Jak uciekał Romanowski? Dlaczego Orbán mu pomógł? Nowe tropy w sprawie polityka
O tym, że były wiceminister sprawiedliwości, Marcin Romanowski, zbiegł, opinia publiczna dowiedziała się, gdy służby nie zdołały go doprowadzić do aresztu. Na Romanowskim ciążyło 11 zrzutów w związku z aferą Funduszu Sprawiedliwości, w piątek prokurator krajowy Dariusz Kornelu ogłosił, że usłyszy siedem kolejnych.
W pierwszych dniach grudnia 2024 (dokładna data nie jest znana) polityk przeszedł operację przegrody nosa w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie. Organem prowadzącym szpital jest samorząd województwa lubelskiego. Zaś marszałkiem województwa — były wiceminister sportu w rządzie PiS Jarosław Stawiarski. To ustalenia Wirtualnej Polski.
W 2023 roku w innej placówce podległej Stawiarskiemu leczył się były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
6 grudnia 2024 na własne życzenie Romanowski opuścił szpital. Wyłączył telefon i przestał korzystać z kart płatniczych.
Jeszcze tego samego dnia Romanowski miał się udać na Węgry — podaje źródło „Gazety Wyborczej”.
„Policjanci poszukujący Romanowskiego byli we wsi Gilów w gminie Goraj, gdzie Romanowski wynajmował dom od lokalnej działaczki, związanej z Suwerenną Polską” – pisze „Wyborcza”.
„Wyborcza” ustaliła też, że funkcjonariusze kilka razy odwiedzili wieś Aleksandrów, gdzie wójtem jest Andrzej Borowiec, za czasów rządów PiS dyrektor Lasów Państwowych z Lublina”.
9 grudnia 2024 sąd zdecydował, że Romanowski ma zostać aresztowany. Polityk nie stawił się w sądzie.
12 grudnia rzecznik MSWiA przypomniał na portalu X (dawniej Twitter, że pomoc sprawcy przestępstwa podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Od wtorku 17 grudnia 2024 Romanowski był ścigany czerwoną notą Interpolu. Taką notę można wystawić tylko, gdy chodzi o osoby podejrzane o najcięższe przestępstwa. Należy do nich zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, o co podejrzewa Romanowskiego polska prokuratura. Dzięki temu Romanowski mógł być zatrzymany w 195 krajach na świecie.
Następnie za Romanowskim wystawiono Europejski Nakaz Aresztowania.
W czwartek 19 grudnia sam premier Węgier Victor Orbán poinformował, że Węgry udzieliły Romanowskiemu azylu politycznego.
Wieczorem tego dnia Romanowski wystąpił w Telewizji Republika. Polityk twierdzi, że zarzuty wobec niego są kuriozalne, a on sam jest ofiarą represji.
Wciąż nie wiadomo, jak Romanowski dostał się na Węgry, kto dokładnie mu pomagał i jak doszło do tego, że Orbán mu pomógł.
Jednak wiele tropów, na podstawie których możemy się domyślać przebiegu wydarzeń, odnaleźli dziennikarze „Gazety Wyborczej” i Onetu.
„Marcin Romanowski stworzył na Lubelszczyźnie swoje potężne zaplecze, nie tylko polityczne” – pisze Jacek Brzuszkiewicz z „Wyborczej”. Romanowski startował do Sejmu w 2019 roku właśnie z Lubelszczyzny, nie zdobył mandatu.
„Przegrałem, bo nie miałem zaplecza. Traktowali mnie tutaj jako obcego. Tego błędu już nie popełnimy, obiecuję” – powiedział wtedy. W 2023 roku dostał się do Sejmu, a przesądzające były głosy w powiecie biłgorajskim.
„To właśnie tam trafił przed wyborami deszcz pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości, kontrolowanego przez Suwerenną Polskę. Jak wynika z opublikowanych danych, powiat biłgorajski dostał wtedy z FS poza naborami i konkursami blisko 5 mln zł. To ponad jedna piąta część kwoty dla całej Lubelszczyzny. Pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości otrzymywali przede wszystkim strażacy z jednostek OSP i lokalne koła gospodyń wiejskich. Na pralki, lodówki, mikrofalówki” – pisze Brzuszkiewicz.
Portal Jawny Lublin pisał w maju, że drugie na liście podmiotów wspieranych przez Romanowskiego były lokalne szpitale (15 dotacji na 6,5 mln zł).
Ale to niejedyne instytucje, które mogły liczyć na wsparcie polityka. „Romanowskiego, z całym swoim zapleczem, wspierały też Lasy Państwowe, gdzie władzę na początku 2023 r. przejęła Suwerenna Polska. Wszystko dlatego, że Andrzej Borowiec, wicelider SP w powiecie biłgorajskim (Romanowski jest szefem), został najpierw nadleśniczym w Biłgoraju, a potem dyrektorem regionalnym Lasów Państwowych w Lublinie” – opisuje „Wyborcza”.
Tu pojawia się kolejny wątek tej lubelskiej historii.
W maju 2024 na posesji rodziny Borowców „w garażu w Aleksandrowie policja odkryła tajną drukarnię ziobrystów, a w niej setki plakatów wyborczych byłego prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka, który kandydował wtedy w wyborach do europarlamentu”. W pobliżu drukowano też plakaty Romanowskiego i innego polityka Suwerennej Polski Jana Kanthaka.
„Prokuratura Okręgowa w Zamościu bada dziś, czy drukowanie banerów wyborczych polityków nie odbywało się wtedy «na lewo»” – informuje Brzuszkiewicz.
Jaki związek mają lokalni współpracownicy Romanowskiego z powiatu biłgorajskiego z ucieczką posła? Tego na razie nie ustalono lub nie podano do publicznej wiadomości. Jednak według informacji „Wyborczej”
„śledczy zaangażowani w akcję poszukiwawczą mówią wręcz o «śladzie biłgorajskim»”.
Według dziennikarzy portalu Onet Romanowski nie zdołałby sam wystarać się o azyl. „Musiał dostać wsparcie od najwyższej rangi czynników politycznych na prawicy — czy to w PiS, czy w śp. Suwerennej Polsce”.
Tyle że w ten sposób Kaczyński i Ziobro mogą się stać pionkami w grze Orbána, który chce zostać głównym rozgrywającym w całym naszym regionie i w Unii Europejskiej.
W tonie rozrywkowym Onet przypomina, że Kaczyński spotkali się w 2016 roku. „W pensjonacie «Zielona Owieczka» w Niedzicy (Małopolska) Kaczyński z Orbánem spożyli żurek i pstrąga, a na deser zasłodzili się makowcem. Wieść gminna niesie, że po spotkaniu Orbán przekazał swym ludziom, że Kaczyński jest szalony”. Od czasu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę stosunki Kaczyńskiego z Orbánem ochłodziły się ze względu na proputinowskie stanowisko tego drugiego. Ciężar współpracy z Orbánem wzięli na siebie Mateusz Morawiecki i Daniel Obajtek.
Jednak teraz Kaczyński potrzebuje Orbána — zwracają uwagę dziennikarze Onetu. „No bo jaki kraj w Unii może dać bezpieczne schronienie ściganym przez prokuraturę pisowcom? A Kaczyński zdaje sobie sprawę, że im dłużej rządzi Tusk — a zwłaszcza, im bliżej jest do wyborów prezydenckich — tym »Romanowskich« będzie przybywać”.
Sprawa zainteresowała europejskie i światowe media, gdy włączył się w nią premier Węgier.
„Orbán rozwścieczył Warszawę, udzielając azylu politycznego byłemu polskiemu ministrowi” – zatytułował tekst portal Politico.eu. Portal zwraca uwagę, że „decyzja ta oznacza dalsze załamanie się stosunków między Polską a Węgrami”. Przypomina, że w latach 2015-2023 rządy Węgier i Polski „pielęgnowały bliskie relacje”, które stają się coraz bardziej wrogie, odkąd Tusk przejął władzę.
„Węgry wywołują spór z Polską” – pisze BBC. Brytyjskie medium na tle innych mediów dość dokładnie opisuje kontekst sprawy i zarzuty wobec Romanowskiego.
BBC zwraca również uwagę, że Romanowski jest członkiem Opus Dei.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze