0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Przemek Wierzchowski / Agencja GazetaPrzemek Wierzchowski...

W wywiadzie dla TVP Info 22 lutego 2017 Julia Przyłębska jako przykład normalnej pracy Trybunału Konstytucyjnego pod swymi rządami podała zwołane na 28 lutego posiedzenie pełnego składu TK. Jednak 27 lutego posiedzenie odwołała z powodu wniosku Zbigniewa Ziobro, który tego dnia wpłynął do TK. Ziobro wnosi o wyłączenie ze składu orzekającego trzech sędziów Marka Zubika, Piotra Tulei i Stanisława Rymara.

To kontynuacja działania Ziobry z początku roku. 12 stycznia złożył on w Trybunale Konstytucyjnym wniosek U1/17 o zbadanie, czy Sejm zgodnie z Konstytucją wybrał w 2010 roku tych trzech sędziów. Ziobro powołał się na art. 194 ust. 1: „Trybunał Konstytucyjny składa się z 15 sędziów, wybieranych indywidualnie przez Sejm na 9 lat”. I skupił na słowie "indywidualnie" twierdząc, że Sejm głosował łącznie.

Ta argumentacja ośmiesza Ziobrę jako prawnika i jest pełna błędów merytorycznych. W rzeczywistości każda z trzech kandydatur była głosowana osobno i na każdego kandydata do TK oddano inną liczbę głosów. Nie sposób tego uznać za wybór "łączny", bo nie głosowano "blokiem".

Co więcej, wniosek Ziobry jest sprzeczny z wcześniej wygłaszanymi przez ministra sprawiedliwości tezami na temat prawa - rok przed wnioskiem o zbadanie zgodności uchwały Sejmu z konstytucją Ziobro głosił w "Kropce nad i", że "każdy student prawa wie, że Trybunał nie jest kompetentny, by orzekać w sprawie uchwał Sejmu". W grudniu 2015 mówił także: „TK nie jest powołany i uprawniony do kontroli procesu wydawania uchwał, który prowadził do wyboru sędziów”.

W sprawie interweniował nawet Jarosław Kaczyński, który publicznie zrugał Ziobrę za wniosek U1/17 w sprawie uchwały z 2010 roku. Jego zdaniem Trybunał Konstytucyjny będzie musiał odrzucić wniosek stwierdzając, że nie ma prawa do zajmowania się uchwałami Sejmu. Wydawało się, że PiS zrezygnował z kolejnego tricku paraliżującego pracę TK, bo jest szyty zbyt grubymi nićmi.

Przeczytaj także:

Pozbyć się, nie podejmując decyzji

Zbigniew Ziobro jednak wniosku U1/17 z Trybunału nie wycofał. Wszystko wskazuje na to, że w PiS uznano, że sprawę "niekonstytucyjnej uchwały" można przekuć w narzędzie pozwalające na odsuwanie sędziów wybranych w listopadzie 2010 roku od pracy.

Wniosek o wyłączenie trzech sędziów ze składu orzekającego z 27 lutego spowodował odwołanie rozprawy do czasu rozstrzygnięcia go. Przyłębska komentowała, że jest to "standardowy wniosek, zgodny z obowiązującą procedurą". I wbrew oczywistym faktom komentowała, że "nie paraliżuje on pracy Trybunału".

Jarosław Kaczyński sprawy już nie komentuje. Daje ciche przyzwolenie dla działań, które sam uznał za bezprawne.

Niebezpieczeństwo polega na tym, że dopóki sprawa U 1/17 nie zostanie rozpoznana, uzasadnione będzie wyłączanie Marka Zubika, Piotra Tulei i Stanisława Rymara ze wszystkich składów orzekających, w których obecnie zasiadają.

Posługując się sztuczkami proceduralnymi i korzystając z uprawnień prezesa Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska i Zbigniew Ziobro mogą przedłużać rozpoznanie wniosku Ziobry, co umożliwi faktyczne wyłączenie trzech sędziów.

Aż wreszcie - na przykład jesienią 2019 roku - Trybunał Konstytucyjny postanowi, że TK nie ma jednak podstaw od zajmowania się uchwałami Sejmu i nie wypowie się na temat zgodności uchwały z 2010 roku z konstytucją. Wniosek Ziobry upadnie, ale dziewięcioletnie kadencje sędziów Zubika, Tulei i Rymara dobiegną już końca, a na ich miejsce PiS wybierze kolejnych bliskich sobie sędziów.

;

Udostępnij:

Stanisław Skarżyński

Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.

Komentarze