Policjanci z Wrocławia zatrzymali 49-latka podejrzewanego o zgwałcenie 19-latki z Ukrainy, którą przyjął pod swój dach. Organizacje pozarządowe obawiają się, że do wykorzystywania trudnej sytuacji uchodźczyń i dzieci z Ukrainy będzie dochodzić coraz częściej. Radzimy, jak się przed tym chronić
Już ponad 1,5 mln osób z Ukrainy uciekło do Polski przed wojną. W przeważającej większości są to kobiety z dziećmi - w takich okolicznościach szczególnie narażone na wykorzystanie i handel ludźmi.
Niedaleko przejścia granicznego w Korczowej znajduje się Hala Kijowska, która dziś pełni rolę punktu recepcyjnego. Może pomieścić ponad dwa tysiące uchodźców i uchodźczyń. Znajdą tu ciepły posiłek, pomoc wolontariuszy/ek i odpoczną przed dalszą drogą.
Chociaż oficjalnie na teren hali wstęp mają tylko osoby uciekające z Ukrainy i osoby upoważnione, to w rzeczywistości, przy takiej liczbie ludzi i chaosie organizacyjnym, do punktu recepcyjnego może wejść każdy. Podobnie jest w przypadku punktu, który powstał w budynku Tesco w Przemyślu. Przed nim znajduje się duży parking, gdzie tłumy chętnych do pomocy stoją z karteczkami z nazwami miast, oferując darmowy transport. Znów - przy takiej liczbie osób trudno zweryfikować każdego, kto chce przewieźć, czasem też ugościć uchodźców.
Karol Wilczyński, współzałożyciel Salam Lab - Laboratorium Pokoju, opisuje taką sytuację: "Dworzec Główny PKP w Krakowie. Wczesne popołudnie. Pan z wydrukowaną flagą Niemiec. Oferuje willę, pracę i pomoc w znalezieniu szkoły. »Germany, Germany, nur für ladies«. Policja zainteresowała się panem dzięki reakcji Thomasa Osten Sackena, z którym od kilku dni robimy wszystko, by wstrzymać niekontrolowaną pomoc.
Darknet pełen jest porad, jak złapać i zniewolić kobiety z Ukrainy. Można wybrać nawet kolor włosów".
Prezeska Fundacji Feminoteka Joanna Piotrowska informuje OKO.press, że młode kobiety na granicy donosiły fundacji o "zaczepkach", jakich doświadczały. Zaznacza, że
każdy kryzys, a mamy do czynienia z ogromnym kryzysem na wschodniej granicy Polski, generuje zjawiska takie jak przemoc, w tym przemoc seksualna, kradzieże czy handel ludźmi.
O komentarz prosimy prof. Zbigniewa Lasocika, polskiego prawnika i kryminologa, kierownika Ośrodka Badań Handlu Ludźmi na Wydziale Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego:
"W przypadku uchodźczyń i ich dzieci z Ukrainy, zagrożenie handlem ludźmi jest gigantyczne. Każda wojna czyni ludzi z jednej strony zależnymi i słabymi społecznie, z drugiej wywołuje rozmaite instynkty po stronie tych, którzy mają złe intencje".
"Osoby, które uciekają ze swojego kraju, są zazwyczaj przemęczone, zmarznięte, głodne, bez pieniędzy. Propozycje pomocy traktują jak wybawienie. I tutaj instynkt samozachowawczy czasem przysypia, bo chęć zapewnienia ciepła dziecku może być silniejsza. Nie można wykluczyć, że znajdą się w naszym społeczeństwie osoby, które będą chciały skorzystać z trudnej sytuacji uchodźczyń" - mówi prof. Lasocik.
Słowom profesora wtóruje Anna Dąbrowska, ekspertka ds. migracji z lubelskiego Stowarzyszenia Homo Faber: "Od początku mówiłam, że sytuacja na granicy stwarza ogromne zagrożenie i pole do nadużyć. Wiem, że w niektórych miejscach policja weryfikuje kierowców, którzy zgłaszają się, by zabierać ludzi w głąb Polski. Tak jest najczęściej w ośrodkach recepcyjnych przygotowanych przez rząd. Jednak większość osób nie korzysta z tych punktów i nie wchodzi w ten państwowy system pomocy.
A przekraczanie granicy wygląda w ten sposób, że kobieta z dziećmi wychodzi w przestrzeń, gdzie stoją głównie mężczyźni oferujący podwózki. I wydaje mi się to bardzo niebezpieczne".
Zgodnie z danymi Prokuratury Krajowej w 2020 r. najczęstszymi formami wykorzystania osób była praca przymusowa lub usługi o charakterze przymusowym, a także prostytucja i inne formy wykorzystania seksualnego. Odnotowano również przypadki zawierania fikcyjnych małżeństw, handlu dziećmi oraz pozyskiwania tkanek lub narządów. Liczba osób pokrzywdzonych przestępstwem handlu ludźmi w 2020 roku wyniosła 269 osób, w tym 8 małoletnich.
Najwięcej osób pokrzywdzonych stanowili obywatele i obywatelki Polski (100 osób) oraz Ukrainy (72 osoby).
Z danych SG wynika zaś, że najwięcej ofiar pracy przymusowej - czyli formy handlu ludźmi - stanowili właśnie obywatele i obywatelki Ukrainy - 16 spośród 38 wszystkich osób (dane za 202o roku)
Duże obawy organizacji pozarządowych budzi też kwestia bezpieczeństwa nieletnich uchodźców i uchodźczyń. Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę pisze: "Jesteśmy w sytuacji, która jest nowa, zaskakująca i bardzo trudna. Staramy się stanąć na wysokości zadania. Wciąż mamy wiele energii i zaufania. Jednocześnie tę energię trudno jest skoordynować, panuje ogromny chaos i dezinformacja. Takie sytuacje zwiększają ryzyko skrzywdzenia dzieci – wykorzystywania, handlu czy zaginięcia. Nie wspominając nawet o niepokoju przyjezdnych - który przecież tak łatwo zrozumieć".
Fundacja radzi osobom goszczącym dzieci i rodziny uchodźcze, jak zapewnić im bezpieczeństwo (wszystkie porady i informacje, również te, gdzie szukać pomocy w przypadku zagrożenia, podajemy na końcu tego tekstu).
Prof. Lasocik obawia się, że w Polsce i innych krajach UE może dochodzić do uprowadzenia dzieci-uchodźców z Ukrainy. Przypomina, że po masowych migracjach do Europy w 2015 roku do dziś nie odnaleziono tysięcy dzieci. Tę sprawę tłumaczy dr Grażyna Baranowska z Center for Fundamental Rights na Hertie School, naukowo zajmująca się m.in. kwestią tzw. znikających migrantów.
"Nieletni imigranci, którzy zaginęli po przyjechaniu do Europy w 2015 roku, wcale nie zniknęli zaraz po przyjeździe do danego kraju, ale kilka miesięcy później - z ośrodków dla cudzoziemców. Ich los nie jest znany, możliwe że uciekli lub padli ofiarą handlu ludźmi" - mówi OKO.press.
Dodaje, że przy obecnej sytuacji pojawia się jeszcze inne ryzyko: "Chodzi o ideę, swoją drogą popularną nie tylko w Polsce, by większość uchodźców była kwaterowana u gospodarzy w domach prywatnych zamiast w ośrodkach dla cudzoziemców. To idea bardzo szlachetna, ale może się zdarzyć, że uchodźcy trafią na kogoś o złych intencjach. Rozwiązaniem byłaby rejestracja i weryfikacja tych domów, w których będą goszczeni - to prosta procedura, która jednak na tę chwilę wydaje się przerastać możliwości naszego rządu".
Zapytaliśmy o opinię Irenę Dawid-Olczyk, prezeskę Fundacji La Strada, która zajmuje się zwalczaniem handlu ludźmi, niewolnictwa i pracy przymusowej.
"Mamy do czynienia z bardzo poważnym problemem. Na granicę docierają dzieci bez dokumentów i bez opieki, których nikt nie rejestruje".
Dawid-Olczyk podaje przykład dziewczynki z Ukrainy, która jechała do polskiej granicy razem z wujkiem. Wujek musiał zostać w kraju, ze względu na obowiązek służby wojskowej, więc dziecko dalej było zdane samo na siebie.
"Placówki, które powinny przyjąć dzieci – pogotowia opiekuńcze czy domy dziecka, nie są wyspecjalizowane w opiece nad dziećmi cudzoziemskimi. I pojawia się kolejny problem - w związku z dużą liczbą dzieci i tendencją do oddawania dzieci cudzoziemskich szeroko pojętej rodzinie, istnieje wielkie ryzyko, że pojawią się osoby, które będą się fałszywie podawały za krewnych, co w tych warunkach wcale nie jest łatwe do weryfikacji".
Zwraca też uwagę na ryzyko pedofilii - dzieci w kryzysie, zwłaszcza te bez opieki rodzicielskiej, są szczególnie narażone na kontakt i ufność wobec tych, którzy poświęcą im uwagę, a którzy zamierzają je wykorzystać.
Prezeskę La Strady bardzo niepokoi brak rozwiązań strukturalnych tych wszystkich problemów. "Nawet jeśli nie jesteśmy w stanie rejestrować wszystkich dorosłych i dzieci, którzy do nas przyjeżdżają, to rejestrujmy chociaż połowę. Ale zacznijmy się wreszcie tym zajmować".
Kierowcy i osoby, które chcą przyjąć uchodźców i uchodźczynie z dziećmi pod swój dach, ogłaszają się przede wszystkim na oddolnie założonych grupach pomocowych na Facebooku. Grupa "Pomoc dla Ukrainy" liczy dziś ponad pół miliona członków i członkiń, grupa "Transport - UA/PL/EU" - niemal 30 tys. osób. Można założyć, że zdecydowana większość z nich ma dobre intencje. Nie można założyć, że wszyscy.
10 marca policjanci z Wrocławia zatrzymali 49-latka podejrzewanego o zgwałcenie 19-latki z Ukrainy, którą przyjął pod swój dach, kiedy uciekła przed wojną w kraju.
Mężczyzna został zatrzymany w 1,5 godziny od przyjęcia zawiadomienia od pokrzywdzonej. Grozi mu nawet 12 lat pozbawienia wolności. Jak donosi policja, podejrzany "poznał dziewczynę oferując swą pomoc za pośrednictwem portalu internetowego". Policja z pośrednictwem prokuratury będzie teraz wnioskować o tymczasowe aresztowanie mężczyzny.
"Nie ma przyzwolenia na takiego typu zachowania. Tym bardziej na szczególne potępienie zasługuje fakt, że kobieta ta była w trudnej sytuacji życiowej – uciekła z objętej wojną Ukrainy, nie znała języka polskiego, nie znała miasta i nigdy nie była w Polsce. Zaufała mężczyźnie, który obiecał jej pomóc i dać schronienie" - czytamy w komunikacie Policji.
Prof. Lasocik: "Przy tak masowym exodusie ludzi policja nie jest w stanie wiele zrobić. Państwo musi wreszcie przejąć kontrolę i odpowiedzialność za ludzi, którzy tu przybywają, przejąć kontrolę nad systemem rejestracji i czuwać nad tym".
Zapytaliśmy Komendę Główną Policji, czy od początku wojny odnotowała zgłoszenia dotyczące uprowadzenia bądź próby uprowadzenia uchodźców i uchodźczyń z Ukrainy na terenie Polski. Jak zapewnia KGP, na tę chwilę nie odnotowano ani jednego takiego zgłoszenia. Jednak Joanna Piotrowska z Feminoteki przestrzega, że wiele kobiet cudzoziemskich, zwłaszcza tych, które nie znają języka, nie zgłasza przemocy i nadużyć.
Zapytaliśmy również o to, czy i w jaki sposób policja weryfikuje osoby oferujące uchodźcom i uchodźczyniom z Ukrainy transport z granicy i/lub ośrodków recepcyjnych w głąb Polski i do innych krajów.
Otrzymaliśmy zdawkową odpowiedź: "Proszę wybaczyć, ale polska Policja nie ujawnia metod swojej pracy, które byłyby przecież swego rodzaju odpowiedzią dla nieuczciwych osób".
Sprawą bezpieczeństwa uchodźczyń docierających do Polski zainteresował się Rzecznik Praw Obywatelskich i zaapelował: "Państwo polskie ma obowiązek zapewnić ochronę ich praw przed wszelkimi naruszeniami. W szczególności dotyczy to przemocy ze względu na płeć, włącznie z przemocą seksualną. Chodzi o zagwarantowanie, żeby przysługujące kobietom i dziewczętom prawa były skuteczne i efektywne, a nie jedynie teoretyczne i iluzoryczne. A w przypadku naruszenia ich praw, odpowiednia pomoc była zapewniona. Obowiązek ten ciąży na wszystkich organach władzy publicznej, zarówno na szczeblu centralnym, jak i lokalnym."
Kilka organizacji stworzyło ulotki z informacjami dla uchodźców i uchodźczyń jak zachować środki ostrożności i gdzie szukać pomocy, gdy znajdą się w niebezpiecznej sytuacji. Ulotki trafiły już na granicę polsko-ukraińską.
Anna Dąbrowska: "Proponujemy kobietom szybką diagnozę sytuacji, w której się znalazły. Na ulotkach znajdą odpowiedzi na pytania takie jak: Co zrobić, jeżeli ktoś proponuje ci podwózkę, nocleg czy pracę. Te ulotki rozdają teraz funkcjonariusze Nadbużańskiego Oddziału SG. Zobowiązali się wkładać te ulotki do paszportów przy odprawie paszportowej". Ulotka, w języku ukraińskim, powstała we współpracy z inicjatywa Stand For Ukraine i jest dostępna tutaj.
Homo Faber uruchomiło również telefon alarmowy dedykowany osobom z Ukrainy (+48 533 391 569) czynny 24 godziny na dobę. Dla Polaków chcących zaangażować się w pomoc przygotowano dedykowany formularz wolontaryjny . Organizacje mogą zgłaszać się w osobno przygotowanym formularzu. Stowarzyszenie apeluje, by osoby, które chcą zaproponować zakwaterowanie tymczasowe dla osób z Ukrainy, zgłosiły się przez formularz, który znajduje się pod linkiem: dla osób indywidualnych lub dla organizacji.
Ośrodek Badań Handlu Ludźmi zaprojektował ulotki z informacjami i danymi kontaktowymi (112 i numer La Strady) w językach: ukraińskim, rosyjskim i angielskim.
Prof. Zbigniew Lasocik: "To na kobietę, matkę, w głównej mierze spada odpowiedzialność za bycie czujną. I cała nasza akcja jest nastawiona właśnie na to - by je uczulać i alarmować, przekazać informację: uważaj, bo nie każdy ma wobec ciebie dobre intencje. W tej chwili mamy kampanię informacyjną - dystrybuujemy ulotki na granicy, niebawem będziemy ich mieli kilkaset tysięcy".
Również Fundacja La Strada udostępniła ulotki z podstawowymi informacjami dotyczącymi zachowania bezpieczeństwa (po polsku, angielsku i ukraińsku):
Ulotkę dla osób uciekających z Ukrainy oraz dla osób z Polski oferujących transport przygotowała również Fundacja Feminoteka wraz z Ukraińskim Domem Otwartym i Fundacją Nasz Wybór. Wzór dostępny tutaj.
Feminoteka wraz z ponad czterdziestoma sygnatariuszami/kami, wystosowała apel o zapewnienie uchodźcom i uchodźczyniom bezpieczeństwa. Apel został wysłany do Policji, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz prezydentów Przemyśla, Zamościa, Białegostoku i Rzeszowa. "W związku z licznymi doniesieniami dotyczącymi przestępstw, których ofiarami mają padać osoby uciekające przed wojną w Ukrainie, zwracamy się do służb działających na granicy i w punktach recepcyjnych o wprowadzenie jednolitych procedur, które pozwolą skutecznie chronić te osoby, a także o zapewnienie społeczeństwu dostępu do prawdziwych i sprawdzonych informacji.
Uważamy za niedopuszczalne, że osoby uciekające przed wojną, w obcym kraju, zdezorientowane, a często straumatyzowane, nie mają pełnej i oficjalnej informacji w swoim języku, jak uzyskać pomoc i transport w sposób dla nich bezpieczny.
To nie osoby uciekające przed wojną powinny strzec się i zabezpieczać. Zapewnienie im bezpiecznej podróży i przebywania w Polsce jest obowiązkiem polskich służb".
Pomoc cudzoziemcom w Polsce zapewnia m.in. Krajowe Centrum Interwencyjno-Konsultacyjne dla Ofiar Handlu Ludźmi (KCIK). Centrum zapewnia całodobowy kontakt telefoniczny (+48 22 628 01 20), wyżywienie, odzież, obuwie, środki higieniczne, bezpieczny nocleg, wsparcie psychologiczne, konsultacje prawne, pomoc tłumacza i pomoc medyczną.
Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę przygotowała wskazówki dla organizacji/rodzin, które aktualnie opiekują się dziećmi/rodzinami ukraińskimi lub zamierzają to robić. Porady znajdują się pod tym linkiem.
Centrum Praw Kobiet uruchomiło specjalną linię telefoniczną dla kobiet z Ukrainy pod numerem: 800 10 77 77. Konsultacje są prowadzone w języku ukraińskim.
Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych Komendy Głównej Policji uruchomiło specjalny numer telefonu 47 72 123 07 (dla osób dzwoniących zza granicy +48 47 72 123 07) oraz skrzynkę e-mail: [email protected], pod którymi można przekazywać, jak również uzyskiwać informacje oraz pomoc w sytuacjach związanych z zaginięciem osób, które przekroczyły granicę RP w związku z prowadzonymi działaniami zbrojnymi na terenie Ukrainy.
Dziennikarka i badaczka. Zajmuje się tematami wokół praw człowieka, głównie migracjami i uchodźstwem. Publikowała reportaże m.in. z Lampedusy, irackiego Kurdystanu czy Hiszpanii. Przez rok monitorowała sytuację uchodźców z Ukrainy w Polsce w ramach projektu badawczego w Amnesty International. Laureatka w konkursie Festiwalu Wrażliwego. Współtworzy projekt reporterski „Historie o Człowieku".
Dziennikarka i badaczka. Zajmuje się tematami wokół praw człowieka, głównie migracjami i uchodźstwem. Publikowała reportaże m.in. z Lampedusy, irackiego Kurdystanu czy Hiszpanii. Przez rok monitorowała sytuację uchodźców z Ukrainy w Polsce w ramach projektu badawczego w Amnesty International. Laureatka w konkursie Festiwalu Wrażliwego. Współtworzy projekt reporterski „Historie o Człowieku".
Komentarze