atakiem, uskarżała się na przegrzewanie się baterii pagera i oddała je organizacji.

  • SMEX, libańska organizacja zajmująca się prawami cyfrowymi, twierdzi, że pagery mogły zostać przechwycone przed dotarciem do Hezbollahu i zmodyfikowane elektronicznie, albo „zaszczepione” mikroładunkiem wybuchowym. Potem zaś zdalnie aktywowane lub też wcześniej miały ustawioną godzinę wybuchu.
  • Druga hipoteza SMEXu to umyślne i zdalne przegrzanie baterii, co doprowadziło do eksplozji.
  • Trzecia opcja, jaką przyjmują eksperci z tej organizacji, to aktywacja zmodyfikowanych urządzeń za pomocą fal radiowych nadawanych np. z AWACSa.

Wcześniej już izraelskie służby umieszczały ładunki wybuchowe w telefonach komórkowych. Hakerzy też wykazali możliwość wprowadzenia do urządzeń tego typu złośliwego wirusa, który spowoduje ich gwałtowne przegrzanie i eksplozję w niektórych przypadkach.

;
Krzysztof Boczek

Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.

Komentarze